Reklama

Geopolityka

Orka z Norwegią i Holandią? Podwodny sojusz na papierze

  • Fot. CryptoMind
    Fot. CryptoMind

Zgodnie z deklaracją sekretarza stanu w MON Czesława Mroczka resort obrony bierze pod uwagę zakup okrętów podwodnych wspólnie z Norwegią i Holandią. Okazuje się jednak, że w tych państwach jeszcze nie podjęto decyzji dotyczących kształtu programu pozyskania nowych jednostek, czy nawet ich ilości. Defence24.pl otrzymał wyjaśnienia w zakresie pozyskania okrętów podwodnych od resortów obrony Holandii i Norwegii. Polski program okrętów podwodnych został po raz kolejny opóźniony w stosunku do planów ujawnianych jeszcze na początku roku.

Minister Mroczek poinformował w wypowiedzi dla PAP, że resort rozważa „pozyskanie okrętów podwodnych, na przykład wspólnie z Norwegią i Holandią”. MON bierze więc pod uwagę kolejną zmianę sposobu realizacji programu Orka, zakładającego zakup trzech okrętów podwodnych nowego typu w celu zastąpienia jednostek typu Kobben i okrętu ORP Orzeł. Otwarte pozostaje pytanie, czy zakup okrętów podwodnych w takiej formie może zostać zrealizowany bez uszczerbku dla zdolności operacyjnych MW RP.

Z założenia wspólne projekty pozyskiwania uzbrojenia pozwalają np. na ograniczenie kosztów. Z drugiej strony, kooperacja międzynarodowa wiąże się z pewnym ryzykiem, dotyczącym choćby zgodności wymagań, możliwości wycofania się drugiej strony czy uzgodnienia terminów. Warto więc przybliżyć programy modernizacji floty podwodnej w obydwu państwach wymienionych przez ministra Mroczka i porównać je do projektu Orka.

Zarówno Holandia jak i Norwegia planują przeprowadzenie zakupów konwencjonalnych okrętów podwodnych nowego typu, przy czym dokładny zakres tych programów nie został jeszcze określony. W obydwu krajach bierze się pod uwagę współpracę międzynarodową, jednak nie wiadomo np. ile okrętów przewidywanych jest do pozyskania.

Ula
Norweski okręt podwodny typu Ula. Fot. Chief Mass Communication Specialist Marlowe P. Dix/US Navy.

Norwegia

Norwegia podjęła z Polską rozmowy w sprawie wspólnego zakupu okrętów podwodnych podczas targów MSPO 2015 w Kielcach. W oficjalnym komunikacie podkreślono, że Oslo jest zainteresowane znalezieniem partnerów do współpracy międzynarodowej, m.in. z uwagi na znaczny koszt pozyskiwanych okrętów. Stwierdzono jednocześnie, że w celu powodzenia kooperacji konieczne są spójność wymagań, a także synchronizacja w czasie i w ramach procesu decyzyjnego.

Minister obrony Norwegii Ine Eriksen Søreide poinformowała w grudniu ubiegłego roku, że ostateczna decyzja ws. liczby pozyskiwanych okrętów nie została jeszcze podjęta i będzie podana w momencie prezentacji rekomendacji dotyczącej budowy przyszłej zdolności w zakresie okrętów podwodnych w 2016 roku.

Ministerstwo obrony Norwegii potwierdziło w oświadczeniu przesłanym Defence24.pl, że rekomendacja dla rządu – i następnie parlamentu – zostanie zaprezentowana w 2016 roku. Kontrakt ma zostać wstępnie zawarty przed 2020 rokiem, a pierwsze dostawy mają mieć miejsce w połowie kolejnej dekady. Zaznaczono, że Norwegia „ma ewolucyjne podejście do nowych okrętów i będzie bazować zakup na istniejącym projekcie okrętu z doświadczonej stoczni, dysponującej kwalifikacjami”.

Zwrócono ponadto uwagę, że prace (dotyczące zdefiniowania sposobu pozyskania okrętów) wciąż trwają. Liczba okrętów, jakie mają zostać zakupione nadal nie została określona, nie wiadomo też, czy np. mają być uzbrojone w rakiety manewrujące. Norwegia poszukuje następców 6 okrętów typu Ula, wprowadzonych na uzbrojenie w latach 1989-1992, w miejsce jednostek typu Kobben, z których część została przekazana polskiej Marynarce Wojennej. W założeniu w momencie zastąpienia będą one służyć przez 35 lat, gdyż dalsze przedłużenie czasu ich wykorzystania byłoby – zgodnie z wynikami oficjalnych badań bardzo kosztowne. Norweski resort obrony podkreśla zainteresowanie współpracą międzynarodową w zakresie zakupu jednostek podwodnych.

Holandia

Również w Holandii planuje się pozyskanie okrętów podwodnych nowego typu. Mają one zastąpić jednostki typu Walrus, o wyporności 2450 ton (na powierzchni), 2800 (podwodna), wprowadzone na uzbrojenie w 1990 roku, a więc podobnie jak jednostki typu Ula są znacznie nowsze niż Kobbeny. Walrus to okręty oceaniczne, dostosowane do prowadzenia długotrwałych działań ekspedycyjnych.

W Holandii podobnie jak w Norwegii nadal nie podjęto decyzji odnośnie liczby pozyskiwanych okrętów. Rzecznik resortu obrony Lisa Hartog poinformowała Defence24.pl, że informacje w tym zakresie, jak również dotyczące kosztu i terminów związanych z zakupem nowych okrętów podwodnych mają zostać przedstawione holenderskiemu parlamentowi jeszcze w tym roku.

Obecny stan prac nad pozyskaniem okrętów podwodnych nowego typu określa - zgodnie z oświadczeniem przesłanym Defence24.pl przez rzecznik resortu obrony dokument „wizja przyszłości służby okrętów podwodnych Holandii” (Vision on the future of the Netherlands Submarine Service), przesłany do parlamentu 11 czerwca br. Autorzy zwracają uwagę na utrzymanie zdolności w zakresie okrętów podwodnych z uwagi na posiadanie przez Holandię ważnych interesów morskich, zarówno w Europie jak i na Karaibach. Podkreśla się możliwość ich wykorzystania np. do ochrony szlaków komunikacyjnych, rozpoznania, działań specjalnych czy prowadzenia blokady morskiej.

W liście zaznaczono również: „w kontekście międzynarodowym holenderskie okręty podwodne dostarczają unikatowej zdolności, gdyż mogą pozostawać w rejonie działań dalej i przez dłuższy okres czasu niż inne konwencjonalne jednostki krajów europejskich”. Widać zatem nacisk kładziony na posiadanie zdolności do długotrwałych działań oceanicznych.

Walrusy
Fot. Ministerstwo obrony Holandii.

Holendrzy zwracają uwagę na konieczność takiego zaprojektowania okrętów podwodnych, aby mogły być modyfikowane (np. dostosowywane do wykorzystania innych sensorów, bezzałogowych pojazdów podwodnych) z uwagi na relatywnie długi cykl życia jednostek. Nie wyklucza się też przystosowania okrętów do użycia uzbrojenia rakietowego (np. przeciwlotniczego), choć wymagania w tym zakresie nie zostały zdefiniowane i będą określane również w świetle zmian w środowisku międzynarodowym.

Ostateczna decyzja odnośnie zastąpienia Walrusów ma być podjęta w 2018 roku. W liście do parlamentu określono, że Holandia jest zainteresowana współpracą międzynarodową. Zaznaczono jednocześnie, że holenderski okręt musiałby być maksymalnie podobny do wykorzystywanego przez inne państwa, gdyż nawet niewielka różnica mogłaby wpłynąć na zakres współpracy. Oceniono, że największe korzyści może przynieść współpraca z Australią, Kanadą, Norwegią, Niemcami i Szwecją.

W treści listu podkreślono, że Australia, Kanada i Norwegia mają podobne koncepcje wykorzystania operacyjnego okrętów podwodnych, jak Holandia. Dwa pierwsze państwa z uwagi na warunki geograficzne dążą do dysponowania zdolnościami w zakresie oceanicznych okrętów podwodnych. Podkreślono jednocześnie: „Norwegia poszukuje okrętu podwodnego mniejszych rozmiarów”, który byłby słabiej przygotowany do operacji ekspedycyjnych i prowadzenia działań w ramach morskich grup międzynarodowych.

Zwrócono uwagę, że ważnym czynnikiem wpływającym na powodzenie ewentualnej holendersko-norweskiej współpracy będzie właśnie spójność funkcjonalnych wymogów w zakresie okrętów podwodnych. Podkreślono jednocześnie, że harmonogram planowanego zakupu okrętów przez Norwegię jest zbieżny z planami Holandii.

Z kolei Niemcy i Szwecja (która projektuje jednostki z myślą o wykorzystaniu na Morzu Bałtyckim) mają odmienne od Holandii koncepcje wykorzystania operacyjnego jednostek podwodnych.

…i Polska

Polska dysponuje obecnie okrętami typu Kobben, które zostały wdrożone do służby w latach 60. XX wieku i były głęboko zmodernizowane w latach 80. XX wieku, oraz jedną jednostką konstrukcji sowieckiej – ORP „Orzeł”. Zachowanie ciągłości wyszkolenia załóg jednostek typu Kobben jest bardzo trudne bez pozyskania używanych okrętów na okres „przejściowy” do czasu wprowadzenia OP nowego typu, jeśli miałoby to mieć miejsce w połowie przyszłej dekady – tak, jak planują to Holandia i Norwegia.

W ramach programu Orka określono już wcześniej liczbę okrętów podwodnych, przewidzianych do pozyskania (trzy jednostki). Wymagania taktyczno-techniczne podlegały wielokrotnym zmianom, choćby w zakresie przystosowania do wykorzystania pocisków manewrujących. Zgodnie z deklaracją ministra Mroczka jest „przesądzone”, że Polska zakupi rakiety manewrujące, choć nie wiadomo czy będzie to realizowane w jednym postępowaniu, czy w ramach oddzielnych projektów.

Orzeł
ORP Orzeł - najnowszy okręt podwodny w MW RP, pochodzący jednak z lat 80. XX wieku. Pozostałe Kobbeny są znacznie starsze. Fot. M. Dura.

Obecnie MON przewiduje – zgodnie z dokumentem określającym przebieg procesu modernizacji technicznej „Plan Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych w latach 2013-22”, że trzy okręty w ramach programu Orka mają być pozyskane w latach 2023-2025, a postępowanie ma być wszczęte w I kwartale 2016 roku. Jeszcze w marcu br. podsekretarz stanu w MON Maciej Jankowski informował: „nie przewiduje się braku możliwości pozyskania nowych okrętów podwodnych do 2022 r.”, zwracając uwagę iż pozyskanie dwóch pierwszych jednostek przewidywane jest do 2022 r. Oznacza to, że program Orka został – po raz kolejny – opóźniony.

W obecnej sytuacji poszukiwanie okrętów podwodnych nowego typu we współpracy międzynarodowej może doprowadzić do kolejnego opóźnienia programu. Zarówno w Holandii, jak i w Norwegii wykorzystywane są znacznie nowsze okręty podwodne, niż jednostki typu Kobben. W obydwu nie określono liczby pozyskiwanych jednostek czy dokładnych wymagań, nie mówiąc już o budżecie.

Ponadto nadal nie wiadomo, czy Holandia i Norwegia ostatecznie zdecydują się na wspólną budowę okrętów podwodnych. Nie wiadomo też, w jakim stopniu holenderskie wymagania będą spójne z norweskimi, zważywszy na odmienną koncepcję wykorzystania tej klasy uzbrojenia. Wreszcie, nie określono czy i w jakim zakresie okręty z Holandii mają dysponować uzbrojeniem rakietowym, co jest jednym z najważniejszych wymogów strony polskiej.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (25)

  1. gość

    Norwegią, Holandią, Hiszpania i Portugalią... Nie dodali tych dwóch państwa.

  2. Stary Zając

    LUDZIE!!!! Przestańcie, bo mnie zaraz szlag trafi. To jest forum do komentowania faktów, a nie do popisywania się swoimi preferencjami politycznymi. Jeszcze tego brakowało, żeby politykę i tutaj włączyć. Starczy jej na codzień, telewizji oglądać nie sposób. Rząd mamy taki jaki sobie sami wybraliśmy w wolnych i demokratycznych wyborach, kto uważa inaczej ten ma "luzy w łokciu". Natomiast jeśli chodzi o program Orka to rzeczywiście coś się w nim złego dzieje. Czy wspólny zakup może być panaceum na opóźnienia programu? Pewnie, że może, ale to trzeba umieć zrobić. Taki zakup to jednak wyższa szkoła jazdy, a ja u nas tych kawalerzystów z fantazją jakoś nie dostrzegam. Paru furmanów i owszem...

  3. Arek

    Komedia:( Jeszcze niech włączą do tego Bułgarie i Rumunie:)

  4. prawnik

    Aby z poszukiwaniem op nie było tak jak z poszukiwaniem nowego samolotów dla Vip -ów. przed katastrofą smoleńską

  5. tom-tom

    A czy nie ma czegoś takiego jak podwodny dron? Urządzenie to byłoby mniejsze (trudniej wykrywalne), zwrotniejsze a przy tym niezależne od załogi (opr. operatorów zdalnych) i co najważniejsze tańsze. Co na to znawcy tematu i think-tanki?

    1. bmc3i

      Są, tylko nie da się mu przekazywac rozkazów z lądu.

    2. Teodor

      Robot taki musiałby posiadać pełną autonomię działania. Nie wiem czy jakieś państwo na świecie dysponuje taką technologią i do tego w miniaturze o niskim poborze energii. Rozkazy z lądu da się przekazywać, to kwestia niskich częstotliwości, jak robią to światowe mocarstwa. Problem jest z absorpcją fal elektromagnetycznych dla krótszych fal, niemożliwe jest zatem przesyłanie obrazu (pozostaje kabel lub światłowód). Prościej jest zautomatyzować mini - okręt i obniżyć załogę do kilku osób, przynajmniej trzech, przy zautomatyzowanym żywieniu i samowystarczalności tej jednoosobowej wachty.

  6. pl 68 !

    Sojusz to juz mielismy z grupa wyszehradzka ! Po tym co zrobil "polski" rzad to jedyne co mamy to opinie ZDRAJCOW i oszustow !

    1. Tomko

      Grupa Wyszehradzka nie jest żadnym sojuszem ani nim nie była, nie panikuj jak panienka. Ten twór jest martwy od kilku ładnych lat a gwoźdź do trumny wbił Orban kumając się z Rosją i pokazując po której stronie stoi jakby co. Może i ty masz taką opinię o sobie ale innych do niej nie podciągaj.

    2. Baldwin

      Kraje grupy wyszechradzkiej były raczej przeciwne zwiększaniu sankcji na Rosję. Każdy ma więc swoje interesy i pilnuje ich bez oglądania się za inne kraje grupy. Żaden "sojusz" czy porozumienie o wspólnej polityce zagranicznej tu nie funkcjonuje. To nieodpowiedzialni dziennikarze z większości portali internetowych, używając nieadekwatnych i nieprawdziwych stwierdzeń podburzają Polaków przeciw sobie, rozbudzając niepotrzebne emocje po to aby klikać, klikać, klikać a oni zarabiają na tym. Spokojne wytłumaczenie czytelnikom o co w tym wszystkim chodzi nie jest w interesie portalu bo liczy się tylko kasa. Proponuję więc ostudzić emocje i spokojniej podejść do tematu dystansując się od politycznych i internetowych kłótni na ten temat.

  7. Jac

    Ja zadam pytanie. Dlaczego nikt nie zapyta o zdanie oficerów służących na okrętach podwodnych. Oni najlepiej wiedzą, jakie okrety są najlepsze na Bałtyk. Równie dobrze jako "typowy politruk" mogę powiedzieć A26.

    1. Boczek

      http://www.defence24.pl/126041,jak-probowano-kupic-okrety-podwodne-w-polsce

  8. AnonimGall

    W Rumunii stoi w doku i się marnuje op typu Kilo, taki sam jak nasz Orzeł. Rumunii nie mają na niego pomysłu, ami środków na remont. Kupmy go po cenie złomu, wyremontujmy i jeszcze kilka lat posłuży na Bałtyku. A teraz poważnie. Zakup op dla nasze MW jest sprawą priorytetową, ale politycy i ludzie z IU zdają się tego nie dostrzegać. Wycofanie Kobbenów bez wprowadzenia nowej jednostki, to strata wyszkolonych ludzi, pieniędzy i czasu. Weźcie się do roboty panowie w MON, marnujecie czas na głupie pomysły!

    1. pol

      A tak na poważnie to zakup tego Kilo od Rumunów wcale nie byłby takim złym pomysłem. Szczególnie jak się weźmie pod uwagę że dysponujemy ponad 20 lat starszymi Kobbenami a przetarg na nowe OP jest aż tak opóźniony. Zresztą jakaś polska stocznia mogła by się pobawić do woli tym rumuńskim Kilo i na pewno wyszło by to na dobre

    2. navigator

      Jeszcze jeden Kilo stoi nie uzywany w Odessie :-)

  9. AndyP

    Nie należy powielać błędów z przetargu na śmigłowce. Tamten przetarg powinien być podzielony na dwa osobne - jeden na śmigłowce SAR, CSAR, marynarka i siły specjalne, drugi na mniejsze śmigłowce dla sił lądowych. Jeśli chcemy naprawdę oprzeć siły uderzeniowe MW i odstraszanie na okrętach podwodnych to potrzebne są nam na już: 2-4 op na Bałtyk, idealne A26, z możliwością użycia pocisków manewrujących 4-5 op oceanicznych (takich jak te wymagane przez Holandię) z pociskami manewrującymi dalekiego zasięgu. Minusem takiego rozwiązanie byłoby posiadanie 2 typów op, chociaż przy większej ich ilości i odpowiedniej współpracy z innymi państwami używającymi takich samych op koszty rozłożyłyby się na kilka państw. Plusem jest możliwość wprowadzenia najpierw jednego typu i zdobycie doświadczenia w operowaniu pociskami manewrującymi a potem przejście do większego zasięgu. Kluczowym problemem jest tu posiadanie technologii budowy pocisków manewrujących dalekiego zasięgu. Przebudowanie ich na pociski ziemia-ziemia nie byłoby wielkim problemem. Jeśli Francja nie byłaby skłonna przekazać takiej technologii (a nie tylko gotowe pociski) to trzeba będzie się udać z kasą do Turcji, Izraela lub Korei Płd. które takie pociski mają lub właśnie wprowadzają. Gdyby jednak złożyć we Francji zamówienie na 5-6 op "oceanicznych" to myślę że dużo udałoby się utargować. Z implementacją tych pocisków do A26 włącznie. W ten sposób w nieodległej przyszłości uzyskalibyśmy op operujące na Bałtyku, oceaniczny "komponent odstraszający" i możliwość produkcji własnych pocisków manewrujących. I o to by chodziło.

    1. WojtekMat

      Też chciałbym być piękny młody i bogaty. A tak na poważnie to nie sztuka teoretyzować bez zwracania uwagi na tak przyziemne sprawy jak możliwości finansowe. Sztuką jest wydać sensownie te pieniądze które się faktycznie posiada. Ideałem byłoby gdybyśmy mieli armię silnięjszą od armii USA a minimum od Rosji, ale Polska to nie USA ani Rosja. Nie ta skala, nie te środki. Więc propomuję zejśc z obłoków na ziemię.

    2. Qba

      Po ci siłom lądowym mniejsze śmigłowce kiedy mają wzglednie nowe Sokoły i Głuszce? Przetarg podzielono na 50 średnich Caracali i 20 ciężkich transportowych z rampami. Jaki interes mieliby Francuzi w integracji MDCN z A26 co skutkowałoby utratą zamówień na Scorpene?

    3. navigator

      Z glowy mi to wyjales, PMW powinna byc oparta o najskuteczniejszy okret-okret podwodny. Jesli mielibysmy wydac tyle pieniedzy na MW to wlasnie na okrety podwodne. Powinnismy jeszcze wynajac na 50 lat baze OP w Odessie (stoi pusta) i baze w pn. Norwegi (tez stoi pusta) i zorganizowac baze rezerwowa w Swinoujsciu dla OP.Jesli takie okrety dysponowalyby rakietami o zasiegu 1500 km to dla kazdego "agresora" ból glowy gwarantowany. I nie piszcie, ze Polska jest biednym krajem, bo nie jest. Wystarczy zwolnic 200tys. nierobów i pieniadze nawet na 10 OP sie znajda.

  10. Wlad

    Zastanówmy się. Jaka jest podaż konwencjonalnych okrętów podwodnych na świecie? Rosja - 2 typy; Chiny - 1 typ; Korea Płd. - 1 typ (pochodny niemieckiego U209); Japonia - 1 typ; Francja - 1 typ (Scorpene); Niemcy - 2 typy (U212 i U214); Szwecja - 1 typ (A26) i Hispania - 1 typ (S80). Od dawna wiadomo, że w przetargu będą się liczyć konstrukcje niemieckie, francuska i szwedzka. Jestem raczej dyletantem, ale według mnie przy wyborze wystarczy kilka spotkań przedstawicieli MW, IU MON, ministra finansów i przedstawicieli sejmu i "koncepcje użycia i dialog techniczny" mielibyśmy w ciągu 2-3 m-cy za sobą. Przecież znana jest kwota, którą wydzieliliśmy z budżetu na zakup wspomnianych okrętów. Teraz rozszyfrujmy terminy: "dialog techniczny" i "koncepcje użycia przyszłych op." dla mnie to nic innego niż zażarta walka lobbystów, a raczej koterii wojskowych, politycznych i biznesowych o kawał z wielomiliardowego "tortu" do prywatnych kieszeni! Kilkuset tysięczne "prowizje" to dla nich za mało, chodzi o miliony! Jeżeli nie będzie jednoosobowej decyzji na najwyższym szczeblu, to nowego okrętu podwodnego w przewidywalnym okresie nie będzie!

    1. Qba

      Faktycznie jesteś dylematem bo A26 istnieje wyłącznie na papierze, a 212 i 214 nie spełniają wymagań co do pocisków manewrujących. Dlatego czekają z wyborem na zwodowanie A26 i 216, bo obecnie jest dostępny tylko Scorpene.

  11. Gajowy z Ruskiej Budy

    Bravo tak trzymać !!!

  12. Kubag

    Pytam jako totalny laik: Głównym zarzutem wobec oferty francuskiej (pod każdym względem wydawałoby się korzystnej, bo dostajemy uzbrojone okręty i już jest podpisane memorandum w sprawie budowy okrętów w polskiej stoczni) jest przekraczająca 70 metrów długość okrętu. Posowiecki ORP Orzeł jest krótszy od Scorpene zaledwie o kilka metrów. Czy są jakiekolwiek raporty, relacje załogi świadczące o tym, że z uwagi na wymiary Orzeł kiepsko radzi sobie w działaniach na Bałtyku? Nie żebym "lobbował" za Francuzami. Po prostu zastanawiam się na ile zarzut bycia za długim jest obiektywny.

    1. WojtekMat

      Różnica to nie kilka ale raptem około metra. W sumie nieistotna. Ogólnie działa to na zasadzie - jak chcesz uderzyć, to kij zawsze się znajdzie. Przypomina to czepianie się Caracal'a : -a to że za duży (co jest ewidentną nieprawdą) -a to że NH90 byłby lepszy (być może - tylko ,że NH90 nie wystartował w przetargu) -a to, że to stara konstrukcja (te teza karkołomnie naciągana) Pisze tutaj mnóstwo "teoretyków" wiedzących lepiej i żyjących chyba na księżycu (sądząc po znajomości realiów i tematu) i wielu lobbystów którzy mają płacone za "promocje" (sądząc po entuzjastycznym chwaleniu lub deprocjonowaniu określonych produktów).

    2. Lotka

      Wszystko było ustawione pod Niemców, aż nagle Francuzi popsuli szyki. Teraz szukają powodów dlaczego nie można kupić od Francji. np. Tomahawki chcą aby wpasować na siłę do Niemców a skończy się tak, że łodzie kupimy niemieckie i przez 20 lat będziemy negocjować zakup rakiet z USA....

    3. Apap

      Jak każdy przetarg w Polsce i ten ma już swojego wygranego: typ 212A. Reszta to tylko otoczka i odpowiednie sformułowanie warunków przetargu. Swoja drogą typ 212A podobnie jak Scorpene może odpalać pociski manewrujące (na tej samej zasadzie przez wyrzutnie torped). Różnica polega tylko na tym, że Francuzi już takie pociski mają i kończą pracę nad ich integracją.

  13. Kris

    Pozostaje mieć nadzieję, że przyszła ekipa ze względu na Kaczyńskiego i jego umiłowanie do wojaczki nie będzie się kompromitowała chociaż w jednej dziedzinie i nowe OP trafią do nas przed 2030 rokiem.

  14. skiud

    Coś czuję że w MONie mają chrapkę na używanego Warlusa lub Ulę.. Może podliczyli że mają za mało kasy, bo inne programy jednak kosztują.

  15. FTG

    Trzy główne programy modernizacyjne: - orka - opóźniona ponad miarę, - plot - wybrali staroć patriot bez perspektyw (jak kiedyś F-16), - śmigłowce - wybrali staroć zamiast NH-90... w czołgach - nie potrafią się dogadać, w bwpach - próbują zbudować własnymi siłami chociaż nie mają doświadczenia: ciężką amfibię... a rosomaki jeszcze nie mają PPK, a żołnierze jeszcze nie mają MSBS, a piechota bywa że biega w stalowych orzeszkach itp itd.. nic nie potrafią politycy i urzędnicy zrobić dobrze... nic...

    1. N@t

      A co tam ,,by żyło się lepiej,, szkoda że nikt nie pytał -komu ? ;)

    2. asdf

      - Co do śmigłowców wybrali staroć zamiast NH-90 bo NH-90 nie był oferowany. - Co do MSBS to ma wejść do służby po zakończeniu testów, które będą trwały do końca 2016 r

  16. Maniek

    Przewracają tego kotleta z każdej strony, a teraz smażą kanty. Czy jest ktokolwiek w ministerstwie lub WP odpowiedzialny za horyzont czasowy inwestycji ? Przecież to jakiś kosmos. Znowu będą miesiącami prowadzić "dialog techniczny", ustalać, porównywać, szukać kompromisu...

  17. Krzysiek

    I może o to chodzi że będzie tak późno, iż pozostanie nam tylko jeden możliwy wybór czyli wariant niemiecki. :-(

  18. Guest

    Żeby kupić coś razem trzeba wybrać tylko jedną ofertę konkretnego producenta a to jest zmowa w przetargu, myślę że Centralne Biuro Antykorupcyjne tego dopilnuje żeby takiej zmowy przy kupnie sprzętu nie było. Francuzi oferuje nam okręty podwodne z rakietami i transferem technologii do Polski o MON się miota w swym organie decyzyjnym ,na co wychodzi że przy zakupie sprzętu nie tylko wpływ ma lobby ale i agentura(szpiony) która nie pozwala wybrać ofert te które są naprawdę Polsce potrzebne .Z ofertą z Niemiec wyjdziemy jak z leopardami,gdzie nikt nie możne przeprowadzić polonizacji i napraw bo nie ma certyfikatów(licencji) i technologii do naprawy nie wspomnę już o tak zużytych lufach że wybuchają przy amunicji ćwiczebnej(może to wina prochu :) ), w czasie hipotetycznej wojny z niemieckim państwem islamskim będzie u nich remontować te leopardy.Szwedzka oferta okrętu podwodnego rozbawiła mnie bo był na obrazkach pokazany płetwonurek wynurzający się z okrętu przez właz,faktycznie to jest bardzo duża taktyczna siła rażenia przeciwnika może w Bałtyku ten płetwonurek znajdzie kolejny złoty pociąg i bursztynowa komnatę.Priorytetem jest wyposażenie okrętów w rakiety manewrujące o dużym zasięgu i takie powinny być wytyczne co do przetargu, osoby które obecnie się tym zajmują powinie być prześwietlone czy nie lubują na korzyść państw mowa tu też o okrętach klasy Kobben, gdzie wcześniejsze umowy oraz zakup tych okrętów stworzyło krąg znajomych podatnych na korupcję.

  19. Afgan

    To jak w końcu z wymaganiami, bo Norwegia i Holandia nie są zainteresowane nabyciem okrętów uzbrojonych w pociski manewrujące ?. Co z terminami dostaw ?, Co ze szkoleniem załóg ?, Co z remontami i serwisami ?, Która stocznia ma wybudować, bo cały czas mówiono o montażu finalnym w stoczni Nauta S.A. w Gdyni ? Co za poronione pomysły, dobrze że to już ostatnie "wybryki" MON-u z rządu tej kadencji i kolejna ekipa w MON będzie bardziej odpowiedzialna, bo jakby zostali obecni to zaczął bym mieć poważne obawy, że Holandia i Norwegia pozyskają nowe jednostki, a my w spadku po nich pozyskamy stare Walrusy i Ule i do tego chyba właśnie obecna filozofia MON zmierza. Podobny manewr na szczęście nie udał się z ex-greckimi U-212, które to jednak były jednostkami znacznie nowszymi od Walrusów i Ul.

    1. fx

      Francuzi,Szwedzi czy Niemcy oferują OP z możliwością dołożenia części rakietowej dla rakiet samosterujących proste nie.

    2. Moon

      A dlaczego kolejna ekipa ma być bardziej odpowiedzialna? Są jakieś przesłanki ku takiemu stwierdzeniu? Nie bronię aktualnej ekipy, po prostu nie widzę szans na jakościową zmianę.

    3. luk9921

      MON opóźnia przetarg jak może bo chcą wybrać niemieckie u212a. Przypuszczam ze kasa pod stołem już poszła więc teraz kombinują jak koń pod górę by tylko zadowolić swoich niemieckich chlebodawców.

  20. dekert29

    Jest to POwsko "szczwany" sposób na to żeby kupić niemieckie u-boty bez pocisków manewrujących... W bardzo odległej perspektywie. Tylko tak dalej... KTO ZA TO ODPOWIE ?!

  21. zajjo

    Co to jest konstrukcja "sowiecka"? Panie Palowski, do szkół....

    1. Roy

      Przecież to faktycznie sowiecka konstrukcja (w żadnym wypadku nie rosyjska ani np. chińska). :)

  22. zxxc

    kluczowe przetargi na sprzęt dla WP wyglądają tak, jakby ktoś celowo i świadomie uprawiał dywersję. opóznienia, zmiany specyfikacji co pół roku, zmiana koncepcji i sojuszy. k...wa co to jest? czy holendrzy potrzebują OP na bałtyk? czy zechcą OP ze stoczni w Polsce? bedzie tak: rok będą się dogadywać, potem okarze się ze nie da się połączyc zamówienia. Polska zmarnuje czas którego już teraz nie ma. wspólne zakupy = wykluczenie przeniesienia produkcji do Polski, pozyskania technologii. dziwne te nasze strategiczne inwestycje: gazoport, elektrownia atomowa, mosty energetyczne- jakby coś/ktoś mocno przeszkadzało w ich realizacji. to samo z przetargami wojskowymi.

  23. Tomasz

    Typowo Polskie, 1 krok do przodu i 2 kroki w tył. Mnożą się konsorcja, konsultacje, dialogi techniczne, opracowania i dokumenty. Efektów nie widać, za to koszty rosną. Urzędnicy i politycy pobierają wysokie wynagrodzenia za gadanie.

    1. piosz

      Nie pluj na nas. Wiem, że u sąsiada trawa jest zawsze bardziej zielona, ale mieszkałem za granicą i wierz mi, że tam też nie brakuje głupoty. U nas i tak nie jest najgorzej. Poczytaj sobie np., jak w typowo niemiecki sposób budowane jest nowe berlińskie lotnisko.

  24. DK

    No tak, bo sami nie potrafimy tego zrobić!!!

  25. Wlad

    Rzeczywiście Holandia i Norwegia ma "interesy" oceaniczne, podobnie jak inne kraje NATO, np. Wlk. Brytania, Francja, Portugalia, Hiszpania, Kanada o USA nie wspominając. Nam bliżej do Niemiec, a zwłaszcza Szwecji. Tam powinniśmy szukać partnerów. Jak ma wyglądać "kooperacja" z Holandią i Norwegią? Czy te kraje zgodzą się na częściową budowę okrętów w polskiej stoczni? Jestem pewien, że nie! Tym krajom (i słusznie) nie zależy na pociskach manewrujących o zasięgu ponad 1 tys. km. Te kraje nie mają "noża na karku", gdyż ich op. mogą jeszcze służyć spokojnie 10-12 lat! Nasze Kobbeny już dawno będą zezłomowane! Polska najpóźniej zmuszona jest podpisać umowy w 1 kw. 2016 roku, gdyż i tak nikt nam nie zbuduje 1 okrętu przed 2022 rokiem! Wtedy i nasz "Orzeł" nie będzie już pływał.

Reklama