Reklama

Siły zbrojne

"Gniewny Eufrat". Syryjczycy rozpoczęli ofensywę na Ar-Rakkę

<p>Fot. Kurdishstruggle/Flickr, CC BY 2.0</p>
<p>Fot. Kurdishstruggle/Flickr, CC BY 2.0</p>

Wspierane przez USA Syryjskie Siły Demokratyczne, sojusz kurdyjskich i arabskich ugrupowań zbrojnych, rozpoczęły operację „Gniewny Eufrat”, czyli ofensywę mającą na celu odbicie Ar-Rakki, bastionu Państwa Islamskiego w Syrii. 

O rozpoczęciu ofensywy SDF poinformowały w oświadczeniu wydanym w miejscowości Ajn Isa w muhafazie Rakka. Doszło już do pierwszych starć z dżihadystami w rejonie na północ od Rakki, kontrolowanej przez IS od początku 2014 roku. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka informuje, że SDF zajęły sześć wiosek i farm w pobliżu Rakki.

Syryjskie Siły Samoobrony, zdominowane przez kurdyjską milicję YPG (Ludowe Jednostki Samoobrony), ostrzegają Turcję, by nie ingerowała w tę operację. Agencja Associated Press podkreśla, że USA uważają YPG za najbardziej skuteczną siłę w walce z Państwem Islamskim, natomiast Turcja uważa tę kurdyjską milicję za ugrupowanie terrorystyczne. Prezydent Recep Tayyip Erdogan zapowiadał, że nie zgodzi się, by Kurdowie odgrywali rolę w wyzwalaniu Rakki. Turecki resort obrony sugerował, że alternatywą dla YPG mogą być siły wspierane przez ten kraj.

W niedzielę doszło w Ankarze do spotkania szefa sztabu generalnego tureckich sił zbrojnych Hulusiego Akara z szefem połączonych sztabów sił USA Josephem Dunfordem. Wojsko tureckie poinformowało w krótkim komunikacie, że omawiano wspólną strategię w walce z Państwem Islamskim w Iraku i Syrii. Dodano, nie podając szczegółów, że Akar i Dunford rozmawiali też o działaniach YPG w Syrii i w Iraku.

Stany Zjednoczone wspierają z powietrza ofensywę na Rakkę. Pomocą mają też służyć brytyjskie samoloty zwiadowcze. SDF zaapelowały do ludności cywilnej Rakki o unikanie miejsc, w których przebywają oddziały IS.

Turecka baza w Syrii

Jak poinformowały na początku listopada irańskie media, tureckie wojska coraz głębiej wchodzą w głąb syryjskiego terytorium i przygotowują się do utworzenia tam stałej bazy wojskowej. 

Według Irańczyków i Libańczyków działania tureckie są prowadzone z akceptacją Stanów Zjednoczonych. Turcy mają już aktywnie działać w miejscowościach znajdujących się na północ od Aleppo. Znajdują się więc bardzo blisko strefy aktywnych działań syryjskiej armii prezydenta Asada i wspomagających ją Rosjan.

Uważa się wprost, że Turcy chcą tam zorganizować obóz, bazę lub nawet lotnisko - a wszystko to pod pretekstem operacji „Euphrates Shield”. Sama decyzja byłaby o tyle zrozumiałą (gdyby była prawdziwa), że turecka armia rzeczywiście chce zwiększyć liczebność swoich sił interwencyjnych i wykorzystywanego przez nie sprzętu wojskowego (szczególnie w regionie Jindris). Dostawy zaopatrzenia dla takich sił bezpośrednio z terytorium Turcji zaczynają więc powodować coraz więcej problemów, stają się czasochłonne i kosztowne.

PAP/MD

Reklama
Reklama

Komentarze (1)

  1. rob erto

    maja na to zgode legalnego rzadu Syrii? czy chocby jakas rezolucje ONZ?