Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Niemiecy saperzy w Polsce, pół miliarda na sprzęt inżynieryjny

MON przedstawiło informację o udziale wojska w akcji przecipowodziowej
MON przedstawiło informację o udziale wojska w akcji przecipowodziowej
Autor. MSWiA/ oficjalne konto X

Wojsko zakończy w piątek swoją część prac przy budowie mostu w Głuchołazach na Opolszczyźnie, w działania na dotkniętych powdzią terenach włączyli się żołnierze Bundeswehry. MON chce przeznaczyć pół miliarda zł na ciężki sprzęt inżynieryjny, chce też następcy PTS.

To informacje, które wiceminister obrony Cezary Tomczyk i dowódca WOT gen. bryg. Krzysztof Stańczyk, dowodzący operacją Feniks, przedstawili w czwartek sejmowej komisji obrony relacjonując działania żołnierzy Wojska Polskiego na dotkniętych powodzią południowo-zachodnich terenach kraju.

Jak powiedział wiceszef MON, aktualnie w działaniach przy usuwaniu skutków powodzi i wsparciu dotkniętych nią mieszkańców uczestniczy 17.223 żołnierzy.

Reklama

„Jutro wojska inżynieryjne zakończą prace przy jeżeli chodzi o budowę mostu w Głuchołazach” – powiedział Tomczyk. Dodał że przy przeprawie pozostały do wykonania prace leżące w gestii resortu infrastruktury, jak położenie masy bitumicznej. Most, przez który będą mogły przejeżdżać samochody ciężarowe, docelowo zostanie odbudowany po wyborze wykonawcy w drodze przetargu.

Jednym z wniosków z udziału wojska – dodał – jest konieczność inwestycji w wojska inżynieryjne. „Chcemy – także w ramach budowy Tarczy Wschód, ale też w związku z sytuacją, która miała miejsce – w ciągu najbliższych miesięcy zakupić sprzęt ciężki za ok. 500-600 mln zł, tak żeby wzmocnić saperów i te jednostki. które będą przygotowywały i budowały zapory inż. na granicy polsko-białoruskiej, polsko-rosyjskiej czy polsko-ukraińskiej” – mówił Tomczyk.

Czytaj też

Wyliczając typy sprzętu używanego w operacji, w tym samochodów spycharko-ładowarek, łodzi saperskich i transporterów pływających, zwrócił uwagę na znaczenie tych ostatnich. „Wszyscy wiemy, z jakiego okresu są PTS-y. Wystosowaliśmy informację do Polskiej Grupy Zbrojeniowej, do przemysłu zbrojeniowego, że czas bardzo poważnie wziąć się za następcę” – powiedział Zwrócił uwagę, że z tych pojazdów często korzystała także straż pożarna, która inaczej miałaby trudności z ewakuacją zalanych miejsc.

Wnioski dotyczą też z użycia komponentu medycznego – np. przy rozliczeniach między systemami wojskowym i powszechnym okazało się, że wojskowi lekarze nie mogą wystawiać refundowanych recept.

Reklama

Gen. Stańczyk podkreślił, że operacja Feniks, zaplanowana do końca grudnia br., może zostać przedłużona, i tak się wobec skali zniszczeń i potrzeb poszkodowanej ludności prawdopodobnie stanie.

Przedstawił informacje o zaangażowaniu na lądzie i z powietrza, w tym z wykorzystaniem bezzałogowców, a także o pomocy sojuszników. Wojsko oczyściło ponad 19 tys. km dróg wywiozło 18 tys. ton odpadów, udrożniło prawie 1,4 km rzek.

Czytaj też

„Mamy wsparcie wojsk sojuszniczych. Od dziś wojska inżynieryjne z Niemiec - 120 żołnierzy w miejscowości Bodzanów - realizują zadania wsparcia polskich sił zbrojnych, oczyszczania terenów, udrażniania szlaków komunikacyjnych” – powiedział. Dodał, że kolejnym krajem, który zadeklarował pomoc, jest Turcja, której żołnierze prawdopodobnie zostaną skierowani do Lądka Zdroju lub Krosnowic. Możliwości wsparcia przy oczyszczaniu rzek analizują Wielka Brytania i USA, pomoc przy usuwaniu skutków powodzi zadeklarowała również Szwecja.

Czytaj też

Zaznaczył, że ponieważ wielu powodzian nadal nie ma prądu ani gazu, wojsko wciąż dostarcza posiłki. Przypomniał, że zadania operacji Feniks ujęto w pięciu „liniach wysiłku”, za które uznano bezpieczeństwo, zdrowie, mobilność, logistyka i szkolenie. „Mówimy o pięciu liniach wysiłku. Nie mówimy o jednej, chyba najważniejszej. Wojsko Polskie, strażacy, policjanci oraz inne służby niosą lokalnym społecznościom nadzieję. Widok munduru daje poczucie bezpieczeństwa, gwarancję pomocy” – mówił.

Według wiceszefa MON z akcji powodziowej, w tym operacji Feniks, płyną „dziesiątki wniosków” dotyczących organizacji działań, w tym szczepień, rozwijania szpitali polowych, wyposażenia wojsk i samego systemu reagowania kryzysowego. „Teoretycznie, na papierze państwo posiadało trzy szpitale polowe. Okazało się, że mamy pół szpitala” – mówił. Ma temu zaradzić porozumienie MON z Rządowa Agencją Rezerw Strategicznych.

Tomczyk dodał, że kataklizm pokazał, że samorządy różnie radzą sobie z reagowaniem kryzysowym. Dodał, że „dużo złego” przyniosła ustawa o obronie ojczyzny, za którą – zaznaczył – głosowała także ówczesna opozycja, a obecna koalicja uważając ją za konieczną. (Obecne władze wielokrotnie zarzucały ustawie, że zlikwidowała ona obronę cywilną nie zapełniając tej luki nowym rozwiązaniem. Ma temu zaradzić projektowana ustawa o ochronie ludności, nad którym pracuje parlament).

Czytaj też

Decyzję o skierowaniu wojska do akcji przeciwpowodziowej rząd podjął 11 września, dzień później szef SGWP wydał rozkaz w tej sprawie. 23 września rozpoczęła się operacja Feniks. W szczytowym okresie w działania było zaangażowanych 26 tys. żołnierzy, w tym ponad 13 tys. z wojsk operacyjnych, 8 tys. WOT, 1800 saperów, 500 logistyków podległych Inspektoratowi Wsparcia SZ, 500 żandarmów, 600 żołnierzy jednostek Dowództwa Garnizonu Warszawa; w krytycznym momencie w umacnianiu wałów pomagało 900 podchorążych uczelni wojskowych.

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama