Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Jak szkoli się podwodniaków we Francji? „Oferta transferu doświadczeń”

Fot. Symetrie
Fot. Symetrie

Francuski system szkolenia załóg jest jednym z elementów oferty stoczni DCNS, związanej z proponowanymi Polsce okrętami podwodnymi typu Scorpène. Jest on oparty na pełnoskalowych symulatorach, które mają w założeniu zapewniać odwzorowania rzeczywistości i warunki zbliżone do realnych działań. 

Nowe okręty podwodne i rakiety manewrujące dla MW RP

Jednym z priorytetów modernizacji polskiej Marynarki Wojennej jest zakup nowych okrętów podwodnych, które docelowo mają przenosić rakiety manewrujące. Mają one zastąpić przestarzałe norweskie okręty podwodne typu Kobben, pochodzące z lat 60. XX wieku, oraz ORP Orzeł, czyli zbudowaną w ZSRR i zwodowaną w 1986 roku jednostkę projektu 877E Paltus (kod NATO: Kilo). Wraz ze zmianą generacyjną sprzętu konieczna będzie także zmiana techniki szkolenia marynarzy, którzy do tej pory ćwiczyli na sprzęcie zdecydowanie odbiegającym od współczesnych konstrukcji.

Załogi nowych okrętów podwodnych, wyposażonych w sensory i uzbrojenie nowej generacji, będą także musiały opanować dodatkowe umiejętności. Związane jest to m.in. z możliwością operowania przez długi okres z dala od własnych baz, znacznym wzrostem liczby przetwarzanych informacji oraz automatyzacją części zadań. Zmniejszenie liczebności załogi nowoczesnego okrętu podwodnego wymusza także przydzielanie każdemu z jej członków większego zakresu zadań. Jednym z wyzwań będzie też użycie rakiet manewrujących  i innych rodzajów uzbrojenia, do tej pory niewykorzystywanych przez Marynarkę Wojenną RP.

Jak szkolić załogi nowoczesnych okrętów podwodnych

Okręt podwodny klasy Scorpène malezyjskiej marynarki wojennej, Fot. Mak Hon Keong/Wikipedia, CC BY-SA 3.0

Jednymi z proponowanych Polsce okrętów podwodnych nowej generacji są francuskie jednostki typu Scorpène, uzbrojone w pociski manewrujące Naval Cruise Missile. Wraz z nowym sprzętem do działań pod powierzchnią wody, francuska stocznia DCNS oferuje także nowy system szkolenia załóg, który mógłby zostać zaimplementowany w Polsce. Opiera się on przede wszystkim o pełnoskalowe symulatory służące do szkolenia zespołowego. Zapewniają one możliwość treningu „na sucho”, a więc ograniczają zużycie sprzętu i nie wpływając na dostępność operacyjnych jednostek. Obecnie szkolenie na lądzie może wypełniać nawet do 80% czasu poświęcanego na ćwiczenia.

Jak wskazują przedstawiciele DCNS, użycie symulatorów może się okazać przydatne w kontekście użycia okrętów podwodnych jako broni odstraszania, z czym wiąże się pełnienie dyżuru bojowego przez przynajmniej jeden okręt w sposób ciągły. Ma to wpływ na dostępność jednostek do innych zadań, w tym do szkolenia.

Trening symulatorowy jest też realizowany przez Marine Nationale, a członkowie załóg strategicznych okrętów wychodzą w pierwsze rejsy w ramach zadań operacyjnych, po wcześniejszym przeprowadzeniu szkoleń na symulatorach. Tego typu trening pozwala na ograniczenie kosztów w stosunku do ćwiczeń na okrętach. Umożliwia też zwiększenie zakresu szkoleń zachowania w sytuacjach niebezpiecznych, przez wykonywanie czynności, jakie nie mogą być realizowane w trakcie rejsów – wskazują rozmówcy Defence24.pl.

Artykuł powstał podczas touru przemysłowego, prowadzonego we Francji. Defence24.pl miał możliwość zapoznania się z symulatorami wykorzystywanymi do szkolenia załóg okrętów podwodnych o napędzie nuklearnym SSN typu Rubis i Barracuda, znajdujących się na terenie szkoły pływania podwodnego (Ecole de navigation sous-marine) w bazie Marine Nationale w Tulonie na południu Francji. System szkoleniowy stosowany na okrętach podwodnych typu Barracuda, jest zbliżony do oferowanego Polsce dla jednostek typu Scorpene.

Francuskie doświadczenia 

Francuska Marynarka Wojenna dysponuje obecnie sześcioma wielozadaniowymi nuklearnymi okrętami podwodnymi (SSN) typu Rubis. Począwszy od końca 2017 roku jednostki te będą zastępowane przez tą samą liczbę okrętów nowej generacji typu Barracuda, uzbrojonych w rakiety manewrujące Naval Cruise Missile. Paryż pozostanie więc przy modelu wykorzystywania sześciu jednostek klasy SSN bazujących w Tulonie. Ponieważ zadania stawianie przed Francuską Marynarką Wojenną wymagają posiadania co najmniej jednego okrętu w stanie gotowości bojowej na morzu, wymagane jest również odpowiednie dostosowanie do realizacji tego celu modelu szkoleniowego.

Biorąc pod uwagę, że kolejne dwa okręty przechodzą zwykle bieżący remont w stoczni DCNS w Tulonie, Francuzi posiadają dwie załogi na każdy okręt, co pozwala na jego maksymalne operacyjne wykorzystanie w ramach rocznego poziomu gwarantowanej dostępności technicznej. Do szkolenia załóg Francuzi wykorzystują w sposób ciągły symulatory.

Pełnoskalowe symulatory i rzeczywistość wirtualna

Francuski symulator okrętu podwodnego, Fot. Radian

Zgodnie z deklaracją producenta główne cele, jakie stawia przed swoim systemem DCNS w dziedzinie szkolenia i treningu załóg, to ograniczenie czasu i kosztów szkolenia przy wzroście jego skuteczności. Ten sam model stocznia oferuje również Polsce w wypadku, gdyby nasz kraj podjął decyzję o zakupie okrętów podwodnych typu Scorpène.

We Francji do szkolenia załóg wykorzystywany jest cały zestaw symulatorów. Największym z nich jest pełnoskalowy symulator sterowania okrętem podwodnym i bezpieczeństwa pływania podwodnego, zapewniający odwzorowanie trymu i przechyłów bocznych w zakresie do 40 stopni w każdą stronę. W Tulonie sprzęt ten będzie używany do szkolenia załóg najnowszych okrętów podwodnych SSN typu Barracuda, z których pierwszy - Suffren - wejdzie do służby pod koniec przyszłego roku. Wcześniejsze pozyskanie symulatora pozwala na przygotowanie pierwszej załogi Suffren do pływania okrętem w czasie jego prób morskich.

Symulator znajduje się w specjalnej hali, zawieszony na siłownikach umożliwiających ruchy modelu modułu sterowania okrętu podwodnego pod powierzchnią wody i na jej powierzchni, a na jego pokładzie może jednocześnie ćwiczyć kilku marynarzy. Zaprogramowany obecnie model właściwości ruchowych okrętu powstał na podstawie obliczeń konstrukcyjnych i zostanie zweryfikowany po zakończeniu prób morskich pierwszej Barrakudy. Pozostałe symulatory dają możliwość przećwiczenia pływania i wychodzenia na głębokość peryskopową (co jest jednym z najniebezpieczniejszych dla okrętu podwodnego manewrów) i nauki oceny skutków użycia uzbrojenia, taktyki użycia jednostki w tym wykorzystania okrętowego systemu walki, systemów sonarowych, optoelektronicznych, radarowych, walki elektronicznej i użycia uzbrojenia. Dodatkowe symulatory pozwalają także zmierzyć się załodze w bezpiecznych warunkach ze zwalczaniem skutków awarii w tym walki z wodą, ogniem oraz poznanie procedur ratunkowych i sposób ucieczki z uszkodzonego okrętu.

Symulatory mogą być ze sobą połączone jednym systemem informatycznym, co daje możliwość jednoczesnego, wspólnego ćwiczenia załogi na różnych symulatorach znajdujących się w różnych lokalizacjach. Francuzi wykorzystują też do szkoleń hełmy wirtualnej rzeczywistości, np. Occulus Rift, w których możliwe jest odwzorowanie w 3D wnętrza okrętu podwodnego i które umożliwiają poruszanie się szkolonej osoby po jego pokładzie i użycie wybranych manipulatorów (pulpitów sterowniczych, zaworów, etc.).

Ewentualne zastosowanie tych narzędzi do szkolenia polskich marynarzy wymagałoby utworzenia w naszym kraju centrum szkolenia i symulacji w oparciu o wymianę doświadczeń między siłami morskimi Polski i Francji. Budowa takiego centrum, z wyprzedzeniem umożliwiających szkolenie załóg do operowania okrętami począwszy od etapu prób stoczniowych, będzie więc wchodzić w zakres francuskich oferty. Propozycja będzie również zakładać dalsze wykorzystywanie, w okresie przejściowym, jako uzupełnienia dla szkolenia na symulatorach, starszych okrętów polskiej marynarki wojennej typu Kobben i Kilo.

Reklama

Komentarze (3)

  1. Krzysiek

    Jedno jest pewne podjęcie oferty na OP to powiązanie się na długie lata z jakimś krajem i przyjęcie doktryny z tym związanej to wiele aspektów o których się nie mówi niestety najbardziej bolesnym są pieniądze których mamy mało.

    1. dg

      U Mrożka najważniejsze było ostatnie zdanie ale chyba nie liczy Pan (Pani) na to, że internauci złapią ostatnie zdanie.

  2. Gość

    Na pewno Francuzi mają ciekawą ofertę od strony technicznej, jeżeli współpraca na innych płaszczyznach byłaby też korzystna, to warto ją podjąć.

    1. Gvalch'ca

      albo na granicy z Prusami? :)

  3. Nebi

    Cóż co czytam o ofercie francuzow to nie moge wyjsc z wrazenia ze to jest zbyt piekne :D. jak narazie wydaje mi sie ze zlozyli najlepsza oferte nie chodzi tu o same okrety podwodne ale ogolnie o kazdy szczegol oferty. jak dla mnie zdecydowanie najwiecej korzysci do polski. chociaz pewnie zostanie wybrana opcja niemiecka. mam jednak pytanie dlaczego oferta francuska dolownie miazdzy inne oferty?sa tam jakies haczyki ? (wiem ze jak na moze baltyckie scorpiony sa troche duze ale uwazam ze dla polski bylby to ogromny skok technologiczny i szkoleniowy w przod).

    1. Jaksar

      w programie Wisła również złożyli chyba najlepszą ofertę a poprzednie MON wybrało nieistniejący Patriot PL ! Niestety polityczne układy i interesy partyjne rządzącej parti decydujhą czy, gdzie i na jakich warunkach kupuje się sprzęt. Wojska nikt o to praktycznie nie pyta !

    2. przecież ich nie znamy!!!

      A pod jakim względem oferta francuska miażdży inne oferty?!

Reklama