Reklama

Siły zbrojne

Używane Orły na sprzedaż. Japonia wymieni F-15 na F-35, ale nie do końca

F-15J Fot. USAF
F-15J Fot. USAF

W ubiegłym roku świat obiegła wieść o chęci dokupienia przez Tokio dodatkowych 100 samolotów wielozadaniowych 5. generacji F-35, które dołączą do 42 już zamówionych. W ten sposób Japonia stanie się największym poza Stanami Zjednoczonymi użytkownikiem tych samolotów na świecie. Świadczy to niewątpliwie o sile Kraju Kwitnącej Wiśni i jego gospodarki. Okazuje się jednak, że nawet Japończycy musieli zacisnąć pasa.

Obecnie Siły Samoobrony Japonii dysponują 155 myśliwcami F-15CJ, znanymi także jako F-15J oraz 45 szkolno-bojowymi, dwumiejscowymi F-15DJ. To największa flota samolotów tego typu na świecie poza Stanami Zjednoczonymi. Flota ta nie tworzy jednak tak doskonałej machiny wojennej jak mogłoby się wydawać i nie chodzi jedynie o niedostosowanie japońskich samolotów do wykonywania uderzeń powietrze-ziemia. Japończycy wprowadzili pierwsze maszyny tego typu do służby w 1982 r. i od tego czasu poddali modernizacjom tylko połowę z nich, przy czym poszczególne maszyny otrzymały różne ulepszenia.

Wśród dokonywanych zmian zwiększono świadomość sytuacyjną załogi. Wpłynęły na to: dodanie wielofunkcyjnych ekranów ciekłokrystalicznych, wyświetlaczy nahełmowych, instalacja lepszych komputerów pokładowych, wymiana radaru na APG-63(V)1, dodanie zasobników poszukiwawczo-śledzących IRST, a także łącza wymiany danych Link 16 umożliwiającego wymienianie się danymi z sojuszniczymi samolotami amerykańskimi. Samoloty zintegrowano też z japońskimi pociskami „powietrze-powietrze” (radarowymi i naprowadzanymi termicznie, obydwa typy są porównywalne ze współczesnymi rozwiązaniami stosowanymi w krajach zachodnich), zmodernizowano silniki poprzez dodanie im sterowania cyfrowego. Dodano też system ostrzegający o opromieniowaniu radarem J/APQ-1 i poprawiono klimatyzację kabiny.

W obecnych czasach, kiedy Chiny i Rosja wprowadzają do użytku maszyny 5. generacji i coraz bardziej masowo używają samolotów klasyfikowanych jako generacja 4+ (Su-30, Su-35, J-10) wszystkie te usprawnienia są niewystarczające. Jeszcze gorzej ma się sytuacja z pozostałą połową japońskich F-15, których uzbrojenie rakietowe do walki na dużych dystansach opera się na przestarzałych pociskach AIM-7F Sparrow.

W tej sytuacji nie dziwią doniesienia medialne, które mówią o chęci gruntownego zreformowania floty japońskich F-15. Tokio chce zainwestować tylko w część z nich, a dokładnie tę połowę, która przeszła dotychczasowe zabiegi. Pozostałe Eagle Japończycy chcieliby sprzedać… Stanom Zjednoczonym. Amerykanie mieliby użyć ich płatowców do stworzenia na daleko zmodernizowanego wariantu F-15, który mógły zostać potem zaoferowany niesprecyzowanemu „klientowi z Azji południowo-wschodniej”. Prawie na pewno chodzi tutaj o Singapur, użytkownika zaawansowanej wersji F-15SG (40 egzemplarzy). Trzecim i ostatnim użytkownikiem F-15 w regionie jest bowiem Republika Korei, która - biorąc pod uwagę jej zakupy F-35 i program własnego myśliwca 5. generacji (KF-X) - raczej na pewno nie jest takimi maszynami zainteresowana.

F-15MJ

Środki pozyskane ze sprzedaży F-15 stanowiłyby zaledwie niewielki ułamek kosztów zakupu kolejnych F-35. Być może pokryłyby jednak w liczącym się stopniu modernizację pozostałych samolotów tego typu. Jej koszt szacuje się dzisiaj bowiem „zaledwie” na 500 mln USD. Za te pieniądze około 100 samolotów mogłoby zostać doprowadzonych do standardu F-15MJ (z czego 89 mln USD ma kosztować przygotowanie dwóch pierwszych prototypów). Modernizacja ma doprowadzić do doprowadzenia wszystkich myśliwców do jednolitego standardu, tj. wprowadzenia na każdym z nich wszystkich „brakujących” elementów wprowadzanych dotychczas. Wymianie ma ponownie ulec radiolokator.

Tym razem będzie to znacznie bardziej efektywny APG-63(V)3 z aktywnie elektronicznie skanowaną anteną. Wzorem amerykańskiego F-15X zwiększona ma zostać zdolność do przenoszenia uzbrojenia. F-15MJ mają otrzymać poczwórne szyny na rakiety powietrze-powietrze i możliwość przenoszenia ich także na końcówkach skrzydeł. Zwiększy to możliwości przenoszenia pocisków tej klasy z ośmiu do 18. Ma to zredukować chińską przewagę liczebną. Do lamusa odchodzi doktryna stosowania myśliwców wyłącznie do obrony własnego terytorium, czyli uzbrajania ich wyłącznie w pociski do niszczenia celów powietrznych. Z tego powodu F[15MJ mają mieć możliwość wykorzystywania m.in. znanych już w Polsce pocisków AGM-158 JASSM i zasobników walki elektronicznej.

Bardzo możliwe, że F-15MJ będą przede wszystkim platformami do przenoszenia i odpalania uzbrojenia w cele namierzane i wskazywane przez F-35, tak jak planuje to robić US Air Force. Z drugiej jednak strony należy pamiętać, że F-35 nie jest dla Japończyków wymarzonym samolotem i w porównaniu z F-15 ma mniejszy zasięg i możliwości przenoszenia uzbrojenia (przynajmniej w wariancie uzbrojenia umożliwiającym wykorzystanie technologii „stealth”). Z tego powodu Tokio już 10 lat temu chciało zakupić jako następców F-15 myśliwce F-22 Raptor, a po odmowie, w ostatnim czasie, położono nacisk na własny program (ATD-X), a potem mówić o potrzebie stworzenia „hybrydy F-22 i F-35”. Byłby to rzecz jasna zupełnie nowy samolot nowej generacji, a taki powstaje co najmniej przez dekadę.

Reklama

Komentarze (12)

  1. rsgs

    Kupić F35, ale jako wsparcie trzeba dokupić używanych F22.

  2. Grzegorz

    Czy mógłby ktoś napisać ,czy ewentualny zakup tych myśliwców przez Polskę i ich modernizacja do najnowszego wariantu byłaby opłacalna?

    1. Gort

      Raczej nie. Nowe f15 xe mają sens bo resursy są na poziomie 20k godzin lotu. Możliwość współpracy z f16 i IBCS oraz kilkanaście pocisków air to air robią różnicę. Na używane nas nie stać bo nie będą równoważnymi przeciwnikami dla żadnego z sąsiadów. Wybór to najnowsze 18ki 16ki 15ki i f35., eurofighter chociaż bardzo dobry to raczej odpada.

    2. gregorx

      Jak długo chcesz je użytkować? 80 lat? F-15 już dziś jest konstrukcją nieperspektywiczną. Podwieszenie kilkunastu rakiet pod samolot też wielkiego sensu nie ma. Nie zawsze więcej znaczy lepiej. W USN stosuje się ze względu na wymóg przechwycenia wielu nadlatujących równocześnie rakiet pokr przy ataku saturacyjnym. W USAF rozważa się jako: a) "magazyn rakiet" dla maszyn stealth, jednak ta koncepcja jest krytykowana ze względu na identyczny zasięg rakiet na obu typach maszyn (para F-15 i F-22 lub F-35), co w praktyce ogranicza taktyczną użyteczność takiego rozwiązania. Jeśli "amunicyjny" lecieć będzie blisko "celowniczego", zdekonspiruje go. Jeśli będzie trzymał odpowiednio duży dystans odbije się to na zasięgu rakiet. b) zwalczanie rakiet manewrujących gdzie podobnie jak w przypadku marynarki wystąpić może konieczność równoczesnego przechwycenia kilku takich rakiet, koncepcja tyleż atrakcyjna co trudna do zastosowania w praktyce, ze względu na trudność wykrycia rakiet manewrujących, zwłaszcza nad lądem o zróżnicowanej rzeźbie terenu. W przypadku lotniskowców USN sprawę ułatwia fakt że cel ataku jest punktowy, na lądzie takich celów może być wiele. Co w praktyce bardzo utrudni ich skuteczną obronę. W zastosowaniach typowo myśliwskich z reguły nie stosuje się więcej niż 6-8 rakiet na samolot bo tyle pilot jest w stanie efektywnie użyć. Zresztą proszę porównać ile rakiet AMRAAM pozyskaliśmy dla 48 F-16, początkowo tylko 178 czyli mniej niż 4 na samolot. W sam raz na jeden wylot. Rakiety kierowane są niestety drogie.

    3. Rafal

      "F-15 już dziś jest konstrukcją nieperspektywiczną" to ciekawe dlaczego dalej USAF je kupuje.

  3. Adam Kołodziejczak

    Jak można wprowadzać do służby samolot, którego resurs wynosi 18000 godzin? Jak można wprowadzać do służby samolot, który nadal, po tyle latach rozwoju, ma ponad 900 błędów krytycznych?, a które administracyjnie [jak za Stalina] zamieciono pod dywan, przez...przemianowanie tych błędów na niekrytyczne. Jak można wprowadzać do służby samolot, którego nadzór został przez ostatnich 16 lat scedowany na...producenta - czyli Lockheed-Martina? F-35 zaledwie raczkuje operacyjnie, a już druga katastrofa. Chcemy [czy też "bezalternatywnie" niby "musimy"] kupować sprzęt z USA - to kupmy 2 tys PAC-3 MSE [też Lockheed-Martina - żeby nie płakali] i stwórzmy PRAWDZIWĄ obronę przeciwrakietową i przeciwlotniczą - całokrajową, szczelna, nadmiarową - w jednym zestandaryzowanym, zunifikowanym, sieciocentrycznym worku zasobów. Czyli pomostowo - pierwsza przymiarka do budowy A2/AD Tarczy Polski - KONIECZNEJ w strefie zgniotu i wobec przewagi A2/AD Kaliningradu [a do 5 lat max dojdzie A2/AD na Białorusi - i wtedy powstanie jeden silny "bastion" - już sieciocentryczny i bez cieni radarowych z nowymi S-350, S-500, Cyrkonami, nowa generacją Iskanderów i Kalibrów]. Rozważania o JAKIMKOLWIEK użyciu czy lotnictwa polskiego na Polskim Teatrze Wojny [moim zdaniem - pod parasolem naszej A2/AD Tarczy Polski wystarczą te 48 F-16 - ale wpięte do A2/AD i jej C4ISR sieciocentrycznie i na bogato z uzbrojeniem precyzyjnym dalekiego zasięgu - nie tylko JASSM-ER] czy generalnie JAKIEKOLWIEK użycie sił WP - jest mrzonką i zwykłym bujaniem w obłokach - jeżeli nie zapewnimy pełnej obrony nieba nad Polską - i przewagi i wymiecenia i zduszenia wrogich A2/AD i ich projekcji siły i nad Polską i w buforach za granicą Polski. To sprawa priorytetowa - absolutnie projekt KONIECZNY w PMT jako nr 1. Inaczej cały ten PMT i całe WP to SYMULACJA prawdziwej strategicznej obrony Polski. Jeden człowiek odmienił losy wielu setek, ale zapłacił za to wysoką cenę. Pokonał Śniącego i zniszczył barierę. Ale gdy innym udało się uciec on został pogrzebany pod ziemią. To ja wysłałem go do walki ze Śniącym, to ja sprowadzę go z powrotem. Jest słaby i wiele zapomniał, ale żyje. Powrócił. Nie róbmy z WP marionetkowej armii ekspedycyjne, żeby ZAMIAST USA [i UK] wypełniać naszym kosztem interesy hegemona. Ukraina to broszka WYŁĄCZNIE zobowiązań BILATERALNYCH USA i UK z tytułu Traktatu Budapesztańskiego 1994. Za oddanie 1300 głowic USA i UK BEZWARUNKOWO gwarantowały cała swoją siłą [także siłą strategiczną] nienaruszalność i integralność terytorialna Ukrainy. Tylko te dwa państwa - i żadne inne - mają i prawo i psi OBOWIĄZEK siłowo przywrócić stan sprzed aneksji Krymu. Inaczej - i to trzeba nadawac na cały regulator we wszystkich mediach - wszelkie traktaty z USA czy UK nie są warte papieru na którym je podpisywano. Gniew Beliara wzmógł się po upadku Bariery i pokonaniu Śniącego. Zapisano, że do tego świata zostanie przyzwany potężny artefakt. Bóg Ciemności wysyła swe sługi z musją, ta misja jest już rozpoczęta. Sługi Beliara bezczeszczą prastare chramy. Budzą się strażnicy tych chramów, a ich gniew wstrząśnie ziemią! Wrzyscy potężni magowie wyspy wyczówają ten gniew, niektórzy z nich są w stanie stawić czoło temu nowemu zagrożeniu. Notabene - w wariantach rozbicia Ukrainy [zwykle przyłączenia wschodniej części do FR, w centralnej zamierzają osadzić marionetkę Janukowycza i stworzyć okrojone państwo zależne od Kremla, zaś część zachodnia ma być "darowana" na siłę Polsce - żeby wywołać konflikt ukraińsko-polski, sami Rosjanie nie zamierzają wchodzić na zachodnią Ukrainę, bo by mieli drugi Afganistan] - w warunkach rozbicia Ukrainy w ŻADNYM wariancie siły rosyjskie nie zamierzają wchodzić na zachodnią Ukrainę - skrajnie antyrosyjską. Więc rzekomy argument o zabezpieczaniu granic od strony Ukrainy przez zaangażowanie się na Ukrainie - nie ma żadnego sensu - jest kłamliwym humbugiem. Co do Bałtów - to jest właśnie test dla hegemona, czy rzeczywiście gwarantuje państwom NATO bezpieczeństwo. Jeżeli USA nie potrafią nawet tego zagwarantować - nie są ani hegemonem świata, ani liderem NATO - to w takim razie USA niech ogłaszają abdykację na rzecz Chin, a świat wróci do równowagi. Powinniśmy owszem miec tę kompanie z Twardymi bodajże na Łotwie - ale wszelki udział ww drugim szeregu - za plecami Amerykanów i Brytyjczyków. A jak będzie tylko podejrzenie, że się chcą wymigać [jak siły USA podczas wojny w Gruzji w 2008] - natychmiast zniszczyć sprzęt i się ewakuować droga morską w rozproszeniu małymi jednostkami. Jakiekolwiek wchodzenie sił WP do Bałtów to proszenie się o kocioł. I tak mamy za dużo do obstawienia od strony Kaliningradu, a jeszcze do 5 lat powstanie druga A2/AD na Białorusi, a 1 Armia Pancerna Gwardii zajmie pozycje do ataku na Mazowsze - w idealnych warunkach dla operacji pancernych. Po to ją zresztą reaktywowano - i tę decyzję podjęto już PRZED szczytem w Walii. Polska - ale dopiero PO ustanowieniu własnej SILNIEJSZEJ A2/AD Tarczy Polski i dopiero po oślepieniu i zduszeniu A2/AD Kaliningradu i Białorusi - może zająć Obwód Kaliningradzki w razie ataku na Bałtów. Taka "wymiana" by całkowicie przekreśliła sens pokazowego zajęcia Bałtów przez Kreml - i krótko i długofalowo - zwłaszcza politycznie. Ale i do tego wariantu potrzebujemy twardych zabezpieczeń - czyli głowic całkowicie dysponowanych w naszym ręku. Tu NATO Nuclear Sharing [przy bandyckiej 447 i geostrategicznie mało wiarygodnej postawie USA - hegemon ciągle chce się naszym kosztem dogadać z Rosją przeciw Chinom] - to już teraz dużo za mało. Musimy mieć głowice - ale wyłącznie w swoim ręku. Inaczej nie przetrwamy tej globalnej konfrontacji - zwłaszcza w strefie zgniotu - na geostrategicznie kluczowym styku Rimlandu i Heartlandu Eurazji. NASZA CHATA W CENTRUM - a poprzeczka wyjątkowo ostro podciągnięta - tu żadne namiastki i ersatze i małpowanie "innych" nie ma najmniejszego sensu. Reasumując za te 32 F-35 [po cenach REALNYCH i z CAŁYM pakietem] kupimy ca 1000 PAC-3MSE - czyli połowę efektorów potzrebnych do obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej z prawdziwego zdarzenia. Obciąć kilka innych programów [białych słoni] - narzuconych nam jeszcze w 2013 w starym PMT - i będziemy mieli i czyste niebo - i WP sieciocentryczne z C4ISR i WRE danymi z rdzenia A2/AD, z dronizacją, z nasyceniem środkami precyzyjnymi dalekiego zasięgu, które we wszystkich domenach będzie 100 razy tyle warte - niż bez A2/AD Tarczy Polski. Lepiej rozwinąć Flaris LAR w drona do uniwersalnych zadań [w tym nosiciela broni precyzyjnej] i mieć kilkaset takich szybkich nosicieli, operujących z rozproszonych nieutwardzonych lotnisk polowych] - niż nawet 100 F-35B. Taki jest Polski Teatr Wojny - i do niego, a nie do Pacyfiku musimy budować ODPOWIEDNIE kompetencje.

    1. asdsafsd

      >>Jak można wprowadzać do służby samolot, którego resurs wynosi 18000 godzin? Można jeśli, ma się na celu wymacanie najnowszej obiecującej technologii, oraz jeśli istnieje duże prawdopodobieństwo, że dostawca poradzi sobie z tymi problemami. Kluczem jest w jakiej ilości wprowadzić ten samolot, a nie czy go wprowadzać.

    2. elesio

      Cokolwiek bierzesz nie rób tego więcej.Piszesz tak chaotycznie że trudno zrozumieć o co ci chodzi bo chyba tylko Ty wiesz.Zdrowia życzę;)

    3. Whiro

      Kolego. W traktacie budapesztańskim największą lage położyła Rosja. To ona wzięła Ukrainie broń jądrowa i obiecywała uszanować granice. Jak widać dość szybko o tym zapomnieli.

  4. trefniś

    Błaszczaki i inni geniusze ciągle o zakupach samolotu 5 generacji... a może podłączyć się pod czyjś program i w kooperacji dojść do możliwości technologicznych samodzielnej produkcji... dzisiaj wszyscy chcą budować maszyny 5 generacji, trzeba znaleźć tylko partnera do programu... a najlepiej kilku i to z doświadczeniem w branży lotniczej... może kupić dla Harpii 4+ a w ramach offsetu kooperacja przy projekcie nowe samolotu... a za 10 lat, sami byśmy montowali w kraju.

    1. fsdfdgdfgfd

      Polska, na tą chwilę jest za mała, żeby jej zakupy pokryły koszty stworzenia samolotu 5 gen. My potrzebujemy pilnego uzupełnienia luki po migach i SU, + coś co sięga dalej w przyszłość. Tak więc pomysł mieszanki F-16/F35 wg mnie ma sens.

    2. elesio

      Według mnie F35 to wynalazek nowy i ma wiele wad,jest drogi w eksploatacji oraz nie sprawdzony w boju.Nasze eFki16 są już obeznane przez Naszych pilotów i jest zaplecze do nich więc lepiej dokupić ich więcej niż pchać się w nie znane.Zaopatrzyć je w odpowiednią broń to jest najważniejsze by miały czym zastraszyć i odstraszyć potencjalnego wroga.

    3. Tomek pl

      Tu się zgadzam dokupić f16 tym bardziej że z offsetu Wisły będziemy je mogli serwisować w kraju A nie latać do USA. Ale potrzebujemy też myśliwca przewagi powietrznej takiego jak f15. Gdy te potrzeby zaspokoimy to będziemy mogli pomyśleć o f35

  5. Marcin

    F-35 jest po prostu samolotem nieudanym, niskie osiągi w tym zasięg oraz resurs tylko 2100 godzin powodują że odbiorcy się nim zawiedli i nie ma mowy o kolejnych zamówieniach, wszystko w temacie.

    1. rydwan

      niskie osiagi bo poprostu lepsze nie sa mu do niczego potrzebne ,nad wydlużeniem resursów firmypracuja caly czas,a czy niema zamowien hmm jest kolejka oczekujacych ktorzy nijak nie chca zrezygnować z zakupów i wcisnac sie niema jak .

    2. gregorx

      Płatowiec ma resurs 8000h, ignorancie. Więcej, dla wariantu A zakończono już testy pozwalające na wydłużenie go w przyszłości do 12 tys h. Problem dotyczy tylko wczesnych serii produkcyjnych wariantu B, gdzie ze względu na oszczędności w masie (ważne dla maszyny STOVL), część wręg oryginalnie wykonanych z tytanu zastąpiono lżejszymi ze stopów alu. Sprawa znana od 4-5 lat, ale dopiero niedawno "znawcy tematu" o niej usłyszeli, przy okazji kolejnego raportu GAO... Pęknięcia wspomnianych wręg wykryto we wczesnym etapie testów statycznych, kiedy statyki miały ponad 4000 h nabite, a że próby zmęczeniowe robi się ze 100% zapasem to i stąd ograniczenie resursu do 2100h, do czasu przeprowadzenia remontu płatowca.

    3. vvv

      resursy sa 2x dluzsze i jest najlepiej sprzedjacym sie samolotem na swiecie, i jakbys przeczytal to Japonia czeka na kolejne zamowienia, USA air force i US Navy chca kolejnych f-35, kraje Europejskie chcą kolejne f-35, Izrael chce kolejne f-35 itp itd ale rozumiem ze dla Ciebie tylko grippppen lub ruski szrot?

  6. Ernest Lesiecki

    Wszystkie nawet najnowsze mają wady.Potrzebują choćby paliwa bez niego nie wzbiją się w powietrze.Radary choćby najnowsze potrzebują zasilania w energię przenoszoną przez elektrony i bez prądu nie działają obojętnie jakiego typu nawet kwantowe.Poszycie może przebić laser czy ekstremalnie silna fala akustyczna zniszczyć na płycie a trzęsienie ziemi o magnitudzie od 10-12 nawet w hangarach podziemnych.Samolot bez pilota jest bezbronny automatyzując go też nie ma 100% skuteczności a zamrażając niszczy się elektronikę czy też impuls ELM.impuls cieplny powodujący odparowanie.Samolot i środki siejące śmierć na pewno nie są skuteczne na wszystko.Jak może materia pocisku posiadającą energię niszczyć energię nieożywioną o wyższym poziomie tej energii i ożywioną posiadającą świadomość i wyższy stan potencjału nad materią(herub,anioł,Serafin czy coś podobnego).Owszem może to dla niektórych Sci-Fi.Ale atak od środka Ziemi wykorzystujący energię utkwioną w magmie i z kosmosu w postaci ogromnego gruzu uruchamia z automatu masę zjawisk w oceanie wody powietrza oraz litosfery.Owszem w pociskach jądrowych i termojądrowych jest ogromna energia ale użycie jej to akt samobójczy i nic nie da.W obecnej sytuacji nie ma wygranego.Wszyscy przegrają a wspólny atak pod sztandarem ONZ na zagrożenie typu Armagedon i tak nic nie da.Skoro nawet do końca nie poznaliśmy istoty materii i cząstek elementarnych oraz składników jeszcze mniejszych w akceleratorach.

    1. say69mat

      Nie zapominaj o zabójczym dla Sodomy i Gomory potencjale energii słonecznej ;)))

  7. Tomasz

    Jednak jakiś kraj pomyślał o F22 .

  8. Mariusz

    A my?

  9. Gośc

    By kupić całe nowe zaplecze do nich a za 100 godzin wylatanych zacznie się naprawa, juz mocno wyeksploatowanych silników i częsci razem z oprogramowaniem to kupno takich uzywanych wygeneruje więcej kosztów jak nowe F-35

  10. Tomek pl

    I trzeba było pomyśleć o odkupienie 40 maszyn

  11. jowisz

    F-15 to dziś zabytek .Japonia pozbywa się złomu. ,ale pewnie znajdą jelenia co to odkupi .

  12. gregorx

    Panie Szopa niech Pan sprawdzi w jakim wieku są planowane do wycofania płatowce i jaki jest sens ich modernizacji i dalszego użytkowania. Zwłaszcza przez bogaty Singapur, który stać na nowe F-15. Doniesienia medialne to często-gęsto fake newsy produkowane przez kompletnych ignorantów... Nikt też "na poważnie" nie planował stworzenia hybrydy F-22 i F-35, bo to kompletny nonsens. Artykuł w sam raz na 1 kwietnia a mamy 21.

Reklama