- Analiza
- Wiadomości
PAS 17: F-35 vs. Rafale. Walka o europejskie kontrakty [ANALIZA]
Podczas tegorocznego salonu lotniczego w Paryżu uwaga odwiedzających skupiła się na samolotach myśliwskich Rafale F3R i F-35A Lightning II. Stawką rywalizacji trwającej między producentami będą zamówienia na ryku europejskim, gdzie kilka krajów planuje wymianę obecnie posiadanej floty myśliwców.
Paryska rywalizacja Rafale vs. F-35. Eurofighter w cieniu
Podczas corocznej imprezy organizowanej na podparyskim lotnisku le Bourget Lockheed Martin oraz Dassault Aviation pokazały swoje flagowe produkty zarówno na ziemi, jak i w powietrzu. Dla F-35 był to jednocześnie debiut na targach lotniczych w Paryżu, a maszyna prezentując codziennie głośny ale efektowny pokaz w locie złożony m.in. z dynamicznego, prawie pionowego wznoszenia po starcie, ciasnej spirali czy lotu przy małej prędkości ok. 185 km/h. Rafale jest z kolei już weteranem paryskich targów. W tym roku na ziemi można było zobaczyć wszystkie obecnie produkowane wersję maszyny, w tym w najnowszej konfiguracji F3, a piloci Armée de l'air codziennie latali nad głowami widzów.
W rywalizacji o europejskie zamówienia w grze pozostaje jeszcze Eurofighter Typhoon ale maszynę pokazano tylko na wystawie statycznej. Jak podkreślali przedstawiciele producenta na Paris Air Show, obecnie nową zaletą europejskiej maszyny jest jej integracja z najnowszymi typami uzbrojenia produkowanymi przez koncern MBDA takimi jak rakiety przeciwpancerne Brimstone, powietrze-powietrze Meteor, pociski manewrujące Storm Shadow, przeciwokrętowe Marte ER oraz SPEAR do uderzeń na cele ruchome.
F-35 faworytem ilościowym
Główna rywalizacja, jaką można było dostrzec podczas Paris Air Show, rozegrała się jednak pomiędzy Amerykanami i Francuzami. Ci pierwsi uzyskali już zamówienia na F-35 dla lotnictwa 10 krajów, w tym Wielkiej Brytanii, Włoch, Turcji, Holandii, Danii i Norwegii. W sumie zbudowano do tej pory blisko 250 maszyn, a spodziewana produkcja samolotów we wszyskich trzech wersjach może sięgnąć ponad 3000 egzemplarzy. Lockheed Martin walczy przy tym o zamówienia dla kolejnych krajów w Europie, a wśród potencjalnych chętnych na F-35 wymienia się m.in. Belgię, Grecję, Hiszpanię, Finlandię oraz od niedawna Niemcy. To właśnie podczas Paris Air Show przedstawiciele władz w Berlinie spotkali się z pracownikami Lockheed Martina i rozmawiali o możliwościach najnowszego amerykańskiego myśliwca, który może być potencjalnym następcą niemieckich samolotów szturmowych Tornado. Nie bez znaczenia pozostaje też z pewnością fakt, że F-35 w przeciwieństwie do europejskich myśliwców może przenosić amerykańskie bomby jądrowe B-61 Mod. 12. Także w Koncepcji Obronnej RP zapisano pozyskanie myśliwców 5. generacji w ramach programu Harpia.
Czytaj też: F-35 wychodzi na prostą. Przełom, czy kompromis? [ANALIZA]
Grupa Dassault Aviation może natomiast pochwalić się zamówieniami z takich państw jak Katar, Egipt i Indie, gdzie sprzedano 84 maszyny. W dalszej perspektywie jest kontrakt z Malezją oraz kolejne zamówienia od indyjskich sił powietrznych. Francuzi wraz z najnowszą wersją Rafale są jednak gotowi rywalizować o zamówienia na bardzo wymagającym rynku europejskim. Odpowiednie zapytanie ofertowe wysłały już do Dassault Avaition oraz Lockheed Martina m.in. rządy Belgii i Finlandii. Wkrótce na taki krok może się też zdecydować Szwajcaria, a być może też Niemcy choć w przypadku tego ostatniego kraju zaangażowanego w program Eurofightera zakup francuskich maszyn jest bardzo mało prawdopodobny.
Prezentacja najnowszej wersji Rafale
W przypadku Dassault Aviation w grę wchodzi również kwestia nowych zamówień ze strony francuskiego resortu obrony. Według Białej Księgi opublikowanej w 2013 r. francuskie siły powietrzne do 2025 r. mają dysponować 225 myśliwcami Mirage 2000 i Rafale. Obecne zamówienie na 180 Rafale nie pozwoli więc na zastąpienie starzejących się Mirage 2000 w stosunku 1:1. Obecnie armia ma zostać wzmocniona zakupem 4 nowych maszyn w 2017 i 2018 r. W 2019 i 2020 r. podobne dodatkowe zakupy nie są jednak na razie planowane. Ostatnie 28 samolotów trafi więc do francuskich sił zbrojnych dopiero po 2020 roku, gdy ukończone zostaną zamówienia eksportowe.
Na Paris Air Show pokazano najnowszą wersję myśliwca F3R. Ten standard charakteryzuje się m.in. zdolnością do przenoszenia pocisków powietrze-powietrze Meteor, kierowanych wielosensorowo bomb Sagem AASM w wariancie z wprowadzonym systemem naprowadzania laserowego oraz zasobników celowniczych PDL-NG. Rafale w tym standardzie posiada również unowocześniony układ nawigacyjny oraz usprawnione łącze transmisyjne, układ walki elektronicznej SPECTRA, radiolokator z anteną fazowaną AESA RBE2 produkowany przez Thalesa. W sumie francuskie siły zbrojne zamówiły 32 radary tego typu, a Rafale F3R ma zostać w pełni wcielony do służby w perspektywie 2020 roku. Dassault Aviation zapowiedziało także rozpoczęcie prac nad wersją Rafale F4, którego wprowadzenie do służby planowane jest na 2025 r.
Co dalej? Francja w defensywie
Lockheed Martin, który uzyskał już duże zamówienia od sześciu europejskich krajów NATO czuje się w Europie zdecydowanie pewnie. Swój najnowszy produkt, który jest jednocześnie jedynym dostępnym na rynku samolotem myśliwskim 5. generacji proponuję zarówno dla mniejszych sił powietrznych jako bezpośredniego następców samolotów klasy F-16, jak i dla większych użytkowników takich jak Włochy oraz Wielka Brytania, którzy posiadają już myśliwce Eurofighter Typhoon. W tym drugim wypadku Lockheed Martin zakłada skuteczne współdziałanie maszyn F-35 z cięższymi myśliwcami generacji 4+ i wzajemne wykorzystywanie zalet obu maszyn. F-35, dysponując własnościami stealth, możliwościami w dziedzinie walki elektronicznej czy bogatym zestawem czujników zintegrowanych w środowisku sieciocentrycznym, będą mogły paraliżować kluczowe elementy wrogiej obrony powietrznej i robić wyłomy dla ciężej uzbrojonych maszyn. Zapewne to właśnie taką wizją amerykański koncern planuje przekonać władze Niemiec i Hiszpanii. Dodatkowo F-35B jest jedynym możliwym następcą używanych przez hiszpańską marynarkę wojenną Harrierów - jeśli tylko planuje ona zachować obecnie posiadane zdolności lotniskowca Juan Carlos I.
Na tym tle francuski samolot Rafale jest bardziej konwencjonalną konstrukcją choć należy podkreślić, że stanowi on szczytowe osiągnięcie 4. generacji samolotów myśliwskich, biorąc pod uwagę integrację z płatowcem radaru AESA i możliwość przenoszenia najnowocześniejszego europejskiego uzbrojenia takiego jak rakiety Meteor. W przeciwieństwie do F-35 Rafale w barwach Francji brał też już udział w wielu akcjach bojowych w Afganistanie, Libii, Mali, Syrii i Iraku, a niedawno swój debiut bojowy przeszły także maszyny egipskie. Doświadczenia te potwierdziły wielozadaniowość oraz możliwości bojowe francuskiego samolotu. Maszyna ma więc również za sobą tzw. kryzys wieku dziecięcego związany z dojrzewaniem konstrukcji i na ogół nie prześladują jej takie problemy jak np. zawieszenia lotów, co trudno powiedzieć o F-35. Warto przy tym podkreślić, że już w 2011 roku francuski samolot pod względem osiągów pokonał w szwajcarskim przetargu (który ostatecznie nie zakończył się pozyskaniem samolotów) swoich europejskich konkurentów JAS-39E/F Gripen oraz Eurofightera, a o ostatecznym wyborze szwedzkiej oferty zdecydowała wyłącznie niższa cena.
Francuzi wraz ze swoim samolotem stoją jednak przed większym trudnościami handlowymi niż Amerykanie, którzy tradycyjnie dostarczali myśliwce do większości krajów zachodniej Europy, a także, od niedawna do niektórych państw byłego bloku wschodniego takich jak Polska i Rumunia. Dodatkowo koncern z USA oferuje samolot o generację nowszy, a przy tym według ostatnich szacunków porównywalny kosztowo do Rafale. Problemem pozostaje także zgoda Dassault Aviation na wysłanie swoich najnowszych maszyn do USA w celu dostosowania ich do zrzutu amerykańskich bomb jądrowych, co może mieć znaczenia w przetargu belgijskim. Francja może jednak wciąż liczyć na zamówienia np. z Grecji, która eksploatuje myśliwce Mirage 2000.
Andrzej Hładij, Lidia Gibadło
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS