Wojska rosyjskie w obwodzie ługańskim na wschodzie Ukrainy nie są w stanie sforsować ukraińskich umocnień obronnych i dlatego coraz częściej używają lotnictwa – oświadczył w środę szef władz obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj na Telegramie.
„Okupanci, którzy nie zdołali sforsować umocnień obronnych sił ukraińskich, coraz częściej używają lotnictwa. Tylko 2 sierpnia przeprowadzono ataki lotnicze w pobliżu ośmiu miejscowości na granicy administracyjnej obwodów ługańskiego i donieckiego" – oznajmił.
Czytaj też
Według Hajdaja siły rosyjskie, prowadząc jednocześnie liczne ataki z różnych stron, chcą nie dopuścić do przerzucania wojsk ukraińskich na inne kierunki. W szczególności może tutaj chodzić o kierunek południowy (chersoński), gdzie Kijów zapowiadał kontrofensywę. Rosja w ostatnim czasie przerzuciła na kierunek południowy duże siły, w tym elementy wojsk powietrzno-desantowych. Na Ukrainę wysłano też wzmocnienia dla artylerii, m.in. w postaci haubic 2S7 Pion, które wcześniej wyjęto z baz długotrwałego przechowywania.
Jak dodał Hajdaj, we wtorek wojska rosyjskie sześć razy ostrzelały broniące się miejscowości z wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych, często także z moździerzy. Przy tym w ciągu ostatniej doby ukraińscy obrońcy odparli dziewięć rosyjskich prób szturmu.
Czytaj też
Hajdaj podkreślił, że przebywanie w budynkach uszkodzonych przez siły rosyjskie w obwodzie ługańskim jest bardzo niebezpieczne. Na przykład w Siewierodoniecku w środku dnia zawalił się jeden z budynków wielopiętrowych, gdy obok przechodzili ludzie. Na razie nie wiadomo, czy ktoś był w środku.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie