Reklama

Polityka obronna

Gen. Dębczak: Potrzebny spójny system rekrutacji do Wojska Polskiego [WYWIAD]

Fot. Mirosław Mróz/Defence24.pl
Fot. Mirosław Mróz/Defence24.pl

Chcę stworzyć spójny system, aby wzmocnić potencjał Wojska Polskiego - podkreśla w rozmowie z Defence24.pl gen. bryg. Artur Dębczak, Dyrektor Biura ds. Programu „Zostań Żołnierzem Rzeczypospolitej”. W wywiadzie mówi też o tym, jak skoordynować takie inicjatywy jak Legia Akademicka i programy klas mundurowych oraz ile czasu powinno upłynąć od zgłoszenia przez kandydata chęci do służby do rozpoczęcia szkolenia podstawowego.

Jędrzej Graf: Niedawno został Pan Dyrektorem Biura do spraw Programu „Zostań Żołnierzem Rzeczypospolitej” ogłoszonego przez resort po to, by między innymi zachęcić młodych ludzi do wstępowania do służby wojskowej. Chciałbym na początek zapytać, w ramach jakich struktur będzie realizowany program, w jakim stopniu biuro przejmie zadania wykonywane przez różne komórki ministerstwa? Jak od strony formalnej wygląda proces tworzenia instytucji, której zadaniem będzie koordynowanie działań związanych z rekrutacją?

Gen. bryg. Artur Dębczak, Dyrektor Biura ds. Programu „Zostań Żołnierzem Rzeczypospolitej”: Obecnie skupiamy się na konsolidacji struktur, odpowiedzialnych za współpracę resortu z podmiotami zewnętrznymi Jedną z nich jest Biuro do spraw Obrony Terytorialnej, które pracowało nad koncepcją budowy WOT. Dalej, już w nowej strukturze pracować będziemy nad systemem obrony terytorialnej. Liczę, że w tym kontekście istotne znaczenie może mieć przygotowywana nowa Strategia Bezpieczeństwa Narodowego. Mamy nadzieję, że przekazane przez nas uwagi i spostrzeżenia zostaną uwzględnione w tym dokumencie.

Inną jednostką organizacyjną ministerstwa, która wykonywała dotychczas zadania przewidziane do realizacji w podległych mi strukturach jest Biuro do spraw Proobronnych, Było ono odpowiedzialne za realizację programu certyfikowanych wojskowych klas mundurowych. Projekt, o którym mówię, objął 124 klasy, a uczestniczy w nim prawie 7 tysięcy uczniów. Ten program będzie oczywiście kontynuowany i rozwijany. Będziemy także dalej współpracować i wspomagać organizacje proobronne. Chcemy tą formę współpracy lekko zmodyfikować biorąc pod uwagę potencjał jaki mają w sobie. O tych nowych propozycjach, kierunkach będziemy wkrótce rozmawiać z ich członkami. 

Oprócz tego, przejmuję część kompetencji Departamentu Edukacji, Kultury i Dziedzictwa MON, w zakresie przekazywania mienia, budowy strzelnic, ale także tworzenia Oddziałów Przygotowania Wojskowego (OPW). 

To nowy projekt, może Pan powiedzieć nieco więcej?

OPW to nowa inicjatywa. Każdy organ prowadzący szkołę może złożyć do MON wniosek o przystąpienie do tego programu. Niezbędna będzie opinia właściwego kuratora oświaty i przedstawiciela terenowego MON. Program przewiduje podstawowe zagadnienia szkolenia wojskowego oraz obóz szkoleniowy. Chcemy zwrócić szczególną uwagę na umiejętności takie, jak udzielanie pierwszej pomocy czy też podnoszenie sprawności fizycznej. Ministerstwo ze swojej strony zobowiązuje się wspierać te działania poprzez udzielanie pomocy merytorycznej nauczycielom prowadzącym, także instruktorami przy szkoleniu praktycznym na terenach wojskowych. Szkoły otrzymają także wsparcie finansowe. Na rok 2020 przewidziany jest limit utworzenia 130 Oddziałów Przygotowania Wojskowego.

Ponadto, moje biuro będzie koordynować program Legii Akademickiej, za który do tej pory odpowiadał Departament Nauki i Szkolnictwa Wyższego MON oraz projekt Cyber Mil z klasą. Tych ostatnich ma być 16, docelowo mają powstać po jednej w każdym województwie. Ze wszystkimi wymienionymi projektami wiążemy duże nadzieje. 

image
Fot. Dowództwo WOT.

W MON powstało w ostatnich latach wiele inicjatyw związanych z rekrutacją żołnierzy, ale były one w dużym stopniu rozproszone.

Chcemy scalić te działania. Osiągnąć efekt synergii, począwszy od spraw organizacyjnych, poprzez programy szkolenia, tak aby skutkowało to utworzeniem zwiększonego potencjału dla Sił Zbrojnych RP. Nasze przedsięwzięcia są działaniami systemowymi dlatego należy oczekiwać, że korzyści z programu będzie można uzyskać przede wszystkim w pewnej perspektywie.

Działania podległego mi biura wpisują się w zadania stawiane przed Wojskiem Polskim przez przełożonych. Przypomnę, że jednym z celów Ministra Obrony Narodowej jest zwiększenie liczebności Sił Zbrojnych, z kolei Prezydent RP kładzie duży nacisk również na wzmocnienie rezerw. Efekty pracy pełnomocnika ds. programu „Zostań Żołnierzem Rzeczypospolitej” będą wspierać osiągnięcie obu tych założeń.

Do niedawna zadania wykonywane przez biuro były rozproszone w różnych pionach MON. W jaki sposób zostanie ono umocowane w strukturach resortu?

Biuro będzie podlegać bezpośrednio Ministrowi Obrony Narodowej, nie będzie więc włączone w żaden z istniejących departamentów. Jeśli chodzi o jego zadania, obecnie jesteśmy na etapie organizacji. Wiąże się to z przeprowadzaniem prac związanych chociażby z budową systemów teleinformatycznych czy przyjmowaniem pracowników.

Dodam, że jednym z ważniejszych wyzwań biura, obok tworzenia i wdrażania strategii związanej z kompleksowym systemem rekrutacji do wojska, będzie wspieranie i koordynacja działań ze współpracującymi podmiotami. To kilkadziesiąt organizacji proobronnych, 124 Certyfikowane Wojskowe Klasy Mundurowe, wkrótce do 130 Oddziałów Przygotowania Wojskowego, a także 16 klas o profilu cyberbezpieczeństwa w ramach Cyber Mil z Klasą.  

