Polityka obronna
Konferencja w Senacie: Nie wiemy, co zrobią USA, wzmacniajmy Europę [RELACJA]

Autor. Tomasz Ozdoba, Kancelaria Senatu
Trzeba kontynuować wsparcie Ukrainy; wobec niepewnej postawy USA Europa musi być gotowa do samodzielnych działań wojskowych w UE i NATO; nie należy się odżegnywać od wysłania do Ukrainy polskich żołnierzy – to opinie uczestników międzynarodowej konferencji zorganizowanej w trzecią rocznicę pełnoskalowej rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
W dyskusji powracał też temat rozmów USA-Rosja i niemożności ustanowienia pokoju w Ukrainie, jeśli Ukraina nie weźmie udziału w negocjacjach. Konferencję przygotowała senacka komisja obrony we współpracy ze Wspólnotą na rzecz Demokracji (Community of Democracies) – międzyrządową koalicją 30 państw działających na rzecz promocji, obrony i wzmacniania demokracji na świecie.
Wicemarszałek Rafał Grupiński (KO) zwrócił uwagę, że w bieżącym roku mija 60 lat, od pierwszego publicznego protestu w ZSRR po II wojnie światowej, gdy w kinie „Ukraina” w Kijowie na wieść o aresztowaniach wśród ukraińskiej inteligencji poeta Wasyl Stus zawołał: „Kto przeciwko tyranii, niech wstanie!”. Była to – dodał senator - obrona wartości, na których zbudowała się Europa demokratyczna. „Dzisiaj przywódcy europejscy, przywódcy świata – mam nadzieję, że z czasem również amerykańska administracja - będą każdego dnia powtarzać ten okrzyk: Kto przeciwko tyranii, niech stanie obok narodu ukraińskiego” – powiedział Grupiński. Przypomniał, że w tym roku przypada także 40. rocznica śmierci Stusa w łagrze.
„Trzy lata temu wszystko, co wydawało nam się oczywiste, życie w pokoju, runęło w gruzach” – powiedział wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Podkreślił, że zaatakowana Ukraina „broniła się siła wszystkich obywateli”, nie tylko wojska i innych instytucji państwa.
Zapewnił, że Polska będzie nadal wspierać Ukrainę, także szkoleniowo. Zwrócił uwagę, że w jest przygotowywana 46. donacja, której wartość wyniesie ponad 200 mln euro, a Polska należy do krajów, które udzieliły największej pomocy, mierzonej udziałem w PKB. Przestrzegł, że „oswoić się z wojną to przegrać, przejść do porządku dziennego to się poddać” – powiedział. Dodał że trzeba kontynuować pomoc z dwóch powodów – „czysto ludzkiego” - nie można być obojętnym na śmierć zaatakowanych Ukraińców – i „czysto pragmatycznego: tam rozgrywa się nasze bezpieczeństwo”. Zapowiedział wsparcie dla ukraińskich dążeń do integracji europejskiej i transatlantyckiej.
„Nie istnieje NATO bez Stanów Zjednoczonych” – powiedział Kosinak-Kamysz, ponownie wzywając Europę do zwiększenia wydatków obronnych i produkcji zbrojeniowej.
Nadzieje na pokój i niepokojące sygnały
Przewodniczący komisji obrony Mirosław Różański (KO), były dowódca Wojsk Lądowych, nawiązał do informacji, „które budzą nadzieje, że wojna w Ukrainie się zakończy, ale” także tych, „które wzbudzają niepokój u nas wszystkich”. „Powinniśmy dać mocny sygnał wsparcia dla naszych przyjaciół i Ukrainy, dla żołnierzy i społeczeństwa, które od trzech lat walczą o niepodległość” – powiedział.
„Od trzech długich lat przestępczy, despotyczny reżim Rosji prowadzi wojnę przeciw Ukrainie” – powiedział sekretarz generalny Wspólnoty na rzecz Demokracji Mantas Adomėnas z Litwy. Podkreślił, że „niesprawiedliwą wojnę należy powstrzymać – ale nie po to, aby kupić nietrwały i niegodny pokój za cenę dalszej niesprawiedliwości”. „Nie możemy i nie zdradzimy Ukrainy. Głos Ukrainy musi być ostateczny we wszelkich dyskusjach na temat pokoju i bezpieczeństwa na jej terytorium – dodał.
Wiceminister spraw zagranicznych Republiki Panamy Guevara Mann ocenił, że obecnie demokracja potrzebuje wsparcia bardziej niż kiedykolwiek od upadku muru berlińskiego i ZSRR. Mówiąc o związku między demokracją a globalnym pokojem nawiązał do Immanuela Kanta. „Trwały pokój może stać się faktem jedynie wówczas, gdy zapanuje na świecie sprawiedliwość, poszanowanie praw człowieka i gdy zostaną stworzone warunki aktywnego i rzeczywistego udziału jednostki w tworzeniu norm wspólnego wszystkim prawa” – przypomniał stanowisko królewieckiego filozofa.
Ambasador Ukrainy Wasyl Bodnar dziękował za udzielone przez Polskę wsparcie wojskowe i schronienie dla uchodźców, odniósł się też do działań administracji Donalda Trumpa. „2022 rok zmienił historię Europy, ale i historię naszych stosunków dwustronnych. Ukraina jest zmęczona, skrwawiona, jest wielu zabitych, rannych, zniszczona infrastruktura, 20 procent terytorium jest pod okupacją Rosji, ale Ukraina jest silna, zjednoczona, przy wsparciu Polski i innych krajów kontynuuje walkę” – mówił.
Zwrócił uwagę, że niezależnie od stanowiska Stanów Zjednoczonych 93 kraje zagłosowały za rezolucją ONZ w sprawie Ukrainy.
„Dla Ukrainy jest ważne, by droga do Unii Europejskiej i Nato nie została zamknięta. Ważne jest wsparcie wojskowe” – powiedział. Dodał, że jeżeli dostawy z USA zostaną zahamowane, Ukraina zwróci się do Europy o zwiększenie wsparcia. „Ale to się opłaca. Jeżeli dojdzie do rozmów pokojowych, Ukraina przystąpi do nich silniejsza, ale i Europa będzie silniejsza” – przekonywał. Dodał, że rozmowy ze stanowiska siły pomogą „dojść do sprawiedliwego porozumienia i do ukarania agresora”. „Rosja musi za to zapłacić. Nie możemy sobie pozwolić, żeby zło, które przyczyniło się do ruiny Ukrainy, powtórzyło się w innych państwach” – mówił.
uświadomić Trumpowi, że błądzi
Rozmowy USA-Rosja scharakteryzował jako wyraz „dążenia do szybkiego zakończenia konfliktu bez względu na cenę”. Zadaniem administracji ukraińskiej, ale również państw unijnych jest rozmawiać z Trumpem, z jego ludźmi, żeby udowodnić, że idą niewłaściwą drogą, która nie doprowadzi do szybkiego rozwiązania konfliktu, a może tylko stworzyć u Rosji poczucie, że zło, które wyrządziła, nie zostanie ukarane, że nie będzie odpowiedzialności. O tym musimy rozmawiać z Amerykanami, ale nie uda nam się długo przetrwać, jeżeli Amerykanie odejdą” – podkreślił, wskazując na znaczenie sprzętu z USA – czołgów, bojowych wozów piechoty i systemów obrony Patriot dla walczącej Ukrainy.
Zwrócił uwagę, że to co Trump powiedział o Zełenskim (nazwał go dyktatorem - Defence24.pl), wpływa na ukraińską opinię publiczną. „Nawet opozycja, która krytykowała Zełenskiego, mówi: nie damy się podzielić wewnętrznie, to kwestia istnienia państwa” – powiedział Bodnar.
Dodał, że spotkanie USA-Rosja w Arabii Saudyjskiej nie zostało dobrze odebrane; ocenił, zarazem, że nie oznacza ono zaprzestania amerykańskiej pomocy dla Ukrainy. „Oczywiście dla Putina to wyjście z izolacji, ale nie róbmy problemu. Zaczynają rozmawiać, żeby zrozumieć swoje stanowiska” – uspokajał. Według niego także głosowanie USA wraz z Rosją przeciw rezolucji wskazującej winę Rosji i wspólne poparcie rezolucji Rady Bezpieczeństwa, która nie nazwała agresora ani go nie potępiła, to „także próba innego podejścia do rozmów z Rosjanami”. „Oczywiście to dla nas trudna rzecz, ale nie tragedia, to nie jest odejście Ameryki od wsparcia” – przekonywał. „Najważniejsze, że Ukraińcy nie wykazują chęci kapitulacji. Trwamy, walczymy” – podkreślił.
Nie stać nas na zaprzestanie pomocy
„Europy nie stać na to, żeby nie kontynuować działań które były podejmowane przez ostatnie trzy lata, zaprzestać aktywności, pomocy wojskowej, finansowej, humanitarnej” – powiedział europoseł Michał Kobosko (Polska 2050). Wyraził satysfakcję, że Unia przygotowała 16. pakiet sankcji na Rosję, a kraje członkowskie negocjują kolejny pakiet wojskowego wsparcia dla Ukrainy, o wartości 20 mld euro. „Kiedy niewiadoma jest przyszłość pomocy ze strony USA, Europa musi pokazać determinację” – powiedział.
Nico Lange z Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa porównał ostatnie rozmowy Trump-Putin do pozornej serdeczności między Napoleona i Aleksandrem i do pokoju z Tylży. „Ten pokój miał rozdzielić strefy wpływów, trwał dwa lata” – zauważył. Przyznał, że nie widzi po stronie Rosji gotowości do ugody ani oznak odejścia od jej „maksymalistycznych celów” - zajęcia Ukrainy jako kroku na drodze do dominacji w Europie bez Amerykanów, Unii i NATO. Pytał, „czy jako Europejczycy jesteśmy gotowi zrobić dla Ukrainy tyle, żeby Ukraina była w stanie pokonać Rosję na terytorium ukraińskim”.
Za niewystarczające uznał podejście do tego problemu, które reprezentował rząd Olafa Scholza. „Putin nie zatrzyma się tylko dlatego, że uchronimy Ukrainę przed przegraną” – zaznaczył. Zdaniem Langego odpowiedź na „niewygodne dla Polski i Niemiec” - pytanie, jak utrzymać pokój w dłuższej perspektywie, musi obejmować obecność wojsk w Ukrainie. „To konieczność. Nikt nie rozwiąże za nas naszych problemów bezpieczeństwa” – ocenił.
Wyraził przekonanie, że nowy rząd z konserwatywnym kanclerzem wróci do tradycyjnej niemieckiej polityki, uprawianej np. przez Helmuta Kohla, którą charakteryzują bliskie relacje z Europą środkowowschodnią i północną. „To da również mniej możliwości innym, by chowali się za plecami Niemiec i za ich wahaniem, co dla wielu było wygodne” – dodał.
Wzmacniać i integrować Europę
Zauważył, że 40 proc. zapotrzebowania ukraińskiej armii na polu walki może zaspokajać przemysł ukraiński, ale budżet Ukrainy nie pozwala wykorzystać tego potencjału przemysłowego. „My jako Europejczycy możemy przynajmniej znaleźć pieniądze, aby zainwestować w ukraiński przemysł obronny” – powiedział Lange. Według niego nowy niemiecki rząd i rząd Polski mogą współpracować, by pokierować UE „we właściwym kierunku”. „Minęły trzy lata. Kiedy chcemy zacząć robić to, co należy?” – pytał.
Zaapelował, by pogodzić się, że nowy amerykański rząd jest rzeczywistością. Wezwał, by zamiast kupować surowce od Rosji, sprowadzać je z USA, nawet jeśli są droższe i by nie odpowiadać na amerykańskie cła kontr-cłami, ponieważ to oznaczałoby to wciągnięcie w długotrwałą konfrontację. Jego zdaniem nie należy też zakładać, że Amerykanie utrzymają obecność w Europie. Dlatego – dodał – trzeba szybko stworzyć europejskie oddziały gotowe do działania w ramach UE i NATO. „Jeżeli szybko zbudujemy gotowe do użycia europejskie siły zbrojne jako europejski filar w NATO, będziemy w stanie obronić siebie, zapewnić obecność wojskową w Ukrainie, i będziemy przy stole negocjacji pokojowych” – przekonywał.
Białoruski opozycjonista były ambasador Paweł Łatuszka zgodził się, że jedyna skuteczna strategia musi zakładać silną Europę, która nie ustępuje agresorom. „Mam nadzieję, że nasi partnerzy nie są gotowi dopuścić do tego, aby Białoruś stała się deserem dla Putina, ale z przykrością stwierdzam, że ostatnio nie słyszymy nic o Białorusi. Europa nigdy nie będzie bezpieczna, jeżeli Białoruś nie będzie krajem demokratycznym” – mówił Łatuszka.
Drugi eurokorpus w Polsce?
Senator Bogdan Borusewicz (KO) stwierdził że tylko jeśli Ukraina się obroni, „projekt podziału świata między dwa mocarstw nie zostanie zrealizowany”. „Wojna trwa trzy lata, ale w nie zrobiliśmy zbyt dużo w UE, dlatego że liczyliśmy na Stany Zjednoczone, a w tej chwili wiemy, jak jest. Unia musi się integrować i zintegrować, także w przestrzeni wojskowej” – powiedział. Wzywając do racjonalizacji i ujednolicenia produkcji wskazał na obawy mniejszych graczy przed wchłonięciem przez przemysły silniejszych graczy.
„W zasadzie wszyscy już się zgodziliśmy na obecność wojsk państw europejskich na Ukrainie. Uważam, ze Polska powinna do tego dołączyć” – powiedział Borusewicz.
„Wszyscy zgadzamy się, że absolutnie konieczne jest, by Europa stała się graczem, by była tym podmiotem, który ma potencjał gospodarczy pozwalający zwiększyć produkcję militarną, ale będzie też graczem, który będzie mógł mocno artykułować kwestie dotyczące przyszłości” – podsumował senator Różański. Dodał, że rozbudowa potencjału obronnego UE wiąże się z koniecznością współpracy przemysłowej, przy czym nie da się uniknąć trudności wynikających z obrony interesów gospodarczych. „Ale uważam, że jest możliwe budowanie potencjału obronnego wykorzystującego potencjał gospodarczy i militarny poszczególnych państw” – dodał.
Zaapelował o ujednolicenie standardów, aby kiedy przyjdzie do formowania kontyngentu rozjemczego w Ukrainie, jego dowódca nie miał problemów z dowodzeniem siłami z różnych krajów. „Warto wyciągnąć wnioski z formowania grup bojowych UE. A te doświadczenia nie są najlepsze. Warto byłoby do dyskusji, które toczą politycy, zaprosić wojskowych, byłych czy obecnych, którzy doświadczenie z budowania grup bojowych UE” – powiedział. Zaproponował, by – wiedząc, że Ukraina prawdopodobnie wcześniej wstąpi do Unii niż do Nato – przygotować unijne struktury dowodzenia. Dodał, że skoro działa już Eurokorpus z dowództwem w Strasburgu, przygotowany do dowodzenia operacjami Unii i Nato, „może we wschodniej części Unii Europejskiej i Nato warto sformować takie dowództwo”. Dodał, że kolejny unijny korpus mógłby się mieścić w Polsce. Zwrócił uwagę, że Centrum Operacji Lądowych-Dowództwo Komponentu Lądowego w Krakowie pełniło już rolę dowództwa operacji grup bojowych UE.
WIDEO: Wielka gra o Niemcy. Na kogo postawi Merz?