Reklama
  • Komentarz
  • Wiadomości

Duda i Trump otwierają drogę do większej obecności USA w Polsce. Pytania o konkrety i koszty [KOMENTARZ]

Prezydent Donald Trump oraz prezydent Andrzej Duda wspólnie uczestniczyli w konferencji prasowej w Ogrodzie Różanym, po spotkaniu w Białym Domu. W jej trakcie padły deklaracje dotyczące perspektywy szerszego niż zakładano wzmocnienia obecności wojskowej Stanów Zjednoczonych w Polsce, jednak bez żadnych spodziewanych wcześniej przez komentatorów konkretów. 

Fot. Jakub Szymczuk/KPRP
Fot. Jakub Szymczuk/KPRP

Prezydent Donald Trump na wstępie wspominał wizyty polskiego prezydenta w Stanach Zjednoczonych, ale również swoją podróż do Polski. Podkreślając przy tym kluczową wspólnotę ideologiczną wśród państw Zachodu, gdzie istotną rolę pełnią właśnie relacje amerykańsko-polskie. Co istotne z perspektywy obronnej, prezydent Stanów Zjednoczonych podkreślił znaczenie zakupu przez Polskę samolotów piątej generacji F-35.

Mówił też o planowanym w najbliższym terminie podpisaniu umowy o współpracy obronnej (Defence Cooperation Agreement). Możliwe, że to od sygnowania tego dokumentu zależą bardziej zdecydowane kroki związane ze wzmocnieniem obecności Stanów Zjednoczonych w Polsce (np. przekształcenie jej w stałe bazowanie, bo na razie - jak potwierdził sam Andrzej Duda - jest to obecność trwała i rotacyjna).

Prezydent Donald Trump znacząco i wielokrotnie odniósł się w swoim wystąpieniu do problemu wydawania 2 proc. PKB na obronność, czy raczej uchylania się od tego zobowiązania przez dużą grupę państw w NATO. Kontrastuje to z Polską, która jest wśród wiarygodnych partnerów z NATO, gdzie spełnia się ten wymóg. Łącznie, swoje zobowiązania finansowe spełnia według Trumpa - obok USA - osiem innych państw Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Donald Trump zauważył, że w toku swojej prezydentury prowadził wielokrotnie rozmowy z Sekretarzem Generalnym NATO w sprawie finansowania potrzeb w sferze obronności. Jednakże, niestety nadal nie wszyscy płacą odpowiednie kwoty, wymogi spełnia jedynie, wielokrotnie podkreślane, grono ośmiu państw. Przy czym sam Trump zauważył rolę i znaczenie obecnego zwiększenia względem finansowania działań NATO, które nastąpiło w okresie jego administracji. 

Andrzej Duda oczywiście wskazał, że to istotne, że właśnie polski prezydent reprezentujący całe państwo, został zaproszony do Białego Domu w pierwszej kolejności po sytuacji z koronawirusem. Zaznaczając, że wraz z Donaldem Trumpem była prowadzona istotna dyskusja w zakresie przyszłości relacji wojskowych. Odnosząca się do potwierdzenia już ustalonego zwiększenia obecności militarnej Stanów Zjednoczonych z zeszłego roku (gdzie precyzowana zarówno liczebność oraz lokalizację rotacyjnego, ale trwałego komponentu wojsk amerykańskich). Jednakże, zauważając, że dziś rozmowa dotyczyła również możliwości jeszcze większego wzmocnienia wspomnianej obecności amerykańskiej na polskim terytorium.

Przy czym, jak podkreślał prezydent Duda potencjalne wycofanie wojsk Stanów Zjednoczonych z Europy byłoby znaczącym osłabieniem bezpieczeństwa całego kontynentu. Co więcej, taki wniosek płynie nie tylko z perspektywy polskiego prezydenta, ale znalazło to również wydźwięk we wcześniejszych rozmowach Dudy z Sekretarzem Generalnym NATO. Tym samym, Polska jest gotowa do wypełniania zobowiązań sojuszniczych. Może to obejmować także przyjęcie części wojsk wycofywanych z Niemiec.

Prezydent Duda odniósł się również do wkładu finansowego Stanów Zjednoczonych w rozwój koncepcji Trójmorza. Zauważając przede wszystkim fakt dostrzeżenia, że może się to stać przestrzenią nie tylko wewnątrzeuropejską, ale również odnoszącą się do strategicznych interesów transatlantyckich. Przekładając się ostatecznie na bezpieczeństwo UE i wschodniej flanki NATO, a przede wszystkim wzmocnienie bezpieczeństwa Polski.

Trzeba podkreślić, że w serii pytań Donald Trump, pytany o plany redukcji wojsk w Niemczech, podkreślił, że to właśnie Polska spełnia swoje zobowiązania finansowe w NATO. Prezydent Stanów Zjednoczonych odniósł się w ten sposób do ciągłej batalii, żeby strona niemiecka wzięła na siebie większe obciążenia obronne. Szczególnie, że Niemcy cały czas płacą w okolicy 1 proc. PKB i wobec tego sam prezydent USA czuje się zawiedziony. W Niemczech nastąpi więc zmniejszenie liczebności wojsk amerykańskich do 25 tys. i niektórzy z żołnierzy mają wrócić do Stanów Zjednoczonych, ale część zostanie dyslokowana w innych krajach. Polska będzie jednym z miejsc gdzie zostaną oni relokowani.

Donald Trump stwierdził też, że Polska poniesie koszty związane z rozmieszczeniem dodatkowych wojsk – Jeżeli wyślemy dodatkowe wojska, to oni za to zapłacą, i najprawdopodobniej przeniesiemy te wojska z Niemiec do Polski – powiedział Donald Trump, choć nie wiadomo czy odnosił się do pośredniego/bezpośredniego wsparcia amerykańskiej obecności, czy np. do dalszego zwiększania wydatków obronnych przez Warszawę.

Prezydent Duda zaznaczył, że nie ma śmiałości, aby sugerować amerykańskiemu prezydentowi, gdzie ma przerzucać podlegające mu wojska. Duda podkreślił, że w swoich rozmowach z Donaldem Trumpem zwrócił się z prośbą, aby nie wycofywał on wojska ze Starego Kontynentu. Przy czym, chodzić miało o Europę zjednoczoną (rozumianą jako całość), w domyśle kwestie pozostania wojsk w innych niż Niemcy państwach kontynentu jeśli miałyby one zostać wycofane z Republiki Federalnej.

Polski prezydent wskazał, że jesteśmy gotowi na przyjęcie większej ilości wojsk amerykańskich w naszym kraju. Szczególnie, że obecność wojsk państw NATO w tym Amerykanów w Polsce pokazuje, że artykuł 5 Traktatu Północnoatlantyckiego jest traktowano poważnie. Mocno zaakcentowano przy tym w wypowiedzi polskiego prezydenta nowe imperialne wątki w polityce rosyjskiej, które skutkowały agresją wobec Ukrainy, a wcześniej wobec Gruzji. Zaś dziś, silna współpraca z Amerykanami gwarantuje odpowiedni poziom bezpieczeństwa w nowych warunkach. 

Donald Trump mocno wskazał, że Niemcy płacą miliardy Rosji za energię, a potem chcą, aby właśnie Stany Zjednoczone ich później broniły przed tą samą Rosją. Generalnie dało się wyczuć pewien zawód prezydenta Stanów Zjednoczonych względem postawy handlowej i biznesowej po stronie europejskiej. Zauważając, że amerykańscy żołnierze od lat bronią Europy, a w tym samym czasie Europejczycy wykorzystują kwestie handlowe, uderzające w domyśle w Amerykanów. 

Trzeba również podkreślić, że w wypowiedziach obu prezydentów znaczenie miała również kwestia wspólnej walka z pandemią oraz wspólna praca, w tym zakresie względem wyzwań w przyszłości. Obejmująca chociażby współpracę w zakresie przygotowywania badań niezbędnych do pokonania koronawirusa leków oraz rozwoju badań nad szczepionką. Ze strony prezydenta Stanów Zjednoczonych dostrzeżony został polski wojskowy zespół medyczny i osobiście obecność w nim kapitana Jacka Siewiery. Wskazując przy tym, że polska misja wojskowa wspierała Amerykanów we wspólnej walce z koronawirusem. Należy też odnotować, że pytany o znaczenie dzisiejszej defilady w Moskwie prezydent Donald Trump odniósł się do rozmów rozbrojeniowych z Rosją (które mają według niego przebiegać dobrze), natomiast Andrzej Duda zaznaczył że wspiera polskie interesy w rozmowach z amerykańskim partnerem.

Podsumowując w pewien sposób, z dotychczasowego przebiegu wizyty Andrzeja Dudy w USA można wywnioskować, że wzmocnienie obecności Stanów Zjednoczonych w Polsce ponad wcześniejsze ustalenia jest "na stole". Donald Trump deklarował, że te jednostki mają pochodzić z Niemiec, choć jednocześnie Warszawa mocno zabiega o utrzymanie spójności NATO. Konkretne ustalenia jednak na razie nie zostały podjęte - mogą one zależeć od wyników negocjacji umowy o współpracy obronnej, jak i decyzji dotyczących podziału kosztów, co akcentował amerykański prezydent. Sprawa jest więc otwarta.

JR/JP

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama