Reklama

Polityka obronna

Co uzyskała Ukraina po szczycie w Waszyngtonie? [WYWIAD]

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg oraz premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer.
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg oraz premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer.
Autor. NATO/ https://www.nato.int/cps/en/natohq/photos_227287.htm

Z jednej strony niedawny szczyt NATO w Waszyngtonie był kontynuacją dotychczasowej polityki, a z drugiej przyniósł Ukrainie kolejne wsparcie, na które bardzo liczyła. Co Kijów zdołał uzyskać? Rozmawiamy o tym z wicedyrektorem Ośrodka Studiów Wschodnich Justyną Gotkowską.

Wojciech Kozioł, Defence24.pl: Kiedy rozmawiamy, szczyt NATO powoli zbliża się do końca. Czy można stwierdzić, że był on sukcesem, porażką, czy po prostu miał słodko-gorzki smak?

Reklama

Justyna Gotkowska, wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich: Obecny szczyt jest przede wszystkim jubileuszowy. Myślę, że można go uznać za sukces, Co prawda nie spełni na pewno oczekiwań Ukrainy, tych polityczno-symbolicznych, związanych z wystosowaniem zaproszenia do członkostwa w Sojuszu, ale podjęto ważne decyzje. Moim zdaniem także przełomowe, to znaczy przyjęcie koordynacji przez Sojusz dostaw broni i koordynacji szkoleń ukraińskich żołnierzy.

To jest znacząca decyzja. Do tej pory Sojusz nie chciał się w ogóle angażować w kwestie wsparcia wojskowego Ukrainy. Państwa członkowskie takie jak Stany Zjednoczone czy Niemcy miały strategię unikania bezpośredniego zaangażowania NATO w militarną pomoc dla Kijowa. Więc jest to przełomowa decyzja.

Czytaj też

Druga kwestia związana z Ukrainą to zobowiązanie się sojuszników do przeznaczenia na wsparcie wojskowe Ukrainy 40 miliardów euro rocznie w przyszłym roku oraz w kolejnych latach. To też jest ważna deklaracja, mimo że dla niektórych te 40 miliardów euro nie jest aż tak wysoką kwotą. Jednak takie długofalowe zobowiązanie się finansowe wszystkich sojuszników do wspierania Kijowa ma znaczenie w związku ze słabnięciem woli do długofalowej pomocy Ukrainie w tej wojnie.

Reklama

Czyli uprawnionym będzie stwierdzenie, że Kijów wychodzi z tego szczytu z sukcesem, choć z częściowym niedosytem?

Tak, to znaczy, stuprocentowo ukraińskich żądań i postulatów Sojusz nie spełnił, ale te decyzje, które zostały podjęte, a także język dotyczący „nieodwracalnej ścieżki do członkostwa w NATO” są istotne. Postrzegałabym je pozytywnie.

Poza delegacją ukraińską na szczycie byli obecni również inni goście specjalni, którzy nie są członkami Sojuszu. Najbardziej znamienne były deklaracje sojuszników z Korei Południowej oraz Japonii. Prezydent Yoon Suk-yeol oraz premier Fumio Kishida zadeklarowali, że będą chcieli bliżej współpracować z NATO. Czy wiadomo, z czym to zacieśnienie relacji miałoby się wiązać?

To nie jest nowość. Mamy tu do czynienia z kontynuacją wzmacniania relacji NATO z partnerami z regionu Indo-Pacyfiku. NATO już na wcześniejszym szczycie zawarło z nimi umowy o partnerstwie. Dotyczyły one współpracy w szeregu obszarów, niekoniecznie wojskowych: współpracy politycznej, przeciwdziałania zagrożeniom hybrydowym, cybernetycznym, kooperacji w zakresie przemysłów zbrojeniowych.

Czytaj też

Oczywiście szerzej mamy też kontekst chiński. Podobnie jak Rosja także Chiny mają chęci podważyć porządek regionalny. Sojusz chce wspierać państwa w regionie i pokazać, że również wspólnota transatlantycka będzie przeciwdziałać takim zagrożeniom ze strony Pekinu. Choć niekoniecznie NATO będzie angażować się wojskowo na Indo-Pacyfiku.

Reklama

Tak, to partnerstwo rosyjsko-chińskie jest widoczne. Można jeszcze dodać do tego relacje władz na Kremlu z Koreą Północną w ostatnich kilkunastu miesiącach. A jak na sam szczyt zareagowała druga strona? Czy Moskwa w odpowiedzi wysłała jakieś sygnały?

Rosję najbardziej chyba zaniepokoiła niemiecko-amerykańska deklaracja o rozmieszczeniu systemów rakietowych pośredniego i średniego zasięgu z pociskami SM-6, Tomahawk i hipersonicznymi w RFN w 2026 r. Jest to przełomowa decyzja będąca reakcją na koniec reżimu INF i krokiem do wyrównania potencjału Sojuszu i Rosji w tym obszarze.

À propos Chin, ważne jest jedno stwierdzenie w deklaracji z tego szczytu.  Zapis o tym, że Chiny znacząco umożliwiają Rosji prowadzenie tej wojny poprzez wspieranie rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego, pojawił się po raz pierwszy.

Niekoniecznie przez bezpośrednie dostawy sprzętu wojskowego, broni, bo nie mamy jasnych dowodów, że Chiny to robią. Mamy jednak dowody, że Pekin właśnie pośrednio wspierają rosyjski przemysł zbrojeniowy, umożliwiają Rosji długoterminowe prowadzenie tej wojny. To jest bardzo ważny sygnał wychodzący ze szczytu w stosunku do Chin, w której to kwestii panuje ogólna zgoda w Sojuszu.

Przed szczytem, jak i w jego trakcie krążył też temat ewentualnego zestrzeliwania przez NATO rosyjskich pocisków oraz bezzałogowców atakujących ukraińskie obiekty. Pojawiały się też hasła o stworzeniu nad zachodnią Ukrainą czegoś na wzór strefy zakazu lotów (ang. no-fly zone). Czy sojusznicy w jakiś sposób odnieśli się do tego na szczycie? Czy pojawiła się gdzieś rozmowa nad przekroczeniem kolejnej „czerwonej linii”?

Do tej pory nie było informacji, żeby taka dyskusja w ramach szczytu się toczyła. Takie zapisy mamy w umowie polsko-ukraińskiej w sferze bezpieczeństwa, o tym, że Polska będzie się starała rozpocząć tę dyskusję z sojusznikami. Czy szczyt był miejscem, gdzie ta dyskusja się rozpoczęła? Wydaje mi się, że nie. Moim zdaniem to będzie temat na rozmowy po szczycie.

Czytaj też

W tej chwili nie ma apetytu na takie działania ani ze strony Stanów Zjednoczonych, ani ze strony Niemiec. Państwa te są niechętne do takiego rozszerzenia obrony powietrznej ze strony państw sojuszu nad terytorium Ukrainy. Uważają, że byłoby to dosyć ryzykowne. Jednak nie wykluczam zmiany stanowiska i myślę, że taka dyskusja może się rozpocząć po szczycie.

Reklama

Komentarze (1)

  1. Ma_XX

    z całą sympatią dla nich - ile by nie dostali to o drugie tyle będzie dla nich za mało.... problem zaczyna się robić nie w sprzęcie a w ludziach....

Reklama