Reklama
  • Wiadomości

NATO potrzebna jest jedność ponad doraźnymi korzyściami [RELACJA]

Zagrożenia polityczne, militarne i społeczne ze strony Rosji nie są niczym nowym ani zaskakującym dla nas, krajów B9 – stwierdził Tomasz Szatkowski, podsekretarz stanu w MON, podczas konferencji „„From The Baltic Sea to The Black Sea: How B9 strengthens NATO” zorganizowanej W Warszawie przez German Marshall Fund i rumuński think tank New Strategy Center. Uczestnicy panelu dotyczącego roli krajów Wschodniej Flanki we wzmocnieniu NATO byli zgodni, że potrzebna jest jedność wszystkich państw, nie tylko tych bezpośrednio zagrożonych, w celu zapewnienia bezpieczeństwa Sojuszu.

Amerykańskie F-15 Eagle na Litwie to jeden z elementów współdzielenia odpowiedzialności za bezpieczeństwo NATO. Fot. USAF
Amerykańskie F-15 Eagle na Litwie to jeden z elementów współdzielenia odpowiedzialności za bezpieczeństwo NATO. Fot. USAF

Wprowadzenie do panelu pod tytułem „From The Baltic Sea to The Black Sea: How B9 strengthens NATO” wygłosił Artis Pabriks, wicepremier Łotwy i jednocześnie minister obrony tego kraju. W barwnych słowach podkreślił on znaczenie inicjatyw sojuszniczych dla bezpieczeństwa, szczególnie krajów tak małych i zagrożonych przez Rosję jak Łotwa, Litwa i Estonia. Przy tym jednak podkreślił, że wielkość nie zawsze jest decydującym czynnikiem. Łotwa jest krajem niewielkim, ale rozwijającym się bardzo prężnie, nowoczesnym i wnoszącym znaczny potencjał know-how oraz nowoczesne technologie do działań mających na celu zwiększenie bezpieczeństwa i potencjału obronnego NATO oraz UE. Wicepremier Pabriks podkreślił, że ważne są decyzje i konsekwentne działania. Gdyby Łotwa nie zabiegała o przynależność do UE i NATO, gdyby nie dążyła do tego konsekwentnie, to mogłaby być dziś w sytuacji Ukrainy lub Gruzji, albo też całkowicie zniknąć z mapy.

Zwrócił on również uwagę na rosnące rozdrobnienie polityczne, militarne, ale również ekonomiczne kryzys wartości. Przez dziesięciolecia państwa łączyły się w sojusze i szukały wspólnych interesów, aby zwiększyć swój wpływ na otaczający je świat. Dziś coraz głośniej mówi się o interesie politycznym, ekonomicznym poszczególnych krajów w opozycji do współdziałania w ramach NATO czy UE. Podobnie jak ogromne rozdrobnienie informacyjne i społeczne, prowadzi to do niebezpiecznej sytuacji. Dobrym przykładem jest tu Nord Stream 2, który nie jest żadną dywersyfikacją. Drogi przepływu rosyjskiego gazu i jego cena nie są uzasadnione ekonomicznie, ale politycznie. Jak zaznaczył wicepremier Pabriks, ceny gazu wyższe dla krajów bałtyckich niż dla Niemiec nie mają ekonomicznego uzasadnienia, a jedynie uzasadnienie polityczne.

Również Tomasz Szatkowski, podsekretarz stanu w MON podkreślił, że ważne jest utrzymanie kierunków działania i zjednoczenie się krajów NATO w działaniach na rzecz wspólnego bezpieczeństwa. Nie można ulegać propagandzie, która mówi, że wzmacnianie wschodniej flanki prowokuje Rosję, czy stanowi zbędny koszt. Problemem jest dziś utrzymanie kierunku działań i nie uleganie np. silnym w Europie Zachodniej antyamerykańskim trendom. Dziś często krótkoterminowe korzyści, krzyki populistów i manipulatorów przysłaniają długoterminowe benefity i zagrożenia. Istnieje realne zagrożenie ze strony graczy silnych, bezwzględnych i niedemokratycznych, którzy - tak jak Rosja - potrafią rozgrywać państwa między sobą.

image
Uczestnicy panelu: (od lewej) Tomasz Szatkowski, Vasile Bucur i Kristjan Prikk

Jak podkreślili uczestnicy dyskusji, Rosja stanowi istotne, realne i rosnące zagrożenie. Mimo ambicji nie jest już światowym mocarstwem, ale zasługuje na miano „światowego mąciciela”. Jej działania destabilizują sytuację w wielu zakątkach świata, wszędzie tam, gdzie szeroko rozumiany Zachód nie wykazuje wystarczającego zainteresowania lub zwleka z działaniem, tracąc inicjatywę. Wszędzie tam: w Syrii, Afryce, Ameryce Południowej, czy w basenie Morza Czarnego, Rosja zyskuje przyczółki i wpływy, albo co najmniej paraliżuje niepożądane z jej perspektywy procesy. 

Zagrożenia polityczne, militarne i społeczne ze strony Rosji nie są niczym nowym ani zaskakującym dla nas, krajów B9. Polska i inne kraje regionu wiele lat temu wskazywały na liczne zagrożenia, takie jak terroryzm czy kryzys migracyjny, jako efekt działania pewnych państw. 3-4 lata temu uważano je za teorie spiskowe, dziś są to obserwacje uznawana przez mainstream jako fakty.

Tomasz Szatkowski, podsekretarz stanu w MON

Jak podkreślił Vasile Bucur, podsekretarz stanu ds. polityki obronnej Ministerstwa Obrony Rumunii, potrzebne jest zdecydowane i długoterminowe zaangażowanie. Po pierwsze, należy traktować cała wschodnią flankę NATO jako całość, planując obecność i działania od Morza Bałtyckiego, a nawet Północnego i Arktyki, aż po Morze Czarne.

Morze Czarne jest tu nadzwyczaj istotne, gdyż w tym rejonie Rosja jest szczególnie aktywna. Zajęcie Krymu, wojna na wschodzie Ukrainy, Naddniestrze, Gruzja, Mołdawia – wszystkie te punkty zapalne otaczają akwen, który jest dla rosyjskiej ekspansji kluczowy, gdyż otwiera Moskwie drogę nie tylko do krajów Kaukazu i południowo-wschodniej Europy, ale również na Syrię, całe Morze Śródziemne i północną oraz środkową Afrykę, które znajdują się w strefie planowanych wpływów. Krym to dziś baza wypadowa dla rosyjskiej ekspansji w całym regionie.

Dlatego ważne jest zabezpieczenie NATO na tym kierunku równie aktywnie, jak w rejonie krajów bałtyckich, a obecność jednostek sojuszu na akwenie Morza Czarnego powinna być logicznym krokiem stabilizującym.

W kontekście tych wyzwań, ale też zmiany priorytetów i multiplikacji kierunków, z jakich mogą nadejść zagrożenia, należy skoncentrować siły. Jak podkreślili paneliści, potrzebna jest kontynuacja działań, a nie szukanie nowych inicjatyw. Tworzenie armii europejskiej, jako dublującej istniejące już siły NATO, uznano za stratę czasu i pieniędzy. Pieniędzy, które kraje starej UE niechętnie wydają na obronność. Większość z nich nawet nie udaje, że przejmuje się tym, iż nie przeznaczają na obronność 2% PKB.

Zdaniem wiceministra Szatkowskiego nie ma sensu poszukiwanie metod karania krajów za działania takie, jak np. niemieckie niemrawe zmierzanie do 1,5% w perspektywie wielu lat. Zamiast grozić karami państwom, należy jego zdaniem karać w NATO ich elity i promować elity krajów, które aktywnie działają na rzecz zwiększenia bezpieczeństwa. Jak? Na przykład nie wybierać na kluczowe i eksponowane stanowiska w NATO przedstawicieli państw, które konsekwentnie uchylają się od wymaganego poziomu wydatków na obronność.

Podsumowując dyskusję, można powiedzieć, że sugestią B9 w kwestii bezpieczeństwa NATO jest powrót do jego korzeni – współpracy i wspólnej odpowiedzialności wszystkich członków za bezpieczeństwo, otwarcie się na rozwiązania w zakresie nowych zagrożeń: hybrydowych, cybernetycznych, ale też ekonomicznych czy energetycznych. Zasada wzajemności i otwarcia na długoterminową perspektywę, wybiegającą poza populistyczne hasła, krótkoterminowe korzyści i lokalne interesy.

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama