Reklama

Defence24 Days: Nowe rakiety i wyzwania dla polskiej tarczy

Panel dyskusyjny dot. obrony powietrznej podczas Defence24 Days 2025
Panel dyskusyjny dot. obrony powietrznej podczas Defence24 Days 2025
Autor. Defence24.pl

Choć pewną część umów na dostaw sprzętu już podpisano, to Polska nadal musi podejmować działania w celu modernizacji, rozwoju i finansowania nowych elementów zintegrowanego systemu obrony powietrznej. Niezbędne jest też szkolenie personelu oraz wzmacnianie potencjału przemysłowego – podkreślali uczestnicy panelu dyskusyjnego poświęconego zagadnieniom obrony powietrznej podczas Defence24 Days 2025.

Obronie powietrznej poświęcono podczas Defence24 Days panel dyskusyjny „Jak obronić niebo nad Polską. Obrona powietrzna i przeciwrakietowa”. W dyskusji uczestniczyli: gen. bryg. Kazimierz Dyński, szef Zarządu Obrony Powietrznej i Przeciwrakietowej Inspektoratu Rodzajów Wojsk DG RSZ, gen. bryg. Michał Marciniak, zastępca szefa Agencji Uzbrojenia i pełnomocnik MON ds. zintegrowanego systemu obrony powietrznej RP, Arkadiusz Bąk, p.o. prezes PGZ, Adrian Monks, wiceprezes ds. sprzedaży eksportowej i rozwoju biznesu MBDA Missile Systems, Douglas B. Stevenson, wiceprezes Raytheon ds. wymagań i zdolności obronnych na Europę i NATO, Janice Zilch, Vice President and Site Leader Melbourne, Northrop Grumman Aeronautics Systems oraz Mirosław Iwaćkowski, pełnomocnik zarządu CRW Telesystem-Mesko Sp z o.o.

Gen. bryg. Kazimierz Dyński jeszcze w czasie bloku prezentacyjnego poprzedzającego sam panel dyskusyjny podkreślił, że w domenie powietrznej mamy do czynienia z bardzo dynamicznym rozwojem zagrożeń. Z jednej strony pojawia się coraz więcej statków bezzałogowych, które latają w dużej liczbie, powoli i na małej wysokości, co czyni je trudnymi do zwalczania, z drugiej strony system obrony powietrznej musi też walczyć z rosnącą liczbą pocisków balistycznych, naddźwiękowych oraz hipersonicznych. Jednocześnie obrona powietrzna musi towarzyszyć wszystkim domenom – jednostkom lądowym, siłom powietrznym oraz Marynarce Wojennej, ale też domenie kosmicznej (choćby przez obronę przed pociskami funkcjonującymi w przestrzeni kosmicznej za pośrednictwem bazy w Redzikowie) oraz w cyberprzestrzeni przez zabezpieczenie systemów dowodzenia. Generał podkreślił konieczność ciągłego przygotowania do przeciwdziałania statkom bezzałogowym na wszystkich szczeblach, także w ochronie systemu OPL.

gen. bryg. Kazimierz Dyński, szef Zarządu Obrony Powietrznej i Przeciwrakietowej Inspektoratu Rodzajów Wojsk DG RSZ
gen. bryg. Kazimierz Dyński, szef Zarządu Obrony Powietrznej i Przeciwrakietowej Inspektoratu Rodzajów Wojsk DG RSZ
Autor. Defence24.pl

Odpowiedzią jest budowa warstwowego, zintegrowanego systemu obrony powietrznej, z wykorzystaniem sieciocentrycznego systemu dowodzenia i budowanie przewagi dzięki odpowiedniemu wykorzystaniu danych, a także budowa zdolności operacji wielodomenowych i współpraca z NATO. Szef Zarządu Obrony Powietrznej i Przeciwrakietowej IRW DG RSZ podkreślił, że obecnie podległe mu jednostki muszą równolegle przygotowywać się na wykorzystanie nowych systemów, ale i utrzymywać te które są w linii, w tym starszego typu. Polskie jednostki OPL są też w ciągłych dyżurach bojowych w określonych lokalizacjach kraju. Wiąże się to nie tylko z obciążeniem kadr, ale też koniecznością wprowadzenia do szkolenia nowych zagadnień, choćby związanych z przygotowaniem do skutków upadku zestrzelonych rakiet w obszarach zaludnionych. Dlatego też szkolenie jest kluczowe, a kadry i ich zaangażowanie mają fundamentalne znaczenie.

Reklama

Gen. bryg. Michał Marciniak podkreślił z kolei, że obrona powietrzna pozostaje priorytetem programu modernizacji technicznej, także w jego nowej edycji w perspektywie do 2039 roku. Zaznaczył, że rozwój zdolności obrony powietrznej będzie oparty o wcześniej istniejące programy, przy czym ich zakres będzie rozszerzany w stosunku do zagrożeń. I tak, w programie Pilica+ zostanie zwiększony komponent do zwalczania bezzałogowych statków powietrznych. Podobne działania realizowano zresztą już wcześniej, gdy zdecydowano się zakontraktować i dostarczyć (w rekordowym czasie przygotowania umowy sześciu tygodni i sześciu miesięcy do pierwszej dostawy) system Mała Narew oraz rozszerzono zakres programu Pilica do wersji Pilica+ poprzez dodanie wyrzutni pocisków CAMM.

gen. bryg. Michał Marciniak, zastępca szefa Agencji Uzbrojenia
gen. bryg. Michał Marciniak, zastępca szefa Agencji Uzbrojenia
Autor. Defence24.pl

Generał Marciniak podkreślił, że program Mała Narew to bardzo dobry przykład współpracy wojska i przemysłu, gdzie wzięto pod uwagę duże ryzyko rozwojowe ale ostatecznie przedsięwzięcie zakończyło się powodzeniem. Dzięki programowi Mała Narew będzie możliwość lepszego przygotowania polskich wojsk OPL na zdolności systemu z pociskami rodziny CAMM, używanych w systemie Pilica+ i Narew. Zastępca szefa Agencji Uzbrojenia podkreślił, że pomimo podpisania w poprzednich latach dużych umów na wyrzutnie i pociski do systemu Narew czy elementy drugiej fazy Wisły, kontraktowania systemu obrony powietrznej nie można uznawać za zamknięte. Do podpisania pozostało jeszcze kilkanaście umów i należy mieć świadomość że obrona powietrzna nadal potrzebuje uwagi decydentów i planistów, a także odpowiednich zasobów, w tym finansowych.

Arkadiusz Bąk, p.o. prezesa Polskiej Grupy Zbrojeniowej mówił, że najpoważniejszym wyzwaniem w programie Narew nie jest produkcja poszczególnych elementów, czy to pojazdów czy pocisków rakietowych, ale integracja całego systemu. Zaznaczył, że o systemie Narew należy mówić „kompleksowy”, a nie „skomplikowany”. Arkadiusz Bąk podkreślił, że taka konfiguracja systemu Narew jest właściwą i potrzebną odpowiedzią na zagrożenia, z jakimi boryka się Polska. Z kolei w warstwie obrony powietrznej bardzo krótkiego zasięgu PGZ jest gotowa wraz z partnerami rozpocząć formalną pracę nad nową generacją przenośnego zestawu przeciwlotniczego.

p.o. prezesa PGZ Arkadiusz Bąk
p.o. prezesa PGZ Arkadiusz Bąk
Autor. Defence24.pl

Zawiera on bowiem dużo elementów, które muszą zostać w sposób skuteczny i niezawodny zintegrowane. Ta integracja zostanie zrealizowana przez PGZ. Grupa wraz z partnerami rozwija przenośny zestaw przeciwlotniczy Piorun, a ponadto ma w swojej ofercie armatę SA-35 z amunicją programowalną, ale też systemy rozpoznania oraz walki radioelektronicznej, mogące służyć do osłony systemów OPL i zwalczania bezzałgowców. Szef PGZ podkreślił znaczenie systemów WRE w kontekście przebiegu wojny na Ukrainie. Nawiązywał też do znaczenia przygotowania odpowiednich kadr dla systemów obrony powietrznej, potrzebnych zarówno w przemyśle, jak i w siłach zbrojnych. Rolę do odegrania mają tu uczelnie wojskowe, ale i cywilne.

Reklama

Mirosław Iwaćkowski, pełnomocnik zarządu CRW Telesystem-Mesko podkreślił znaczenie polskich kompetencji w zakresie przenośnych przeciwlotniczych zestawów rakietowych klasy MANPADS. Zaznaczył, że budowano je w sposób systemowy od lat 90. XX wieku. Produkcja w pełni polskich systemów MANPADS wymaga opanowania technologii i komponentów o bardzo wysokich parametrach. Przykładowo, detektory podczerwieni muszą zachowywać parametry pomimo zmian temperatur od bardzo niskich do bardzo wysokich w ciągu ułamków sekund, a cały system naprowadzania musi być odporny na przeciążenia występujące w czasie lotu i manewrowania z prędkością ponad 600 m/s. W Polsce udało się te zdolności opanować na bardzo wysokim poziomie. Pierwsza generacja polskich zestawów MANPADS, system Grom, została z powodzeniem użyta w Gruzji w 2008 roku.

Mirosław Iwaćkowski, pełnomocnik CRW Telesystem-Mesko Sp z o.o. ds. projektów zbrojeniowych
Mirosław Iwaćkowski, pełnomocnik CRW Telesystem-Mesko Sp z o.o. ds. projektów zbrojeniowych
Autor. Defence24.pl

Następnie, od 2022 roku na Ukrainie został użyty z dużym powodzeniem system Piorun. Dziś jest on nadal w ścisłej światowej czołówce, co potwierdzają doświadczenia z Ukrainy, ale też polskich poligonów. Piorun jest bowiem zdolny do bezpośredniego trafienia w cel, jaki stanowi rakieta o kalibrze 57 mm, bez stosowania czujnika zbliżeniowego. Biorąc jednak pod uwagę ewolucję zagrożeń, w Telesystemie, we współpracy z Mesko podjęto już prace nad nową generacją polskiego przenośnego zestawu przeciwlotniczego roboczo zwanego Piorun 2, z jeszcze nowocześniejszym systemem naprowadzania. W tym momencie są one już dość zaawansowane i polski przemysł jest w pełni gotowy do podjęcia pracy nad nowym zestawem przenośnym, po odpowiedniej decyzji ze strony zamawiającego.

Douglas B. Stevenson, wiceprezes Raytheon ds. wymagań i zdolności obronnych na Europę i NATO przypomniał, że stacja radiolokacyjna typu LTAMDS, przeznaczona dla zestawów Patriot i zapewniająca pokrycie w sektorze 360 stopni weszła niedawno do produkcji małoseryjnej. O ile zwykle produkcja małoseryjna realizowana jest tylko na potrzeby US Army, to tutaj będzie ona prowadzona równolegle na potrzeby wojsk lądowych USA i Sił Zbrojnych RP. Wymagało to uzyskania szeregu zgód, także związanych z transferem technologii do spółek PGZ, ale dzięki temu Polska otrzyma potrzebną zdolność równolegle z US Army. Wiceprezes Raytheon podkreślił, że zdefiniowanie przez Polskę jeszcze przed dekadą potrzeby w zakresie radaru dookólnego i podział programu Wisła na dwie fazy, a także szybki proces rozwoju tego systemu doprowadziły do tego, że Polska relatywnie szybko otrzyma zdolność pozwalającą przeciwdziałać przyszłym zagrożeniom.

Douglas B. Stevenson, wiceprezes Raytheon ds. Wymagań i Zdolności Obronnych na Europę i NATO
Douglas B. Stevenson, wiceprezes Raytheon ds. Wymagań i Zdolności Obronnych na Europę i NATO
Autor. Defence24.pl

Stwierdził też, że obecnie w NATO rozpoczyna się dyskusja dotycząca zapewnienia zdolności przechwytywania rakiet balistycznych o jeszcze większym zasięgu (tzw. upper tier) dla Europy, także w kontekście użycia rakiet pośredniego zasięgu na Ukrainie i Bliskim Wschodzie. Dziś obrona w tej warstwie jest zapewniana przez stacjonarny system Aegis Ashore z pociskami Standard SM-3, ale w NATO trwają rozmowy o uzupełnieniu ją zdolnością mobilną, a taką może dostarczyć system THAAD, współprodukowany przez Lockheed Martin i Raytheona, który dostarczy radar. US Army ma obecnie bardzo ograniczoną liczbę zestawów THAAD, więc skuteczna obrona Europy może zostać zapewniona przez pozyskanie dodatkowych zestawów.

Wiceprezes Janice Zilch zwróciła uwagę na znaczenie systemów wielodomenowego dowodzenia w obronie powietrznej, zapewnianego przez zintegrowane systemy takie jak IBCS. Pozwalają one na wypracowanie przewagi informacyjnej i podejmowanie odpowiednich decyzji w bardzo krótkim czasie, dzięki czemu systemy, w tym efektory, wykorzystywane są dużo bardziej efektywnie. To zapewnia skuteczność obrony nawet w wypadku rozbudowanych, skomplikowanych zagrożeń. Dowodzenie w formule wielodomenowej umożliwia też nie tylko działania defensywne, czysto obronne, ale też skoordynowane z nimi działania ofensywne. Te mogą stanowić element połączonego ognia (joint fires). Same założenia doktryny joint fires wypracowują natomiast wojska lądowe USA (US Army) i to od nich będzie zależało w jaki sposób zdolności zintegrowanej obrony powietrznej zostaną włączone w system joint fires.

Janice Zilch, wiceprezes MDC2, Northrop Grumman
Janice Zilch, wiceprezes MDC2, Northrop Grumman
Autor. Defence24.pl

Z punktu widzenia obrony powietrznej istotne jest też posiadanie sensora, który znajduje się w powietrzu. Jak podkreśliła Janice Zilch, taką rolę może pełnić samolot E-2D Advanced Hawkeye. Zapewnia on świadomość sytuacyjną w zakresie zagrożeń przestrzeni powietrznej, w tym na małych wysokościach, a także w środowisku morskim, w tym przybrzeżnym. Samolot E-2D Advanced Hawkeye jest w pełni zintegrowany z wielodomenowym systemem dowodzenia, a jednocześnie jest ciągle modernizowany w odpowiedzi na ewoluujące zagrożenia.

Adrian Monks, wiceprezes ds. sprzedaży eksportowej i rozwoju biznesu MBDA Missile Systems mówił o rozwoju rodziny CAMM oraz szerzej zdolności przeciwlotniczych i rakietowych w Europie. MBDA posiada szerokie spektrum zdolności w zakresie systemów rakietowych. Może dostarczać zarówno pociski przeciwlotnicze, takie jak rodzina CAMM, jak i rakiety powietrze-powietrze (krótkiego zasięgu ASRAAM i dalekiego zasięgu Meteor) oraz pociski manewrujące, w tym odpalane z platform lądowych. Co ważne, założeniem działalności MBDA jest współpraca międzynarodowa i budowa zdolności przemysłowych w poszczególnych państwach europejskich uczestniczących w tym wysiłku. Właśnie w ten sposób odbywa się realizacja programu obrony powietrznej Narew. Polska otrzymuje transfer technologii pozwalający na produkcję pocisku CAMM-ER od Wielkiej Brytanii i Włoch. Wcześniej dostarczono system Mała Narew, integrując pociski CAMM z polskim narodowym C2 i radarem, a doświadczenia z tego programu będą rozwijane w sposób „spiralny” w programie Pilica+.

Adrian Monks, Wiceprezes ds. Sprzedaży Eksportowej i Rozwoju Biznesu, MBDA Missile Systems
Adrian Monks, Wiceprezes ds. Sprzedaży Eksportowej i Rozwoju Biznesu, MBDA Missile Systems
Autor. Defence24.pl

Jeśli chodzi o pociski CAMM-ER, to pierwsze wyrzutnie zostały już dostarczone do sił zbrojnych Włoch (są używane w zestawach w dwóch wariantach dla sił powietrznych i wojsk lądowych), a same rakiety przeszły cały proces kwalifikacji i są już w produkcji seryjnej. W tym roku ma rozpocząć się ocena operacyjna zestawów z wyrzutniami i pociskami CAMM-ER przez użytkowników z sił zbrojnych Włoch. Adrian Monks podkreślił, że doświadczenia trzech państw – Wielkiej Brytanii, Polski i Włoch – z programu CAMM-ER oraz przekazany Polsce transfer technologii mogą posłużyć do opracowania nowego, „niskokosztowego” pocisku CAMM-MR o zasięgu ponad 100 km. Ten będzie mógł być używany w tych trzech państwach, ale też oferowany na rynki eksportowe. Dzięki ścisłemu partnerstwu przemysłowemu, wspieranemu przez rządy, Polska będzie więc mogła uczestniczyć w eksporcie nowego systemu. MBDA pracuje też nad zdolnościami do przechwytywania celów w przestrzeni kosmicznej, w tym pocisków hipersonicznych.

WIDEO: Burza w Nowej Dębie. Polskie K9 na poligonie
Reklama

Komentarze

    Reklama