Patrząc nieco szerzej, jakie Pana zdaniem przesłanki stały za decyzją o powołaniu Biura? I jakie powinna ona przynieść efekty? 

Proces przyjmowania żołnierzy do służby jest uwarunkowany wieloma czynnikami i na część z nich nie mamy wpływu. Kluczowe są przecież demografia, czy sytuacja na rynku pracy. 

Możemy natomiast pracować nad sprawnością procesu rekrutacji, wreszcie – odpowiednio prezentować warunki służby, które są dość atrakcyjne, szczególnie dla młodych ludzi z małych i średnich miejscowości. Wojsko to przecież stabilna praca, niezła płaca, możliwość rozwoju zawodowego i osobistego, podwyższania kwalifikacji potrzebnych i użytecznych także na rynku cywilnym. To również możliwość kontaktu z najnowocześniejszą techniką czy zagadnieniami z cyberbezpieczeństwa. Tutaj miejsce znajdzie dla siebie każdy, kto spełnia warunki ustawowe i zdrowotne.

Jednakże na kwestię rekrutacji musimy patrzeć całościowo, w sposób kompleksowy, aby móc sprostać wyzwaniom związanym z zapewnieniem odpowiednich zasobów kadrowych dla Sił Zbrojnych. Chcę stworzyć spójny system, aby wzmocnić potencjał Wojska Polskiego. 

W ciągu ostatnich kilkunastu lat podejmowano wiele inicjatyw, dotyczących wzmocnienia systemu rezerw Wojska Polskiego, jednak często nie były one doprowadzane do końca. Przykładem są Narodowe Siły Rezerwowe. Z jednej strony NSR nie osiągnęły swojej docelowej liczebności, planowano je zlikwidować, ale jednak utrzymano tą formę służby. Żołnierze NSR tworzą określony potencjał, pytanie jak go wykorzystać? Czy Pana zdaniem Narodowe Siły Rezerwowe powinny być dalej rozwijane, czy też przeformowane? 

Chcę powiedzieć, że organizacja systemu rezerw i jej szkolenia, systemu mobilizacyjnego to przede wszystkim kompetencja Sztabu Generalnego i wchodzącego w skład SG WP Zarządu P1 i P3/7. To tam powinny zapadać decyzje dotyczące kształtu systemu mobilizacyjnego.

Mogę jedynie podzielić się kilkoma przemyśleniami. Prowadzimy analizy dotyczące funkcjonowania systemu rekrutacji, a także jego wpływu na system rezerw, uwzględniające również funkcjonowanie NSR. Trzeba będzie odpowiedzieć na pytanie, czy Narodowe Siły Rezerwowe powinny być utrzymane w obecnej lub zmodyfikowanej w niewielkim stopniu formie, czy przekształcone w inną formację lub formę służby. Na razie jest to otwarta kwestia, ale taka decyzja prędzej czy później będzie musiała zostać podjęta. 

Fot. por. Martyna Fedro-Samojedny/4 kpzmot, st. szer. Łukasz Kermel/17WBZ
Żołnierze NSR w trakcie ćwiczeń. Fot. por. Martyna Fedro-Samojedny/4 kpzmot, st. szer. Łukasz Kermel/17WBZ

Mówił Pan, że prowadzone przez biuro analizy dotyczą między innymi wzmocnienia systemu rezerw. Jakie są podstawowe wnioski? Kiedy można spodziewać się rekomendacji, mających usprawnić funkcjonowanie rezerw i jaka będzie ich treść?

W polskim systemie rezerw, po zawieszeniu powszechnego poboru, powstała pewna luka pokoleniowa i ona musi zostać uzupełniona. Nie mamy wiele czasu, konieczne są pilne działania. Musimy pamiętać, że proces uzupełnienia systemu rezerw będzie trwał kilka lat. Tworzenie „diagnozy”, jak tego dokonać, jeszcze trwa, ale wkrótce otrzymamy pakiet rekomendacji. Będziemy następnie zabiegać o jego jak najszybsze wdrożenie. Chcę zaznaczyć, że problem nie jest prosty i wymaga rozwiązań systemowych. Jednakże nie dotyczy tylko Polski przed dużymi wyzwaniami stają takie kraje jak USA czy Wielka Brytania a także mniejsze jak np. Tajwan. Rozmawiamy z partnerami zagranicznymi i wymieniamy się doświadczeniem w tym zakresie. 

Przejdźmy do procesu rekrutacji. Uczestniczą w nim między innymi terenowe organy administracji wojskowej – Wojskowe Komendy Uzupełnień, Wojewódzkie Sztaby Wojskowe. Czy należy się spodziewać zmian w ich funkcjonowaniu i jakie będą kierunki zmian? 

Po pierwsze, trzeba pamiętać że zarówno WKU jak i WSzW są w zasadzie jedynymi komórkami, odpowiedzialnymi „w terenie” za wykonywanie zadań związanych z rekrutacją. To bardzo ważne elementy i odgrywają kluczową rolę. To, w jaki sposób należy modyfikować funkcjonujący system jest wciąż przedmiotem analiz. Mogę jednak powiedzieć, że zmiany będą konieczne. 

Z badań, jakie prowadziliśmy, wynika że tracimy nawet do 40 proc. potencjalnych kandydatów na etapie rekrutacji, od momentu złożenia deklaracji, do formalnego wcielenia w szeregi Sił Zbrojnych. To zdecydowanie zbyt dużo. Nie możemy sobie na to pozwolić. Oczywiście proces rekrutacji, o którym mówię, to nie tylko działania WKU i WSzW, ale też szeregu innych instytucji. Choćby komisji lekarskich, czy tych odpowiedzialnych za badania psychologicznie. Także w tym obszarze prowadzimy intensywne prace.

Aby zostać przyjętym do służby, młody człowiek musi przejść szereg skomplikowanych i długotrwałych formalności, a część z nich na pewno nie jest przyjazna dla ich uczestnika. Musimy pamiętać, że część kandydatów jest mocno zdeterminowana, żeby wstąpić do wojska, inni traktuje służbę jako jedną z alternatyw, szukając swojej drogi. Jeżeli rekrutacja przebiega w ten sposób, że młodzi ludzie muszą kilkakrotnie dojeżdżać do miast oddalonych od miejsca zamieszkania, oczekiwać w kolejkach tylko po to, żeby złożyć dokumenty i uzyskać kolejne podpisy czy pieczątki, mogą się zniechęcić i utracić entuzjazm.

