Reklama

Geopolityka

Zamach w Tunezji. Nowa taktyka terrorystów - cel turyści

Fot. Wikipedia/CC3.0
Fot. Wikipedia/CC3.0

Atak na Muzeum Bardo w Tunisie to najbardziej krwawy od wielu lat zamach terrorystyczny w Afryce Północnej wymierzony w turystów. Jego ofiarami stanie się jednak również cała Tunezja, gdyż będzie on miał ogromne, negatywne skutki dla gospodarki tego państwa jak również dla stabilności politycznej – pisze Witold Repetowicz w swoim komentarzu dla Defence24.pl.

Na razie wiadomo jedynie, iż w zamachu zginęło 19 osób, w tym 17 obcokrajowców (m.in. Polacy).  Nie wiadomo natomiast jeszcze kto ten zamach zorganizował i czy celem był parlament czy Muzeum Bardo. Zamachowcy zaatakowali bowiem najpierw parlament tunezyjski, który znajduje się obok wspomnianego obiektu. Z budynku parlamentu przedostali się do muzeum, w którym w tym czasie znajdowało się około 100 turystów, w tym ponad 30 Polaków. Przez kilka godzin terroryści przetrzymywali tam zakładników. Popołudniu oddziały antyterrorstyczne uwolniły zakładników, zabijając 2 napastników. Władze przyznają jednak, iż 2 - 3 terrorystów mogło zbiec. Pojawiły się również niepotwierdzone jeszcze doniesienia, iż Państwo Islamskie przyznało się do zamachu.

Jeśli celem było od samego początku Muzeum Bardo, a nie parlament to oznacza to zmianę strategii dzihadystów. Od wielu lat bowiem terroryści nie atakowali celów turystycznych na taką skalę. W ubiegłej dekadzie, w Afryce Północnej (ale bardziej na Saharze i w Sahelu) Al - Kaida Islamskiego Maghrebu (AQMI) i inne ugrupowania terrorystyczne z nią związane, raczej porywały turystów dla okupu, robiąc z tego niezłe źródło dochodu. W Tunezji ostatni zamach wymierzony w turystów miał miejsce w 2002 r. a więc 13 lat temu. Zginęły wówczas 22 osoby.

Od czasu Arabskiej Wiosny, która zaczęła się właśnie w Tunezji, w 2011 r., najbardziej krwawym zamachem w Afryce Północnej, w którym zginęli cudzoziemcy, był zamach na In Amenas na południu Algierii (która zresztą nie była objęta wydarzeniami Arabskiej Wiosny). Zginęło tam wówczas 37 obcokrajowców, jednak nie byli to turyści, lecz pracownicy. Ponadto w przypadku tamtego zamachu, zorganizowanego przez jednego z największych terrorystów Sahary – Mokhtara Belmokhtara, śmierć zakładników była prawdopodobnie rezultatem porażki terrorystów, których celem było porwanie i zdobycie okupu. 10 dni temu grupa Belmokhtara uderzyła jednak na bar w stolicy Mali Bamako, popularny wśród turystów. Podobnie jak w Tunisie, ofiary zginęły od ognia broni maszynowej. Zginęło 5 osób, w tym 2 Europejczycy. W tym wypadku celem byli najprawdopodobniej właśnie turyści.

Może to oznaczać, iż terroryści (bez względu na to czy chodzi o Al - Kaidę, IS czy inne ugrupowania  np. Ansar al Sharia) rozpoczęli ofensywę terrorystyczną wymierzoną w turystów. W Tunezji to bardzo czuły punkt, gdyż turystyka generuje ponad 15 % PKB tego kraju i daje zatrudnienie prawie 14 % Tunezyjczyków (pośrednio i bezpośrednio). W 2011 r., po wydarzeniach Arabskiej Wiosny liczba turystów przyjeżdżających do tego kraju spadła z 7,1  mln do 4,7 mln. W kolejnych latach Tunezja zaczęła odrabiać te straty, choć ataki terrorystyczne Ansar al Sharia w 2012 r. znów spowodowały krótkotrwały spadek dochodów z turystyki. 

W ubiegłym roku masowe protesty Tunezyjczyków doprowadziły do upadku rządu islamistycznej (związanej z Bractwem Muzułmańskim) partii Ennahda, która miała powiązania z ugrupowania salafistycznymi odpowiedzialnymi za coraz bardziej rosnący klimat przemocy, wymierzony jednak w oponentów politycznych i instytucje państwowe, a nie obcokrajowców (poza atakiem na ambasadę USA w Tunisie w 2012 r., po którym władze zdelegalizowały tunezyjską Ansar al Sharia). Przed wyborami parlamentarnymi i prezydenckimi, które miały miejsce późną jesienią ubiegłego roku tunezyjskie siły specjalne przeprowadziły szeroko zakrojoną operację antyterrorystyczną, która sparaliżowała możliwości operacyjne terrorystów salafickich i umożliwiła przeprowadzenie wyborów. Wygrała je Nidaa Tunis, partia opowiadająca się przeciw islamizacji kraju i kierowana przez byłego ministra z czasów reżimu Ben Alego – Beji Caid Esebssi, który został prezydentem. Nidaa szła do wyborów pod hasłami poprawy bezpieczeństwa i wzrostu gospodarczego. Tunezja bowiem wciąż boryka się z problemami gospodarczymi, m. in. 15 % bezrobociem. Zamach na Muzeum Bardot j. jednej z największych atrakcji turystycznych w Tunezji, to w tym kontekście potężny cios cios dla rządu. Można się bowiem spodziewać, iż spadek dochodów z turystyki będzie teraz gwałtowny co również odbije się na popularności nowych władz. Jest to tym bardziej smutne, iż Tunezja, jako jedyny kraj, ma szansę na odniesienie korzyści z wydarzeń Arabskiej Wiosny.

W Tunezji oprócz Ansar al Sharia działa też niewielka grupa terrorystyczna Okba ibn Anfa, działająca od 2012 r. w rejonie Jebel Chaambi, która jednak dotychczas głównie atakowała żołnierzy i policjantów tunezyjskich. Jednak możliwości terrorystów w Tunezji są znacznie większe. Bezrobocie i brak perspektyw, które towarzyszyły porewolucyjnemu chaosowi, spowodowały, iż ogromna ilość Tunezyjczyków pojechała do Syrii, walczyć tam w szeregach islamistów. Nie można wykluczyć, iż podobnie jak w przypadku sąsiedniej Libii, również w Tunezji część terrorystów tunezyjskich walczących w IS, otrzymała rozkaz powrotu i budowy wilajatu IS w tym kraju. Z całą pewnością, ponowny spadek dochodów z turystyki służyć będzie potęgowaniu niezadowolenia społecznego i rozszerzaniu bazy poparcia terrorystów związanych z ugrupowaniami salafickimi, w tym IS.

Witold Repetowicz
________________________________________________
 

Prawnik, analityk ds. międzynarodowych, absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego. Autor wielu artykułów dotyczących Afryki, Bliskiego Wschodu i Azji Centralnej m.in. publikacji „Międzynarodowa jurysdykcja karna – szansą dla Afryki?”. W 2010 roku prowadził wykłady na Universite Panafricaine de la Paix w Uvirze, prowincja Kivu Sud w Demokratycznej Republice Kongo.

 

 

 

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (10)

  1. dommator

    my już nie pojedziemy do arabów !!! plany sie zmieniły dobrze że jeszcze nic nie kupiłem - urlop w Polsce . A ciekawe kiedy czarne brody zaatakują na wyspach greckich ?

  2. Firearms United

    Dzień po Paryżu - co dalej, Europo? „Złego człowieka z bronią w ręku może powstrzymać tylko dobry człowiek z bronią w ręku.” Nieco ponad rok temu cały świat dyskutował nad zamachem w Nairobi. Wśród wielu głosów pojawił się jeden rozsądny – należący do Ronalda Noble – ówczesnego sekretarza generalnego INTERPOLU. Stwierdzał on, że należy się spodziewać kolejnych ataków na tzw. „cele miękkie”, czyli miejsca gdzie terroryści wiedzą, że nie należy spodziewać się jakiegokolwiek oporu. Dlatego Ronald Noble sugerował, że państwa powinny przemyśleć kwestię uzbrojenia swoich obywateli. Nie od dziś wiadomo, że masakry dzieją się głównie w tzw. „gun free zones”. Szkoda jednak, że UE nawet nie zauważyła tej opinii. Być może eurokraci byli zajęci propozycjami komisarz Cecili Malstrom, które mają zapewnić terrorystom na przyszłość pełen komfort prowadzenia tych zbrodniczych akcji przeciwko wartościom naszej kultury cywilizacji łacińskiej. Niestety słowa Ronalda Noble okazały się prorocze, o czym przekonali się rysownicy „Charlie Hebdo”. Jak widać na amatorskim nagraniu, terroryści spokojnie wychodząc zastrzelili policjanta, po czym z pewną nonszalancją pozwolili sobie jeszcze na to, by mimo poddania się przez niego i mimo, iż był on nieuzbrojony pozbawić go życia. Stawiamy zasadne pytanie czy pozwolili by sobie na to, gdyby w każdej chwili, z każdego okna mógł się wychylić człowiek z bronią? Wszyscy jesteśmy świadomi, że uzbrojony w pistolet cywil nie jest równorzędnym przeciwnikiem dla wytrenowanego terrorysty, bandyty, niemniej jednak kilku uzbrojonych cywili już tak. Gdyby istniał choć cień szansy, że dziennikarze „Charlie Hebdo” mają w szufladach pistolety, to cel ataku przestałby być „miękki”. Czy zatem nie przyszła pora na poważną dyskusję o wprowadzeniu do zapisów Traktatu Lizbońskiego czegoś na kształt amerykańskiej Drugiej Poprawki? Wbrew powszechnej opinii zapisy Dyrektywy Rady Europejskiej z 18 czerwca 1991 roku regulująca dostęp do broni jest dokumentem liberalnym, dającym państwom członkowskim UE dosyć szeroką furtkę oraz pole do manewru w zakresie krajowych uregulowań prawnych. Większość obostrzeń to radosna twórczość władz lokalnych. Bardzo często mityczne i przez nikogo nie czytane „wymogi UE” stanowią tylko pretekst dla uzasadnienia niepopularnych pomysłów. W Polsce odnotowano przypadek, gdy pod pozorem „dostosowania prawa do wymogów UE”, próbowano wprowadzić zakaz używania broni na strzelnicy przez kolekcjonerów. Natomiast sama dyrektywa, choć biurokratyzuje proces, nie jest zła. Wymaga małych korekt by spełniła swoja rolę i dawała obywatelom krajów członkowskich UE zapisy na wzór drugiej poprawki w konstytucji USA. Po pierwsze jest znacznie łagodniejsza niż prawodawstwo wielu krajów członkowskich. Ma dosyć określony wachlarz broni, na którą nie trzeba mieć pozwolenia, a nawet w niektórych przypadkach nie wymagającej rejestracji, a także określa minimalne kryteria przyznawania pozwoleń na broń – obowiązkowe jest tylko wskazanie przyczyny posiadania broni. Jednakże nie ma wytycznych, co ma być tą przyczyną. Nic nie stoi na przeszkodzie, by było nią np. zdanie egzaminu z posługiwania się bronią na Policji. Może być nią nawet „mieszkanie 3 km od więzienia” jak uzasadniał potrzebę posiadania broni jeden z polskich ministrów. Dlatego nie ma przeszkód, by wciąż mieszcząc się w granicach wytyczonych przez tą dyrektywę, całkowicie zmienić filozofię wydawania pozwoleń na broń w sposób taki by wydanie pozwolenia było niczym więcej, jak po prostu sprawdzeniem, czy wnioskodawca swoim postępowaniem nie utracił prawa do jej posiadania. Dziś w Europie dominuje represyjne podejście do pozwoleń na broń. A w wielu krajach członkowskich wprowadzane są dodatkowe szykany, dzięki którym nawet posiadacze legalnej broni pozostają ludźmi bezbronnymi. Na przykład zakaz noszenia broni. Teoretycznie ma nam to zapewnić bezpieczeństwo na ulicy. Realnie jak udowodniły obecne wydarzenia we Francji, ekstremiści nie bardzo się przejmują czymś tak trywialnym i niematerialnym jak papierowe zapisy prawa. Sytuacja może być jeszcze gorsza. Już na drugi dzień po masakrze w redakcji „Charlie Hebdo”, nastąpiła akcja odwetowa – ktoś wrzucił granat do meczetu w LeMans. Gdy piszemy te słowa, jeszcze nie wiadomo, czy z całą sprawą nie jest powiązana kolejna strzelanina w Paryżu, w której zginęła policjantka. Pewne jest jedno – zarówno chrześcijanie jak i muzułmanie żyjący we Francji, są teraz wyjątkowo narażeni na ataki ekstremistów i to z obu stron barykady. Problem w tym, że nawet ci, którzy z ekstremistami mają mniej więcej tyle wspólnego, co świnka morska z rasową świnią, mogą się spodziewać ataków na siebie. Wciąż możemy się spodziewać ataków na tzw. „cele miękkie”. Nie możemy przy tym ignorować faktu, że dzięki latom rozbrajania cała Europa jest w tej chwili takim celem. Warto przy tym zauważyć, że zgodnie z Art. 5 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka każdy z Europejczyków ma prawo do bezpieczeństwa. Problem w tym, że go nie dostajemy realnie. Rządy dają nam iluzję bezpieczeństwa, tworząc atramentowe zapisy na papierze o gwarancjach tzw. ochrony prawnej, wmawiając nam, że jeżeli my, uczciwi obywatele oddamy wszelaką broń, to zdematerializuje się również ta posiadana przez bandytów i terrorystów poza jakąkolwiek rejestracją i kontrolą. Niestety iluzje się rozwiewają w momencie, gdy w drzwiach domu, miejsca pracy staje terrorysta, bandyta z wyjątkowo realną bronią w ręku. Cóż, nie mamy jak się bronić, ale politycy i rządy zalecają nam przynajmniej wezwanie policji, zupełnie jakby w tym momencie był na to czas i szansa. Sami zaś są uzbrojoną ochroną gwarantująca im minimalizację ryzyka stania się bezbronnymi ofiarami przestępców, terrorystów. Do tego robią to za pieniądze podatników, nasz wszystkich. Czyż nie jest to hipokryzja? Dlatego dążenie naszej organizacji do wprowadzenia do Traktatu Lizbońskiego europejskiej wersji Drugiej Poprawki konstytucji USA nie powinno być traktowane jako „rewolucja”, albo „odwracanie rzeki”. Nam - wszystkim praworządnym obywatelom krajów należących do cywilizacji łacińskiej, krajów członkowskich UE, Polski -OBYWATELOM EUROPY I ŚWIATA to bezpieczeństwo się po prostu należy. Czas skończyć z naiwnym przekonaniem, że policjant pojawi się na miejscu zdarzenia w momencie jego zaistnienia. Przestańmy udawać, że gdy nie będzie broni legalnej, rejestrowanej w rękach obywateli to zniknie broń nielegalna- nie zarejestrowana znajdująca się w rękach bandytów, terrorystów. „Jeden człowiek, który ma odwagę to większość.” - Thomas Jefferson (1743-1826) Brutalna rzeczywistość jest prosta. Czarno – biała. Gdy ja -UCZCIWY OBYWATE Lbędę miał i terrorysta, bandyta będzie miał pistolet,to nasze szanse są wyrównane. „Mądra i pożyteczna jest władza, która nie dopuszcza, by ludzie czynili sobie nawzajem krzywdy, a jednocześnie nie miesza się do ich pracy i nie zabiera im zarobionego przez nich chleba. Oto na czym polega dobre rządzenie” - Thomas Jefferson (1743-1826) Ale gdy państwo, politycy, rząd, zabierze mi prawo do posiadania broni rejestrowanej, legalnej, to szanse nie będą równe. Nie sądzę, by bandyta, terrorysta spokojnie czekał, aż ja opiszę sytuacje oficerowi dyżurnemu policji oraz podyktuję, gdzie ma wysłać patrol. Dlatego zamiast udawać, że państwo jest w stanie nam, zwykłym obywatelom zapewnić realne bezpieczeństwo fizyczne, żądajmy, by nasze państwa, politycy, rządy przestały nam przeszkadzać w realizacji i możliwości zapewnienia sobie samym tego bezpieczeństwa. Żądamy, by politycy i rządy krajów przestały nas traktować jak potencjalnych bandytów. Bo o ile najważniejsi politycy UE zapewne zgodzą się z naszymi poglądami, by nie obwiniać wszystkich muzułmanów za zbrodnie grupy ekstremistów, o tyle z radością zaczną szykanować miliony posiadaczy broni palnej za grzechy grupy szaleńców. Czy to nie jest hipokryzja? ,,Broń jest odbiciem wolności w naszym kraju. Rząd, który nie wierzy, że obywatele będą korzystać z niej w odpowiedzialny sposób, nie jest rządem, któremu można zaufać" Pamiętajmy o jednym: cechą wspólną terrorystów, bandytów jest tchórzostwo. Co innego zaatakować totalnie bezbronnych dziennikarzy w biurze, dzieci na wyspie Utoya, a co innego stawić czoła uzbrojonej społeczności. Nie przypadkiem Anders Breivik poddał się natychmiast, gdy na wyspie pojawili się inni uzbrojeni ludzie, pierwsi funkcjonariusze policji. Jeśli politycy twierdzą inaczej, to niniejszym prosimy by udowodnili swoje tezy. Niech zrezygnują z realnego bezpieczeństwa jakie im daje uzbrojona ochrona, na rzecz zapisów prawa atramentem na papierowych arkuszach, ułudy w której każą żyć nam, ludziom wolnym, prawym. Niech pokażą, że nie boją się wraz z nami żyć w strefie, którą Ronald Noble nazwał miękką. Mamy pełne prawo, praw niezbywalne, przypisane do każdego człowieka, jako istoty by korzystać ze zdobyczy cywilizacji pozwalających zapewnić sobie realną ochronę swojego i najbliższych życia, zdrowia i wolności. Słowo o Firearms United Nasz ruch to całkowicie oddolna i społeczna inicjatywa miłośników broni. Narodziła się w Polsce. Pierwszym pomysłem, ideą było powołanie do życia masowego ruchu społecznego środowisk strzeleckich obejmujących swoim zasięgiem, w pierwotnym założeniu cywilnych użytkowników broni palnej ze wszystkich krajów Unii Europejskiej. Dziś ruch ten objął swoim zasięgiem wiele krajów ze wszystkich kontynentów świata. Naszym strategicznym celem jest łączenie jak największej liczby stowarzyszeń, organizacji, osób ze wszystkich środowisk strzeleckich na całym świecie, wzajemna pomoc i wymiana informacji. Nasze oficjalne stanowisko w zakresie prawa obywateli w zakresie dostępu do broni brzmi: Prawo powinno reglamentować dostęp do broni, jednak nie po to aby zakazywać prawym ludziom posiadania broni, a po to, by tworzyć przewagę praworządnego obywatela nad tym, który praworządności w życiu nie ceni i nie przestrzega. Przy czym proponujemy pojęcie praworządności rozmieć jako stan braku zagrożenia dla siebie, porządku i bezpieczeństwa publicznego. Nie sposób bowiem w dzisiejszych czasach rozumieć praworządności jako ścisłe przestrzegania wszelkich obowiązujących reguł, przepisów prawa. Ich gąszcz, skala kryminalizacji moralnie obojętnych czynów ludzkich nakazuje odrzucenie takiego sposobu rozumienia praworządności. Reglamentacja nie może być jednak represyjna wobec wszystkich. To byłaby wada systemu rozumianego jako państwo. Represja wobec wszystkich to założenie, że wszyscy ludzie, obywatele są niepraworządni, ułomni psychicznie i chętni do tworzenia zagrożenia dla innych. Takie założenia leżą u podstaw systemów totalitarnych. Naszym zdaniem w przepisy prawa wpisać należy tylko minimum kryteriów i wymagań, których spełnienie musi skutkować w każdym przypadku o wydaniu prawa do posiadania broni palnej. Kryteria te muszą być sformułowane w taki sposób, aby od początku do końca jasne było, kto jest człowiekiem stwarzającym zagrożenie dla innych. Bezprawia nie można w życiu społecznym na równi traktować jak zachowania prawego. Należy w tworzonych regułach, przepisach prawa kształtować przewagę ludzi prawych nad osobami nieprawymi. Należy utrudniać dostęp do broni temu, kto bezprawie, przemoc wobec innych traktuje jako rzecz normalną, a ułatwiać prawemu człowiekowi realizację własnych oczekiwań i celów. W tym także a może przede wszystkim celu najważniejszego – bezpieczeństwa własnego i prawa do zapewnienia sobie realnego bezpieczeństwa fizycznego. Sama inicjatywa Firearms United World Confederation of Gun Owners stworzyła sprzyjające warunki do międzynarodowej współpracy, wzajemnego wsparcia i wspólnego działania. Polska, 2015-01-09 Autorzy: Ruch Obywatelski Miłośników Broni www.romb.org.pl Firearms United www.firearms-united.com Nasi partnerzy: www.firearms-united.com/partners Więcej o nas: www.firearms-united.com Firearms United - Poland | www.facebook.com/FirearmsUnitedPoland | Firearms United - Italia | www.facebook.com/Firearmsuniteditalia| Firearms United - Romania | www.facebook.com/FirearmsUnitedRomania | Firearms United - Deutschland | www.facebook.com/FirearmsUnitedGermany |

    1. kez87

      Pisz co chcesz,terrorystom z parlamentów się to nie spodoba,więc na takie coś nie ma szans.Byłoby za dużo demokracji i to takiej,co mogłaby upomnieć się o swoje na ulicach. A tak można albo demokratycznie spałować,albo wręcz wymusić demokratyczną powtórkę demokratycznego referendum którego wynik się nie spodobał.

    2. Świadomy obywatel ( uzbrojony)

      Tak trzymać jest z wami!

    3. qwerty

      ale mam nadzieję, że wkrótce broń będzie można prosto i solidnie wydrukować w drukarce 3d

  3. Podpułkownik Wareda

    Do Janek I. - Rusty Sparks! Sugerujesz, że wystarczy poczytać drugi tom Archiwum Mitrochina i wszystko będzie jasne! Czyżby? Z drugiej jednak strony, wiadomo nie od dzisiaj, że wiara czyni cuda. Można poczytać, a nawet przeczytać. Przeczytałem. I nic nie okazało się jasne! Proszę pamiętać o jednym: to, że ktoś coś napisał, to absolutnie nie znaczy, iż ogłosił prawdy objawione. Nic z tych rzeczy. Jedynie przedstawił swój subiektywny punkt widzenia. I tylko tyle. Znany skądinąd Karol Marks /Karl Marx/, w 1867 roku wydał swoje najważniejsze dzieło, a mianowicie: "Kapitał. Krytyka ekonomii politycznej". Wówczas i również później, wielu osobom wydawało się, że po przeczytaniu "Kapitału" - wszystko będzie jasne na temat kapitalistycznych stosunków produkcji. Otóż, różnie bywało z tym olśnieniem umysłu. Na przykład Józef Piłsudski, w okresie swego romansu z socjalizmem i działalności w PPS /używał nawet pseudonimu partyjnego: Towarzysz Wiktor/, przeczytał "Kapitał". Po przeczytaniu stwierdził, że niczego nie zrozumiał i ... wyrzucił dzieło Marksa przez okno. Powiedział przy tym kilka zdań na temat "Kapitału", które niestety - nie nadają się do publicznego powtórzenia. Jak więc widać, różnie bywa z tym olśnieniem umysłu przez słowo pisane. Ale ja, tradycyjnie, niczego nie przesądzam oraz niczego nie wykluczam. Daj Boże, aby choć jedna osoba - po przeczytaniu "Archiwum Mitrochina" - stwierdziła, że teraz dla niej jest już wszystko jasne!

    1. Janek I. - Rusty Sparks

      A Pan jak zwykle z uporem godnym lepszej sprawy, nie chce przyjąć do wiadomości mechanizmów działania wywiadu sowieckiego (kiedyś) oraz rosyjskiego (dziś). Jeśli Archiwum Mitrochina nie wystarcza to polecam także "Podstęp" i "Nowa Zimna Wojna" E. Lucasa. Może wtedy zrozumie Pan mechanizm skłocania państw zachodnich przez włodarzy Kremla oraz ich służby. Pozdrawiam. J.I.

  4. czytaczhejtow

    Kiedy wrescie NATO zrobi porządek z tym państwem Arabskim? Jak dojdzie do powtorki z 11 września 2001?

  5. gazek

    Zastanawia duża liczba Polaków wśród ofiar i brak Rosjan, którzy też przecież jeżdżą masowo do Tunezji. Z pewnością też zamach ten odwróci uwagę świata od Ukrainy. Do tego dorzućmy niedawną 'aferę kelernów' - uderzenie w Tuska, Sienkiewicza, Sikorskiego, kluczowych szkodników dla Rosji w kontekście zdarzeń na Ukrainie. PS Makowski zasugerował dzisiaj trop rosyjski, że nie można go wykluczyć i ma to sens.

    1. Janek I. - Rusty Sparks

      Nie zapominajmy o jutrzejszej Radzie Europejskiej i staraniach Renziego, by znieść sankcje wobec Moskwy. Co więcej, obywatele Włoch także zginęli w zamachu. Dla mnie ocena jest jednoznaczna: ktoś (wiadomo kto) chciał, by Unia Europejska zmnieniła wektor swojej polityki ze spraw rosyjsko-ukraińskich na Bliski Wschód i ISIL... J.I.

    2. ja

      Oczywiście, że ma to sens. Moskwa może wrócić do popierania i inspirowania socjalistycznych rewolucji i różnej maści terroryzmu jak robiła to w latach 1945-89. Niewielu dziś o tym pamięta. Wszyscy za to pamiętają o interwencjach USA w tychże podpalonych krajach....

    3. say69mat

      ... wątek czeczeński rosyjskich służb???

  6. Stonka

    W telewizji na pewno będzie można usłyszeć że to chłopaki z Kaukazu.

  7. Gość

    A mówiłem, że dla ludów Afryki Wschodniej najlepsze były czasy kolonialne! Nie musieli myśleć mieli co jeść, mogli się kształcić, wybudowano im piękne miasta....Choćby właśnie Tunis!

    1. Gość

      Tunezja nigdy nie była zaliczana do Afryki Wschodniej, jak już to Afryka Północna

  8. LOBO

    Ja się pytam: KIEDY KRWAWY ODWET naszego Państwa ???!!!

  9. teddd

    Cholerne dziady z ISIS (czy z kad oni tam sa) Tunezja to najbardziej normalny kraj arabski. Rownouprawnienie kobiet itp. A te cholery chca to zniszczyc.

  10. Ogarnięty

    Powyższy artykuł najwyraźniej pisała osoba posiadająca blade pojęcie o terroryźmie. Ataki terrorystyczne wycelowane w turystów nie mają swojej premiery DZISIAJ! To stara praktyka sięgająca lat 60-70 XX wieku. A nawet jakby się uprzeć to i w XI wieku można się dopatrzeć podobnych akcji. BTW - Poczytajcie sobie polemikę Pana Repetowicza z ludźmi ogarniającymi problematykę terroryzmu na Twitterze. Jest dużo śmiechu i niestety facepalmów...

    1. terrorysta

      Popieram.

    2. Witold Repetowicz

      Niewiele Pan rozumie.

    3. Witold Repetowicz

      "Jeśli celem było od samego początku Muzeum Bardo, a nie parlament to oznacza to zmianę strategii dzihadystów. Od wielu lat bowiem terroryści nie atakowali celów turystycznych na taką skalę. W ubiegłej dekadzie, w Afryce Północnej (ale bardziej na Saharze i w Sahelu) Al - Kaida Islamskiego Maghrebu (AQMI) i inne ugrupowania terrorystyczne z nią związane, raczej porywały turystów dla okupu, robiąc z tego niezłe źródło dochodu. W Tunezji ostatni zamach wymierzony w turystów miał miejsce w 2002 r. a więc 13 lat temu. Zginęły wówczas 22 osoby." - jest Pan w stanie przeczytać ten akapit ze zrozumieniem?

Reklama