Reklama

Polityka obronna

„Europa nadal nie wierzy, że wojna jest możliwa”

Prelegenci na panelu dyskusyjnym "Wnioski z wojny na Ukrainie: jak ewoluuje współczesne środowisko walki" poczas Defence24 Days 2024.
Prelegenci na panelu dyskusyjnym "Wnioski z wojny na Ukrainie: jak ewoluuje współczesne środowisko walki" poczas Defence24 Days 2024.
Autor. Defence24.pl

Podczas Defence24 Days odbyła się dyskusja poświęcona wnioskom wojny na Ukrainie i związanym z nią zmianom współczesnego środowiska walki.

W debacie, którą moderował Marek Świerczyński (Polityka Insight), udział wzięli: generał Martin Herem (dowódca Estońskich Sił Obronnych), pułkownik Otokar Foltýn (Urząd Prezydenta Republiki Czeskiej), generał broni w st. sp. dr Marek Tomaszycki (rektor Akademii Wojsk Lądowych), generał broni w st. sp. Waldemar Skrzypczak, prof. Justin Bronk (Royal United Services Institute, RUSI) oraz Phillip Petersen (prezes Center for the Study of New Generation Warfare)

Jako pierwszy głos zabrał generał Herem, który odniósł się do stwierdzenia, że Estonia to najbardziej wystawione na rosyjskie wrogie działania państwo NATO oraz Europy Środkowo-Wschodniej. To równocześnie kraj, wobec którego Rosja wystosowała już szereg gróźb. Generał stwierdził, że wybuch pełnowymiarowej wojny na Ukrainie w lutym 2022 roku był zaskoczeniem dla wielu. Mało kto zakładał, że Rosja faktycznie użyje siły. Taki scenariusz był brany pod uwagę, ale planiści uznawali go za skrajnie mało prawdopodobny. Wybuch wojny na Ukrainie pokazał jednocześnie, że ani Estonia, ani NATO, nie były przygotowane. „Dotarła do nas, szczególnie do Estonii, zima” – konkludował.

Prelegent przekonywał licznie zgromadzoną widownię, że najważniejszym celem jest budowanie takich sił i środków, które będą w stanie „nie tyle odstraszyć nieprzyjaciela, co go zniszczyć. Należy przygotować się do decydującego zwycięstwa”. Dodano jednak, że ilościowa przewaga Rosji nad Ukrainą – chociażby dziesięciokrotna w artylerii – to spory problem.

Czytaj też

Za priorytetowe obszary działania generał Herem uznał siłę ognia, obronę przeciwlotniczą i przeciwrakietową, zdolności oddziaływania na dalekim zasięgu, a także system rozpoznania, obserwacji, wskazywania obiektów uderzeń i rozpoznania pola walki (ISTAR). Jak dodał, w przypadku obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej najważniejsze są systemy krótkiego zasięgu (SHORAD), co stanowi reakcję na „roje dronów”. Takie systemy powinny być oparte na artylerii lufowej, a nie rakietowej.

Wojna na Ukrainie dała nam czas na likwidację opóźnień i słabości. Czy ten czas wykorzystujemy? Zdaniem prelegenta nie, bowiem nie wierzymy w realność zagrożenia.

Reklama

Phillip Petersen odniósł się do ewolucji pola walki oraz tego, jak jest ona na Ukrainie prowadzona przez Rosjan. Swoją wypowiedź rozpoczął od analizy Departamentu Stanu, wedle którego Kreml od 2014 r. wydał 300 milionów dolarów na potajemne przekupywanie polityków w ponad 20 państwach. Działania te, wsparte wykorzystywaniem mediów społecznościowych, określił mianem Wojny Nowej Generacji (New Generation Warfare). Wojna taka już jest prowadzona przeciwko nam, a gdy tylko Rosja upora się z Ukrainą, przystąpi do kolejnego etapu – ataku na państwa bałtyckie.

Prelegent odniósł się do tajnego dokumentu, który stanowi załącznik do polityki zagranicznej Federacji Rosyjskiej opublikowanej 31 marca 2023 r. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji wzywa w nim do rozpoczęcia „ofensywnej kampanii informacyjnej”, a także wykorzystania szeregu instrumentów, w tym „w sferach wojskowo-politycznych, gospodarczych i handlowych” przeciwko „koalicji nieprzyjaznych państw” pod wodzą Stanów Zjednoczonych. Drugi wspomniany załącznik, datowany na 11 kwietnia 2023 r., wskazuje, że celem Kremla jest „określenie nowych ram przyszłego porządku światowego”. Drogą ma być doprowadzenie do zwycięstwa w Stanach Zjednoczonych sił izolacjonistycznych i jednocześnie wywołanie konfliktu zbrojnego pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami o Tajwan.

Czytaj też

Co do poziomu taktycznego, to prelegent wskazał cztery błędne wnioski, które pojawiają się przy próbie wyciągania nauk z wojny na Ukrainie: czołgi nie mają miejsca na współczesny polu walki, podobnie jak śmigłowce bojowe, artyleria musi być wykorzystywana masowo i w zgrupowaniach, a drony są pełnoprawnym substytutem artylerii.

Z kolei generał Skrzypczak odniósł się do poruszonego przez poprzednika wątku czołgów. Jak stwierdził, ten środek bojowy nadal jest i będzie potrzebny, ale należy stworzyć mu odpowiednie środowisko walki. Kluczem jest osłona i ochrona. Jednocześnie dodał, że faktycznie wiele założeń uległo zmianie w wyniku analizy wojny na Ukrainie. Przykładowo, zrewidowano podejście do koncentracji sił, które do niedawna było uznawane za fundament. Obecnie jednak stawia się na rozproszenie, co wynika z obawy przed porażeniem i zniszczeniem skoncentrowanych sił.

Reklama

Po drugie, prelegent odniósł się do fortyfikacji, które udowodniły swoje znaczenie. Jako przykład podał ofensywę Ukraińców z połowy ubiegłego roku, która utknęła już po kilku kilometrach. Był to rezultat popełnienia błędów oraz zatrzymania się na rosyjskich fortyfikacjach. Po stronie NATO generał Skrzypczak podał przykład Estonii, która rozbudowuje swoje umocnienia. Nie mają one jednak służyć do obrony do ostatniego żołnierza, lecz do zmniejsza ryzyka bycia zaskoczonym.

Ćwiczenia walki w terenie umocnionym z udziałem piechoty zmechanizowanej z 1 Warszawskiej Brygady Pancernej.
Ćwiczenia walki w terenie umocnionym z udziałem piechoty zmechanizowanej z 1 Warszawskiej Brygady Pancernej. W szkoleniu wykorzystano komercyjne bezzałogowce i pojazdy.
Autor. st. szer. spec. Damian Łubkowski / 18 Dywizja Zmechanizowana

Justin Bronk wskazał krytyczne znaczenie sił powietrznych. Jak stwierdził, NATO nie może, także z powodów politycznych, prowadzić z Rosją wojny lądowej na wyniszczenie. Wojna na Ukrainie wyraźnie pokazała, że wywoływanie dużych strat na Rosjan nie działa. Kluczem jest przewaga w powietrzu i siły manewrowe. Dodał jednocześnie, że Rosję można skutecznie odstraszyć i zniechęcić do eskalacji. Przykładem jest zestrzelenie kilka lat temu przez Turków rosyjskiego samolotu, czy też wypchnięcie rosyjskich najemników za Eufrat w Syrii. W obu przypadkach Rosja nie dokonała eskalacji.

Ukraina jest w trudniejszej sytuacji, niż byłoby NATO, między innymi z tego powodu, że Kijów nie może atakować rosyjskich fabryk, ośrodków dowodzenia, czy też innych krytycznych obiektów na swych tyłach. NATO nie będzie miało jednak takiego ograniczenia w razie wojny z Rosją. Problem polega na tym, że obecnie tylko Amerykanie mają takie siły i środki. Sytuacja stanie się trudniejsza, jeśli wybory prezydenckie wygra zapowiadający mniej proeuropejską politykę Donalda Trump lub gdy Stany Zjednoczone zostaną zaangażowane w wojnę z Chinami. Pytaniem otwartym pozostanie, czy Europa zbuduje odpowiednie zdolności do zwalczania nieprzyjaciela z powietrza i pozyska do tego stosowne zapasy amunicji.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i holenderska minister obrony Kajsa Ollongren przy F-16 Królewskich Holenderskich Sił Powietrznych w bazie lotniczej Eindhoven.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i holenderska minister obrony Kajsa Ollongren przy F-16 Królewskich Holenderskich Sił Powietrznych w bazie lotniczej Eindhoven.
Autor. defensie.nl / Wikimedia Commons

Pułkownik Otokar Foltýn dodał, że armia rosyjska nie stanowi równorzędnego rywala dla NATO, ale nie oznacza to, że nie ma problemów. Za zasadniczy uznał brak woli polityków do działania. Rosję z kolei określił mianem faszystowskiego reżimu z dużym poparciem społecznym i niską zdolnością do innowacji. Siła Rosji wynika z tego, że „Europa spała i nadal śpi” – stwierdził – „my nadal nie rozumiemy, że to także nasza wojna”. Pułkownik Otokar Foltýn zakończył swoją wypowiedź prognozą – w jego odczuciu w ciągu kilku miesięcy będziemy w Europie świadkami akcji sabotażowych. Ich skutki mogą być niewielkie, ale ich celem będzie przede wszystkim uzyskanie efektu psychologicznego. Niestety, w jego odczuciu wojnę psychologiczną Zachód z Rosją przegrywa.

Reklama

Generał Marek Tomaszycki zgodził się, ze stwierdzeniem, że ewentualna wojna NATO z Rosją będzie inna niż ta, którą obecnie z Rosją toczy Ukraina. Co do wniosków, to stwierdził, że wojna na Ukrainie pokazuje, że z jednej strony musimy iść wraz z rozwojem technicznym i wprowadzać do służby nowy, technicznie zaawansowany sprzęt, to jednocześnie ważne jest, aby uczyć podstawowych umiejętności, w tym walki w okopach, czy też wykorzystania prostego sprzętu. Generał Tomaszycki odniósł się również do kwestii dronów. Jak stwierdził o ich efektywności decydują systemy walki radioelektronicznej, które są coraz skuteczniejsze. Każdy sprzęt, który trafia na Ukrainę, jest traktowany przez Rosję jako szczególnie istotny. Rosjanie podejmują próbę jego pozyskania, by następnie nauczyć się jego neutralizacji. Dlatego też nie wszystko można przekazać Ukraińcom.

Decydującym elementem skutecznych działań są takie aspekty jak dowodzenie, rozpoznanie, zabezpieczenie logistyczne, obrona przeciwlotnicza i przeciwrakietowa, czy też medycyna pola walki. Pozostałe są mniej istotne. Co ważne, dowódcy nie mogą również funkcjonować bez wsparcia narodu. Dlatego tak ważne jest budowanie świadomości narodowej oraz odporności. To również aspekt polityczny, a więc tworzenie sojuszy, bowiem w odczuciu prelegenta żadne państwo europejskie samo z Rosją sobie nie poradzi.

Czytaj też

Jednocześnie generał Tomaszycki przestrzegł przed scenariuszem tworzenia się alternatywnego systemu bezpieczeństwa wokół państw tworzących rdzeń BRICS. Byłby to poważny problem dla Zachodu poprzez stworzenie konkurencji nie tylko politycznej, ale i gospodarczej oraz militarnej.

Reklama
Reklama

Komentarze (5)

  1. staryPolak

    ciekawe jest powiązanie dwóch kwestii: 1 "..Kreml od 2014 r. wydał 300 milionów dolarów na potajemne przekupywanie polityków w ponad 20 państwach.." 2. "..ważne jest budowanie świadomości narodowej oraz odporności."

  2. DDR

    Dlaczego odrealnione pięknoduchy z jednej strony i rozumiejący Rosje z drugiej mieliby wierzyć że Europie grozi im jakaś wojna:)))

  3. Griaule

    prelegent wskazał cztery błędne wnioski, które pojawiają się przy próbie wyciągania nauk z wojny na Ukrainie: czołgi nie mają miejsca na współczesny polu walki, podobnie jak śmigłowce bojowe, artyleria musi być wykorzystywana masowo i w zgrupowaniach, a drony są pełnoprawnym substytutem artylerii.

  4. Realista.

    „Europa nadal nie wierzy, że wojna jest możliwa” to jak za czasów dojścia do władzy Adolfa od Hitlera . Wtedy też nikt , nie wierzył . Ale od wiary . ważniejsze są czyny . I Adolf pokazał .

  5. rosyjskaRuletkaTrwa

    Trudno powiedzieć co "socjalistyczna" EU zachodnia ma w rozumkach. Przecież mogą się przeprowadzić do socjalistycznej rosji i sami zażyć paru lat sowieckiego miru. Fakt że swobodny powrót do zachodu to będzie czysta SF może tylko cieszyć ... wiedza musi kosztować.