Reklama

Geopolityka

Wojskowi i dyplomaci na "manewrach" wokół Indo-Pacyfiku [ANALIZA]

Żołnierze z USA i Japonii, fot. Sgt. 1st Class Justin A. Naylor, US INDOPACOM
Żołnierze z USA i Japonii, fot. Sgt. 1st Class Justin A. Naylor, US INDOPACOM

Kwestia możliwości zaognienia się sytuacji wokół Tajwanu powoduje, że na przestrzeń Indo-Pacyfiku spoglądamy coraz częściej i nie ma co ukrywać, że z większymi obawami jeśli chodzi o sytuację bezpieczeństwa światowego. Jednakże, państwa regionu i państwa aktywnie uczestniczące w relacjach regionalnych starają się sprostać wyzwaniom XXI w. Idealnym przykładem tej strategicznej odpowiedzi są nie tylko stricte działania wojskowe (manewry, ćwiczenia, modernizacja sił zbrojnych), ale też całe spektrum aktywności politycznej i dyplomatycznej. Ostatnie tygodnie były pod tym względem wielce interesujące, a kolejne zapowiadają się podobnie.

Obok licznych ćwiczeń wojskowych, gromadzących różne państwa regionu Indo-Pacyfiku w zaciszach gabinetów oraz sal konferencyjnych trwają równie istotne manewry polityczno-wojskowe. Ich wspólnym mianownikiem stają się od dłuższego czasu Chiny lub raczej implementacja obecnej, coraz bardziej asertywnej chińskiej polityki względem regionu i świata. W tym kontekście można zauważyć chociażby fakt, że w dniach 10-12 września tego roku w Wietnamie gościł japoński minister obrony Kishi Nobuo. Polityk spotkał się tam z najważniejszymi przywódcami kraju na czele z prezydentem Nguyenem Xuan Phucem oraz premierem Pham Minh Chinhem czy też oczywiście ze swoim wietnamskim odpowiednikiem ministrem obrony gen. Phan Van Giangem. W trakcie dyskusji decydenci wietnamscy, co podkreśliła nawet tamtejsza prasa relacjonując spotkania na najwyższym szczeblu, zapowiedzieli stworzenie sprzyjających warunków do zacieśniania współpracy w zakresie bezpieczeństwa i obronności obu azjatyckich państw. Co więcej, Wietnamczycy mieli wysoko ocenić postawę Japonii w zakresie kwestii zapewnienia bezpieczeństwa żeglugi oraz lotów w regionie.

Trzeba zatrzymać się właśnie na tym ostatnim aspekcie, gdyż właśnie wszelkie wypowiedzi względem kwestii swobody i wolności żeglugi to w rejonie Indo-Pacyfiku niejako słowo klucz. Odnosi się bowiem ono do coraz większych aspiracji terytorialnych oraz kontroli nad coraz większą częścią akwenów w regionie ze strony Chin i ich sił zbrojnych. To zaś koliduje nie tylko z polityką Stanów Zjednoczonych, ale coraz większej liczby państw azjatyckich. Sami Wietnamczycy mieli w ostatnim czasie m.in. dokonać usprawnień w zakresie swoistej fortyfikacji wysp, które kontrolują na styku z Chinami (mowa jest o wysoce konfliktogennym rejonie wysp Spratly oraz Paracelskich). Goszczący w Hanoi minister Kishi Nobuo zaznaczył, że Japonia zamierza kontynuować współpracę z Wietnamem i traktować ją jako rzecz wręcz priorytetową. Trzeba zaznaczyć, że Japonia już teraz wspiera stronę wietnamską m.in. w zakresie walki z pandemią. Lecz co ważne, relacje mogą już niedługo wejść w nowe tory wraz z możliwością transferu do Wietnamu japońskich technologii oraz wyposażenia wojskowego. Tokio już teraz dość mocno inwestuje we wzrost efektywności segmentu obrony Filipin, więc istnieje możliwość, że podobne działania pojawią się w niedalekiej przyszłości względem Wietnamu. Tutaj kluczowe mogą okazać się chociażby nowoczesne systemy radarowe, szczególnie te oferowane przez Mitsubishi Electric Corp. (analogicznie do kontraktu z Filipinami).

Jak widać, strona japońska coraz bardziej stanowczo podchodzi do nowej architektury bezpieczeństwa regionalnego w Indo-Pacyfiku. Czego symbolem jest uczestniczenie w kolejnych manewrach z regionalnymi sojusznikami, zapraszanie państw spoza regionu do współpracy (państwa europejskie), a także rozwijanie właśnie zdolności do współpracy wojskowej z nowymi partnerami. Tego rodzaju asertywność pojawia się też w wypowiedziach kluczowych polityków wobec najważniejszych pól sporów w regionie, w domyśle wygenerowanych przez Chiny (i nie tylko, bo chociażby KRLD czyli Koreę Północną). Wspomniany minister Kishi Nobuo w wywiadzie dla „Minichi Shimbun” 7 września tego roku miał dość mocno zaznaczyć, iż Japonia nie może pozostać bierna wobec sytuacji Tajwanu. Albowiem jego zdaniem istnieje między nimi nić porozumienia w zakresie uniwersalnych wartości, takich jak wolność i demokracja. Co więcej, Tajwańczycy mieli być określeni jako ważni sojusznicy, których od samej Japonii dzieli niewielka odległość. Japończycy obawiają się realnego scenariusza, w którym to ich prefektura Okinawy mogłaby być zaatakowana w przypadku chińskiej inwazji na Tajwan. Zarówno jeśli chodzi o sam potencjał japoński, rozbudowywany w tym rejonie kraju, ale przede wszystkim możliwość wykorzystywania terenów wschodzących w skład prefektury do działań amerykańskich. Zaś sam Kishi Nobuo już na początku sierpnia napominał Japończyków i społeczność międzynarodową, aby zwrócić większą uwagę na kwestię bezpieczeństwa Tajwanu.

Jeśli już mowa o Stanach Zjednoczonych to należy podkreślić efekty wizyty sekretarza obrony Filipin w Pentagonie. Delfin Lorenzana spotkał się z Lloydem Austinem 10 września i obie strony zapowiedziały zacieśnienia stosunków, w tym również w sferze wojskowej. Następuje to po jednym z poważniejszych kryzysów w relacjach obu państw, który miał miejsce w kontekście groźby zerwania układu wojskowego przez prezydenta Rodrigo Duterte. Dziś, zarówno Stany Zjednoczone jak i Filipiny deklarują wolę wznowienia swoich projektów w zakresie bezpieczeństwa i obronności. Szczególne znaczenie ma w tym przypadku oczywiście kooperacja w zakresie działań morskich. W 2014 r. Waszyngton i Manila podpisały umowę o możliwości wzmocnionej współpracy obronnej, która pozwala zwiększyć obecność militarną Stanów Zjednoczonych w różnych częściach Filipin.

Trzeba przy tym zaznaczyć, że wspomniany Delfin Lorenzana kilka dni wcześniej „skarżył się” oficjalnie w toku debaty w jednym z kluczowych amerykańskich think tanków na słabość pomocy ze strony Stanów Zjednoczonych i nierówność traktowania strony filipińskiej w zakresie współpracy wojskowej. Jednakże, odnosił się przy tym do raczej próby wywierania presji na lepsze przygotowanie interoperacyjności filipińsko-amerykańskiej niż na dążenie do osłabienia obecności Stanów Zjednoczonych. W ogóle, należy wspomnieć, iż w toku tego wystąpienia filipiński szef resortu obrony mocno akcentował niezbędność przystosowania kooperacji obronnej dwóch państw do wyzwań hybrydowych. Te zaś w regionie wiążą się z działaniami Chin, które nie wiążą się z bezpośrednim i przede wszystkim znacznym użyciem siły zbrojnej. Zamiast tego strach wśród wielu państw regionu budzą zorganizowane i silnie wykorzystywane formacje chińskiej milicji morskiej. Tak czy inaczej wizyta Delfina Lorenzana w Waszyngtonie była świetną okazją by promować wizję szerszego uczestnictwa strony amerykańskiej w programie modernizacji filipińskich sił zbrojnych.

Reklama
Link: https://sklep.defence24.pl/produkt/polityka-obronna-i-bezpieczenstwa-narodowego-nowej-zelandii-w-xxi-wieku/
Reklama 

Finalnie należy odnotować, że dyplomacja nie obejmuje tylko samych cywilnych polityków. W przypadku Indo-Pacyfiku i nie tylko tego regionu należy zwracać uwagę na wizyty kluczowych dowódców. Agencja Yonhap z Republiki Korei poinformowała, że na tygodniową wizytę do Stanów Zjednoczonych udał się szef sztabu armii gen. Nam Yeong-shin. Ma on wziąć udział w bilateralnych spotkaniach z Amerykanami, a przede wszystkim wziąć udział na Hawajach w Indo-Pacific Army Chiefs' Conference (IPACC)-2021 czyli spotkaniu szefów sztabów z regionu, gdzie planowane jest pojawienie się reprezentacji z 17 państw. Jest ono organizowane przez amerykańskie dowództwo US INDOPACOM oraz Siły Obronne Papui-Nowej Gwinei. Trzeba zaznaczyć, że o wizycie swojego przedstawiciela na wspomnianym spotkaniu piszą nie tylko media koreańskie, ale też chociażby z Bangladeszu. Podkreślają one, że do Stanów Zjednoczonych wybiera się gen. SM Shafiuddin Ahmed. Trzeba też zauważyć, że 5 września Malediwy i US INDOPACOM zorganizowały spotkanie w ramach 14th Annual Indo-Pacific Intelligence Chiefs Conference 2022. Tym samym, o bezpieczeństwie regionalnym oraz wyzwaniach dla niego debatowali szefowie wywiadów wojskowych z Kanady, Francji, Indii, Indonezji, Japonii, Malediw, Mongolii, Nepalu, Nowej Zelandii, Republiki Korei, Singapuru, Sri Lanki, Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych i Wietnamu.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama