Reklama

Siły zbrojne

Macierewicz: proszę prezydenta, by nie prowadził do rozdwojenia armii

Szef MON Antoni Macierewicz. Fot. Rafał Lesiecki / Defence24.pl
Szef MON Antoni Macierewicz. Fot. Rafał Lesiecki / Defence24.pl

– Bardzo prosimy pana prezydenta, żeby nie prowadził do rozdwojenia polskiej armii, bo to ją osłabia – powiedział w czwartek szef MON Antoni Macierewicz, pytany o prace nad nowym systemem dowodzenia siłami zbrojnymi. – Jak długo będę mógł, tak długo będę prosił pana prezydenta, żeby nie narzucał Polsce złych rozwiązań militarnych – dodał.

Obejmując stanowisko szefa MON dwa lata temu, Macierewicz zapowiadał zmianę wprowadzonego w 2014 r. systemu, w którym istnieją dwa dowództwa rodzajów sił zbrojnych – generalne i operacyjne, a Sztab Generalny jest organem odpowiedzialnym za planowanie, programowanie oraz doradzanie. W opublikowanej w maju Koncepcji Obronnej RP, która była jawnym podsumowaniem niejawnego Strategicznego Przeglądu Obronnego, ministerstwo przedstawiło swoją wizję nowego systemu dowodzenia.

Do tej pory jednak projekt zmiany przepisów, który wdrażałby zmiany, nie został skierowany do Sejmu. Powodem jest spór MON z prezydentem, zwierzchnikiem sił zbrojnych Andrzejem Dudą oraz jego Biurem Bezpieczeństwa Narodowego. Zgadzają się oni, że obecny system należy zmienić, ale przedstawiają inne pomysły niż MON.

Czytaj więcej: Macierewicz: mam nadzieję na rychłe zakończenie prac nad nowym systemem dowodzenia

W czwartek minister podczas Tweet Upu, podsumowującego dwa lata jego pracy na czele resortu, był pytany, kiedy może być gotowy nowy system dowodzenia. Macierewicz ocenił, że jest to pytanie, które powinno być skierowane nie do niego, lecz – jak zasugerował – do prezydenta. – My jesteśmy gotowi jutro, a nawet wczoraj już – dodał.

Nie będę podejmował dyskusji poprzez media z panem prezydentem w żadnym wypadku. Pan prezydent jest najwyższym zwierzchnikiem sił zbrojnych. Jest przede wszystkim pierwszym obywatelem i dyskusja z panem prezydentem odbywa się w tych formach, w jakich powinna, a nie medialnych – powiedział Macierewicz.

Nawiązał też do twórców obecnego, wprowadzonego w 2014 r. systemu dowodzeniu – byłego szefa BBN gen. Stanisława Kozieja, pełnomocnika MON ds. wdrożenia tej reformy, a potem dowódcę generalnego gen. broni Mirosława Różańskiego oraz prezydenta Bronisława Komorowskiego, który skierował do Sejmu projekt, wprowadzający tamtą reformę.

Czytaj więcej: BBN odpowiada MON ws. systemu dowodzenia [News Defence24.pl]

Możemy powielać system koziejowski, może lepiej powiedzieć: koziejowsko-różański. Możemy trochę go polepszyć, bo zamiast trzech dowódców będzie dwóch dowódców, ale to nie rozwiązuje istoty dylematu, który wprowadziła zmiana koziejowsko-rożańsko-komorowska. Rozdwojenie armii jest lepsze niż roztrojenie, bo troszeczkę jest tych konfliktów i zachodzących na siebie kompetencji mniej, ale jest też nieroztropne. Nie należy armii dzielić, nie należy tworzyć dwóch równoległych dowódców – podkreślił szef MON.

Bardzo pokornie prosimy pana prezydenta, żeby nie prowadził do rozdwojenia polskiej armii, bo to osłabia polską armię, osłabia zdolność dowodzenia. (...) Zgoda na osłabianie polskiej armii ze strony ministra obrony narodowej byłaby naprawdę bardzo, bardzo nieroztropna.

szef MON Antoni Macierewicz

Jego zdaniem w przeszłości bywało tak, że "układ polityczny dominował racjonalne rozwiązania". – Jak długo będę mógł, tak długo będę prosił pana prezydenta, żeby nie narzucał Polsce złych rozwiązań militarnych – podkreślił minister.

Zobacz także: Kraszewski: problemem merytorycznym pomiędzy MON a BBN jest łącznik strategii i taktyki, czyli poziom operacyjny [SKANER Defence24]

W projekcie zmian w systemie dowodzenia MON zaproponowało m.in. przywrócenie szefowi Sztabu Generalnego Wojska Polskiego roli naczelnego dowódcy na czas wojny, odtworzenie osobnych dowództw rodzajów sił zbrojnych oraz powołanie w ramach SG WP Inspektoratu Szkolenia i Dowodzenia. BBN zgadza się z pierwszymi dwoma punktami, ale w odpowiedzi na projekt MON zamiast Inspektoratu Szkolenia i Dowodzenia zaproponowało powołanie Dowództwa Sił Połączonych na szczeblu operacyjnym.

Zobacz także: Gen. Koziej: reforma dowodzenia niesie ryzyko naruszenia cywilnej kontroli nad wojskiem [SKANER Defence24]

Przedstawiciele MON uważają, że Dowództwo Sił Połączonych dublowałoby kompetencje Sztabu Generalnego WP. BBN uważa, że powołane DSS zajęłoby się dowodzeniem operacyjnym i pozwoliłoby Sztabowi Generalnemu skupić się na zadaniach na szczeblu strategicznym.

Zobacz także: Dworczyk: przedłużający się spór o SKiD zaczyna być problemem [SKANER Defence24]

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (7)

  1. nikt ważny

    W sensie prawnym: Zwierzchnictwo Prezydenta to jedynie semantyczna konstrukcja. Akty WYKONAWCZE regulują kto podejmuje decyzje i kto za co odpowiada. To jest konsekwencja jednego z bubli w Konstytucji RP. Przełożonym ministra jest prezes rady ministrów (jak kto woli - premier). minister jest cywilem a więc prezydent nie ma nad nim zwierzchnictwa. Akty wykonawcze definiują że decyzje podejmuje minister i za nie odpowiada ale z tą odpowiedzialnością jest problem bo rozmywa się ona w niektórych sprawach wobec konieczności zatwierdzenia ich przez prezydenta (mianowania). Jest to jedna z najgłupszych konstrukcji jakie można było wymyślić. Z praktycznego punktu widzenia jeśli już upieramy się nad cywilnym zwierzchnictwem nad siłami zbrojnymi to w rękach ministra i prezydenta należałoby pozostawić mianowanie dowódców rodzajów wojsk i dowódcy generalnego ale nie mianowania na stopnie. To powinna być domena dowódców właśnie i to w ramach przewidzianych regulaminem aby te mianowania były ZA COŚ a nie dlatego że ktoś chce mieć dużo własnych generałów. Wojsko w swojej strukturze musi być APOLITYCZNE. Prywatnie każdy żołnierz może mieć takie a nie inne poglądy ale SŁUŻBA w obronie Narodu i Ojczyzny to dzieło apolityczne wymagające poświęcenia. Póki co mamy sytuację głupią bo z jednej strony bubel prawny komplikuje sytuację, akty wykonawcze nie pomagają, cywilny nadzór nie ma kompetencji to zarządzania armią czy też prowadzenia obrony (w tym doboru środków do obrony) i co jest największą głupotą, cywilny nadzór nie ma nawet przeszkolenia wojskowego o pełnieniu służby choćby w zamierzchłej przeszłości nie ma nawet mowy. Nadzór cywilny winien ograniczać się do tego aby wojskowi nie mianowali się wzajemnie ot tak tylko po to by podnieść sobie uposażenia a niestety właśnie ze względu na uposażenia struktura sił zbrojnych jest taka a nie inna i to niestety z kompetencji jakie przyznał sobie sam nadzór cywilny. Pełnienie nadzoru czy zwierzchnictwo przez prawnika, historyka, kierowcę czy psychiatrę to jest jeden ze szczytów absurdu. Jeszcze żeby to był jakiś manager z sukcesami albo dobry inżynier to taki nadzór miałby sens przy ograniczeniu kompetencji ale obecna sytuacja jest ze wszech miar żenująca

    1. CB

      Zwierzchnictwo prezydenta nie jest żadnym bublem prawnym, tylko ustawodawcy w swojej naiwności założyli pełną koegzystencję i współpracę tych podmiotów. Nie przewidywano, że każdy będzie ciągnął w swoją stronę, stawiając na szali bezpieczeństwo państwa polskiego. Tak samo jest przecież z polityką zagraniczną (prezydent, premier, MSZ), gdzie już wielokrotnie dochodziło do spięć (i nie tylko o obecnej ekipie piszę), narażając na szwank dobre imię, a i interesy Polski. Są pewne rzeczy nadrzędne, które politycy powinni szanować, niezależnie z jakiej opcji się wywodzą i razem w imię tych wartości współpracować. A wszystkiego w prawie się uregulować nie da niestety.

  2. k2

    Ciekawe, bo Pan Prezydent zwierzchnik Sił Zbrojnych prosi o to samo.

    1. X

      Dobre!

  3. Arek Raw

    Prezydent RP jest zwierzchnikiem Sił Zbrojnych RP i za nie odpowiada od A do Z. A Minister Obrony Narodowej dziś jest, jutro może zostać odwołany. Więc uważam, że pełna kontrolę nad Armią powinien mieć Prezydent a MON. W końcu zacznijcie modernizować na poważnie naszą Armię, bo za jakiś czas nie będzie już czego i za co.

  4. henio

    Prezydent jest zwierzchnikiem Macierewicza a nie na odwrót, a Pan AM oczernia Prezydenta.

    1. ZZ

      Prezydent nie jest zwierzchnikiem MON. Zwierzchnikiem MON jest premier. Rola prezydenta w tym układzie nie jest ściśle określona.

  5. Lord

    Prezydent jest zwierzchnikiem Sił Zbrojnych w RP i za nie odpowiada. Czy to komuś się podoba, czy też nie i powinien to uszanować.

    1. hermanaryk

      Co nie znaczy, że minister obrony ma siedzieć cicho, gdy zwierzchnik sił zbrojnych zamierza osłabić ich system dowodzenia. Jego obowiązkiem jest prosić, by tego nie robił, i tłumaczyć dlaczego. Nb. kryzys pomiędzy MON i Pałacem Prezydenckim unaocznia, jak mogą wyglądać stosunki między najwyższymi dowódcami SZ, jeśli przejdzie rozwiązanie prezydenckie. Inna sprawa, że Macierewicz swoją arogancją doprowadził do tego kryzysu.

    2. na wariata

      Skoro jest obowiązująca ustawa o siłach zbrojnych, to minister obrony narodowej powinien się do niej stosować. Będzie nowa ustawa, to może zmieniać wg niej system dowodzenia. Jak nie ma zmiany ustawy, to ma karnie tę obowiązującą ustawę realizować. Jak nie, to jest tylko pytanie: Co się robi z urzędnikiem, który robi rzeczy niezgodne z obowiązującym prawem wg własnego widzi mi się?

  6. vvv

    a to jest dobre :) AM ktory nie szanuje nikogo i niczego i podwaza konstytucyjną władzę prezydenta nagle ma pretrensje ze Duda nagle zaczął pełnić swoją rolę.

  7. Ad_summam

    W tym sporze stoję po stronie prezydenta.

Reklama