Polityka obronna
Amerykańskie wyrzutnie Typhon pozostaną na Filipinach
„Systemy Typhon pozostaną na Filipinach” - poinformował doradca ds. bezpieczeństwa narodowego tego kraju.
W ostatnim czasie doszło do małego zamieszania związanego z amerykańskimi systemami przeciwlotniczymi znajdującymi się na Filipinach. W czwartek Agencja Reutera poinformowała o tym, że wyrzutnie Typhon zniknęły z terenu lotniska Laoag i pojawiły się w innej części filipińskiej wyspy Luzon. Zmiana, do której doszło sprawiła, że część obserwatorów zaczęła zastanawiać się nad tym, czy Typhony nie zostaną całkowicie zabrane przez Amerykanów. W piątek doradca ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta Ferdinanda Marcosa Jr. potwierdził, że sprzęt znajdujący się na terytorium Filipin od kwietnia 2024 roku nie zostanie stamtąd na razie zabrany.
„Głównym celem tego rozmieszczenia jest wzmocnienie gotowości militarnej Filipin, poprawa naszego współdziałania z zaawansowanymi systemami uzbrojenia oraz wsparcie bezpieczeństwa regionalnego” – poinformowała z kolei rzecznika filipińskich sił zbrojnych.
Wyrzutnia Typhon
W kwietniu na łamach Defence24 pisaliśmy o tym, że Stany Zjednoczone wysłały na Filipiny żołnierzy z 1. Wielodomenowej Grupy Zadaniowej (Multidomain Task Force, MDTF) z baterią mobilnych wyrzutni rakietowych Typhon. Wyrzutnia od Lockheed Martin służy do strzelania pociskami manewrującymi Tomahawk i zmodyfikowanymi pociskami przeciwlotniczymi oraz przeciwrakietowymi SM-6. Te ostatnie są także zdolne do zwalczania celów powierzchniowych (w tym okrętów).
W skład baterii Mid-Range Capability (MRC) wchodzą cztery wyrzutnie rakietowe bazujące na okrętowej uniwersalnej wyrzutni pionowego startu Mark 41 Vertical Launch System (VLS). Zestawy są holowane przez pojazdy ciężarowe Oshkosh M983A4 HEMTT wraz z elementami systemu dowodzenia i wsparcia logistycznego.
WIDEO: Polska pancerna pięść na straży Łotwy [WYWIAD]