Reklama

Polityka obronna

Białoruskie śmigłowce nad Polską: jak wojsko mogło je wykryć [OPINIA]

„Soły” z „Popradami” są lepszym zabezpieczeniem polskiej przestrzeni powietrznej przy granicy niż nasze stare śmigłowce bojowe
„Soły” z „Popradami” są lepszym zabezpieczeniem polskiej przestrzeni powietrznej przy granicy niż nasze stare śmigłowce bojowe
Autor. M.Dura

Niewykrytej przez Wojsko Polskie obecności białoruskich śmigłowców nad polskim terytorium nie można tłumaczyć tylko niską wysokością lotu. Zapowiadając wzmocnienie ochrony wschodniej granicy MON powinien zająć się przede wszystkim tymi aspektami, których nie może zabezpieczyć polska Straż Graniczna, w tym wzmocnić kontrolę nad przygraniczną przestrzenią powietrzną. Łukaszenka udowodnił, że tego nie zrobiono.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Ministerstwo Obrony Narodowej oficjalnie potwierdziło, że w dniu 1 sierpnia 2023 roku "doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez dwa śmigłowce białoruskie, które realizowały szkolenie w pobliżu granicy". Resort obrony wytłumaczył dodatkowo, dlaczego w porannym komunikacie Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że "polskie systemy radiolokacyjne nie odnotowały naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej". Według MON "przekroczenie granicy miało miejsce w rejonie Białowieży na bardzo niskiej wysokości, utrudniającej wykrycie przez systemy radarowe".

Problem polega na tym, że utrudnienie wcale nie oznacza braku możliwości. Prawdą jest, że ze względu na istnienie horyzontu radiolokacyjnego obiekty powietrzne na wysokości 100 m są wykrywane przez radary naziemne w odległości nie większej niż 55 km, a na wysokości 25 m - w odległości do około 35 km. Nie ma więc możliwości zabezpieczenia całego polskiego terytorium przed atakiem na bardzo niskiej wysokości, ale można to zrobić na określonym kierunku.

Reklama

Czytaj też

Co ciekawe, MON przyznał się, że "strona białoruska informowała wcześniej stronę polską" o planowanym szkoleniu. Wojsko Polskie wiedziało więc, że coś będzie się działo, dokładnie w jakim rejonie i do kiedy (do 8 sierpnia). Miało więc czas, by na ten okres rozstawić w przygranicznym rejonie taką liczbę radarów, by nie tylko zabezpieczyć polskie terytorium, ale również by obserwować, co dzieje się na niskiej wysokości w białoruskiej przestrzeni powietrznej. Powinno nas to interesować, ale jak widać, nie zainteresowało.

Polska posiada mobilne radary, które czasowo mogłyby zabezpieczyć w określonym miejscu wykrywanie celów niskolecących
Polska posiada mobilne radary, które czasowo mogłyby zabezpieczyć w określonym miejscu wykrywanie celów niskolecących
Autor. M.Dura

Białoruska granica z Polską ma długość około 260 km w linii prostej (długość całkowita wynosi 418 km). By zabezpieczyć całą tę strefę przed obiektami lecącymi na wysokości 25 m, potrzebne byłyby więc cztery radary takie jak Soła (z zestawu plot Poprad) czy TRS-15 Odra. W rzeczywistości znając rejon ćwiczeń wystarczyłoby rozstawić dwie takie stacje radiolokacyjne, by ochronić polskie niebo z kierunku białoruskiego ćwiczenia. Jednak tego nie zrobiono, pomimo awantury z rakietą, która w grudniu 2022 r. przekroczyła granicę Białorusi i spadła w okolicach Bydgoszczy. Do takiego samego przypadku teoretycznie mogło dojść również w czasie obecnych białoruskich ćwiczeń, jednak się przed tym nie zabezpieczono.

Problemem polskiego resortu obrony jest zresztą nie tylko to, że nie zrobiono nic, by wykrywać wszelkie naruszenia polskich granic przez białoruskie (i rosyjskie) statki powietrzne, ale również to, że nie opracowano procedur, co zrobić w tego rodzaju przypadkach. Co najmniej zdziwienie powinna wywołać zapowiedź MON z 1 sierpnia 2023 r. o poleceniu "zwiększenia liczby żołnierzy na granicy i wydzielenia dodatkowych sił i środków, w tym śmigłowców bojowych".

Polskie śmigłowce bojowe Mi-24 nie mają pokładowych stacji radiolokacyjnych, nie wiadomo więc kto by je naprowadzał na intruzów powietrznych nie widzianych przez radary naziemne
Polskie śmigłowce bojowe Mi-24 nie mają pokładowych stacji radiolokacyjnych, nie wiadomo więc kto by je naprowadzał na intruzów powietrznych nie widzianych przez radary naziemne
Autor. M.Dura

Doskonale wiadomo przecież, że naruszenie granicy najczęściej trwa zbyt krótko, by polskie śmigłowce zdążyły wystartować i dolecieć na miejsce. Dodatkowo nie wiadomo, jakie śmigłowce bojowe miałyby ewentualnie walczyć w powietrzu z intruzami, ponieważ Mi-24, które są na wyposażeniu polskich Sił Zbrojnych, do walki powietrznej raczej się nie nadają. Są oczywiście środki o wiele skuteczniejsze, by zareagować na tego rodzaju incydenty, ale do ich użycia trzeba się wcześniej przygotować.

Negatywnej oceny MON w tej sprawie nie zmienia również informacja o ustaleniu przez Komitet ds. Bezpieczeństwa Narodowego i Spraw Obronnych, że "Chargé d'affaires Białorusi zostanie wezwany do polskiego MSZ w celu wyjaśnienia zdarzenia". Już bowiem w grudniu 2022 r. do Białorusi powinno pójść jasne przesłanie, że każdy obiekt powietrzny nielegalnie przekraczający polską granicę zostanie zestrzelony. I wtedy na pewno nie doszłoby do feralnego lotu.

Czytaj też

Co ciekawe, Białorusini prawdopodobnie przygotowali się na tego rodzaju zagrożenie wysyłając śmigłowiec Mi-8 w asyście bojowego Mi-24. Musieli się jednak szczerze zdziwić, gdy ich prowokacja nie napotkała żadnego przeciwdziałania, a co więcej polski MON uspokajał przez cały dzień, że do naruszenia granicy nie doszło pomimo zdjęć opublikowanych przez "czujnych obywateli".

MON w swoim późniejszym komunikacie wyraźnie podkreślił, "że Rosja i Białoruś zintensyfikowały w ostatnim czasie działania hybrydowe przeciwko Polsce". Przy takim oskarżeniu postawienie ultimatum stronie białoruskiej powinno więc być czymś zupełnie naturalnym, ale od ośmiu miesięcy o takim ultimatum jak na razie nie słychać.

Tymczasem Białoruś koło Białowieży graniczy nie tylko z Polską, ale również z NATO. Siły Zbrojne RP odpowiadają więc nie tylko za bezpieczeństwo polskiego terytorium od tej strony, ale wszystkich państw natowskich w Europie. Jeżeli więc jakaś rakieta wystrzelona z Białorusi doleci do Niemiec lub Belgii, to pretensje o to pójdą nie tylko w stronę białoruskiego reżimu, ale również polskiego rządu.

Czytaj też

Prawdą jest, że nikt nie ma możliwości stworzenia szczelnej tarczy nad całym swoim terytorium dla wszystkich celów powietrznych. Jednak można taką barierę zbudować w określonym miejscu. Takim miejscem powinna być właśnie wschodnia granica Polski. Tym bardziej, że Polska posiada środki, by zabezpieczyć się okresowo przed takimi incydentami, do jakiego doszło 1 sierpnia 2023 r. Rozstawienie kilku mobilnych wyrzutni Poprad z Sołami byłoby wystarczającym argumentem, by Białorusini nas nie ośmieszali, robiąc sobie wycieczki nas polskim terytorium.

Reklama

Abramsy i K2 w Polsce, ofensywa w Syrii - Defence24Week 101

Komentarze (51)

  1. Seb66

    #Skitionie. Bardzo pożądna głowica OE na F15 wykrywa-w dobrych warunkach-obiekt klasy myśliwiec nawet z ok 90 km! Firm produkujących podnośniki nożycowe czy teleskopowe mamy w Polsce kilka. A przyzwoite głowice produkuje PCO. Dawno można było "ożenić" prosty podnośnik z polską głowicą OE i uzyskać tani prosty sposób na doraźne wzmocnienie zdolności rozpoznania optycznego, niewykrywalnego przez pokładowe systemy ostrzegawcze. Ponad drzewami, w dowolnym terenie, mobilne i...skuteczne bo np. wpięte w BMS oplot! Czy nie banalne? A w czym problem by taki podnośnik podniòsł np. antenę niewielkiego radaru? Np. jakiejś leżjszej wersji "Soły"?

    1. DBA

      Seb66@ O czym ty marzysz. Od lat 90. XX w. polskie wojska radiotechniczne były systematycznie likwidowane. Rozformowano 2 brygady, dziewięć batalionów radiotechnicznych, dwadzieścia cztery kompanie radiotechniczne oraz bazę szkoleniową Od 2009 Wojska Radiotechniczne SP składają się z jednej brygady w składzie czterech batalionów radiotechnicznych. Oczywiscie to łaczyło się ze zmnieszeniem ilości kadry. Aby to odbudować potrzeba lat - nawet nie ma szkoły oficerskiej

  2. Facetoface

    Odpowiedzia jest to https://defence24.pl/sily-zbrojne/smiglowce-z-bialorusi-oceniajmy-wojsko-polskie-realnie-i-je-wzmacniajmy-opinia Poza tym p. kmdr. zestrzelenie stawia w trudnej sytuacji cały sojusz.

    1. DartAndreas

      Jakoś Turcy zestrzelili rosyjski myśliwiec i nic więcej się nie stało poza tym, że teraz już żaden rosyjski samolot nie przekracza ich granicy.

    2. 7TP

      A gdyby Polscy zestrzelili, w odpowiedzi Białorusini /Rosjanie ostrzelali nasze terytorium za zestrzelenie nieuzbrojonych śmigłowców, które "przez chwilę zabladziły" - jesteś pewien, że całe NATO by stanęło za Polską? Zwłaszcza państwa Europy Zachodniej?

    3. DBA

      7TP@ oczywiscie, że nie. Jedynie przypieliby nam łatkę podżegacza wojennego

  3. Jakub_75

    Ponad 30 lat zaniechań zbiera żniwo i niech się nie wazy żaden fan KO kontestować obecnej sytuacji. Bądźcie pewni, że nikt nie zapomniał likwidacji JW. Armia wam tego nigdy nie zapomni.

    1. oko

      Brawo Ty ! Ja też nie zapomnę im wrogiej działalności na szkodę państwa Polskiego !

    2. pablopic

      Jak zwykle śpiewka "wina Tuska"

    3. Seb66

      Taaak, ten dooobry PIS bardzo szybko zorientował się jak "niedobre" było przez 8 lat PO. I dlatego tylko ...8 LAT zajęło PIS NIE odwrócenie szkodliwych działań PO? Bo jak widać granicy nie są w stanie upilnowac, niewykryte rakiety mogą sobie latać aż pod Bydgoszcz, i nawet słynny BALON pod Toruniem był ...zbyt SZYBKI i NIEUCHWYTNY dla "najnowszego" sprzętu tak reklamowanego przez min ON? Paskudne to PO. Przez 8 lat tyle napsuli, że "dobry" PIS w 8 lat niemal NIC nie zrobił? Hmmmm....

  4. dzemo2

    MON ma w dupie granice. Ważne są: 1 nastroje patriotyczne i plany 2 konferencje i parady 3 wielkie zakupy najlepiej za granicą , bo % wpadnie na konto na kajmanach

  5. Benq

    A teraz pytanie do generalicji polskiej: Czy ktoś wziął pod uwagę że helikoptery mogły dłużyć do przerzucenia dywersantów terrorystów na których czekał jakiś ruski śpioch w Polsce by przerzucić ich w okolice Jasionki z np brudna bombą? Przecież oni chcą wyłączyć lotnisko w Jasionce z działań wojennych a dziś białoruski propagandysta mówił bezczelnie o tym w ruskiej telewizji łącząc się ze Skabajewą która parskala ze śmiechu. Przypadek ? Oby

  6. ŚniętyMikołaj

    Dlatego lepszym choćbybz tego powodu byłby AH1Z, który ma możliwość przenoszenia rakiet plot do zwalczania takich właśnie celów. Poz tym tańszy w zakupie, eksploatacji i prostszy.

  7. Jam

    W opinii pominięto, że ostatnio powstał u nas transporter rozpozn. wyposażony w głowicę obserw. i radar pola walki. Syst. specjalist. jest oczywiście znacznie więcej - pojazd może służyć też wsparciu artylerii i lotnictwa. Jest opanc. i idealny do wykrywania i śledzenia ruchomych obiektów w ruchu, w tym też nisko lecących śmigłowców. Współdziała z dronami. Wydano sporo PLN. Jest polską myślą techn. i wykonaniem. Zawiera elementy zagr., bo przecież nie produkujemy wszystkiego w kraju. Ale pojazd bazowy jest polski, sporo urządzeń i syst. pokładowych jest także krajowych. Nie wspomnę o serwisie. Jego twórcy są gotowi do produkcji w każdej chwili. Szkoda, że politycy nie wspierają produkcji LOTRów, które mają zastąpić BRDMy. Czytając doniesienia o incydentach przygranicznych wkurzam się, że nie wspieramy polskich żołnierzy. Mam jeszcze nadzieję, że rozsądek wygra z polityką i zamiast kolejnych zakupów za granicą, wydamy jeszcze pieniądze na polski produkt i głównie polskich wykonawców.

    1. oko

      Twierdzisz , że to rząd jest temu winien ? Ja twierdzę!, że to wina naszych generałów i pułkowników, którzy nie potrafią określić właściwie jakie dokładnie potrzebne jest uzbrojenie i w jakich , aby skutecznie ochronić państwo. Zauważ, że NIK z rządu nie posiada precyzyjnej wiedzy wojskowej z zakresu taktyki i techniki. Rząd jest dysponentem tylko pieniędzy i współpracy wojskowej z innymi państwami , więc posługiwanie się stwierdzeniem!, że rząd jest odpowiedzialny za wszystko jest nieuprawnione i bezzasadne . Rząd odpowiada za swoją działkę zarządzania, a wojsko za swoją działkę.

    2. pablopic

      A kto wnioskuje awanse dla generałów? Tak rząd jest temu winien w 95%.

    3. oko

      @pablopic . A co mają wspólnego awanse z decyzjami i wyborze i zakupie uzbrojenia ? Kompletnie nic !!! Poczytaj sobie ustawę. Wiedzą i jeszcze raz wiedzą i analityczne myślenie !!!!

  8. Nabosaka

    4. Forumowi eksperci dwoją się i troją wymyślając niestworzone historie. Poczytajcie co mówią o tym ludzie którzy naprawdę się na tym znają. "- Zawsze powołujemy się na artykuł 5. Traktatu NATO, ale zapomnieliśmy, że art. 3. Traktatu Północnoatlantyckiego mówi o tym, iż każde państwo Sojuszu powinno zbudować zdolności do obrony, a NATO jest tylko jego uzupełnieniem. Nie prośmy Sojuszu, by nas bronił w tym rejonie, bo przecież mamy swoje samoloty i systemy namierzania takich incydentów. W przypadku, kiedy będzie prawdziwe zagrożenie, to wówczas zaangażujmy NATO. Ale przy tak prostej sytuacji my się obnażamy i pokazujemy, że nie jesteśmy w stanie chronić naszej granicy - komentuje ekspert fundacji Stratpoints.”.

  9. Nabosaka

    3. Forumowi eksperci dwoją się i troją wymyślając niestworzone historie. Poczytajcie co mówią o tym ludzie którzy naprawdę się na tym znają. Cytuję: "- To oczywiście ironia, ale w tej sytuacji wygląda na to, że potencjalne zagrożenie po prostu sobie "olaliśmy". Ktoś powie, że w czasach pokoju radary są tak rozlokowane, że na 100 metrach śmigłowców nie widzą. Ok, ale jeśli dzisiaj minister obrony Mariusz Błaszczak mówi, że podpisał kontrakty na radary Bystra i że mamy kolejną dostawę mobilnych radarów NUR-15 - to co za problem przebazować te 3-4 radary i postawić tak, by od 100 metrów widzieć wszystko na Białorusi. Albo jesteśmy poważni, albo nie. Wygląda to na nieprofesjonalne podejście polskiego MON, na zasadzie "jakoś to będzie" - podkreśla były wojskowy.".

  10. Nabosaka

    2. Forumowi eksperci dwoją się i troją wymyślając niestworzone historie. Poczytajcie co mówią o tym ludzie którzy naprawdę się na tym znają. Cytuję: "- Było wystarczająco dużo czasu, by przygotować się, punktowo. Rozpoznanie radioelektroniczne w połączeniu z geoinformatycznym daje możliwość wczesnego ostrzegania. Zawiodły też działania wywiadowcze, czyli informacje agenturalne. Nie zrzucałbym winy na obronę przeciwpowietrzną, bowiem nie ma kraju, który w 100 procentach wychwyciłby podobne zdarzenie. Ale na niektórych kierunkach można przewidzieć, że coś takiego będzie. A przede wszystkim spodziewać się, że ze strony Białorusi - jeśli nie celowo, to przypadkowo – takie rzeczy będą się dziać - podkreśla Faliński.

  11. Nabosaka

    Formowi eksperci dwoją się i troją wymyślając niestworzone historie. Poczytajcie co mówią o tym ludzie którzy naprawdę się na tym znają. Cytuje: - "Skoro wiedzieliśmy, że będą ćwiczenia białoruskie przy naszej granicy, powinniśmy postawić środki dyżurne w podwyższonej gotowości. A my nie zrobiliśmy nic. To przerażające i szokujące - mówi WP gen. Tomasz Drewniak, były Inspektor Sił Powietrznych RP, komentując incydent z białoruskimi śmigłowcami.". - Jeśli byliśmy wcześniej poinformowani o ćwiczeniach z udziałem białoruskich śmigłowców, to zawiodły rozpoznanie i wywiad. Przecież maszyny nie przemieszczały się w ukryciu. Wiemy, gdzie były manewry prowadzone, wiemy gdzie odbywają się białoruskie ćwiczenia i na jakim kierunku. To nie są duże obszary po 100-200 kilometrów, żeby można było taki lot przeoczyć - mówi Wirtualnej Polsce Marcin Faliński, były oficer Agencji Wywiadu.

  12. Al.S.

    Incydent trzeba potraktować jako ich błąd- chcieli zagrać nam na nosie, ale tak naprawdę- ostrzegli. Tak samo jak upadek pocisku pod Bydgoszczą wreszcie uświadomił MON konieczność posiadania samolotów AEW&C, efektem czego był pilny zakup samolotów Erieye, tak to zdarzenie powinno otworzyć oczy, że granica jest otwarta na tego rodzaju działania. Łatwo można sobie wyobrazić, że w razie planowanego ataku na nasz kraj, przez granicę przenikną oddziały dywersyjne, które przemieszczą się po całym terytorium i w momencie rozpoczęcia konfliktu podejmą działania. Wystarczy, że śmigłowce podrzucą ich poza strefę nadgraniczną, a już stamtąd auta z polskimi rejestracjami zabiorą ich w dowolne miejsce w Polsce. W kraju aż roi się od taksówkarzy z byłego ZSRS i zapewne nie brak wód nich uśpionych agentów. Mam nadzieję, że kontrwywiad wie kto jest kim w tej imigracji i w odpowiedniej chwili zdejmie agentów. Zaś granicę z BY trzeba obstawić siecią posterunków obserwacyjnych uzbrojonych w MANPADS.

    1. Nabosaka

      Co to za bełkot? Wiadomo było że jest zagrożenie na tamtym kierunku więc powinny być tam dawno przesunięte odpowiednie siły i środki. I dlaczego na początku wmawiano obywatelom, że te śmigłowce nie latały nad Polską? Kompromitacja.

  13. ands

    Ano nie wystarczy sfotografować się z pojedyńczym sprzętem sprowadzonym do zdjęcia z zagranicy, trzeba go mieć więcej, umieć z niego korzystać i nie liczyć na opatrzność tylko dlatego, że sprzęt był święcony

  14. Seb66

    Polska w 2020 zamòwiła aż 93 radary obserwacji pola walki. Miały być z końcem 2022. W optymalnych warunkach ten radar wykrywa człowieka z aż 8km. A pojazd nawet z 24km. Waży "aż" ...30 kg. Teraz od MON dowiadujemy się że żeby wykryć coś tak wielkiego jak MI24 NIE MAMY dosc WYSPECJALIZOEANYCH radarow? Gdzie są zatem te nasze radary, że ich nie ma na granicy z Białorusią?Dodam ,że sa to radary trudnowykrywalne, bo pracujące na tzw "fali ciagłej" więc białoruskie śmigła NIE wiedziałyby że zostały wykryte. Co MON zrobił z tym znakomitym sprzętem skoro nie chroni on naszych granic?

  15. Pt

    Jeżeli pan Heniek z widłami spod Białowieży dokonał detekcji, identyfikacji i obserwacji białoruskich wiropłatów wojskowych to przypuszczam, że któremuś z naszych żołnierzy z gromem, niekoniecznie z GROMU, też mogłoby się to udać.

    1. skition

      W czasach gdy nie było radarów. Armia rozwijała posterunki obserwacyjne w postaci żołnierza i aparatu telefonicznego.. Teraz to by było łatwiejsze gdyż żołnierz nie musi mieć na plecach bębna kablem 5 kilometrów. W czasach wojny sprawa się deczko uprościła bo wynaleziono walkie-talkie . Teraz to by było nawet łatwiejsze gdyż na słupach perimetrii można , by było zamontować szperacze z obiektywem google, który by rozpoznał nawet nie tylko z jakiej jednostki jest śmigłowiec ale co akurat pilot miał na śniadanie i czy nie ma rozwolnienia.

    2. Seb66

      #Skitionie 2. Po drugie opracowano w Polsce bodaj 3 projekty "wirtualnych masztów". Z czego jeden zdolny wynieść głowicę OE na wysokosc nawet 500m. Żadna wieża tyle nie da rady. Można je podnosić w dolnym miejscu zapewniając solidne dorazne wzmocnienie rozpoznania. Przypomnę też że polska firma z Gdańska opracowała otunelowanego drona, zdolnego do latania nawet w lesie do m.in. inspekcji linii wysokiego napięcia. Odpornego na zderzenia z przeszkodami i...pogodę. Serio dla MON wyposażenie wojska w sprawne środki wykrywania to ..problem? Może tamtejsi "spece" powinni zmienić...pracę?

  16. oko

    Jeżeli nasze radary wykrywają z odległości 35 km śmigłowiec lecący na wysokości 25 m nad ziemią, to dlaczego radary nie są ustawione w odległości 25 do 20 km od ogrodzenia granicznego aby wykrywać wszelkie lecące obiekty na wysokości od 10 m , w tym rakiety. Jeżeli radary nie były ustawione przy granicy z Białorusią czy Rosją, to pytanie dlaczego i kto jest za to odpowiedzialny ? Jeżeli Nie mamy radarów do nisko lrcacych obiektów, to musimy pilnie je wyprodukować. ! Jeżeli nie ma opracowanych procedur reakcji wojska , począwszy od pojedynczego żołnierza do oficera decyzyjnego o zestrzeleniu takiego obiektu biorąc pod uwagę czas reakcji , to należy bezwzględnie szybko taką procedurę opracować. I na koniec co by było gdyby Białoruś I Rosja wysłały 300 śmigłowców z.desantem w godzinach nocnych na teren Polski ? Musimy mieć pilnie i precyzyjnie opracowane procedury .

    1. Wuc Naczelny

      " to dlaczego radary nie są ustawione w odległości 25 do 20 km od ogrodzenia granicznego aby wykrywać wszelkie lecące obiekty na wysokości od 10 " Bo radarów o takich parametrach jest może 6. Może 10. I bronią one gazoportu, portu, rafinerii, 8 baz lotniczych i hgw co jeszcze.

    2. CdM

      No więc pilnie zamawiamy te radary oraz produkujemy, bo jest ich na lekarstwo. Proces zajmie kilka lat. Takie życie.

    3. oko

      @Osama bin Laden. Jeżeli mamy 6 do 10 takich radarów, które mogą wykryć nisko lrcace śmigłowce, czyli tylko do ochrony gazociągu , to zanim wyprodukują dodatkowe radary do ochrony granic należy bezwzględnie przenieść jeden lub dwa takie radary do ochrony granic , choćby tymczasowo , a nie trzymać się kurczowo niewłaściwych decyzji. No niestety . Tak krawiec kraje jak mu materiału staje .

  17. Luk77

    Ja bym tak na wojsko nie psioczył. Fakt wojsko ma strzec granic, ale to ich pracodawca czyli polski rząd ma ich wyposażyć w odpowiednie narzędzia. Wojsko polskie od wstąpienia do NATO skurczyło się, a zatem i w zakresie obrony plot jak i nadzoru powietrznego. Granica z Rosją to 210 km, z Białorusią to 416 km, z Ukrainą to 535 (od tej strony też coś może wlecieć), linia wybrzeża to 410 kk, a z Litwą to kolejne 104 km. Zgodnie z treścią artykułu żeby obstawić granicę białoruską, trzeba użyć czterech radarów Soła, czyli razem jakieś 16 radarów i tyle samo wyrzutni i to dotyczy tylko pasa granicznego. Co z resztą kraju i z obiektami kluczowymi. Co będzie, kiedy obiekt przelici na jeszcze niższym pułapie niż 25 metrów, albo nie będzie to śmigłowiec, a rakieta albo dron? Ja bym tu wojska winą nie obarczał. To tak samo jakby lekarza obarczać winą za to, że ma źle wyposażony oddział szpitalny, a policjanta za to, ze jeździ starym radiowozem.

    1. Franek Dolas

      Jak najbardziej była to wina wojskowych zgodnie z treścią artykułu należało rozstawić dwa radary którymi wojsko dysponuje. Takie decyzję należą do wojskowych. Sugerujesz że rząd czyli Rada Ministrów ma takie decyzje podejmiwać? Może jeszcze po konsultacja z Prezydentem. MON natomiast odpowiada za zaniechanie wyciągnięcia konsekwencji wobec niekompetentnych dowódców. I kompromituje się publikacją niesprawdzonego komunikatu że do naruszenia nie doszło.

    2. KOTEK666

      Siemoniak też sie dołożył, kasując za swojej kadencji jednostki, jak leci.

    3. Z prawej flanki

      @KOTEK666 Nie Siemoniak, tylko Klich. Siemoniak to akurat jest dość dobrze wspominany.

  18. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Proceduralne i instytucjonalne działanie wszystkich służb na czele z MON - skrajnie nieudolne i reaktywne, Zamiast przygotowanych procedur, proaktywnych działań wyprzedzających i palety zabezpieczeń prewencyjnych - bierność i czekanie nie wiadomo na co - czyli na rozkazy z góry, faktycznie polityków, którzy zaczynają drapać się po czole dopiero PO SPRAWIE.... Co do wykrywania - od 2014 promuje umieszczenie przynajmniej radarów i IRST na aerostatach HALE - najpierw na pułapie 20 km - jak Thales Stratobus. Bo program Barbara to wycinkowy karzełek - tu chodzi o zwielokrotnione pokrycie kontrolą real-time całej Polski - ale także buforów wokół Polski - i to na min 500 km. To my mamy kontrolować sytuację i mieszać w razie potrzeby w cudzym garnku - na razie jest odwrotnie..

  19. OS-INT

    Jak Polska powinna zareagować po wykryciu naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez białoruskie śmigłowce? – Zgodnie z ustawą o ochronie granicy państwowej (…) w przypadku wykrycia obcego wojskowego statku powietrznego, państwowy organ zarządzający ruchem lotniczym powinien wezwać te wojskowe statki powietrzne do natychmiastowego opuszczenia polskiej przestrzeni powietrznej - mówi w programie Newsroom WP ” kmdr por. rez. Wiesław Goździewicz. Wskazał zarazem, że namierzenie na radarach białoruskich maszyn było trudne ze względu na bardzo niski pułap ich lotu...

  20. Thorgal

    Ważne aby ludzie się nie przyzwyczaili i alarmowali za każdym razem. Nie wolno uśpić naszej czujności, kiedyś wlecą coś/kogoś zrzucą, ludzie będą przyzwyczajeni i będzie problem..

    1. Mieczysław

      Thorgal dokładnie tak jak piszesz ludność cywilna musi powiadamiać zawsze i tak jak pisze PPPM taka aplikacja mobilna do informowania MON by zrobiła robotę. Rejonowy System Ostrzegania też mógłby się "włączyć" do tego projektu systemowego. W zasadzie tak licząc matematycznie: Mi - 8 zabiera 24 sztuki desantników; Mi - 24 zabiera 8 sztuk desantników. = 36 desantników czyli 6 drużyn po 6 specjalistów "wysokich napięć" = 6 różnych miejsc i ogromna ilość różnorodnej dywersji. Ale teraz raczej "macali realizując turystykę i rekreację" i nie "puścili psów" bo "spuszczenie psów" byłoby zidentyfikowaną agresją kinetyczną.

    2. Mieczysław

      Ukraińcy wiedzieli ,że zostaną zaatakowani i domyślali się desantów z powietrza w lutym 2022r. A co by się stało z państwem które żyłoby w przekonaniu ,że desant powietrzny mu nie zagraża? W mojej ocenie przygotowanie desantu na spadochronach to 10 h. ale odpada bo Wagnerowcy to nie WDW. Na linach i kropelkowo ze śmigieł 5h. Przy założeniach, że żołnierze siedzą na miejscu i są spakowani, statki zatankowane, piloci na miejscu, amo, jedzenie, broń na miejscu.... Ruchy statków na lotnisku tylko zdradzić mogą. No i wywiad....

    3. Davien3

      @Mieczysław jak ci wyszło ze 24 plus 8 to 36...

  21. CdM

    Czy ktokolwiek z szanownego koleżeństwa widział filmy bądź zdjęcia z tego wtargnięcia, pozwalające zidentyfikować owe śmigłowce jako białoruskie oraz jednocześnie je geolokalizować? Jeśli tak, to poproszę o wskazanie źródła (bo linki chyba nie przechodzą). Bo ja jakoś znaleźć takiego nie mogę.

    1. DBA

      CdM@ Przypuszczalnie czas wtargnięcia ( a pewnie było) uniemożliwiał skuteczną reakcję - wystrzelona rakieta opl mogła trafić ruska już nad terytorium Białorusi - bo pewnie tam by zwiewał

    2. KOTEK666

      Dokładnie, przekroczyli granicę na dwa kilometry, zwiewanie trwałoby ile ? Dwie minuty ? W takim czasie to się mozna odlać, a nie zestrzelić takiego wiertalota, dochodzi jeszcze czas czy miałoby to sens.

    3. CdM

      @DBA - nie mówię o strzelaniu, bo ani nie wykryto, ani nie byłoby czym, tylko o niepodważalne dowody naruszenia, inne niż zeznania świadków i zdjęcia śmigłowców na tle nieba i gałęzi. Bo ja mogę świadkom wierzyć, ale białoruski reżim się wypiera.

  22. Rusmongol

    Okazuje się że filmiki przedstawiające będące 3 km nad Polską śmigłowce przedstawiają mi 2....Polskie mi 2. Więc wychodzi ze siły propagandowe ostro działają i najpredopodobniej Białorusini minimalnie wpadli w nasza przestrzeń.

    1. X

      Dokładnie! Podobnie było z Kopernik - dopiero w latach 80tych okazało się, że Kopernik była kobietą !

    2. Rusmongol

      Przecież panie x to nie ja sobie to wymyśliłem. Czytałem kilka artykułów gdzie o tym pisali.

    3. Nabosaka

      @mongoł, a gdzie czytałeś te artykuły? Podaj źródło, też chętnie poczytam.

  23. Był czas_3 dekady

    Armia potrzebuje radarów SOŁA/BYSTRA umieszczonych na podnoszonych wysięgnikach ponad korony drzew tj ponad 12 metrów. Była kiedyś wizja takiego rozwiązania na pojeździe bezzałogowym zaprezentowana bodajże przez Rheinmetall.

  24. SAS

    Można wydawać miliardy i mieć dysfunkcyjną armię, jak Arabia Saudyjska, czy Irak. Całe księgi można napisać, czemu nie będzie lepiej.

  25. Artem

    Oczywiście, że nasz MON to papierowy tygrysek, oni nie są gotowi na wojnę bo na razie nic jej nie zapowiada. Ale po co się tak podniecać, całe szczęście że bylismy nieprzygotowani. Co by nam z tego przyszło poza chwilą prężenia muskułów i puszenia się jakie to wspaniałe mamy pioruny? To by trafiło na czołówki światowych gazet: Łukaszenko by wzniecił jeszcze większą nagonkę na Polaków, a nam wystraszyłoby zagranicznych inwestorów z giełdy i podwyższyło koszty obsługi długu bo uznano by ,że Polska może być zaraz drugą Ukrainą. A co takiego zyskali Białorusini? Przez dwie minuty latali nad Białowieżą i straszyli żubry.

Reklama