Polityka obronna
Białoruś zakazuje prywatnych dronów. Obrona czy mobilizacja?
Aleksander Łukaszenka podpisał dekret, który znacząco ogranicza używanie, składowanie i produkcję dronów na Białorusi. Decyzja może być pokłosiem ataku na terenie lotniska wojskowego w Maczuliszczach koło Mińska, podczas którego uszkodzony został A-50, rosyjski samolot wczesnego ostrzegania.
Dekret w sprawie znaczącego ograniczenia produkcji, składowania i użytkowania dronów został opublikowany na stronie internetowej Łukaszenki. Z dokumentu możemy dowiedzieć się, że jakiekolwiek wykorzystanie cywilnych dronów jest dozwolone wyłącznie w przypadku organizacji i osób prawnych do ich „działalności biznesowej i zawodowej". Zainteresowane osoby i podmioty muszą uzyskać zezwolenie Departamentu Lotnictwa Ministerstwa Transportu i Łączności Białorusi. Dekret przewiduje także utworzenie "państwowego rejestru cywilnych, bezzałogowych statków powietrznych". Osoby fizyczne nie mają prawa importować, przechowywać, produkować i obsługiwać BSP.
Mieszkańcy Białorusi mają sześć miesięcy na sprzedanie swoich urządzeń prywatnym organizacjom lub przekazanie ich „upoważnionej organizacji wyznaczonej przez rząd" w celu przechowania.
„Jeśli chodzi o import, obsługę i produkcję BSP przez osoby fizyczne, zarządzenie wchodzi w życie po oficjalnej publikacji, a jeśli chodzi o przechowywanie i sprzedaż, wchodzi w życie sześć miesięcy później" – powiedział Łukaszenka
Ustawa ma prawdopodobnie związek z atakami niezidentyfikowanych dronów na rosyjskie wojsko stacjonujące na Białorusi. W marcu tego roku nieznani sprawcy użyli BSP do ataku na rosyjski samolot wczesnego ostrzegania A-50. Z drugiej strony, może ona także być sposobem na przygotowanie potencjału "mobilizacyjnego" - przejęcia cywilnych dronów na "przechowywanie", tak by w razie potrzeby można je było szybko wysłać do działań bojowych w celu wsparcia wojska czy innych służb.
Extern.
Ponieważ Białoruś z dziwnych dla mnie powodów sama zdecydowała się spozycjonować jako przeciwnik Polski, to w sumie dobra to dla nas informacja, dzięki temu znacznie mniej będzie na Białorusi przeszkolonych operatorów dronów i ludzi którzy umieją w drony. Trochę smuci mnie natomiast fakt że Polska rękami ULC na zlecenie UE już dwa lata temu też wprowadziła podobne regulacje. Może nie aż tak drastyczne, ale jednak podobne. Zupełnie bez sensu ograniczono prywatną inicjatywę Polaków chcących za własne pieniądze rozwijać kompetencje dronowe w Polsce. W dobie zbliżającego się zagrożenia wojennego wprowadzone w Polsce przepisy wydają się tym bardziej szkodliwe.