Polityka obronna
Nowy typ terrorysty?
Irańczyk z pochodzenia, który dokonał aktu terrorystycznego biorąc jako zakładników klientów kawiarni w Sydney budzi niepokój nie tylko dlatego, ze akty terroru są złem - pisze Andrzej Barcikowski, w latach 2002-2005 Szef ABW.
Dotychczas znamy trzy profile terrorystów: członkowie dużych, zorganizowanych ruchów terrorystycznych – to pierwszy typ. Drugi to samotne wilki, zwani też „terrorystami solo”, którzy umotywowani ideologicznie lub religijnie dokonywali ataków. Trzeci typ to szaleńcy, których patologie psychiczne umotywowały do desperackiego aktu.
Tymczasem Irańczyk z Sydney jest dziwnym splotem. Z jednej strony jeśli wyrósł w kulturze irańskiej to powinien być szyitą, tymczasem ten terrorysta kazał porwanym eksponować sztandar Państwa Islamskiego, które szyitów zwalcza zaciekle i traktuje jak śmiertelnych wrogów. Był, jak wynika z doniesień, zboczony seksualnie, czego doświadczyły liczne molestowane kobiety. Jak to pogodzić z rygoryzmem obyczajowym islamu, szariatu?
A zatem samozwańczy szejk Haron z Sydney jest swoistym „oryginałem”. Był szyitą, choć zgodnie z doniesieniami niedawno przyjął sunnizm. Promujący wrogów szyizmu, seksualny maniak, a przecież odraza radykałów islamskich wobec Zachodu wynika w dużym stopniu z krytyki obyczajowego rozpasania otwartych, demokratycznych, liberalnych społeczeństw.
Jaki zatem sygnał przynosi australijski akt terroru?
Niestety nie optymistyczny. Okazuje się bowiem, że zderzenie cywilizacji, że sukcesy Państwa Islamskiego na obszarze Syrii i Iraku wyzwalają złą energię nie tylko wśród tradycyjnych, w pewnym stopniu przewidywalnych, radykałów. Napięcia międzykulturowe, międzyreligijne powodują ożywienie skrajnych motywacji do działania, także u rozmaitych dewiantów, pełnych sprzeczności w swoich motywacjach kulturowych czy religijnych, ale przez to wcale nie mniej groźnych. Wręcz przeciwnie. Im mniejsza przewidywalność, im więcej profili osób, które mogą stać się terrorystami – tym groźniej.
Andrzej Barcikowski, w latach 2002-2005 Szef ABW.
Szemkel
Oto jak napisać artykuł o niczym. Spodziewałbym się, że były szef ABW ma zrozumienie tak podstawowych spraw jak różnice pomiędzy prezentowanym światopoglądem a faktycznym zachowaniem. Wystarczy spojrzeć na polskich "katolików" tłukących dziennikarzy z okrzykami w rodzaju "nadstawiaj drugi policzek, komuchu". Na tej samej zasadzie można by się zastanawiać jak to możliwe, że miłujący Jezusa krzyżowcy dopuszczali się skrajnego bestialstwa. Nie ma w takich zachowaniach nic nowego ani nic nadzwyczajnego. Hipokryzja zawsze towarzyszy konfliktom. Po obu stronach.
z prawej flanki
skoro może istnieć "nowy typ terrorysty" ,to wymowa twojego komentarza z pewnością przynależy już do poglądów "nowego typu europejczyka"... . Nie słyszałem jeszcze ,aby ów polski katolik - muzułmańskie meczety wypełnione prawowiernymi muzułmanami próbował wysadzać... .Coś ci się kolego pomyliło ; bynajmniej ,nie epoki...
Kris
Najgorsze jest to, że sami sobie tego szaleńca Australijczycy sprowadzili. Na szczęście w Polsce nie musimy się jeszcze z nimi użerać, przynajmniej do czasu aż w Polsce poziom życia, zarobków i kwestie socjalne dogonią europejskie standardy i zacznie opłacać się im tutaj przyjeżdżać w celu zbiorów i dojenia. Rdzenne społeczeństwa Francji, Niemiec czy WB już żałują. Mają z nich niewiele lub nic, za to tamci oczekiwania mają spore.
Wilq
Panie Andrzeju, z tego co Pan opisał, to raczej podchodzi pod typ trzeci, czyli szalenca. Dzisiaj na BBC (wiem, słabe źródło) czytałem, że był wyalienowany od lokalnej społeczności muzułmanskiej. Dodatkowo przeszłosc kryminalna raczej zwiazana z tymi co maja nierowno pod sufitem.
bla bla
Mnie zastanawia o czym on chciał pogadać z premierem Australii.