4 proc. PKB na obronę w Konstytucji. Szef BBN wyjaśnia, dlaczego [WYWIAD]

Autor. Defence24.pl
Twarda, konstytucyjna gwarancja utrzymania poziomu wydatków na obronność na poziomie 4 proc. PKB wynika z tych działań i inwestycji wzmacniających obronność, które już zostały podjęte albo zostaną wkrótce uruchomione - podkreśla w rozmowie z Defence24.pl Dariusz Łukowski, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Szef BBN wyjaśnia też, dlaczego prezydencki projekt mówi o środkach z budżetu oraz jakie są postulaty Polski na szczyt NATO w Hadze.
Jakub Palowski, Defence24.pl: Rozmawiamy w przededniu szczytu NATO w Hadze. Dużo się mówi o wydatkach obronnych, ale wiemy że chodzi o realne zdolności. Panie Ministrze, jakie są więc postulaty Polski?
Gen. broni rez. Dariusz Łukowski, Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego: Realne zdolności mają wypełniać to, co już wcześniej zostało zaprojektowane w ramach planowania regionalnego. Zależy nam, aby mówić o zdolnościach, które wzmacniać będą sojusznicze odstraszanie – poprzez pokazanie, że mamy siły, mamy efektywny łańcuch dowodzenia, wszystko zintegrowane i gotowe do działania.
W którym momencie jesteśmy teraz, jeśli chodzi o plany regionalne? Dyskusja na ten temat była realizowana już wcześniej, na szczytach w Madrycie i Wilnie.
Plany regionalne zostały już zaimplementowane, wdrożone na poziomie sojuszniczym i narodowym. Budowa tych zdolności trwa – dotyczy to zarówno Sił Zbrojnych RP, jak i sił naszych sojuszników.
Kolejna kwestia, to kształtowanie nowych zdolności. Sojusz obserwuje bowiem rozwój sytuacji na Ukrainie, na bieżąco ją analizuje i na tej podstawie określa potrzeby. Weryfikowane są również oczekiwania co do potencjału niezbędnego do osiągnięcia odpowiedzi na zagrożenia. Duży nacisk kładziony jest na obronę powietrzną i przeciwrakietową – to kluczowa obserwacja z przebiegu tego konfliktu. Mówimy również o szerokim wdrażaniu systemów autonomicznych oraz rozwiązań opartych na zastosowaniu sztucznej inteligencji do wspierania procesów decyzyjnych, tak aby przebiegały w sposób maksymalnie efektywny.
Wyższy poziom wydatków obronnych, o którym będzie mowa w deklaracji ze szczytu NATO w Hadze, jest konieczny, aby móc – jak wspomniałem wcześniej – wypełniać plany realnymi i skutecznymi zdolnościami.
Pojawiały się doniesienia medialne, że w ramach nowego planowania NATO Sojusz będzie wnioskował, czy wręcz wymagał zwiększania potencjału liczebnego od części sojuszników. Mówiło się o Niemcach i kilkudziesięciu tysiącach dodatkowych żołnierzy. Czy podobne postulaty będą zgłaszane także w odniesieniu do Polski?
Zacznę od tego, że dla Polski ta sprawa jest jasna. Niezależnie od decyzji Sojuszu, niezmiennie wskazujemy na potrzebę rozbudowy zdolności. Już dziś planujemy wypełnienie potencjalnych oczekiwań NATO na poziomie narodowym.
Musimy jednak pamiętać, że proces budowy potencjału jest czasochłonny. Nawet jeśli sprzęt jest zakontraktowany, to trzeba czekać na jego dostawy, wdrożenie, następnie wyszkolenie oraz zgranie pododdziałów, a czasem nawet na ich formowanie – gdy tworzymy np. nowe jednostki.
Jednocześnie wspieramy naszych sojuszników z NATO, aby – podobnie jak Polska – efektywnie odrabiali zaległości w budowie swojego potencjału. Dotyczy to między innymi Bundeswehry, czyli niemieckich sił zbrojnych, które powoli zaczynają urzeczywistniać taki program.
Temat ten jest oczywiście połączony z decyzjami, które zapadną na szczycie, gdyż wiążą się one z inwestycjami obronnymi, czyli m.in. zwiększaniem nakładów inwestycyjnych na modernizację techniczną, czy rozbudową zdolności przemysłów obronnych. Te właśnie elementy stanowią o potencjale silnych armii. To proces, który w tej chwili trwa i jako Polska jesteśmy jego zdecydowanym orędownikiem. W odróżnieniu od niektórych państw Sojuszu, mamy już świadomość, że jest to niezbędne.
Czytaj też
Prezydent Andrzej Duda zaproponował ujęcie w Konstytucji RP poziomu 4 proc. PKB na obronę z budżetu państwa. Dlaczego zdecydowano się na takie rozwiązanie?
Twarda, konstytucyjna gwarancja utrzymania poziomu wydatków na obronność na poziomie 4 proc. PKB wynika z tych działań i inwestycji wzmacniających obronność, które już zostały podjęte albo zostaną wkrótce uruchomione. Podkreślam, to logiczna kontynuacja obecnych inwestycji. Jak już wielokrotnie sygnalizowałem, zakup sprzętu to tylko element procesu.
Obecnie ogromne nakłady przeznaczane są głównie na podpisywanie kontraktów zbrojeniowych. Kolejnym krokiem będzie stworzenie warunków do tego, by przejść od zakupu do momentu, w którym będziemy dysponować pełnowartościowymi formacjami wojskowymi – wyposażonymi, wyszkolonymi i certyfikowanymi do działania na tym sprzęcie. Aby tak się stało, musi zostać spełniony szereg warunków, jak np. zapewnienie infrastruktury towarzyszącej, wyszkolenie dodatkowych kadr i utrzymanie całego systemu w gotowości do użycia przez długie lata. To również wymaga znaczących nakładów.
W przypadku obniżenia wydatków obronnych poniżej pewnego progu, mogłoby dojść do sytuacji, w której efekt tych inwestycji zostałby zaprzepaszczony. Zdolności mogłyby zostać utracone z powodu braku środków na utrzymanie sprzętu, obsadzenie jednostek itd.
Zapisanie wyższego poziomu wydatków w konstytucji daje długoterminową perspektywę i – co więcej – niesie ze sobą ważny przekaz.
Na czym on polega?
Po pierwsze, to sygnał dla potencjalnych wrogów, że nasze inwestycje w obronność nie są żadną fanaberią czy histerią wynikającą z wojny na Ukrainie. To jest długofalowe działanie, bo tak – długoterminowo – interpretujemy zagrożenie ze strony Rosji.
Po drugie, wymiar wewnętrzny. Przepis konstytucyjny da poczucie stabilizacji. Dla zbrojeniówki to potwierdzenie celowości inwestycji na potrzeby przemysłu obronnego. Chodzi o to, by podmioty zbrojeniowe nie obawiały się programować projektów, także tych długoterminowych.
Trzeci argument, również wewnętrzny, to wysłanie komunikatu młodym ludziom, którzy chcieliby związać swoje życie ze służbą wojskową – że wojsko daje szansę rozwoju i kariery zawodowej przez długie lata, a nie np. do momentu wygaśnięcia konfliktu na Ukrainie.
Krytycy tego projektu mówią, że w finansach publicznych mamy już dość dużo wydatków prawnie zdeterminowanych, że to ograniczy elastyczność reagowania, na przykład na kryzysy gospodarcze i tego rodzaju wydarzenia. Jak Pan to skomentuje?
Patrząc z tego punktu widzenia, musimy pamiętać, że decyzją parlamentu – przedstawicieli wybranych przez społeczeństwo – możemy zmodyfikować ją w razie takiej konieczności. Chodzi o to, by decydowały o tym naprawdę poważne okoliczności, mogące np. mieć wpływ na funkcjonowanie całego państwa, grożące kryzysem finansów publicznych. Zmiana wymagałaby jednak w takim przypadku większości konstytucyjnej, a nie ustawy. Ranga wydatków obronnych w polskim systemie prawnym wzrosłaby znacząco, co dałoby stabilniejszą podstawę do finansowania zadań obronnych.
W ocenie Prezydenta Andrzeja Dudy i BBN, znaczenie kwestii obronnych w obecnej sytuacji bezpieczeństwa, w środowisku rosnących zagrożeń, jest tak istotne, że powinno być regulowane na poziomie konstytucyjnym. Da to silną podstawę finansowania i dopuści wprowadzanie zmian tylko w szczególnie uzasadnionych wypadkach i przy konsensusie zdecydowanej większości sił politycznych.
Czytaj też
Prezydencki projekt ustawy mówi wprost o wydatkach budżetowych. Obecnie znaczna część wydatków obronnych pochodzi z Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych. Dlaczego zdecydowano się wybrać wydatki budżetowe? I czy takie rozwiązanie nie będzie powodowało presji na inne obszary funkcjonowania państwa, np. wydatki socjalne?
Mam świadomość, że dziś duża część wydatków obronnych finansowana jest z Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych. Jeśli popatrzymy długofalowo, to pewność finansowania daje nam tylko przepis dotyczący właśnie budżetu.
Finansowanie Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych jest zależne od wielu czynników. Powszechnie wiadomo, że nie wszystkie planowane środki ostatecznie do niego trafiają. Tymczasem finansowanie obronności wymaga stabilności – zwłaszcza, gdy będziemy mieli bardziej rozbudowane struktury i więcej nowoczesnego sprzętu w linii.
W obecnej sytuacji, 4 proc. PKB na obronę z budżetu to konieczność. To niezbędne rozwiązanie, abyśmy mogli długofalowo i stabilnie wzmacniać obronność Polski, zapewniając adekwatną odpowiedź na rosnące zagrożenia.
Dziękuję za rozmowę.
Suchar
Wpiszcie do Konstytucji też szklankę mleka na ucznia- zdrowie mlodego pokolenia też ważne.
radziomb
Jak tylko weszliśmy do Nato do Litwa, Polska zniosły, zawiesiły Pobór. Rosja nie. Zlikwidowaliśmy miny przeciwpiechotne, nie produkujemy amunicji kasetowej. Rosja nie. Dobrze ze sie ogarneliśmy choć trochę.,,,