Polityka obronna
Departament Stanu USA: 2% PKB na obronność nie wystarczy
Zdaniem zastępcy asystenta sekretarza stanu ds. europejskich 2% PKB na obronność jest niewystarczające w obliczu aktualnych zagrożeń.
„Sojusznicy zgadzają się, że nawet gdyby wszyscy wydawali 2 proc. PKB na obronność, nie wystarczy to, by sprostać wyzwaniom, a dyskusja o podniesieniu tego progu jest nieunikniona” - powiedział w środę PAP Douglas Jones, zastępca asystenta sekretarza stanu ds. europejskich. Dyplomata powiedział też, że zakończenie wojny na Ukrainie nie jest warunkiem stawianym przez NATO Kijowowi, by uzyskać członkostwo.
Jones odniósł się w ten sposób do apeli części liderów Sojuszu, w tym prezydenta Andrzeja Dudy, o podniesienie wymaganego poziomu wydatków obronnych z obecnych 2 proc. PKB.
Czytaj też
„Dobra wiadomość jest taka, że 23 państwa, czyli 2/3 NATO, już wydaje ponad te 2 proc. Ale już podczas poprzedniego szczytu ustaliliśmy, że te 2 proc. to „podłoga, a nie sufit”. Więc każdy sojusznik uznaje, że nawet jeśli wszyscy wydawaliby te 2 proc., to wciąż nie byłoby wystarczająco. Jest sporo pracy przed nami i myślę, że to nieuniknione, że będzie dyskusja o tym, co dalej (…), jaki jest następny cel” - powiedział urzędnik. Jak dodał, podczas szczytu trwają „intensywne rozmowy” z sojusznikami, którzy nie spełniają kryterium wydatków wyznaczonego już w 2014 r. Zaznaczył też, że podczas tamtego spotkania NATO państwa zobowiązały się, by spełnić tę obietnicę do tego roku.
Jones skomentował też wtorkowy komunikat USA, Holandii, Niemiec, Włoch i Rumunii o przekazaniu pięciu strategicznych systemów obrony powietrznej. Jak stwierdził, jest to ważna decyzja, o którą od dawna zabiegała Ukraina, oraz rezultat długich dyplomatycznych prac. Zaznaczył też, że oprócz systemów strategicznych na Ukrainę trafią „dziesiątki” systemów krótszego zasięgu przekazane przez wielu innych sojuszników. Dodatkowo przez dwa najbliższe lata niemal całość produkowanych rakiet przechwytujących będzie trafiała na Ukrainę.
Czytaj też
„To da Ukrainie stabilne dostawy tych środków przechwytujących na długi czas” - podkreślił. Dodał, że wpisuje się to w szereg postanowień ze szczytu, który ma zapewnić długoterminowe wsparcie dla Ukrainy i przygotować ją do członkostwa w NATO. Wymienił tu m.in. powstanie NATO-wskiego dowództwa koordynującego dostawy broni oraz obietnicę wsparcia Ukrainy sprzętem za 40 mld dol. przez najbliższy rok i zobowiązanie do dokonania rewizji tej kwoty rok później.
Pytany o wtorkową wypowiedź szefa MSZ Radosława Sikorskiego o tym, że według niego Ukraina nie zostanie członkiem NATO, dopóki nie skończy się wojna, Jones powiedział, że sojusznicy nie stawiają wprost takiego kryterium.
„Nigdy tego w taki sposób nie ujmowaliśmy. Sojusznicy ustalili, że Ukraina wstąpi do NATO, kiedy państwa się na to zgodzą, a warunki na to pozwolą. Nie uściśliliśmy, co konkretnie to znaczy” - zaznaczył.
Dodał, że kluczową rolę w procesie zbliżania się Ukrainy do NATO będzie odgrywało nowo powołane cywilne przedstawicielstwo Sojuszu w Kijowie.
„NATO będzie robić wiele, by pomóc Ukrainie zbudować własne demokratyczne instytucje, by sprostać kryteriom akcesyjnym, planować swoje przyszłe siły, by były w stanie odstraszyć przyszłą agresję. Wszystko to będzie skupione w działaniach tego przedstawicielstwa (…) Jego zadaniem jest przyspieszyć członkostwo w Sojuszu” - powiedział dyplomata. „To są wszystko konkretne rezultaty i warto podkreślić, że nie robiliśmy jeszcze tego nigdy dla żadnego innego państwa starającego się o wejście do NATO” - dodał.
Robs
Oczywiście, że mało biorąc pod uwagę zapaść europejskich armii i aktualnie wyzwania. 3% to powinno być absolutne minimum wymagane dla wszystkich a kto chce i może powinien oczywiście przeznaczać więcej.