Kluczowe jest przyjęcie krótkich i czytelnych procedur. Zakładamy, że od czasu zgłoszenia chęci podjęcia służby przez kandydata do rozpoczęcia podstawowego szkolenia nie powinno upłynąć więcej niż 60 dni.

Jeżeli mówimy o zainteresowaniu służbą, w jaki sposób zamierza Pan przekazywać informacje, aby dotrzeć do potencjalnych kandydatów?

Musimy patrzeć na to, jakimi środkami porozumiewają się kandydaci na żołnierzy, jakich narzędzi komunikacji używają. Zwykle są to ludzie w wieku 18-20 lat. Coraz rzadziej korzystają oni z tradycyjnych kanałów komunikacji – radia, telewizji, częściej używają natomiast mediów społecznościowych, choćby Instagrama, SnapChata czy YouTube. Musimy dostosować nasz przekaz, tak by trafiał do odbiorców i został właściwie zrozumiany.

Szkolenia trwającego kilkanaście dni, tak jak w WOT, czy kilkumiesięcznego? 

Zakładamy, że podstawowe szkolenie powinno obejmować podobny zakres, jak ma to miejsce dziś w Wojskach Obrony Terytorialnej, niezależnie czy żołnierz będzie dalej kontynuował służbę w WOT, czy też w innych Rodzajach Sił Zbrojnych. Na początku chcemy przygotować kandydatów na poziomie szeregowego-strzelca, aby posiedli oni podstawowe umiejętności wojskowe. Czas szkolenia specjalistycznego przyjdzie później, umiejętności będą dalej rozwijane w zależności od potrzeb. Takie szkolenie powinno trwać około trzech tygodni, być może nieco dłużej niż „szesnastka” w WOT i z mniejszą intensywnością. To jeszcze kwestia rozważań i dyskusji. Nie zakładamy, by wstępne szkolenie miało trwać kilka miesięcy. Skrócenie czasu trwania procesu naboru, oraz realizacja podstawowego szkolenia w takiej formie ma prowadzić do tego, by kandydaci szybko znaleźli swoje miejsce w wojsku, by ich nie tracić „po drodze”.

Fot. MON/DWOT.
Fot. MON/DWOT.

Biuro będzie zajmować się tylko rekrutacją kandydatów, czy również zaangażowaniem doświadczonych żołnierzy, oficerów odchodzących ze służby czynnej?

Na sprawy zwiększenia zdolności Sił Zbrojnych musimy patrzeć w sposób kompleksowy. Trzeba zastanowić się nad tym, jak wykorzystać potencjał ludzi, którzy już poszli do rezerwy. Często z różnych powodów nie chcą oni lub nie są w stanie kontynuować czynnej służby, ale dalej z powodzeniem mogą angażować się z korzyścią dla Wojska Polskiego. 

Część byłych żołnierzy zawodowych podejmuje Terytorialną Służbę Wojskową, inni podejmują wyzwanie jako pracownicy wojska np. jako instruktorzy. Możliwości zaangażowania są jednak o wiele szersze. Myślę tutaj chociażby o certyfikowanych klasach mundurowych i Oddziałach Przygotowania Wojskowego, a także w Legii Akademickiej i organizacjach proobronnych. Żołnierze rezerwy mogliby prowadzić zajęcia zarówno teroretyczne, jak i praktyczne obejmujące nie tylko szkolenia potencjalnych kandydatów do służby. Mogliby również popularyzować etos służby, pokazywać jej przebieg. Bardzo w tej kwestii liczę na współpracę z Centrum Weterana. Mamy przecież wielu byłych wojskowych, bohaterów i weteranów misji.

Na razie nie ma jednak rozwiązań prawnych umocowujących zaangażowanie żołnierzy rezerwy w tych obszarach.

Wypracowaliśmy już wstępną koncepcję tego, jak doświadczeni żołnierze po odejściu z czynnej służby mogą dalej pracować na korzyść systemu obronnego, a w szczególności uczestniczyć w szkoleniu kandydatów na różnych etapach. Kolejnym krokiem będzie wdrożenie jej w życie i sformalizowanie, poprzez przygotowanie odpowiednich regulacji i struktur. Pragnę ponownie podkreślić, że zaangażowanie doświadczonych żołnierzy rezerwy to jeden z priorytetów Ministra Obrony Narodowej, a także kierowanego przeze mnie biura.

Przykładami, które już funkcjonują w wojsku, są mobilne zespoły szkoleniowe w Wojskach Obrony Terytorialnej czy Centrum Szkolenia Wojsk Specjalnych. Będziemy iść w tym kierunku. Możliwości są bardzo szerokie, żołnierze rezerwy, nawet jeśli nie kontynuują służby, mogą angażować się w różnych instytucjach, także cywilnych – szkołach, uczelniach wyższych, organizacjach proobronnych jako wykładowcy prowadzący zajęcia teoretyczne. 

Przypomnę, że „wspólnym mianownikiem” programów szkoleń Legii Akademickiej czy klas mundurowych jest połączenie elementów teoretycznych, realizowanych w szkołach lub na uczelniach oraz zajęć praktycznych, prowadzonych przez jednostki wojskowe. Możemy więc proponować rektorom uczelni lub dyrektorom szkół, żołnierzy rezerwy jako osoby dobrze przygotowane do prowadzenia zajęć teoretycznych w szkołach, znające specyfikę służby. Rozważamy również powołanie mobilnych zespołów treningowych, na wzór tych już funkcjonujących, do prowadzenia zajęć praktycznych. Poszczególni żołnierze mają różne predyspozycje – jeden będzie dobrym wykładowcą czy nauczycielem, inny może pokazywać praktyczną stronę służby. Możliwości są bardzo szerokie, będziemy starali się je wykorzystać. 

Szkolenie rezerwistów. Fot. kpr. Sebastian Czyżowicz (17. WBZ)
Szkolenie rezerwistów w 17 WBZ. Fot. kpr. Sebastian Czyżowicz (17. WBZ)

Mówił Pan o szkoleniu podstawowym, dziś funkcjonują dwa systemy – jeden dla Wojsk Obrony Terytorialnej, drugi dla służby przygotowawczej na przykład w Wojskach Lądowych. Przy okazji formowania WOT mówiło się, że system szkolenia podstawowego zostanie zunifikowany. 

System szkolenia to kompetencja zarządu P3/7 SGWP. Jednakże w biurze pracujemy także nad propozycjami rozwiązań, pozwalającymi ujednolicić system szkolenia podstawowego. Liczymy na efektywną współpracę. Skłaniamy się ku temu, aby jego zakres był zbliżony raczej do tego, który przechodzą kandydaci do służby w WOT w ramach szkoleń 16-dniowych, niż do kilkumiesięcznej, czy – zgodnie z nowym programem – 7-tygodniowej służby przygotowawczej.

Z drugiej jednak strony, pojawiają się sygnały, że szkolenie 16-dniowe jest zbyt intensywne, szczególnie dla osób które nie miały wcześniej styczności z wojskiem. Być może więc jednolite szkolenie podstawowe będzie trwało nieco dłużej i obejmowało podobny zakres, co dzisiejsza „szesnastka”. Analizujemy programy szkolenia obowiązujące obecnie w WOT i w innych Rodzajach Sił Zbrojnych i staramy się wypracować najlepsze rozwiązanie, ale wydaje się, że 7 tygodni to za długo. 

Decyzje w sprawie szkolenia podstawowego będą należeć do odpowiednich komórek. Sposób prowadzenia tych szkoleń wiąże się jednak nierozerwalnie z procesem rekrutacji. Posiadamy informację, że w trakcie służby przygotowawczej tracimy ok. 15 proc. chętnych, a wpływają na to długotrwałość procesu, poziom prowadzonego szkolenia oraz wyposażenie. Dlatego chcemy się angażować w ten proces. 

Żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej. Fot. WOT via Facebook.
Żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej. Fot. WOT via Facebook.

Szkolenie podstawowe będzie powiązane z tym, realizowanym w ramach klas mundurowych, Legii Akademickiej? 

Moim założeniem jest, by każdy chętny absolwent Oddziału Przygotowania Wojskowego, certyfikowanej wojskowej klasy mundurowej czy Legii Akademickiej, miał możliwość ukończenia takiego podstawowego szkolenia. W ten sposób, po złożeniu przysięgi wojskowej, zostanie on włączony do zasobu rezerw osobowych. Jednocześnie będzie mieć możliwość dalszego kontynuowania służby w dogodnej dla siebie formie. 

Jednym z moich najważniejszych zadań jest ujednolicenie systemu obejmującego certyfikowane klasy mundurowe, Oddziały Przygotowania Wojskowego i Legię Akademicką, zarówno w zakresie organizacji, jak i programów szkolenia. Będziemy też kłaść nacisk na przygotowanie różnych ścieżek rozwoju dla kandydatów do służby zawodowej jak i tych, którzy będą zainteresowani innymi formami służby np. TSW. 

Przykładowo, absolwent szkoły średniej, który ukończy szkolenie podstawowe i następnie będzie chciał kontynuować służbę w ramach Legii Akademickiej w trakcie studiów, będzie miał możliwość szkolenia specjalistycznego lub na stopień podoficerski. Z kolei po ukończeniu studiów i całego programu Legii Akademickiej część tak przygotowanych kandydatów będzie mogła otrzymać promocję na stopień oficera rezerwy. To da możliwość kontynuowania służby jako żołnierz zawodowy, żołnierz Terytorialnej Służby Wojskowej, dalszego kształcenia w kierunku wojskowym, lub też zasilenia zasobu rezerw mobilizacyjnych.

A co z absolwentami szkół średnich, którzy będą zainteresowani studiami na uczelniach wojskowych?

Zakładamy, że po ukończeniu programu szkolenia każdy uczestnik otrzyma od nas stosowne zaświadczenie. Na jego podstawie będzie mógł uzyskać dodatkowe punkty w trakcie procesu rekrutacji na uczelnie. Rozważamy też możliwość wprowadzania na świadectwie ukończenia szkoły średniej odpowiedniego wpisu przez dyrektorów szkół. Musimy stworzyć spójny system, pozwalający na zagospodarowanie i dalszy rozwój młodych ludzi zainteresowanych wojskiem. To jedno z moich głównych zadań. 

Chciałbym poruszyć inną kwestię, związaną również ze współpracą ze stroną społeczną. MON ogłosił pewien czas temu program budowy strzelnic w każdym powiecie. Jego efekty są jednak dość ograniczone. Czy w związku z działalnością Biura, będą Państwo również angażowali się w tworzenie tego typu infrastruktury? 

Na tą kwestię trzeba patrzyć szerzej. Musimy pamiętać o tym, że Ministerstwo Obrony Narodowej, współpracując z organizacjami społecznymi czy z jednostkami samorządu terytorialnego, przekazuje im określone środki. To dotacje, między innymi na strzelnice, ale także sprzęt. Moim zadaniem jest spowodowanie, by te środki były wydawane z jak największą korzyścią dla wojska, i dały efekt w postaci wzmocnienia kadrowego potencjału Sił Zbrojnych RP.

Biuro ds. Programu „Zostań Żołnierzem Rzeczypospolitej” będzie oceniać, w jaki sposób współpracujące podmioty – szkoły, uczelnie, jednostki samorządu terytorialnego – będą wykonywać wspierane przez nas zadania. Te, które będą je dobrze realizować, będą mogły liczyć na dodatkową pomoc, być może również w formie budowy strzelnic, na których będą mogli szkolić się kandydaci. 

Dodam, że wspomniane przeze mnie działania – czy to dotyczące Legii Akademickiej, czy klas mundurowych, czy właśnie strzelnic, inicjowane są na wniosek zainteresowanych podmiotów. To samorząd powinien wykonać pierwszy krok i wystąpić z prośbą o wsparcie na inwestycję w strzelnicę, podobnie jak czynią to organy prowadzące szkół i rektorzy wyższych uczelni w zakresie klas wojskowych i Legii Akademickiej. Warunkiem jest również takie przygotowanie strzelnic, by mogło z nich korzystać również Wojsko Polskie czy jednostki Wojsk Obrony Terytorialnej, czy też jednostek operacyjnych. Mamy odpowiednie zasoby, w tym finansowe, by wspierać samorządy. 

Fot. Dowództwo WOT
Szkolenie strzeleckie żołnierzy WOT z karabinkiem GROT. Fot. Dowództwo WOT

Jaki jest maksymalny udział dotacji ze strony Ministerstwa Obrony Narodowej w finansowaniu budowy strzelnic?

W zależności od konkretnych warunków, może on wynosić nawet do 80 proc. Dodam, że takie rozwiązanie jest mimo wszystko bardzo korzystne z punktu widzenia Sił Zbrojnych. Ze strzelnic cywilnych korzystają już jednostki WOT a liczę, że wkrótce również pozostałe rodzaje sił zbrojnych będą to czynić w szerszym zakresie. Istotnym jest aspekt finansowy, budowy obiektów, kosztów i organizacji szkolenia. Z reguły samorządy, które angażują się w budowę strzelnic, ponoszą mniejsze koszty, niż w wypadku budowy obiektów o podobnych parametrach przez wojsko.

Zachęcamy samorządy do ubiegania się o dotacje oraz do kontaktu z naszym biurem. Będziemy starali się również przekazać dokładne i precyzyjne informacje dotyczące warunków, jakie trzeba spełnić. 

Czy władze na poziomie gminy mają możliwość ubiegania się o wsparcie dla klas mundurowych? 

O dofinansowanie i wsparcie dla Oddziałów Przygotowania Wojskowego mogą ubiegać się organy prowadzące szkoły ponadgimnazjalne, czyli w praktyce starostwa powiatowe. To u nich funkcjonują certyfikowane wojskowe klasy mundurowe, i to tam będą tworzone Oddziały Przygotowania Wojskowego. Dofinansowanie będzie możliwe po spełnieniu określonych warunków, dotyczących na przykład liczebności tych klas. W 2020 możemy wspierać 130 OPW. Ale ze wsparcia korzystają także 124 Certyfikowane Wojskowe Klasy Mundurowe.

Chciałbym też odnieść się do kwestii organizacji proobronnych. Po sformowaniu Wojsk Obrony Terytorialnej znaczna część ich członków wstąpiła do WOT, jednak pewne projekty współpracy nadal są realizowane. Ta kooperacja będzie dalej kontynuowana? Jakie priorytety stawiane są organizacjom? 

Organizacje proobronne funkcjonują dobrze i nadal mają duży potencjał. Obecnie uczestniczę w rozmowach z ich przedstawicielami. Chcemy wypracować rozwiązania, pozwalające włączyć je w proces i szkolenia kandydatów na żołnierzy. 

Sprawy są jeszcze w toku, ale ja widzę co najmniej dwa obszary, w które mogą się angażować współpracujące z MON organizacje proobronne, z obopólną korzyścią. Pierwszym jest wsparcie szkolenia uczniów w klasach mundurowych, oddziałach przygotowania wojskowego, może nawet Legii Akademickiej. Odpowiednio przygotowani przedstawiciele organizacji proobronnych mogliby prowadzić część szkoleń praktycznych dla uczniów. Przypomnę, że część członków organizacji to żołnierze rezerwy, lub Terytorialnej Służby Wojskowej, którzy posiadają odpowiednie kwalifikacje.

Dodam, że część przedstawicieli organizacji proobronnych ma szereg przydatnych umiejętności, które mogłyby zostać wykorzystane w szkoleniu, a jednocześnie nie może pełnić czynnej służby chociażby z powodów zdrowotnych. Jestem przekonany, że takie osoby mogłyby wspierać szkolenie kandydatów na żołnierzy, uczniów. Organizacje proobronne mają też swoją rolę do odegrania, jeśli chodzi o wychowanie młodzieży w duchu patriotycznym. 

Kilka lat wcześniej pojawiły się kontrowersje związane z przekazywaniem organizacjom proobronnym dotacji od MON. W jakim stopniu przepływ tych środków będzie kontrolowany przez biuro? Jakie mają być główne kryteria przyznawania dotacji? 

Jednym z moich zadań jest koordynacja przekazywania środków finansowych współpracującym podmiotom. W każdym przypadku stosowne wnioski będziemy badać pod kątem korzyści zarówno dla tych stowarzyszeń, jak i dla Ministerstwa Obrony Narodowej.

Głównym założeniem kompleksowego programu „Zostań Żołnierzem Rzeczypospolitej”, realizowanego przez podległe mi biuro jest wzmocnienie zasobów kadrowych Wojska Polskiego i to właśnie odnosząc się do realizacji tego celu będziemy oceniać, czy angażować się w finansowanie konkretnych przedsięwzięć. Zapewniam, że dołożymy wszelkiej staranności, aby środki publiczne były wydawane w sposób racjonalny.

Na koniec chciałbym zapytać o współpracę międzynarodową. Z wyzwaniami związanymi z rekrutacją żołnierzy do służby, budową rezerw boryka się wiele państw, także członków NATO. Zamierza Pan wykorzystać ich doświadczenia, w jakim stopniu struktury biura będą współdziałać z partnerami zagranicznymi? 

Każde państwo ma swoje specyficzne uwarunkowania i trudno w stu procentach przenosić rozwiązania z zewnątrz na krajowy grunt. Z drugiej jednak strony, analiza i wdrożenie doświadczeń innych sił zbrojnych mogą okazać się bardzo cenne.

Bardzo ciekawe rozwiązania i doświadczenia posiadają takie państwa jak USA i Wielka Brytania ale także państwa nordyckie, bałtyckie. Szczególnymi przypadkami, bardzo ciekawymi są Szwajcaria i Izrael. Na pewno to wykorzystamy i będziemy analizować pod kątem możliwości wykorzystania w naszych warunkach.

Dziękuję za rozmowę.

Reklama

Komentarze (31)

  1. Wolnościowiec

    Jakakolwiek armia w Polsce i tak nie ma sensu. Nie mamy żadnych szans z Rosją. Wojsko zawodowe jest tylko dla tych co nie mają szans na sukces w gospodarce wolnorynkowej

    1. Stari i mądry

      Tak też mówiono w latach 1577-1582/o 1610/1919-1921.Jakoś dalej istniejemy i istnieć będziemy./

    2. Skorpion

      Tak ale jak Służba wojskowa będzie obowiązkowa i przywróci się Szkolnictwo Wojskowe , a nie klasy mundurowe w szkole.

  2. Tytus

    Dlaczego dyrektor tego biura jest w stopniu generała???? Czy nie może nim być np. Major? Albo cos koło tego? Co my w Polsce mamy z tymi generalami

  3. jaa

    Przychodza szeregowi na 3-4 miesiace i zostaja oficerami rezerwy,to jakas paranoja,a etaty maja zalatwione bo takie braki a wiedza zerowa,a podoficer na studium musi isc na pol roku,jeszcze egz.zdac a ma 20 lat sluzby np.o co tu kur.. chodzi

  4. Roco

    Mam wylane na wojsko i w czasie godziny W nie zgłoszę się na wezwanie. Życie ludzkie jest najważniejsze nikogo nie powinno zmuszać się aby był mięsem armatnim. Widząc jaka mamy kadrę wojskowa 3/4 żołnierzy zginie w pierwszych dniach wojny. Po prostu nie mamy szans z naszym sąsiadem. Ten kto myśli inaczej to ten który już gryzie glebę nawet o tym nie wiedząc. Nie pchajcie się do wojny ludzie. Nasi sojusznicy zostawia nas, a później i tak dogadają się z Rosja. Nas już później nie będzie.

  5. Remek

    Wyobraźmy sobie osobę, która zostaje żołnierzem bez procedur (lub procedur maksymalnie skróconych, czyli jakich?). Wyobraźmy sobie osobę, która bez badań psychologicznych i lekarskich dostaje do ręki broń. Być żołnierzem to nie być pierwszym lepszym, bez badań, bez procedur. Konsekwencje pozyskiwania ludzi do armii w ten "ułatwiony" sposób mogą być bardzo negatywne.

  6. sławomir

    należaloby uniknąć również rodzącej się patologii w WOT. Na stanowiska w Brygadach WOT dostają się żony i dzieci kadry oficerskiej. Za chwilę są na kursach oficerskich..., a Ci dobrzy fachowcy mogą o tym zapomnieć, ale to widzą i odchodzą....

  7. fala85

    Znowu nowa komórka kosztem jednostek liniowych, a przecież mamy komórkę od wykorzystywania doświadczeń /też chyba z generałem/. Nowe komórki, a wystarczy poczytać komentarze i Będziecie wiedzieć co w trawie piszczy. Coraz mniej "indian", coraz więcej "wodzów". Ciekawe czasy.

    1. sławomir

      Bardzo mądry wniosek

  8. Sławomir

    z całym szacunkiem Pnie Generale, należałoby uzupełnić wiedzę i sięgnąć do źródła, dlaczego i kiedy w Wojsku Polskim do służby zasadniczej, wprowadzono badania psychologiczne. W znacznym stopniu pokrywa się to ze służbą czynną. Czy osoba z zaburzeniami psychicznymi powinna otrzymać broń? Czy osoba bez badań psychologicznych powinna być powoływana? To nie Pan Generał będzie bezpośrednim przełożonym tego żołnierza? Nie liczy się ilość, tylko jakość żołnierza.

  9. booloo

    armia regularna pwinna byc wzmocniona rezerwistami dlatego nie należy likwidowac NSR inna wartosc bojowa ma formacja złożona z zołnierzy zawodowych wzmocnionych rezerwistami a inną formacja oparta o samych rezerwistów (WOT)co do klasycznego poboru w nie jest do konca pomysł trafiony bo z osób które tego nie chcą nie zrobi sie prawdziwych zołnierzy ale jezeli chodzi o WOT wzorem Szwajcarii kilku tygodniowe podstawowe szkolenie powinno byc obowiązkowe dopiero dalsza służba ochotnicza a jak nie chcesz służyc dodatkowe np 5% podatku i zero jakich zwolnien i wytłumaczen typu dużo dzieci czy chora babcia

  10. Obserwator z WKU

    WKU jest w tej chwili nie wydolne. Zajmujemy się tysiącami niepotrzebnych meldunków - tygodniowych, miesięcznych, kwartalnych, dziennych, meldunek na to, na tamto,prezentacji miliony na każdą okoliczność a właściwa działalność rekrutacyjno - uzupełnieniowa leży. Traktuje się nas jak jednostkę wojskową a u nas w większość przecież to cywile. Odwojskowienie tej instytucji może jej wyjść na dobre.

    1. RR12

      Najlepiej po prostu przenieść WKU do powiatowych ośrodków sportu i rekreacji. Z MON zostawić kasę i emerytury. I zrezygnować z tej nudnej mobilizacji.

    2. Z WKU

      Potwierdzam. Meldunek do meldunku.

  11. ryszard56

    to takie proste -prosze przywrócić zasadniczą służbę wojskową ZSW

    1. Ominęła mnie "zetka" ! :D

      Lepiej niech obecni rezerwiści mają 100 dni nieodpłatnej służby, skoro tak łatwo chcą zabierać czas innym.

    2. marian

      Nie chcesz poświęcić czasu swojej Ojczyźnie, będziesz poświęcał cudzej. Twój wybór.

    3. Zima93

      Popieram

  12. Czas nagli....

    1/ Przywracamy zasadniczą służbę wojskową - opierając system podstawowy o doświadczenia Izraelskich Sił Samoobrony, skoro tam to hula...po co wyważać open doors; 2/ kupcy powinni buszować w szkołach średnich i pozyskiwać młodych ludzi przede wszystkim ze szkół o profilach technicznych; 3/SZ to Faceci - nie kobiety, to podstawa.

  13. sża

    Panie Generale, bez urazy, ale należy zejść na ziemię. Jeżeli mamy mieć pełne stany osobowe w jednostkach liniowych, a do tego przeszkolone rezerwy na wypadek "W", to należy przywrócić Zasadniczą Służbę Wojskową. INNEJ MOŻLIWOŚCI NIE MA! Oczywiście w ograniczonym zakresie, bo obecne wojsko i tak nie "przerobi" więcej jak 20-30% poborowych, ale to i tak wystarczy aby uzupełnić stany i odbudować rezerwy. ZSW powinna trwać 12 miesięcy - 2 miesiące szkolenie podstawowe, 4 miesiące szkolenie specjalistyczne, 6 miesięcy staż w JW w tym 2 miesiące poligonów. Taki system spowoduje, że nie będą łączone pobory, a więc nie będzie zjawiska fali, to po pierwsze. A po drugie z odbyciem służby wojskowej powinny się wiązać jakieś benefity dla poborowych, np możliwość zdobycia prawa jazdy wyższej kategorii, wyższe składki na ZUS, ułatwienia kredytowe w cywilu itd. itp. A na bazie tak przeszkolonych rezerwistów, można w przyszłości pomyśleć o stworzeniu prawdziwej OT, a nie niby partyzantów. No chyba, że dalej będziemy wszyscy udawać, że mamy 150 tysięcy wojska...

  14. wiarus

    Panie Generale, to są bajki dla naiwnych. Przykład z rodziny: zawodowy żołnierz z cywilnym licencjatem, robiący dyplom w W. Szkole Wojskowej, ciekawa karta nagród i wyróżnień, niezły sportowiec - jest od paru lat szeregowym. Takie są realia i możliwości.

    1. marian

      Ja wiem, że tak nie powinno być, ale proszę sobie wyobrazić, że w szpitalu pracuje salowa, i w międzyczasie zrobi magistra, a nawet doktorat z farmacji. Jakby nie patrzeć i tak nie zostanie pielęgniarką, ani lekarzem.

    2. ...to przejdzie do apteki, a nie będzie dalej salową... - to zły przykład panie marian

    3. marian

      No właśnie może i dobry - to niech ten żołnierz przejdzie do dobrej pracy w cywilu, jak ma wyższe wykształcenie.

  15. reservist

    ABY DOJŚĆ DO TAKIEGO WNIOSKU, ŻE BRAK W SZ RP SPÓJNEGO SYSTEMU REKRUTACJI (ILE RODZAJÓW SZ TYLE NIESPÓJNYCH ZE SOBĄ RODZAJÓW REKRUTACJI), WCALE NIE TRZEBA BYĆ GENERAŁEM I DYREKTOREM BIURA. TO WIE KAŻDY DOWÓDCA PODODDZIAŁU, KTÓRY CODZIENNIE BORYKA SIĘ Z BRAKIEM KADRY I ŻOŁNIERZY, A TAKŻE MA PUSTKI NA PRZYDZIAŁACH MOBILIZACYJNYCH. NA TYM ETAPIE NASUWA SIĘ PYTANIE - GDZIE REALNA DIAGNOZA ODNOSZĄCA SIĘ DO TEGO STANU RZECZY? JEŚLI TWIERDZENIE "...POTRZEBNY JEST SPÓJNY SYSTEM REKRUTACJI..." MA BYĆ DIAGNOZĄ NA BRAK ŻOŁNIERZY W SŁUŻBIE CZYNNEJ I W ZASOBACH REZERW OSOBOWYCH, TO SZKODA PIENIĘDZY PODATNIKÓW NA TAKIE BIURO. STARA PRAWDA - ZŁA DIAGNOZA, KTÓRA W TYM WYWIADZIE KOMPLETNIE NIE PRZEBRZMIAŁA WCALE (M.IN. DLACZEGO MŁODZI LUDZIE MAJĄ DYLEMAT - CZY WSTĄPIĆ W SZEREGI WP LUB NIE), TO W KONSEKWENCJI ZŁA RECEPTA, ŹLE DOBRANE LEKARSTWA I Z PEWNOŚCIĄ DALSZE NIEEFEKTYWNE LECZENIE SYSTEMU.

  16. Cynik

    Panie generale od pół roku słyszymy te opowieści o "potrzebnej reformie". Z całym szacunkiem do pana ale czekamy na efekty pracy... Szkoda pustosłowia i medialnego szumu.

  17. Lisu

    W dobie Internetu coraz mniej osób daje się złapać na bajeczki o prostej ścieżce awansu i miłej atmosferze. Kandydaci zdają sobie w coraz większym stopniu sprawę z patologi i braku logiki w wojsku. A może wystarczyło by stworzyć przejrzystą ścieżkę awansu od szeregowego w górę. Zakończyć powszechną praktykę gubienia kwitów czy udupiania ambitnych z błahych powodów. To że wojsko będzie miało ludzką twarz nie znaczy że bedzie gorzej przygotowane na wojnę.

    1. Lukasz

      Trafne spostrzeżenia. Ścieżka awansów od szer. jak w każdej innej formacji mundurowej bez szkólek bo one są tylko dla wybrańców. Niech każdy żołnierz zajmuje się swoim stanowiskiem saper to saper kierowca to kierowca a nie jak dzis żołnierz jest od wszystkiego a jak jest ktoś od wszystkiego to jest do...du..y. wprowadzić służbę stała dla każdego zawodowego od 3 kontraktu dzięki czemu będzie można wziąć kredyt na mieszkanie bo na kontrakt jest problem. Skończyć z przyjmowaniem z cywila kpr czy ppor. Którzy na niczym się nie znaja. Wysyłać na szkółki oficerskie tylko żołnierzy zawodowych bo dziś WAT jest nic nie warte chodzisz zdajesz idzie do wojska taki i jest zielony.

  18. Katon

    Ktoś chce zostać żołnierzem, tylko 16 dni szkolenia jest dla niego zbyt intensywne. To jakiś żart Panie Generale? To jak powinno wyglądać szkolenie? Tydzień i do domu a reszta zaocznie? Szkolenia eksternistyczne i testy drogą mailową?

    1. marian

      Tam chyba chodziło o to, że umysły poborowych nie nadążają przyswoić wiedzy w ciągu 16 dni. Na normalnej unitarce szkolenie merytoryczne jest chyba trochę mniej intensywne, a więcej czasu poświęca się na "psychologiczną" obróbkę żołnierza.

    2. Katon

      Ta "psychologiczna" obróbka żołnierza jest tak samo ważna jak wiedza merytoryczna. Bez niej, będziesz miał wojowników teoretyków. Jak świat światem, przygotowanie żołnierzy do walki zawsze polegało na intensywnym szkoleniu, szczególnie takich jak wojska OT. Mało który z nich będzie siedział w klimatyzowanym bunkrze i sterował dronem via satelita. Jak wyobrażasz sobie działania lekkiej piechoty nierzadko na tyłach przeciwnika, gdzie wszystko trzeba przenieść na własnych plecach a później jeszcze wejść do walki i po niej odskoczyć, bez intensywnego treningu fizycznego? Przecież to na tym właśnie polega, doprowadzić do granicy wytrzymałości, a później ja przekroczyć i postawić kolejne zadanie. Jak to mawiał mój dowódca kompanii, człowiek może więcej niż koń, a szkolenie jest po to, by go do podjęcia takiego wysiłku przekonać. Bez tego będziesz miał żołnierzyków którzy będą potrafili rozłożyć grota, przeczytać mapę i rozkleją się po dłuższym marszu, a być może nawet nie będą potrafili stanąć w dwuszeregu, co widać chociażby na uroczystościach w których z udzialem WOT. Jeżeli to wojsko ma być w ogóle do czegoś przydatne, to szkolenie musi być bardziej intensywne niż ówczesna unitarka, w przeciwnym razie szkoda po prostu pieniędzy.

    3. marian

      Nie twierdzę, że "obróbka" żołnierza jest nieważna, wręcz odwrotnie. Dlatego WOT chyba powoli wycofuje się z szesnastek. Kto ze starszego pokolenia miał wstąpić, ten już chyba wstąpił, a młodym nie powinno przeszkadzać kilka miesięcy w kamaszach.

  19. Kapralisimus

    Tylko powrót zasadniczej służby wojskowej ok 4-5 miesięcy w jednostkach liniowych. Poborowi wyznaczani na funkcje proste takie jak strzelec, ładowniczy, obsługa, pomocnik celowniczego itp. Po 3 miesiącu z ochotników można już odsiać plewy i procedować do zawodowej służby wojskowej. Daje to szanse weryfikacji ochotników, oraz przyszłym żołnierzom zawodowym zapoznanie się ze specyfiką pododdziału w którym chcieli by służyć. Uniknie się w ten sposób bezsensownego szkolenia w specjalnościach wojskowych, które są nie potrzebne. Ponadto pozwoli uzupełnić armię do celów założonych przez MON. System ten wytworzy także zasoby rezerw w WKU. Przeszkolone zostaną duże ilości żołnierzy w podstawowej obsłudze broni i sprzętu. System ten nie powinien znacznie wygenerować kosztów ponieważ odciążył by jednostki szkoleniowe a te zajmowały by się szkoleniem kadry zawodowej.

    1. Telamon

      4-5 miesięcy? Wiesz ile wysiłku i czasu trzeba włożyć w wyszkolenie zwykłego piechura służącego w zmechu? Tutaj trzeba co najmniej roku służby bo w ciągu kwartału to co najwyżej maszerować człowieka nauczysz...

    2. marian

      W USA jakoś kilka miesięcy wystarcza. A oni jeżdżą na prawdziwe wojny. No chyba, że Pan zmarnuje trzy miesiące na naukę chodzenia.

    3. Lisu

      Mniej musztry i rejonów a więcej taktyki i będzie ok.

  20. man42

    Potrzebujemy do wojska osoby o kwalifikacjach specjalizacji dlatego Powinniśmy co roku z poboru brac około 30 tysiecy młodych poborowych na kontrakt trzy letni Płacimy ZUS wynagrodzenie symboliczne miesieczne płacone po zakonczeniu planowanego kontraktu Przy okazji możliwa likwidacja kilku biur ochrony No ale u nas się nie da bo wszyscy muszą mieć interes

    1. marian

      Nie wierzę. Mam rozumieć, że co roku robimy brankę i wyławiamy 30 tyś. nieszczęśników, którzy zamiast układać sobie start w dorosłym życiu mają za minimalne (pisze pan właściwie symboliczne) wynagrodzenie oddać 3 lata swojego życia? Kto ma decydować kogo powołać ? Czy Pan jest normalny?

    2. man42

      Pan nie chcę żeby Polska Istniala ma pan prawo może może zostać kim chce Ale dla osób chcących wstąpić do Wojska Polskiego Może to poczatek służby wojskowej Oczywiście pominolem że to mają być ochotnicy Nie będą wyznaczani Właściwie nie jestem zaskoczony pana postawą słyszałem już podobne wypowiedzi np premiera z wermachtu że polskosc to jest coś co mu przeszkadz

    3. marian

      Chyba się nie rozumiemy. Ja mam problem, nie ze zwiększaniem naszej armii, tylko z metodą jaką Pan proponuje. Jeżeli ma to być 30 tyś ochotników służących przez 3 lata praktycznie za wikt i opierunek - bo tak kwestię wynagrodzenia zrozumiałem - w zamian za jakąś nieokreśloną wizję zawodowej służby w przyszłości?

  21. Hehe

    Ja sam jestem absolwentem jednej z uczelni wyższych w Warszawie, w 2018 roku ukończylem kurs Legii Akademickiej (niestety) i od tamtego czasu nie mogę nigdzie znaleźć etatu w wojsku. Szkoda, strasznie nad tym ubolewam bo od zawsze chciałem zostać żołnierzem, a przez ten kurs ciężko mi gdziekolwiek znaleźć etat. Jakbym wiedzial, że to tak się skończy to bym poszedł na szeregowego i bym robił to co kocham, a tak to nadal łudzę się, że ktoś będzie mnie chcial w jednostce po takim kursie. Niby wielka promocja, wszędzie brakuje etatów, a ja nadal tułam się w cywilu.

  22. Wojsko

    Szanowny panie Generale służba przygotowawcza to nie tylko szkolenie podstawowe i nie trwa 7 tygodni!!! 7 tygodni trwa szkolenie podstawowe i jest to program szkolenia podstawowego dla SZ oczywiście za wyjątkiem WOT. Wiec proszę nie mieszać i przeinaczać jak się nie wie jak wygląda system to lepiej się nie wypowiadać albo ominąć. Szkolenie powodzenia...

  23. KrzysiekS

    Polska Armia odnosi się to też a może głównie do polityków decydujących o możliwościach polskiego wojska muszą zacząć myśleć samodzielnie brak kreatywności którą widać gołym okiem (nikt nie będzie niewolnikiem innych armii czy państw) prowadzi do degradacji armii (również przemysłu zbrojeniowego). Do takiej armii nikt chociaż trochę myślący nie wstąpi.

  24. bc

    Armia Polska powinna się składać z trzech części: 1. Zawodowe wojska operacyjne z naciskiem na wojska lądowe o dużej sile ognia, odporności i manewrowości, z nowoczesną strukturą(np. obok Brygad na rosomakach i desantu, jednolity Polski odpowiednik ABCT, 5 kompani czołgów i 7 kompani zmechanizowanych w Brygadzie w 3 mieszanych batalionach), przygotowane do walki z silnym i liczniejszym przeciwnikiem. 2. Aktywna rezerwa z dobrowolnego poboru w systemie kontraktowym tworząca czwarte bataliony(z zawodowym szkieletem, początkowo lekkie docelowo zmechanizowane) w Brygadach wojsk operacyjnych na wzór holenderski. 3. WOT z dodatkowymi batalionami w dużych miastach, nasycony bronią wsparcia przenośną i holowaną(ZUR-23, M98), przede wszystkim przeciwpancerną i moździerzami podobnie jak spadochroniarze.

  25. Zaq

    A może lepiej sprawdziłoby się przywrócenie ZSW? Oczywiście nie w formie z przełomu wieków, ale np co roczne 2-3 tygodniowe szkolenia w okresie wakacyjnym mogłyby być dobrym sposobem dla wojska na wyłowienie tych najbardziej wartościowych, a młodzież zobaczyłaby czym to pachnie.

    1. Młody

      A kto odda nam te 2 miesiące życia?

    2. polak

      Nie pytaj co da ci Ojczyzna, zapytaj co ty jej możesz dać...

    3. Młody

      Oddaję jej pokaźny udział w moich dochodach. Wystarczy.

Reklama