Reklama

Geopolityka

Japońskie okręty uspokoją sytuację wokół spornych wysp? [KOMENTARZ]

„Reimei” - jeden z pięciu japońskich okrętów patrolowych typu Shikishima. Fot. Japońska straż przybrzeżna/Wikipedia
„Reimei” - jeden z pięciu japońskich okrętów patrolowych typu Shikishima. Fot. Japońska straż przybrzeżna/Wikipedia

Japonia zdecydowała się wysłać większe i uzbrojone okręty do ochrony własnych wód terytorialnych wokół wysp Senkaku. Ma to być odpowiedź na coraz bardziej agresywne działania chińskich jednostek pływających, które próbują przejąć kontrolę nad niezamieszkałymi wyspami na Morzu Wschodniochińskim i są praktycznie na stałe obecne na spornych akwenach.

W związku z coraz częstszymi przypadkami naruszania japońskich wód terytorialnych wokół wysp Senkaku, Japonia zdecydowała się na wysłanie do ich ochrony jednego ze swoich największych okrętów straży przybrzeżnej „Asazuki” typu Shikishima o wyporności 9300 ton, długości 150 m i szerokości 16,5 m. Jednostka ta ma dołączyć do oddziału japońskiej straży przybrzeżnej Ishigaki, który sprawuje jurysdykcję nad niezamieszkanymi wyspami na Morzu Wschodniochińskim.

Wybrany okręt jest zupełnie nowy, nie został jeszcze wprowadzony do służby i przechodzi właśnie próby morskie. Ma być on już jednak w pełni operacyjny w listopadzie tego roku i wtedy przejąć nadzór nad operacjami prowadzonymi wokół wysp Senkaku. Japończycy uznali najwidoczniej, że bez udziału tak dużych jednostek nie są w stanie przeciwdziałać operacjom prowadzonym przez chińskie okręty.

Operacje te są inicjowane przez władze w Pekinie, które roszczą sobie prawo do wysp Senkaku (wykorzystując w stosunku do nich nazwę wyspy Diaoyu). Są one położone na skraju azjatyckiego szelfu kontynentalnego, przez co średnia głębokość wokół nich wynosi około 150 m, by w kierunku południowo-wschodnim opaść poniżej 1000 m (w Rynnie Okinawa). Spór toczy się tak naprawdę o grupę pięciu małych wysepek i trzech nagich skał o łącznej powierzchni 7 km². Największa z nich ma Uotsuri-shima ma 4,32 km².

Nie chodzi jednak o same wyspy, ale o prawo do eksploatacji i nadzoru nad otaczającymi je wodami. Chińczycy w swoich działaniach chcą wykorzystać fakt, że spór toczy się o ziemie niezamieszkałe, gdzie wejście wojska nie będzie związane z zagrożeniem dla ludzi. Próbują więc jak na razie oswoić wszystkich z obecnością swoich okrętów na spornym akwenie, pomimo że naruszają w ten sposób japońskie wody terytorialne.

W połowie sierpnia 2021 roku policzono, że jednostki chińskiej straży przybrzeżnej patrolowały cały akwen wokół Wysp Senkaku przez 212 dni w roku, w tym przez 157 dni w sposób ciągły – przerywając operację tylko w momencie zbliżania się tajfunów. Przypuszcza się więc, że ta intensywność będzie większa niż w rekordowym, 2020 roku, gdy zgodnie z raportem japońskiego ministerstwa obrony, na akwenie tym przebywało w sumie 1161 chińskich morskich okrętów patrolowych. Spędziły one tam aż 333 dni - w tym 111 dni bez przerwy.

Obecnie Chińczycy wykorzystują w tej operacji jednocześnie cztery swoje okręty, z których jeden jest uzbrojony (posiadając według oficjalnych raportów „działko automatyczne”). To właśnie one mają w sposób stały „nękać i ścigać” japońskie łodzie rybackie, utrudniając im realizowanie połowów. Dodatkowo cały czas naruszają wody terytorialne Japonii, wywołując gwałtowne protesty dyplomatyczne władz w Tokio oraz manifestacje antychińskie w japońskich miastach.

Japończycy starają się przy tym zainteresować sytuacją wokół Wysp Senkaku światową opinię publiczną. Szczególnie aktywni są w tych działaniach na terenie Stanów Zjednoczonych pilnując, by informacje o chińskich operacjach na spornym akwenie były cały czas widoczne w amerykańskich mediach. Składane są też oficjalne oświadczenia przez ambasadę Japonii w Waszyngtonie. Rzecznik tej ambasady nazwał m.in. naruszanie japońskich wód terytorialnych wypadkami „godnymi ubolewania”.

„Społeczność międzynarodowa wyrażała na różne sposoby zaniepokojenie jednostronnymi chińskimi próbami zmiany siłą status quo. Zdecydowanie sprzeciwiamy się wszelkim jednostronnym działaniom, które mogą eskalować napięcia, podważyć stabilność regionalną i zakłócić międzynarodowy porządek oparty na zasadach. Japonia nie zamierza zmienić swojego stanowiska, by odpowiadać stanowczo, ale spokojnie, by zdecydowanie bronić naszych terytoriów, mórz i przestrzeni powietrznej”.

Oświadczenie Ambasady Japonii w Waszyngtonie z lipca 2021 roku

Te alarmujące sygnały i zaniepokojenie Japończyków są zrozumiałe, ponieważ władze w Pekinie zaczynają obecnie iść jeszcze dalej i nie tylko pływają wokół spornych wysp (na co w sumie pozwala im prawo morskie), ale również zaczynają przy nich kotwiczyć. W lipcu br. zauważono bowiem, że dwa z czterech chińskich okrętów zakotwiczyły koło największej wyspy Uotsuri-shima i przebywały tam przez prawie dwie doby (47 godzin). Przypuszcza się, że następnym krokiem może być wysadzanie przez Chińczyków na brzeg spornych wysp grup „badawczych”, które pod pozorem prac naukowych mogą zacząć instalować tam swoje bazy.

By temu przeszkodzić Japończycy postanowili wysłać na sporny akwen jednostkę, która będzie mogła tam przebywać przez długi okres czasu, odstraszając ewentualnych intruzów. Sprzyja temu fakt, że „Asazuki” ma autonomiczność większą niż trzydzieści dni. Przez swoją wielkość okręt ten zapewnia dodatkowo odpowiedni komfort dla załogi oraz posiada lądowisko i hangar dla dwóch średnich śmigłowców EC225 lub AS332. Może więc stanowić stałą bazę dla operacji nadzoru oraz udzielać ewentualnej pomocy innymi jednostkom japońskiej straży przybrzeżnej.

Reklama
Reklama

Decyzja Japonii wcale jednak nie musi wpłynąć na uspokojenie sytuacji, ale może ją zaostrzyć. Japończycy zdecydowali się bowiem na bardzo stanowczy krok i wysłali owszem, okręt patrolowy swojej straży granicznej, ale jednocześnie okręt w miarę dobrze uzbrojony. Na jego pokładzie są bowiem zainstalowane na stałe dwie armaty Oerlikon kalibru 35 mm (na pokładzie dziobowym oraz nad hangarem dla śmigłowców) oraz dwie armaty kalibru 20 mm (sześciolufowe typu JM61 Vulcan) i nieokreślona liczba dokładanych, ciężkich karabinów maszynowych.

Tymczasem Chińczycy wcześniej wysyłali w okolice Wysp Senkaku jednostki nieuzbrojone, albo najwyżej posiadające pojedyncze działka. Co więcej jak dotąd nigdy nie było informacji, żeby ta nawet nieliczna broń była wykorzystana – nawet tylko do straszenia japońskich łodzi i statków. Teraz ta sytuacja może się zmienić i Chińczycy dla przeciwwagi mogą już wysłać w kierunku Wysp Senkaku bardziej uzbrojone okręty. Władze w Pekinie dzięki „Asazuki” uzyskają do tego doskonały pretekst i na pewno nie zawahają się by go użyć.

Gorzej, że przy spotkaniu uzbrojonych okrętów może się wcale nie zakończyć jedynie na wykonywaniu niebezpiecznych manewrów.

Reklama
Reklama

Komentarze (7)

  1. Ech

    W sumie ciekawe ze nawet Tajwan (Republika Chinska) domaga sie zwrotu tych wysp dla nich.

    1. A co w tym dziwnego? Ta niby Republika Chińska ma apetyt na Mongolię i kawałki wszystkich sąsiadów Chin. Całe szczęście, że akurat tu mają guzik do powiedzenia.

  2. Stary Grzyb

    No jasne, wobec systematycznych chińskich naruszeń japońskich wód terytorialnych, Japończycy powinni ograniczyć się do not dyplomatycznych, bo wysyłanie uzbrojonych okrętów może dać Chińczykom pretekst do wzmożenia naruszeń, a noty dyplomatyczne ich głęboko wzruszą.

    1. Kitaj

      Sugerował bym właśnie takie działanie Japończykom. Wielkiego wyboru to oni nie mają.

  3. Darek S.

    Będą musieli Japończycy niedługo pożegnać się z wyspami, albo rozpocząć intensywne prace nad wzbogacaniem uranu do celów militarnych. USA ich nie obronią. USA swój potencjał nuklearny zachowuje tylko i wyłącznie do ochrony własnych interesów narodowych. Jeżeli ktoś oprócz Izraela wierzy, w to, że potencjał nuklearny USA zostanie użyty w obronie ich integralności terytorialnej, to jest zwyczajnie naiwny i nie powinien bawić się w politykę. Afganistan, jak tylko nazbiera kasy z handlu narkotykami, pierwszy będzie się starał o pozyskanie tej broni. I wcale im się dziwić nie będę. Od kilkudziesięciu lat byli okupowani, a to przez jedno, a to przez drugie mocarstwo. Jak inaczej zabezpieczyć się na przyszłość przed tak obrzydliwymi przyjaciółmi ? A Ukraina ? Ciekawe czy by Krym straciła, gdyby nie pozbyła się broni nuklearnej, ze zwykłej głupoty.

    1. hermanaryk

      Obronią. Amerykański interes narodowy leży głównie w rejonie Pacyfiku.

    2. Chriss

      Nie muszą prowadzić żadnych intensywnych prac nad wzbogacaniem uranu. Robią to od dawna. Japonia nie posiada w arsenale broni jądrowej tylko i wyłącznie z powodów politycznych. Podobnie jak Niemcy. W raporcie dla Bundestagu, jakieś 10 lat temu było napisane, że broń jądrową Niemcy mogą mieć w przeciągu 12 miesięcy, jeśli zajdzie taka potrzeba. Zwłaszcza, że posiadają od dawna platformy do jej przenoszenia. Podobnie jak Japonia....

    3. Chyżwar dawniej Marek

      Afganistan? Masz na myśli talibów? Niby jak? W książce, którą lubią czytać nie ma nic o atomistyce. Zresztą próbowali już. Chodziło im po głowie przejęcie pakistańskiej broni nuklearnej.

  4. aza

    POZOSTAWIENIE HELIKOPTERÓW I INNYCH MASZYN SPRAWNYCH O WARTOŚCI 88 EIGHTY EIGHT BILLION ( po polsku miliardów bo celowo to jest by żonglować liczbami ale gupkom to naprawdę bez większej różnicy...) DOLLARS... tak więc polskim żołnierzykom żeby cośkolwiek to nigdy zupełnie jak brytyjczycy w Normandii celowo oszukuje się swoich amerykańskich bo o prawdziwych to ścisłe grono kilka z pentagonu cia i może nawet biden mógł nie wszystkie całą prawdę bo starzec mógłby przedwcześnie klapnąć a jakiś musi być zawsze koziołek do rozliczenia... a więc prawdopodobnie ten spektakl jedynie przerósł oczekiwania, jednakże miał na celu aby rus a zwłaszcza kina co jeszcze w Afganistanie nigdy nie doświadczyły strat...aby taliban mógł ruszyć z kopyta i głównie aby rusa uwikłać pomimo, że niechętny... aby za Kaukaz za czeczenię za grozny isis mogło putina jako wsparcie opozycji bo już sztuczka z leninem ale jak dobrze przyjrzeć to lenin v.2.0... i dronem od razu po czasie wynalazły usa i zabiły... aby uspokoić usa własnych sołdatów aby jeszcze tydzień... akcja ewakuacji afgan i własnych sił była się nie załamała totalnie... tak więc pozostawione żelastwo celowo aby zwłaszcza kina czuła jurne kołchoźniki respekt w celu uspokojenia rusa na ZAPAD-21... to jest kilku jastrzębi z pentagonu spektakularny majstersztyk i chyba biedne generalicja z polszy to Wy rozumieta same, że główki Wasze cza chronić abyśta nie powiedziały se czego przypadkiem w prywatnej wymianie mejli w czasie służby... raczej ciut przerosło najśmielsze wyliczenia co świadczy doskonale o kondycji isis i już pentagon może wreście rozpocząć przejście do ustawienia celów w Azji, myślę, że ZAPAD-21 JAKO PILNE ale też idące pełną parą zbrojenia w regionie wymuszane przez iran aby przed gwiazdkom tom bombkę atomowom se mieć... jako sorog let agou pakistan dokonał był...

    1. Eh

      A po polsku?

  5. ???

    Przeciez ta wyspa nalezala przed wojna do Chin. A sasiednie do Koreii

    1. alab

      i co Twoim zdaniem mamy domagać się zwrotu Wilna i Lwowa? A Niemcy Szczecina i Wrocławia?

    2. CdM

      Przed jaką wojną? Wyspy Senkaku były pod władaniem Japonii od 1895 do IIWŚ, potem do 1972 pod administracją USA, wraz z Okinawą, a w 72 zwrócone Japonii. Przed 1895 w zasadzie nie należały do nikogo, bo nikt tam nie mieszkał i nie mieszka. Nic dziwnego, to głównie jakieś skały.

    3. sekator

      Dokładnie TAK! W punkt!

  6. azaWołk

    docierają do mnie sygnały, iż broń b-biologiczna w trwającej III Wojnie Światowej to nie SARS-COV-2, z którym poradzą sobie nauka i laboratoria... a raczej cicha zmowa wojskowych, których wyeliminuje SI, a z tym potworem może jedynie poradzić sobie ŻYWE LUDZKIE WOJSKO i to rzeczywiście jest broń b WARIACI... tsun zu... nie ma potrzeby rus jako dawniej zachód lenina... dziś wariaty polaki same rozwalom zasieki... komuno wróć... i Was polskie wojsko zaś syberia czeka... i dlatego konfliktów lawinowo przybędzie abyście jako strażaki WOBEC POĄRÓW były potrzebne, NIEZBĘDNE jak lekarze służba zdrowia STAŁA SIĘ NIZASTĄPIONA wobec COVID-19... TO CO OBSERWUJEMY OBECNIE TO JEST CELOWE ZAPLANOWANE ZORGANIZOWANA NIEWYDOLNOŚĆ... KALIFORNIA NAD OCEANEM... RUREK SE Z WODĄ AUTOMATYCZNE MINY SĄ A AUSTRALIA OBECNIE EUROPA... GRECKIE WYSPY, DOOKOŁA WODA... I DOPIERO JAK IM DUPA TUŻ PRZY SAMEJ WODZIE ZWĘGLONA TO POLAKI STRAŻAKI NADLECOM I MORSKOM WODOM ! UGASZOM... OBYŚ ŻYŁ W CIEKAWYCH CZASACH... ARMIE NATO USA KOMPLETNIE CHAOS TO JEST ZAMIERZONE W OBRONIE MIEJSC PRACY... NA FROCIE WALKI I ZAPLECZU PRODUKCYJNYM WSZELKICH REKWIZYTÓW... PÓŁ ŚWIATA RECHOCZE PODZIWIAJĄC JAK BĘDZIE OCZYSZCZANIE Z KATOLIKÓW AFRYKI... AFGANISTANU... IMIGRANCI STAMTĄD IDĄ WYBIĆ BIAŁEGO CZŁOWIEKA... A TU CIOTY WSZELAKIE MIĘKISZONY O MIŁOSIERDZIU PIER DOOO LOM... SPOKO... I ROZWALĄ ZASIEKI SAME... BO ARMII TYCH WARIATÓW polityków DO UTRZYMANIA swych miejsc pracy pardon misji zwyczajnie potrzeba... wobec obecnie pytań czy to już koniec NATO...

    1. Wppr

      Jesteś geniuszem!

    2. Jas

      Nic z tego nie zrozumiałem.....mógłbyś powtórzyć?

  7. easyrider

    Ktoś - poza naszymi liber-lewackimi - elitami wierzy, że Chiny przestraszą się? Widocznie potrzebny jest kolejny kubeł zimnej wody jak z Afganistanem. W walce o dominację światową albo dominuje się innych albo jest się dominowanym. Na razie skutecznie neomarksistowsko-anarchistyczne ruchy w naszych krajach skutecznie dominują normalnych ludzi. Boimy się odezwać, bo de facto - pod przykrywką chronienia nas przed "mową nienawiści - działa cenzura. Spętaliśmy sobie ręce prawem, które ubezwłasnowolnia władzę wykonawczą. Nasze procesy decyzyjne są powolne i skutecznie blokowane przez sądy. Chiny nie mają tych ograniczeń. Nie boją się, że wyjdzie im na ulicę gromada oszołomów z kredkami i w imię zmanipulowanych idei będzie będzie podważała politykę historyczną państwa, tak jak dzieje się w USA z BLM. Chiny bez tych dylematów, z ekspansywnym działaniem gospodarki, z rozwojem technologicznym i militarnym zdominują nas i jest to tylko kwestia czasu. Japonia ze swoim zdemoralizowanym społeczeństwem, z kurczącą się demografią, nawet ze świetną technologią, nie zapobiegnie temu. Wysyłanie nawet większych okrętów niczemu nie zapobiegnie, bo na siłowe działanie Chin, Japonia nie odpowie siłą.