Reklama

Siły zbrojne

Nowa niemiecka fregata „ekspedycyjna” typu F 125 na próbach morskich

  • Fot. M.Dura
    Fot. M.Dura
  • Fot. MON
    Fot. MON
  • Photo: mil.gov.ua.
    Photo: mil.gov.ua.
  • Photo: Sgt. Alexandria Jones, Michigan Army National Guard/US Army.
    Photo: Sgt. Alexandria Jones, Michigan Army National Guard/US Army.
  • Rada Ministrów zdecydowała o procesie konsolidacji przemysłu zbrojeniowego
    Rada Ministrów zdecydowała o procesie konsolidacji przemysłu zbrojeniowego

Niemiecka marynarka wojenna rozpoczęła próby morskie swojej pierwszej fregaty nowego typu F 125 FGS „Baden-Württemberg” przeprowadzając okręt z Hamburga do Cuxhaven. Cztery nowe jednostki tego typu, których budowa pochłonie 2,6 mld Euro, mają zastąpić osiem fregat F 122 typu Bremen. Nie będzie to jednak dotyczyło wszystkich rodzajów misji, ponieważ okręty typu F 125 będą stanowić zupełnie nową jakość. Całą konstrukcję tych okrętów podporządkowano bowiem zadaniom, które wcześniej były tylko dodatkowymi dla niemieckich jednostek pływających.

W rejsie wzięło udział 60 członków załogi Alfa kierowanych przez dowódcę okrętu. Załoga ta wraz z pracownikami stoczni będzie testowała w ciągu najbliższych kilkunastu tygodni pokładowe systemy nawigacyjne, uzbrojenia oraz napęd. Przewidziane są również próby z wykorzystaniem śmigłowca i szybkich łodzi abordażowo inspekcyjnych.

Fregata FGS „Baden-Württemberg“ w czasie budowy w 2015 r. – fot. Bundeswehr / Björn Wilke/Presse- und Informationszentrum Marine

Okręt powstał w ramach kontraktu zawartego z konsorcjum ARGE F 125 w 2007 roku. W skład tego konsorcjum wchodzą stocznie ThyssenKrupp Marine Systems i Friedrich Lürssen w Bremen oraz stocznia TKMS/Blohm+Voss w Hamburgu. Umowa przewiduje budowę za około 2,6 miliarda euro czterech fregat, które jednak pod względem wielkości powinny być bardziej zaliczane do klasy niszczycieli. Mają one bowiem wyporność 7200 ton i długość 149 m, a więc będą największymi bojowymi okrętami niemieckiej marynarki wojennej.

Nowe fregaty na nowe zagrożenia

Nowe jednostki zastąpią osiem fregat F 122 typu Bremen, które są systematycznie wycofywane z linii od 2012 r. Nie będzie to dotyczyło jednak wszystkich rodzajów misji, ponieważ okręty typu F 125 będą stanowić zupełnie nową jakość w niemieckiej marynarce wojennej. Całą konstrukcję tych okrętów podporządkowano bowiem zadaniom, które wcześniej były tylko dodatkowymi dla niemieckich jednostek pływających.

Fregata FGS „Baden-Württemberg“ w czasie prób morskich – fot. German Navy

W fazie koncepcyjnej programu F 125, która rozpoczęła się w 2000 roku określono, że nowe fregaty powinny być przygotowane do realizowania tak specyficznych zadań jak m.in.:

  • taktyczne wsparcie ogniowe lądowych sił własnych ze strony morza;
  • wsparcie działań sił specjalnych;
  • nadzorowania obszarów morskich;
  • operacje embargo;
  • rozdzielanie na morzu stron konfliktów.

Niemcy przygotowali okręty F 125 zarówno do działań pokojowych, jak i do prowadzenia misji ekspedycyjnych oraz stabilizacyjnych (peacekeeping i peacemaking). Pomocą w wykorzystaniu wojsk specjalnych mają być m.in. cztery, zainstalowane na burtach i łatwe do opuszczania szybkie łodzie abordażowo - inspekcyjne. Każda z nich ma długość 11 m, prędkość ponad 40 w i będzie wyposażona w mały radar nawigacyjny, system automatycznej identyfikacji statków AIS, oraz urządzenia łączności KF, UKF, SATCOM. Tak duża ilość łodzi jest zrozumiała, gdy się weźmie pod uwagę możliwość zabrania przez nową fregatę nawet 50 komandosów. Dodatkową pomocą ma być wydzielenie specjalnego pokładu zadaniowego, na którym będzie można zainstalować dwa kontenery dwudziestostopowe ze specjalistycznym wyposażeniem.

Fregata F 125 ma być pierwszym okrętem tej klasy na świecie, specjalnie przeznaczonym do działań stabilizacyjnych – fot. ThyssenKrupp Marine Systems/ ARGE F 125)

Niemiecka marynarka po raz pierwszy zbudowała okręty, które większość czasu mają przebywać w morzu. Dzięki wydłużeniu okresu międzyremontowego misje operacyjne mogą trwać praktycznie bez przerwy nawet dwa lata (z czego blisko 60%, czyli ponad 5000 godzin rocznie okręt ma przebywać na morzu).

Specjalnie w tym celu zredukowano bardzo mocno załogę (do około 110 osób), która może być wymieniana (dla potrzeb czterech okrętów będzie powołanych osiem załóg) lub uzupełniana w czasie rejsu (pozwala na to m.in. duża ilość wolnych pomieszczeń na okręcie, które mogą być również wykorzystane przez komandosów i grupę lotniczą).

Załogi nie przebywające w misjach będą stacjonowały w Wilhelmshaven i mają się szkolić na lądzie. Będzie to możliwe, ponieważ budując cztery okręty Niemcy zamówili wyposażenie praktycznie na pięć jednostek. Te „dodatkowe” systemy uzbrojenia mają posłużyć do stworzenia odpowiedniej bazy treningowo-szkoleniowej.

Fregaty nie tylko pokojowe, ale również bojowe

Pomimo wielu ilości rozwiązań przydatnych w czasie misji pokojowych fregaty F 125 są również silnie uzbrojonymi okrętami bojowymi. Są to jednostki wykonane w technice stealth. Zastosowano dwa maszty, w strukturze których umieszczono anteny stacji radiolokacyjnych, systemów łączności i walki elektronicznej. Wykorzystano przy tym radar z aktywnymi, nieruchomymi antenami ścianowymi EADS TRS-3D. Nie będzie natomiast stacji radiolokacyjnej dalekiego zasięgu z antena obrotową SMART-L, jaką zastosowano na fregatach F 124 typu Sachsen.

Chcąc mieć możliwość wsparcia działań wojsk na lądzie na każdym okręcie zamontowano jedną armatę dużego kalibru Otobreda kalibru 127 mm. Przy zastosowaniu amunicji Vulcano, armata ta pozwala na zwalczanie celów na odległości ponad 120 km (zwiększenie zasięgu osiągnięto poprzez zwiększenie prędkości początkowej pocisku i zmniejszenie oporu powietrza - pocisk podkalibrowy, a nie poprzez zastosowanie silnika rakietowego, co znacznie zwiększa żywotność lufy). Wcześniej planowano zamontować na F 125 wieże systemów uzbrojenia stosowanych przez wojska lądowe: z samobieżnych armato-haubic kalibru 155 mm typu PzH-2000 i z wyrzutni rakietowych M270 MLRS (Multiple Launch Rocket System). Z pomysłu tego jednak szybko zrezygnowano, gdy sprzęt ten zaczął szybko rdzewieć.

Próby montażu na fregatach F 125 wież z dział samobieżnych PzH-2000 ostatecznie zakończyły się niepowodzeniem – fot. (Rheinmetall Defence)

Fregata będzie miała w sumie siedem zdalnie sterowanych wieżyczek z uzbrojeniem: dwa z działkiem kalibru 27 mm typu MLG-27 i pięć z ciężkim karabinem maszynowym kalibru 12,7 mm Hitrole NT. Dodatkowo na burtach zostaną rozmieszczone dwa kierowane ręcznie karabiny maszynowe kalibru 12,7 mm. Taka ilość „lekkiego” uzbrojenia wynika z faktu, że fregaty te będą musiały operować w miejscach o dużym natężeniu ruchu jednostek cywilnych (wody przybrzeżne, cieśniny, zatoki), które w warunkach konfliktów asymetrycznych mogą być w każdej chwili użyte jako uzbrojenie.

Zwalczanie zagrożeń asymetrycznych mają zabezpieczyć lekkie armaty 27mm i zdalnie sterowane ciężkie karabiny maszynowe 12,7mm, pokrywające sektorami ostrzału całą strefę wokół okrętu – fot. TKMS Blohm + Voss Nordseewerke GmbH

Obszar obrony wokół okrętu podzielono na trzy strefy. Prawą i lewą stronę planuje się zabezpieczyć montując na każdej burcie dwa karabiny maszynowe 12,7 mm Hitrole-NT i jedno działko 27 mm MLG 27. Piąty karabin maszynowy kalibru 12,7 mm będzie zamontowany ponad hangarem w celu pokrycia strefy rufowej.

Szczególnie ważną rolę mają mieć działka MLG 27, ponieważ to one mają stanowić pierwszą linie obrony. Pozwalają one na zwalczanie szybkich obiektów nawodnych i śmigłowców w odległości do 2500 m, a obiektów brzegowych (np. pojazdów) i okrętów do 4000 m (przy czym w naprowadzaniu na cel pomaga własny system sensorów optoelektronicznych zamontowany na jednej podstawie z armatą).

Pierwszą linią obrony fregat F 125 przed zagrożeniami asymetrycznymi będą pełniły dwa działka MLG 27 – fot. M.Dura

Zasięg, celność, szybkostrzelność oraz zdolność penetracji zwiększono w tym przypadku poprzez zastosowanie nowej amunicji podkalibrowej FAPDS (Frangible Armour Piercing Discarding Sabot), o większej prędkości i przebijalności, szczególnie widocznej na dużych dystansach. Ta większa przebijalność wynika z wykorzystania energii kinetycznej pocisku, a nie z zastosowania dodatkowego materiału wybuchowego, co zwiększa bezpieczeństwo zarówno przy transporcie jak i przy składowaniu amunicji. Co więcej po przejściu przez przeszkodę (np. burtę) pocisk rozpada się na wiele fragmentów, które mając dużą energię kinetyczna powodują poważne uszkodzenia wewnątrz.

Zarówno systemy Hitrole-NT jak i MLG 27 są w pełni automatyczne i mogą być sterowne z konsol wielofunkcyjnych umieszczonych w BCI i na mostku. Karabiny i działka są umieszczone na specjalnie opracowanych obrotowych podstawach, których mechaniczne pochylenie zabezpiecza zwalczanie obiektów w bezpośredniej bliskości okrętu, nawet przy samych burtach. W reagowaniu na takie zagrożenia w czasie pokoju mają również pomóc zamontowano na pokładzie działka wodne oraz bardzo silne reflektory.

W zmniejszeniu czasu reakcji na zagrożenia asymetryczne ma pomóc odpowiedni dobór sensorów optoelektronicznych (w tym działający w podczerwieni system SIMONE z nieruchomymi i odpowiednio rozmieszczonymi kamerami oraz dwie ruchome głowice optoelektroniczne). Zostały one tak rozlokowane, by operatorzy mieli pełny obraz powierzchni morza w promieniu od 0 do 10 km. Jest to szczególnie trudne w strefie najbliższej fregaty, którą planuje się dodatkowo zabezpieczyć systemem czternastu kamer telewizyjnych, zamontowanych na nadbudówkach okrętu.

Do zwalczania okrętów nawodnych nowe niemieckie fregaty będą mogły wykorzystać osiem rakiet przeciwokrętowych Harpoon. Niemcy nie zamontowali natomiast na swoich fregatach F 125 sonarów do poszukiwania okrętów podwodnych oraz uzbrojenia torpedowego. Do działań ZOP będzie jednak można wykorzystać dwa śmigłowce pokładowe NH-90 (dla których będzie przygotowane lądowisko o powierzchni 490 m² oraz dwa hangary). Jedynymi sonarami o których się wspomina mają być wynośne stacje hydroakustyczne do wykrywania płetwonurków.

Obronę fregat F 125 przed rakietami przeciwokrętowymi mają zapewnić wyrzutnie RAM i wyrzutnie pułapek pozornych MASS – fot. M.Dura

Nowe okręty nie będą też miały rakiet przeciwlotniczych średniego zasięgu. Do obrony przed atakiem powietrznym będą mogły być jedynie wykorzystane (poza artylerią) tylko dwa zestawy rakietowe krótkiego zasięgu RIM- 116 RAM Block2, każdy posiadający 21 rakiet. Zostaną one rozmieszczone na hangarze śmigłowca i na przedniej nadbudówce, co pozwoli na pełne pokrycie ogniem strefy wokół okrętów.

Samoobronę mają również zabezpieczyć cztery wyrzutnie zakłóceń pasywnych MASS (Multi Ammunition Softkill System), które mogą działać w sposób automatyczny lub być sterowane z Bojowego Centrum Informacynego.

Fregaty F 125 mają być "ekologiczne". Zastosowano napęd w układzie CODLAG (combined diesel-electric and gas), gdzie dwa silniki elektryczne (po 4,7 MW) są napędzane czterema generatorami diesla (po 2,9 MW). Pozwala to na ekonomiczne wykorzystywane posiadanych zapasów paliwa, zwiększając zasięg działania nowych fregat. Dodatkowym wsparciem ma być jedna turbina gazowa (20 MW), pozwalająca na poruszanie się z maksymalną prędkością do 26 w.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (9)

  1. Marek

    Ja się dziwię, że tu nie za wiele da się poczytać o holenderskich Crossoverach, które przez swoją elastyczność są co najmniej tak samo interesujące jak niemiecka fregata. Podpadli Holendrzy komuś, czy jak?

  2. genarał

    jak oni to robią że mają nowy sprzęt. I to bez konsultacji technicznych, sesji, sympozjów, uzgodnież międzyresotrtowych litrów wypitej kawy i zjedzonych paluszków! Podobnie jak Rosjanie. A u nas?????? Gawron!!!

    1. Boczek

      Dialog techniczny F125 rozpoczął się i trwał 2002-2004. Oferta dla ichniego IU 2005, umowa 2007. Położenie stępki 2011. Jest 2016 okręt idzie na próby morskie. Ponieważ jest bardzo słabo uzbrojony (poziom K130) z CMS problemów nie będzie - mimo wszystko potrwa to 1-1,5 roku. Jak będzie 2018-2019 w służbie to będzie to mały cud. To ile to lat?

  3. kiwi

    niech nasi stoczniowcy i MON się przyjrzą dobrze, jak się buduje świetne okręty.

    1. szawli

      Jest Nauta, jest Remontowa i one budują świetne okręty - bo to stocznie PRYWATNE! Jeśli za budowę Gawrona vel Ślązaka bierze się państwowa SMW w stanie upadłości...i dwa miliardy nie starczą. Ot i cała filozofia.

  4. Luke

    Czemu Polska nim ma czgos takiego, czemy nasza MW to third world!

    1. Afgan

      Z jednej prostej przyczyny- my nie potrzebujemy dużych okrętów. Nasza MW potrzebuje 8-10 małych mocno uzbrojonych jednostek uderzeniowych w klasie jednostek Visby czy Bujan i 3 okrętów podwodnych z pociskami manewrującymi i to tyle, niczego więcej nie potrzeba!

    2. kapralek

      A po co? Wybieramy się jakichś piratów ganiać? Najpierw ogarnijmy bałtycki ogródek...

  5. Afgan

    Niby to super okręt jednak brak możliwości zwalczania celów podwodnych i ograniczona możliwość zwalczania celów powietrznych jest jakimś NIEPOROZUMIENIEM. Do zwalczania celów nawodnych tylko 8 Harpoon-ów które też już są przeżytkiem, mogli by chociaż NSM albo RBS-15Mk3 zarzucić. Jednolufowe działko 27mm jest na pewno skuteczne przeciw małym motorówkom i śmigłowcom, ale nie strąci nadlatującego Jachnota. Armatki wodne..........co jeszcze, może wyrzutnie paczek żywnościowych. Okręt ma gabaryty niszczyciela, a tak na prawdę to mały Bujan-M ma większą siłę ognia niż ten "współczesny Bismarck".

    1. Davien

      Może najpierw doczytaj zanim coś napiszesz. Nie maja możliwości wykrywania OP, ale zwalczać je mogą dzięki śmigłowcom. Najnowsze Harpoony maja zasięg 280km, więc więcej niż NSM czy RBS . Działka 27mm nie są przewidziane jako obrona p-rak, od tego są pociski RAM, więc twojego Jachonta strącą. Co do Bujana-M to jest pływająca wyrzutnia rakiet bez jakichkolwiek możliwości obrony przed przeciwnikiem. porównywanie jej z F-125 to głupota

  6. oskarm

    Max, wieza z z PzH 2000 byla testowana na fregacie typu F124. Przyjrzyj sie zdjeciu w artykule z wieza.

    1. rapid

      Czytając artykuł i podpisy pod zdjęciami nie zauważyłem sugestii iż PzH 2000 były testowane na F125

  7. Al.S

    Niemieckie stocznie korzystają z hojnych środków budżetowych na projekty wojskowe, więc nie ma się czemu dziwić, że pomimo bardzo wysokich kosztów pracy, znajdują klienta, który jest zainteresowany nabyciem produktu zawierającego w sobie najnowsze technologie. Bardzo często grają nieuczciwie, o czym można było poczytać na tym portalu, w związku z opisanym tutaj skandalem korupcyjnym przy budowie niemieckich OP dla Grecji. (Artykuł M. Dury "Korupcja przy zakupie niemieckich okrętów podwodnych. Greckie śledztwo nabiera tempa"). Szwedzi, po bezskutecznych negocjacjach i unikach ze strony Niemców, wkurzyli się na tyle, że użyli wojska, aby ze szwedzkiej siedziby Thyssena odzyskać dokumentację swoich OP. Jak widać, stocznie są oczkiem w głowie niemieckich władz, które dla zapewnienia im optymalnych warunków rynkowych, kilka lat temu posłużyły się swoimi wpływami na ówczesne władze Polski, aby przypieczętować los stoczni w naszym kraju i tym samym zlikwidować konkurencję. Od razu odpowiadam tym, którzy chcieliby napisać, że to nieprawda i że statki się produkuje. Owszem. ale w miejsce około 30 jednostek powyżej 100 DWT rocznie, jakie produkowaliśmy jeszcze 10 lat temu, obecnie projektuje się ich zaledwie kilka - w całym 2013 roku zwodowano.. 3 jednostki. Mierzi zwłaszcza atmosfera wokół projektu Gawron/ ORP Ślązak, gdzie brak postępów w budowie jednostki, wynikający z braku środków z budżetu, propaganda - tak trzeba nazwać te działania - przypisała nieudolności wykonawcy. Tymczasem, w kilku latach tych środków nie starczało nawet na zakup farby antykorozyjnej. Wracając do stoczni niemieckich, osobiście idę o zakład, że niedługo będzie miała tam miejsce prezentacja projektu nowych korwet, których konstrukcja będzie przypominać zmniejszoną wersję DDG-1000 USS Zumwalt. Niemcy z Bohm+Voss dokładnie przećwiczyli taką konfigurację, budując rosyjskiemu milionerowi Jacht-A, będący w istocie eksperymentalną jednostką o podwójnym przeznaczeniu, której projekt może być z powodzeniem zmilitaryzowany. Wielkość jachtu i inne parametry, np, moc maszynowni, pasują idealnie, aby w oparciu o jego dokumentację zbudować dużą korwetę stealth. Przećwiczono nawet takie szczegóły, jak opracowanie pokładu desantowego, bo tak w wersji militarnej trzeba nazwać posiadany przez jacht pokład do wodowania motorówek. Dwa baseny, jakie istnieją w wersji cywilnej i zawarta w nich masa wody, akurat nadają się idealnie aby symulować wagę pokładowych wyrzutni VLS i masę śmigłowca w hangarze z tyłu nadbudówki. W dodatku, eksploatacja jachtu przynosi cenne doświadczenia, co do dzielności morskiej tej konstrukcji. I tak oto Niemcy, za pieniądze rosyjskiego oligarchy (ponoć 300 mln$) ćwiczą sobie konstruowanie nowych okrętów dla Bundesmarine. Stara tradycja, wszak większość bombowców, których użyli w II WŚ była opracowywana jako samoloty pasażerskie. To wszystko pokazuje, że zaawansowane technologicznie projekty mają z reguły podwójne zastosowanie, a rolą rządów jest strzec narodowego potencjału przemysłowego, stanowiącego przede wszystkim bazę dla szkolenia kadr. W Niemczech - tak niby zakazane przez UE - subsydia rządowe dla stoczni, oprócz zlecania im produkcji uzbrojenia, kryją się również w dotacjach do szkolnictwa wyższego. Wniosek jest jeden. Póki mamy w Polsce ocalałą resztkę przemysłu, kupowanie za granicą gotowych systemów uzbrojenia, jest zbrodnią popełnianą na gospodarce i przyszłości kraju.

    1. morgul

      patrz Pan AI.S , słyszałem że na Gawrona poszło już grubo ponad miliard pln a to nawet na farbę nie wystarczyło ... co za propaganda :) myślę że niebawem będzie nowa spec ustawa i zamiast farby i uzbrojenia okleją tą skorupę paciorkami i św obrazkami za jedyny miliard pln i wtedy to będzie okręt na miarę naszych możliwości ... na pokład będzie zabierał 4 kółka różańcowe i rozpylacz do wody święconej - petarda !

  8. `poznaniak

    Ten typ okrętów jest idealny dla Niemiec,ale w polskiej marynarce raczej bym go nie widział gdyż w naszej marynarce raczej widziałbym kilkanaście małych jednostek rakietowych i 4 duże jednostki będące naprawde dobrze uzbrojone w broń przeciwlotniczą i przeciwrakietową,coś w stylu australijskich ohp.Nasz nawodniak musi po prostu przeżyć jednoczesny atak 4 su 35 i rakiet ziemia-woda.Tak jeszcze dodam,że myśląc poważnie o budowie nowej marynarki wojennej powinno zacząć się nie od okrętów lecz od budowy eskadry lotnictwa morskiego niechby była jeszcze wyposażona w mig 29 ,i rozbudowy portów wojennych na Helu,w Ustce,Kołobrzegu i Świnoujsciu.Podstawową sprawą są również okręty podwodne z rakietami manewrującymi,koniecznie oceaniczne i koniecznie nie niemieckie.

    1. marek!

      To, ze PMW potrzebuje eskadry (w czsaie pokoju) samolotow uderzeniowych (chociaz do celow odstraszania) jest jasne jak slonce....w ogole sie z Toba zgadzam.....szkoda, ze decydenci sa niedowidzacy, i nieprzewidujacy. Baltyk, mimo, ze maly - to jednak "duza woda" a Wojska Lotnicze w razie W moga miec inne, pilniejsze zadania niz zaatakowanie jesminca. Nad woda inaczej tez sie lata, atakuje i walczy. Bryza sie tego nie zalatwi.....Najlepszy bylby Hornet, ale....ze wzgledu na logistyke - F16.....

    2. NATOwnik

      Alez prosze bardzo... maja byc uzbrojone, zaden problem! Po zakonczeniu budowy F125 niemieckie stocznie zaczynaja budowe MKS180 czyli niszczyciela opartego w duzej mierze na F125, tylko o wypornosci 7500 do 9000 ton i uzbrojonego po zeby! Polska jednak raczej nie ma mozliwosci finansowych, tradycji i nawet infrastruktury i... liczebnisci marynarki, zeby takie okrety zakupic! Cena to na dzien dobry ponad 1 miliard Euro za sztuke a planuje sie ich 4+2; 4 juz zaakceptowal Bundestag z opcja na 2 nastepne, ktorych domaga sie Deutsche Marine. Opcja bedzie tez na pewno wykorzystana, gdyz z tego powodu zrezygnowano(na razie) z budowy dwoch LHD projektu TKMS(MHD 200) i stworzono holendersko-niemiecka jednostke oparta o Karel Doorman i Johan de Witt. To tak na kilka lat, zeby przygotowac ludzi do duzych LHD i przy okazji... uratowano w ogole holenderski okret przed wycofaniem z linii, gdyz Holendrzy nie maja kasy na jego uzytkowanie! W Niemczech bardzo glosno mowi sie o wspolnych silach amfibijnych GER-NED -POL, tak z Polska, wtedy pewnie na MHD 200!

  9. panzerfaust39

    Marine musi czymś wyławiać imigrantów z Morza Śródziemnego aby dostarczać ich do Europy

Reklama