Reklama

Siły zbrojne

Mali: pucz wojskowy, dymisja prezydenta i zapowiedź nowych wyborów

Fot. Staff Sergeant Samuel Bendet/U.S. Africa Command
Fot. Staff Sergeant Samuel Bendet/U.S. Africa Command

Wojskowi, którzy we wtorek dokonali w Mali zamachu stanu, zapowiedzieli, że zamierzają doprowadzić do „cywilnej transformacji politycznej” i zorganizować wybory w „rozsądnym terminie”. Armia zapewni też poszanowanie umów międzynarodowych.

Takie obietnice na antenie telewizji publicznej ORTM złożył rzecznik puczystów, płk Ismael Wague, szef sztabu sił powietrznych Mali. "My, siły patriotyczne skupione w ramach Narodowego Komitetu Ocalenia Narodu (CNSP), zdecydowaliśmy się wziąć na siebie odpowiedzialność wobec narodu i historii" - ogłosił Wague.

Zapowiedział zorganizowanie wyborów i pokojowe przekazanie władzy. Podkreślił też, że dotychczasowe umowy międzynarodowe będą honorowane. Zwrócił się ponadto do organizacji społeczeństwa obywatelskiego i "ruchów społeczno-politycznych" o współpracę w transformacji politycznej w celu stworzenia warunków dla rozpisania wyborów.

Do jego wystąpienia doszło niedługo po tym, jak tuż przed północą lokalnego czasu przed kamerami swoją rezygnację ogłosił obalony przez wojskowych prezydent Mali Ibrahim Boubacar Keita. Keita został we wtorek aresztowany przez wojskowych, razem z premierem Boubou Cisse. Ustępujący prezydent oświadczył, że nie chce, by doszło do przelewu krwi w celu utrzymania go przy władzy, ogłosił rozwiązanie parlamentu i odejście z urzędu ze skutkiem natychmiastowym.

Wojskowy pucz został powitany z radością przez tłumy demonstrantów, które od miesięcy protestowały w stolicy, Bamako, przeciwko cieszącemu się poparciem Francji i Zachodu Keicie, po tym, jak sąd konstytucyjny anulował niekorzystne dla rządu wyniki kwietniowych wyborów parlamentarnych w 30 okręgach. Protestujący zarzucali też Keicie korupcję, obwiniali go o zły stan gospodarki oraz nieudolność w prowadzonej od 8 lat walce z dżihadystami. Podobne zarzuty sformułował przed kamerami przedstawiciel puczystów.

Prezydent Francji Emmanuel Macron rozmawiał o kryzysie ze swoimi odpowiednikami z Nigerii, Wybrzeża Kości Słoniowej i Senegalu, wyrażając „pełne poparcie dla trwających wysiłków mediacyjnych krajów” Afryki Zachodniej. Macron „uważnie obserwuje sytuację i potępia próbę buntu” - przekazał Pałac Elizejski. Około 5100 francuskich żołnierzy jest rozmieszczonych w Sahelu, zwłaszcza w Mali, w ramach antydżihadystycznej operacji Barkhane.

Jeszcze przed ogłoszeniem zatrzymania prezydenta i premiera Stany Zjednoczone, Francja i Wspólnota Gospodarcza Państw Afryki Zachodniej (ECOWAS) potępiły próbę przewrotu. Oświadczyły także, iż zawieszają wszystkie operacje finansowe między 15 państwami członkowskimi a Mali oraz zawieszają ten kraj w prawach członka tej organizacji. Rozważane jest także nałożenie sankcji na "puczystów oraz ich partnerów i współpracowników".

"Sekretarz generalny stanowczo potępia te działania i wzywa do natychmiastowego przywrócenia porządku konstytucyjnego i praworządności w Mali" - napisał rzecznik szefa ONZ w oświadczeniu.

"W tym celu domaga się natychmiastowego i bezwarunkowego uwolnienia prezydenta Ibrahima Boubacara Keity i członków jego gabinetu" - podkreślono w oświadczeniu i wezwano "wszystkie strony konfliktu, w szczególności siły obronne i bezpieczeństwa, do okazania najwyższej powściągliwości w działaniach". Na wniosek Francji i Nigru na środę zwołane zostało nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ, które ma zająć się sytuacją w Mali.

Wydarzenia w Mali potępił także szef dyplomacji Unii Europejskiej Josep Borrell, który mówił o "próbie zamachu stanu w Mali, w której wojsko aresztowało prezydenta Ibrahima Boubacara Keitę i jego premiera". "Unia Europejska potępia próbę zamachu stanu w Mali i odrzuca wszelkie zmiany antykonstytucyjne. W żadnym wypadku nie może to być odpowiedzią na głęboki kryzys społeczno-polityczny, który dotyka Mali od kilku miesięcy” - oświadczył Borrell.

Mali stoi w obliczu poważnego kryzysu społeczno-politycznego, który niepokoi społeczność międzynarodową. Koalicja liderów politycznych, religijnych i społeczeństwa obywatelskiego w lipcu odrzuciła propozycje ustępstw ze strony prezydenta.

Jak zauważa AP, w podobnych okolicznościach doszło do przewrotu w Mali w 2012, kiedy po serii rządowych porażek w walkach z tuareskimi rebeliantami wojskowy pucz obalił ówczesnego prezydenta Amadou Toure. To doprowadziło do chaosu w kraju, kolejnych sukcesów Tuaregów i dżihadystów, aż do czasu francuskiej interwencji wojskowej. Ostatecznie kryzys zakończył się po wybraniu Keity na prezydenta w 2013 roku.

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze