Reklama

Polityka obronna

Fot. ABW

"Niebezpieczeństwo jest ciągłe". F-16 w Syrii a zagrożenie terrorystyczne dla Polski

Po ogłoszeniu decyzji, że Polska wesprze działania antyterrorystyczne w Syrii pojawiło się wiele komentarzy dotyczących skutków potencjalnej ponownej po Iraku aktywności polskich wojskowych na Bliskim Wschodzie. Ostrze krytyki takiego posunięcia było w głównej mierze skierowane na możliwość wzrostu zagrożenia terrorystycznego wobec państwa, czy jednak powinniśmy się tego aż tak obawiać?

Polski współudział w działaniach wspierających oraz szkoleniowych w ramach koalicji zwalczającej organizacje terrorystyczne działające w Syrii, na czele z tzw. Państwem Islamskim (Da`ish), wywołał dyskusję w kraju. Oczywiście jednym z zarzutów, wysuwanych wobec rządu oraz przede wszystkim Ministerstwu Obrony Narodowej i stojącemu na jego czele ministrowi Antoniemu Macierewiczowi, miało być zwiększenie zagrożenia terrorystycznego względem Polski. Szczególnie, że sama informacja o polskiej decyzji znalazła swój natychmiastowy oddźwięk w mediach na Bliskim Wschodzie. Czy jednak nagle nasze państwo rzeczywiście w jednej chwili przesunęło się na szczyt priorytetów terrorystów?

Na pytanie czy Polska jest w ogóle zagrożona współczesną falą terroryzmu islamistycznego, który nastręcza tyle problemów wielu państwom m.in. Europy Zachodniej, trudno odpowiedzieć jednoznacznie. Chyba już tylko najwięksi optymiści mogą sądzić, iż żyjemy na przysłowiowej wyspie i jesteśmy oddzieleni od zagrożeń z którymi stykają się chociażby nasi zachodni sąsiedzi z Republiki Federalnej Niemiec. Jednak nie można też popadać w drugą skrajność i budować atmosfery wzrastającego strachu wśród społeczeństwa. Szczególnie, że Polska nie stanowi jeszcze permanentnego i co najważniejsze pierwszoplanowego celu przede wszystkim dla najbardziej aktywnych w Europie islamskich terrorystów. Jednak precyzując, iż chodzi o swoiste ciągłe pozycjonowanie jako priorytetu do uderzenia. Wyłączone z tego zbioru zostają bowiem wydarzenia epizodyczne, które bardzo poważnie zwiększają ryzyko ataków. Wystarczy w tym kontekście wskazać na szczyt NATO w Warszawie, Światowe Dni Młodzieży w Krakowie czy nawet odbywające się cyklicznie Marsze Żywych.

Przy czym, jako państwo biorące swego czasu znaczący pod względem zaangażowanych sił oraz środków udział w działaniach zbrojnych w Afganistanie oraz Iraku, nie byliśmy i nie będziemy nigdy już anonimowi dla al-Kaidy. Analogicznie można domniemywać, że tzw. Państwo Islamskie (Da`ish) rozpoznaje nas jako część szeroko pojmowanej Zachodniej wspólnoty oraz ważnego europejskiego partnera Stanów Zjednoczonych. Nie wspominając o doświadczeniach z przebywaniem w PRL starszych generacji terrorystów np. palestyńskich. Wracając zaś do obecnego zagrożenia trzeba dodać, że nie jesteśmy też wyjątkiem w obrębie swoistego międzynarodowego zaciągu do oddziałów chociażby Frontu an-Nusra czy też samozwańczego kalifatu pod wodzą Abu Bakra al-Baghdadiego.

Obywatele RP, a przynajmniej osoby nadal w sensie formalnym legitymujące się obywatelstwem (najczęściej podwójnym) brały/biorą najprawdopodobniej udział w walkach w Syrii i Iraku. Nie da się wykluczyć, że wraz ze szkoleniem, które otrzymują od tamtejszych terrorystycznych instruktorów sami przekazują wiedzę o Polsce, istniejącym przy tzw. Państwie Islamskim służbom specjalnym. Nie wspominając o takich wydarzeniach jak np. prawdopodobne odnalezienie również polskiego paszportu na granicy Turcji z terytorium kontrolowanym przez dżihadystów w Syrii. Konkludując, nasze państwo jest znane terrorystom, ale na razie nie licząc wspomnianych celów epizodycznych, nie wywindowało się jeszcze na taką pozycję jak Włochy, Francja, Wielka Brytania czy też Republika Federalna Niemiec.

Nie można przy tym zapominać, że współcześnie dochodzi jeszcze bardzo szybka wymiana informacji o państwach, w tym również o Polsce w obrębie np. Internetu. O sile propagandy islamistów oraz możliwości szybkiego rozprzestrzeniania się różnych informacji, mogących prowokować drastyczne reakcje w tym również ataki terrorystyczne, mogliśmy się przekonać na bazie sprawy słynnych karykatur proroka Mahometa zamieszczone swego czasu w mało znanej w świecie duńskiej gazecie „Jyllands-Posten”.

Lecz trudno przypuszczać aby nawet znaczne wzmiankowanie o włączeniu się Polski do koalicji antyterrorystycznej mogło wywołać równie silne wzburzenie. Szczególnie, że pojawiło się ono w bardzo ważnym momencie dla całego regionu. Cała Syria, Irak oraz nawet Liban znalazły się w sytuacji gwałtownego zaognienia się konfliktów przez potencjalne włączenie się bezpośrednio do walk kluczowych graczy regionalnych. Kolejne europejskie państwo, które zastrzega, że nie chce walczyć, a jedynie wspierać działania innych de facto niknie w koncentracji wojsk państw arabskich, nie wspominając o rosyjskiej kampanii powietrznej. Można więc nawet domniemywać, że polską deklarację przysłaniają z godziny na godzinę kolejne doniesienia z Turcji, Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Iranu, Rosji, Stanów Zjednoczonych, a nawet Francji.

Aczkolwiek, szczególnie w dłuższym okresie czasu, z perspektywy polskich władz oraz służb odpowiadających za bezpieczeństwo nie można liczyć tylko na czynniki zewnętrzne, obniżające wartość naszego kraju jako potencjalnego celu. Przede wszystkim nadal istnieje potrzeba zwrócenia uwagi na wyjątkowość bieżącego roku pod kątem dwóch epizodycznych wydarzeń, powiązanych z symboliką religijną oraz kwestiami polityczno-militarnymi. Trzeba to rozpatrywać analogicznie jak w przypadku mistrzostw Europy w piłkę nożną we Francji, przy podwojeniu wyzwań co do zróżnicowanych wydarzeń.

Szczyt NATO będzie obejmował w sobie niejako z natury rzeczy podwyższone standardy bezpieczeństwa, a Światowe Dni Młodzieży już nie z racji otwartości na uczestników z całego świata. Jednak Polska to również jej obywatele, a nie tylko samo terytorium i w tym ujęciu można upatrywać pewnego oddźwięku obecnej decyzji władz co do Syrii. Trzeba zdawać sobie sprawę ze szczególnego zagrożenia dla polskich turystów, dziennikarzy, biznesmenów etc., którzy mogą już znajdować się lub będą znajdowali się w rejonach podwyższonego ryzyka występowania zagrożeń terrorystycznych związanych z chociażby tzw. Państwem Islamskim (Da`ish). Nie wspominając przykładowo o takiej trywialnej sprawie, patrząc z perspektywy doświadczeń rosyjskich, jak zwiększenie nadzoru nad czarterowymi lotami do Egiptu.

Można uznać, że polskie władze uznając potrzebę współuczestnictwa w działaniach w Syrii, chociażby w obliczu prowadzonych z partnerami dyskusji o wschodniej flance NATO, grają o własne interesy strategiczne. Dziś źródła zagrożeń dla Europy są różne i ewidentnie nie można pomijać perspektywy sojuszników. Czy jednak nie jest to zbyt ryzykowna gra w zakresie bezpieczeństwa własnych obywateli? Stawiając w takim ujęciu dyskusję zapominamy o tym, że atakowano już polskich turystów, dokonano zabójstwa polskiego inżyniera w Pakistanie itd. więc nie możemy odpowiedzieć, iż zagrożenie terroryzmem nas jako państwa nie obchodzi. Przy czym można tylko doradzać umiejętne pozycjonowanie wkładu militarnego oraz politycznego Polski. Kluczowe będzie odnalezienie złotego środka pomiędzy z jednej strony umiejętnym prezentowaniem naszego, nawet ograniczonego, wkładu w koalicję międzynarodową, a zachowywaniem pewnej dozy tajemnicy, nie dającej swego rodzaju paliwa propagandzie terrorystów.

Podsumowując, możemy stwierdzić w kontekście decyzji o wsparciu koalicji antyterrorystycznej że te zagrożenia przed którymi staliśmy są nadal aktualne. Zabrzmi to brutalnie, ale Polska musi być przygotowana przecież na szczyt NATO oraz Światowe Dni Młodzieży, które nawet bez działań wspierających i szkoleniowych, tak czy inaczej skupiłby uwagę na sobie wszelkiej maści islamistów. Zaś znaczenie bycia w jednym szeregu z walczącymi, nawet symbolicznie, z tzw. Państwem Islamskim (Da`ish) w szerszych rozgrywkach wśród sojuszników europejskich może okazać się niewspółmierne do możliwego wzrostu zagrożenia terrorystycznego w związku z planowanymi wydarzeniami. Zaś budowanie potencjału antyterrorystycznego naszego państwa i tak musi odbywać ciągle, szczególnie w obrębie zdolności służb specjalnych np. ABW. Polska nie pozostanie autarkią oddzieloną od zagrożeń współczesnego świata, w tym również terroryzmu.

Dr Jacek Raubo

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (12)

  1. Przemo

    Kilkanaście lat obecności wojskowej w Iraku. Kilkanaście lat obecności wojskowej w Afganistanie. Żadnych Islamskich zamachów w Polsce. Czemu teraz miałoby być inaczej?

    1. zLoad

      Dokladnie, trzeba robic to samo co tam, jechac do Syrii kopac studnie. I zadnych problemow nie bedzie. Sojusznicy beda zadowleni, tamtejsze spoleczenstwo tez. Polacy, narod kochany przez swiat hehe

  2. kobuz#

    "Niebezpieczeństwo jest ciągłe". F-16 w Syrii a zagrożenie terrorystyczne dla Polski Tym bardziej nie zrozumiale, jest "trąbienie" o udziale militarnym Polski w tym regionie. To jest niepoważne i wystawia Polskę, jako cel i "prymitywne" tłumaczenie zagrożenia terrorystycznego przez ISIS. Najpierw trzeba nie dawać powodu (prowokowania) do terroryzowania państwa, albo trzeba mieć silna siatkę informantow, którzy w porę potrafią regowac na planowane zamachy w Polsce. Polska ma służby, ale zdolne do łapania producentów nielegalnych papierosów i bimbru, a nie dobrze zamaskowanych żyjących w podziemiu bandytów.

  3. Niniu

    A co będzie jak w trakcie lotu nad Syrją jeden z naszych F16 zostanie zestrzelony przez OPK oficjalnie Syryjskie (lub Rosyjskie ale to trudno będzie potwierdzić)? Koalicja USA lata nad Syrją nielegalnie i tak jak Turcy mogli zestrzelić rosyjski samolot tak Syryjczycy mogą zestrzelić np. nasz. amerykańskiego raczej nie ruszą ale polski świetnie się nada na taką "pokazówkę". Szczególnie kiedy mówi się o lądowej interwencji Turcji i Arabii Saud. przy jednoczesnych deklaracjach Rosji i Syrii, że oznaczać to będzie wojnę. W tej sytuacji zestrzelenie samolotu naruszającego przestrzeń powietrzną może być poważnym ostrzeżeniem. Wkładanie palców między drzwi a futrynę najczęściej źle się kończy dla wkładającego. Mam nieodparte wrażenie, że pomysłodawca wielu ostatnich Naszych międzynarodowych inicjatyw mieszka w Moskwie a nie w Warszawie.

  4. stan

    dalczego nikt nie pisze o tym ,że przy tej okazji mozna uchwalic kilka"fajnych" antydemokratycznych ustaw pod płaszczykiem zapobiegania terroryzmowi i zwalczania jego skutków

  5. kim1

    "Polska nie stanowi jeszcze... ". Właśnie to róbmy wszystko aby stanowiła. Po co nam wysyłanie samolotów do Syrii? Następny

  6. Gość

    Nie powinniśmy wysyłać samolotów i żołnierzy by w jakikolwiek sposób brali udział w konflikcie syryjskim. Zrobił się tam taki bałagan, że nie wiadomo o co tak naprawdę chodzi. A jeżeli się gra i nie wie o co, to rezultat łatwo przewidzieć. Nie liczyłbym ,że w ewentualnym konflikcie z Rosją ktoś żuci się nam na pomoc. Należy środki i siły zaangażować by wzmocnić własne wojsko. Pan Macierewicz niech sobie wszystko lepiej to przemyśli ,bo skutki są trudne do przewidzenia.

  7. Afgan

    Jak będzie miał być zamach to będzie. Prosty przykład ze Śląska z przed kilku miesięcy. Kilku pijanych złomiarzy, chcąc pozyskać kilkaset kilogramów miedzianego drutu trakcyjnego na pół doby sparaliżowało ruch kolejowy w południowej Polsce. SOK-iści okazali się wobec tego bezradni jak w obliczu ataku kosmitów, nie zrobiono niczego, po prostu stanęły pociągi! Skoro kilku kloszardów jest w stanie zatrzymać pociągi i sparaliżować komunikację kolejową w kilku województwach jednocześnie, to strach pomyśleć czego może dokonać zorganizowana grupa terrorystyczna.

  8. zLoad

    Tylko martwy czlowiek sie nikomu nie naraza. Tak samo z panstwami.

    1. tommi

      Tak fajnie zza klawiatury wysyłać innych do walki. Po co piszesz bajki, fantasto wojskowy. 4 samoloty - siła żadna, ryzyko duże - po co aby komuś coś pokazać tylko co - że potrafimy latać 4 samolotami i je utrzymywać w zdolności do lotu. Jak nauka? - przecież tam nie ma OPL i przeciwnika - równie dobrze można sobie tymi F16 taniej latać po Polsce i robić fotki - wartość szkoleniowa tego taka sama. A jak jesteś taki odważny to zgłoś się do armii i ruszaj na misje - bohaterze komputerowy - pewnie w battlefildzie to załatwiasz wszystkich.

  9. aaaa

    Duży błąd. Zysk żaden a potencjalne straty ogromne. Nie sądzę by ktoś miał do nas pretensje gdybyśmy nie wzięli w tym udziału biorąc pod uwagę, że jako państwo graniczne Unii mamy inne ważniejsze zadania na innych potencjalnie zdecydowanie bardziej krytycznych kierunkach. Skoro NATO nie do końca się kwapi do zwiększenia obecności wojskowej w Polsce to mamy świetną wymówkę (a nawet faktyczny powód) by kumulować wszystkie siły na własnym terytorium.

  10. jacek

    Bo nasze F16 zrobią zdjęcia to się wszystkie araby z IS będą u nas wysadzać? Litości. Wypada zaśpiewać kołysankę spanikowanemu co by się uspokoił. Nie bój nic: Aa a kotki dwa....

    1. wolf

      Rozpoznanie robią tam drony, tanio, szybko i dokładnie. Myślisz, że nasi będą robić fotki z F-16? Nie widze powodu bysmy brali udział w konflikcie, który służy tylko i wyłącznie do jednego: BY GŁÓWNI GRACZE(USA, Rosja, Chiny, W. Brytania, Francja , Włochy i Arabia Saudyjska) robili kokosy na tej wojnie za pieniądze własnych podatników. Celem jest wojna, a nie jakieś bzdurne rozwiązania, które nam się sprzedaje w mediach. Tysiące ton amunicji płynie tam z całego świata mimo embarga. Jakby świat zachodni chciał ten konflikt wygasić, skończyłby go w 2 miesiące, ale co wówczas by wyjeżdżało z ich fabryk zbrojeniowych. Na ŚDM przyjedzie 3 mln ludzi.......to jest dla nich cel idealny. Poza tym nie mamy żadnego biznesu by legitymizować "brudną wojnę". Po Iraku (wojna na sfałszowanych dowodach), gdzie rodzina nafciarzy Bushów rozpętała piekło....warto uczyć się na błędach. Na Bliskim Wsch. nie było demokracji, nie ma i nie będzie. To społeczeństwa klanowe, podzielone religijnie, na innym poziomie rozwoju społecznego. Tam może być tylko porządek lub bajzel. Patrząc na Libię, Syrię ...wprowadzanie "demokracji" kończy się rozpierduchą na pół świata.

    2. AXI

      Z całego Bliskiego Wschodu zjechała do Europy ,,egzotyka". Nie ma na świecie terrorysty, bez wsparcia: instruktorskiego, logistycznego, finansowego itd. Filtrowanie ludzi przybywających z połowy kontynentu, tylko w zakresie kultury arabskiej, oznacza ekspertów potrafiących rozróżnić dialekt hilalicki od nadżdyjskiego, hidżazyjski od sulajmuckiego (i odwrotnie). Sądzisz, że mamy wielu takich ?! Ilu naszych oficerów będzie miało kontakt z imigrantami trafiającymi do państw trzecich (czyli uzyskującymi swobodę ruchu po UE) ??? Dokumenty (,,kolekcjonerskie") można kupić w Necie za cztery stówy. Facet wyszkolony przez obcy wywiad, przeszkolony w dywersji pozafrontowej, zalegalizowany - może zostać twoim sąsiadem i...nie będziesz musiał szukać wojny w Syrii.

  11. Zuza

    Uwazam iz polska powi nna przestac wierzyc amerykanom i ruskom.powinna spr co jej sie oplaca. Nie powinnismy mieszac sie w wojne w syrii za duzo niewiadomych.chyba ze za zgoda prezydenta syrii i cos w zamian.amerykanie oszukali nie raz tak jak ruscy.jednakze ruscy chca walczyc z isis a amerykanie udaja ze chca.pisze jako osoba nie z wojska ale czyt. Nie tylko propagandowe gazety. Mam nadzieje ze naszych zolnierzy nikt nie wysle tam.

  12. Krzysiek

    Dobra narażamy się ok ale w imię czego interesów USA czy może coś za coś?

Reklama