Geopolityka
Tajwan: armii brakuje rezerw. Powodem "profesjonalizacja" [KOMENTARZ]
Podyktowana względami polityki wewnętrznej „profesjonalizacja” sił zbrojnych Tajwanu napotyka na poważne problemy i jest obecnie przyczyną znacznego spadku gotowości sił zbrojnych tej wyspy. Czy władzom w Tajpej uda się poradzić sobie z coraz bardziej nabrzmiewającym kryzysem?
Siły Zbrojne Republiki Chińskiej potocznie zwanej dziś Tajwanem na papierze prezentują się bardzo dobrze. Dysponują ponad 1,2 tys. czołgów, ponad 2 tys. bojowych wozów piechoty i transporterów opancerzonych, ponad 500 sztukami artylerii samobieżnej, około tysiącem luf artylerii ciągnionej i ponad setką wyrzutni artylerii rakietowej. Niemal 400 (!) samolotów liczy lotnictwo bojowe, oparte przede wszystkim ma modernizowanych do standardu V myśliwcach F-16 (około 140, kolejnych 66 zamówionych) i stosunkowo nowych lekkich myśliwcach rodzimej produkcji F-CK-1 Ching-kuo (ok 130). Marynarka wojenna liczy m.in. cztery okręty podwodne (z czego dwa przedstawiają wartość bojową), cztery niszczyciele i aż 22 fregaty.
Czytaj też: Tajwan buduje przeciwpancerną tarczę
Stan techniczny i generacje tego uzbrojenia to jednak osobna sprawa. Tajwańskie czołgi np. to głównie zmodernizowane wersje przestarzałych amerykańskich M-60 i M-48, choć pod koniec 2019 pojawiła się informacja o pozyskaniu 100 czołgów M1A2 Abrams wraz w pojazdami towarzyszącymi. Przyczyną technicznego zapóźnienia wielu sfer obronności Republiki Chińskiej są kwestie polityki międzynarodowej, w której kontynentalne Chiny robiły wszystko aby uniemożliwić sprzedaż nowoczesnego uzbrojenia wyspie uznawanej przez Beijing za „zbuntowaną prowincję”. Przez wiele lat zabiegi te przynosiły powodzenie, a Tajpej wychodzi z izolacji dopiero teraz, w efekcie zaostrzenia się stosunków amerykańsko-chińskich.
Stąd właśnie teraz inwestycje sprzętowe m.in. w obronę powietrzną czy śmigłowce AH-64E Apache Guardian. Nie mogą one jednak być lekarstwem na zupełnie inny problem trapiący siły zbrojne tego wyspiarskiego i stale narażonego na potencjalną agresję kraju. Chodzi nie o uzbrojenie ale o ludzi.
Czytaj też: Specjalny fundusz na tajwańskie "Vipery"
Łącznie tajwański MON ma na papierze 215 tys. etatów z czego 188 tys. mają stanowić stanowiska dla mundurowych. W rzeczywistości jednak w 2018 roku tylko dla 81 proc. (153 tys.) etatów mundurowych udało się znaleźć odpowiedni personel. Co gorsza, braki występują nie tyle w jednostkach tyłowych co właśnie tych, które w razie wojny walczyłyby w obronie wyspy – głównie pancernych, piechoty zmechanizowanej i artylerii. Jak pisze Foreign Policy, ich stany są dzisiaj wypełnione w 60-80 proc. Mimo to w czasie prowadzonych ćwiczeń, gier wojennych i symulacji zakłada się ich wypełnienie w przynajmniej 90 proc. W związku z tym niektórzy tajwańscy wojskowi alarmują, że od co najmniej kilku lat wszelkie wnioski wyciągane z tych przedsięwzięć, a co za tym idzie plany obrony, są opierane na fikcyjnych wynikach. A to nie wróży dobrze przebiegowi ewentualnego konfliktu zbrojnego.
Przyczyną leżącą u podstaw problemu jest przeprowadzona w ostatniej dekadzie „profesjonalizacja” sił zbrojnych. Polegała ona na podzieleniu żołnierzy na dwie kategorie. Profesjonalistów, którzy pozostają w wojsku przez co najmniej cztery lata i poborowych, którzy spędzają w służbie zaledwie cztery miesiące. Jak oceniają tajwańscy wojskowi w ciągu kilku miesięcy nie da się wyszkolić żołnierza, a co za tym idzie przygotowywać rezerwistów.
Czytaj też: M1A2T Abrams dla Tajwanu
Nawet wcześniej system poboru na Tajwanie był oceniany jako stosunkowo liberalny, w porównaniu z innymi państwami narażonymi na atak w każdej chwili. O ile np. w Izraelu poborowy spędza w wojsku obowiązkowo 32 miesiące a w Republice Korei 18-22 miesiące, to na Tajwanie było to 12 miesięcy. Mimo to uważano, że w tym czasie można z cywila zrobić przeciętnego, przyzwoitego żołnierza i sytuacja była uważana za zadowalającą. Teraz kadra postrzega poborowych niemal jak "turystów" i dba się przede wszystkim o to aby nie zrobili sobie w czasie pobytu w wojsku krzywdy. Nie powoduje to realnego wzmocnienia jednostek, ani budowy rezerw na czas wojny.
Z kolei żołnierze zawodowi często dążą aby przenieść się do jednostek tyłowych, w których służby jest lżejsza a wynagrodzenie podobne. Chociaż stawia im się na drodze różne przeszkody to statystycznie części się to udaje, skutkiem czego to właśnie jednostki bojowe mają obecnie największe braki kadrowe.
„Profesjonalizacja” - zaprojektowana została w dyskusyjny sposób i jest kontynuowana przez drugi rząd w Tajpej z rzędu pomimo pojawiających się w mediach i ze strony wojska ostrzeżeń. Żaden z polityków, nawet tych należących do opozycji, nie chce przywrócenia starego systemu szkolenia i budowania rezerw. Obawa przed utratą punktów procentowych w kolejnych wyborach jest – przynajmniej jak na razie – zbyt wielka. Społeczeństwo zaś wydaje się w tej sprawie podzielone.
Podobnie jak jeszcze niedawno w Polsce, zbliża się czas kiedy przeszkolone jeszcze zgodnie ze starym systemem roczniki zaczną się kończyć i ubytki w jednostkach na czas wojny będą mogły być uzupełniane wojskowymi po krótkim przeszkoleniu i emerytowanymi żołnierzami zawodowymi. Zakładana dwumilionowa rezerwa jest więc bardziej fikcją niż rzeczywistością, szczególnie, że dla takiej liczby ludzi i tak brakuje na Tajwanie nawet uzbrojenia osobistego.
W zasadzie jest nawet jeszcze gorzej, ponieważ system nie przewiduje uzupełniania jednostek pierwszorzutowych rezerwistami. Z tych ostatnich mają być po prostu formowane rezerwowe brygady piechoty – uzbrojone w karabiny i pozbawione pojazdów opancerzonych, o bardzo małej wartości bojowej. Nieważne czy rezerwista ma za sobą czteromiesięczne symboliczne przeszkolenie czy służył jeszcze niedawno w elitarnej jednostce specjalnej, albo był np. czołgistą. Z punktu widzenia prawa ma zostać żołnierzem piechoty rezerwowej, a nie powrócić do rodzimej jednostki, gdzie mógłby przydać się znacznie bardziej.
Tymczasem jednostki pierwszorzutowe nie mają najprawdopodobniej przewidzianych uzupełnień, a co za tym idzie mają walczyć do czasu ich kompletnego wyczerpania. Światełkiem w tunelu może być jak na razie tylko program tajwańskiego MON „Reserve Warrior” umożliwiający powrót weteranów-ochotników do jednostek gdzie są potrzebne ich umiejętności. Jak na razie skorzystało z niego 214 specjalistów w tym dwóch pilotów…
Rix
Problem wszędzie jest podobny. Nowoczesny sprzęt wojskowy wymaga profesjonalnej obsługi. Do tego potrzeba wykształconych technicznie fachowców, którzy na dodatek muszą mieć przeszkolenie ogólno-wojskowe. To tak jak w firmie która korzysta z nowych technologii. Nie może przyjąć ludzi prosto z ulicy. Musi pozyskiwać wykształconych absolwentów uczelni technicznych, którzy w juz w firmie przechodzą kolejny etap szkolenia specjalistycznego. Wszystkie nowoczesne armie w krajach demokratycznych opierają się na zawodowcach. W takich krajach juz się nie da przymusowo wcielać poborowych na 2 lub 3 lata a tyle potrzeba na wyszkolenie wojskowego specjalisty. Na dodatek takie szkolenie jest kosztowne a przymusowo "wyszkolony" specjalista tylko czeka na to aby wrócić do cywila i do normalnego wolnego życia i nie ma żadnej motywacji aby się przykładać do szkolenia . To jest marnowanie publicznej kasy i marnowanie czasu ludzi. Dlatego w nowoczesnej armii muszą pracować głównie zawodowcy a pozostali powinni przechodzić tylko 4 miesięczne przeszkolenie "wakacyjne" i zostać przygotowani do zadań pomocniczych. Przy dobrze zorganizowanym systemie rekrutacji można tu do maksimum wykorzystywać profesjonalne kwalifikacje i wykształcenie z cywila aby poborowi nie marnowali czasu podczas szkolenia. Wtedy taki poborowy maksymalnie wspiera system obronny kraju bo widzi, ze jego wiedza i umiejętności są sensownie zagospodarowane w wojsku. To daje poczucie satysfakcji i mobilizuje do poważnego potraktowania takiego szkolenia.
fryzjer
jak bym już gdzieś o analogicznej "profesjonalizacji" czytał...
Ustawiator
Jakoś cicho na Tajwanie o grypie z wuhan?a to tylko 200 km cieśniny Ale podobnie jak Koreańczycy czyszcza pid ciśnieniem ulice i domy Dlaczego?
ByT
To spójrz na mapę gdzie jest Wuhan a gdzie Tajwan....
Medicos
Kolego wszyscy czyszczą pod ciśnieniem widać ze kropelki wirusa osidaja na dlugo a gorąca woda daje radę.Serum jeszcze nie ma a przenosi sie jak gruźlica
Rzyt
Mamy 120 generałów,mnogo związkowców i urzedasow,posłów i senatorów,prezesikow z namaszczenia partyjnego ... wydzierżawić armii Tajwanu lub wymienić za F16 ... zyskają pewnie ze 150 tys luda ognistego
Polskie Linie Kolejowe
popieram!
dropik
stany : w 60-80 % - o panie były u nas były takie stany to bysmy byli potęgą :P
J
Wyobraź sobie że są w Polsce jednostki wojskowe ukompletowane wyżej niż 80 %. I to w tzw. Wojskach Lądowych. Sam w takiej służę!
Cóż
Zdegenerowane społeczeństwo liberalne nie ma nawet woli sie rozmnażać, a co dopiero oprzeć się społeczeństwom autorytarnym. Za 20 lat siły zbrojne Tajwanu po prostu się rozwiążą, a ChRL przypłynie na wyspe wycieczkowcami żeby pozbierać resztki tego nibypaństwa i doprowadzić je do jako takiego porządku.
Z
To "zdegenerowane społeczeństwo" na Tajwanie i tak wypracowuje PKB na głowę wielokrotnie wyższy od Chin. A za 20 lat Chiny będą państwem starców, demografię mają znacznie gorszą od np. USA.
Czyli atak sprowokują KRLD na wcześniej sami Tajwan z desantują a Rosja zaatakuje Bałtów i RP --kilka tyg. później jak USA ugrzęzną w z pomocy sojusznikom w pobliżu Chin .
PLN na głowę dwa razy wyższy, więc nie wi
Korri
I bardzo dobrze! Koniec z niewolnictwem mężczyzn w wojsku! Nikt nie ma prawa siłą kogoś wcielać i zmuszać do czegoś, czego nie chce! Jak ktoś lubi i chce to niech idzie, a normalnym ludziom da spokój. Jak podłym trzeba być, by w ogóle chcieć powrotu czegoś takiego. Chcesz iść? Idź! Tajwan sobie w tej sytuacji poradzi na pewno.
Grzegorz Brzęczyszczykiewicz
tak ci się tylko wydaje
Rhotax
Oczywiście pod lufami krasnoarmiejców będziesz szedł ochoczo do kopania rowów na swe własne zwłoki i swej rodziny? Nie masz wojska i przeszkolonego społeczeństwa (poborowych) to giniesz --ale suwerennie na własne życzenie z własnej głupoty . RP zaliczy najszybszą klęskę w historii przez idealistów i lekkoduchów oraz zwykłych zdrajców .
wert
Jestem Polakiem więc mam obowiązki polskie! Obrona kraju, rodziny, własnego miejsca na ziemi to właśnie taki obowiązek. To także spłata długu wobec tych którzy tak robili przed nami i często gęsto ginęli. Nie chcę aby okazali się FRAJERAMI
rozczochrany
Podzielony naród. Powinni się zjednoczyć z Chinami kontynentalnymi. W negocjacjach powinni zyskać jakiś samorząd, autonomię jak Hongkong.
Pedro alwarez
Kolega ma rację Zjednoczony z grypą Wuhan
Telamon
Dobrze się czujesz? Kuomintag z Komunistami? Żeby po kilkunastu latach czystek i zamordyzmu nikt z Kuomintagu na Tajwanie nie pozostał? Nie będzie zjednoczenia póki komuna trwa w części kontynentalnej bo - w przeciwieństwie do Hong-Kongu - Tajwan ma silnego protektora, a i sam nie należy do krajów bezbronnych.
wew
Silnego protektora? Chyba śnisz. Symulacje w USA pokazały że nie będę w stanie pomóc Tajwanowi, użyją ich tylko do spowolnienia natarcia Chińczyków i jako pretekstu do blokady morskiej.
Chinek Malinek
Jak na strategię defensywna maja zbyt mało wojsk rakietowych i tralowców
Fanklub Daviena
USA to najdroższy przyjaciel. Te Abramsy USA chcę sprzedać Tajwanowi "jedynie" po ponad 18 mln USD sztuka... No ale przyjaźń z USA musi kosztować, bo Polin czy Tajwan wysoko ją cenią! :)
Grzegorz Brzęczyszczykiewicz
Za to ile kosztuje przyjaźń z Rosja to najlepiej wie Mołdawia i do niedawna zaprzyjaźniona Ukraina najbiedniejsze kraje w Europie.
Tomasz33
Rzeczpospolita lub Polska. To są prawidłowe nazwy. Polin funkcjonuje tylko w języku hebrajskim. W Polsce mieszkają w zdecydowanej większości polacy, i sugerowanie(a może na to wskazywać użycie bezpodstawnie tej nazwy, czyli Polin) że Polska jest pod jakimś magicznym wpływem Izraela jest śmieszne. Polska kupuje sprzęt z USA w podobnych cenach co wszyscy sojusznicy lub członkowie NATO. Przyjdą jeszcze czasy, że Rosja o przyjaźń z USA będzie zabiegać, jak Chiny będą potrzebować surowców i przestrzeni życiowej. Ciekawe co wtedy szanowni towarzysze napiszą.
Fanklub Daviena
Zanim Ukraina czy Gruzja zaczęły się przyjaźnić z USA i Izraelem i gniewać na Rosję ich PKB/osobę było kilka razy wyższe...
Pentagram
Tajwan wykazuje największą proporcja mgr inz w armii co czyni go doskonałym poligonem doświadczalnym dla usa
SZARIK
Wszystkie bogate społeczeństwa mają ujemny przyrost naturalny , co oznacza , że zwiększa się w nich ilość ludzi w starszym wieku a maleje młodych. ludzi. W młodym pokoleniu jest stosunkowo niewielu nadających się do pracy w wojsku , co wynika z ogólnej tendencji panującej wśród młodzieży do wygodnictwa i lekkiego , przyjemnego życia. Wojsko wymaga od rekrutów odpowiednich cech psychicznych i fizycznych , które są coraz rzadsze wsród młodego pokolenia. Wprowadzanie obowiązkowej służby wojskowej nie ma żadnego sensu , gdy poborowi nie chcą lub nie nadają się do wojska. Jedynym rozwiazaniem jest tworzenie rezerw mobilizacyjnych z ochotników! Nowoczesne wojsko wymaga profesjonalizacji związanej z posługiwaniem się nowoczesnym sprzętem bojowym i ogólnym funkcjonowaniem żołnierza na polu walki. Człowiek nieprzygotowany fizycznie i psychicznie do warunków panujacych w trakcie bitwy , nie jest w stanie podejmować racjonalnych decyzji i skutecznie walczyć. Obecnie obserwujemy tendencję do zastępowania ludzi w zadaniach bojowych dronami i innymi robotami. Nowoczesność armii jest drogą do uzyskania wysokiej wartości bojowej sił zbrojnych bez konieczności mobilizowania dużych ilości ludzi. Armia tajwańska jest bardzo nowoczesna i z pomocą USA poradzi sobie z ewentualną chińską inwazją !
dropik
to kwestia płac. podniesiesz to znajdą się chętni , ale czy wystarczy sie na resztę... tu jest problem. dla nas nauczka po niestety po niewczasie. Pora przywrócić jakaś formę poboru ok 30-40 tys rocznie. 5-9 mięsiecy , bez mieszania poborów i fali. Jak najwięcej szkolenia, a najmniej nudy. Jako bonus -2 lata do emerytury z składkami na poziomie średniej krajowe (z budzetu mon). Moźr to będzie droższe niż WOT ale stworzy to realne rezerwy mobilizacyjne.