Geopolityka
USA na ćwiczeniach "tuż" przy spornej granicy Indii z Chinami
Aż, a może w obecnej rzeczywistości strategicznej tylko, 100 km od granic z Chinami mają odbywać się tegoroczne manewry indyjsko-amerykańskie pk. Yudh Abhyas. Ich zeszłoroczna edycja miała miejsce na obszarze Alaski. Celem ćwiczeń jest przygotowanie żołnierzy z obu państw do prowadzenia działań w trudnych warunkach klimatycznych oraz w specyfice warunków wysokogórskich.
Według źródeł indyjskich, planuje się przeprowadzić manewry w dniach 14-31 października i będzie to już ich 15 edycja. Strona indyjska i amerykańska mają stawiać w tym roku na zdolności do bytowania i działania własnych wojsk na dużych wysokościach. Ćwiczenia mają odbywać się w pobliżu Auli, na podgórzu Himalajów Wysokich, w stanie Uttarakhand. Na Alasce w 2021 r. przede wszystkim zwracano uwagę na specyfikę działań bojowych w minusowych temperaturach, a także na dostosowanie do tego rodzaju warunków pogodowych wyposażenia oraz uzbrojenia wojskowego.
Czytaj też
W przypadku planowania tegorocznej edycji Yudh Abhyas mowa jest o operacjach prowadzonych na wysokości ok. 10 tys. stóp (powyżej 3 tys. m). Stąd m.in. żołnierze indyjscy i amerykańscy będą przechodzili w pierwszej części proces aklimatyzacji, niezbędny do dalszych działań w przypadku takich wysokości. Na razie nie podano dokładnych informacji co do ilości żołnierzy amerykańskich i indyjskich, którzy będą zaangażowani w tegoroczne ćwiczenia na terytorium Indii. Należy zaznaczyć, że w zeszłym roku mowa była o ponad 600 wojskowych z obu państw, którzy szkolili się na Alasce. Uczestniczyły w nich również pojazdy wojskowe oraz statki powietrzne. w tym roku może być podobnie, ale przykład ćwiczeń amerykańsko-indonezyjskich, które nagle zwiększono sugeruje, iż mogą nastąpić zmiany w toku obserwacji rzeczywistości regionalnej oraz potrzeb polityczno-wojskowych obu państw.
Indie chcą pokazać Amerykanom swoje doświadczenia oraz sposoby walki w warunkach wysokogórskich, a jednocześnie mają liczyć na prezentację amerykańskich rozwiązań technologicznych. To ostatnie jest kluczowe jeśli weźmie się pod uwagę dyskusję w Indiach o istniejących dysproporcjach w wyposażeniu na tzw. linii rozgraniczenia między Indiami i Chinami. Wojsko indyjskie z niepokojem widzi wzmacnianie sił chińskich w pobliżu swoich granic i to nawet mimo kolejnych rund negocjacji wojskowych między oboma mocarstwami azjatyckimi odnośnie deeskalacji. Od 2020 r. i starciach w regionie Indie i Chiny znacząco wzmocniły własne potencjały przewidziane do potencjalnych operacji na granicach, w tym właśnie w trudnym wymiarze działań wysokogórskich. Dotyczyło to zarówno jednostek lądowych, ale też wzmocnienia zdolności do prowadzenia operacji powietrznych. Można więc uznać, że dla Amerykanów będzie to doskonała okazja nie tylko do nauki i zyskiwania nowych zdolności, ale też prezentowania własnych produktów zbrojeniówki.
Czytaj też
Amerykanie cały czas starają się przeciągać Indie na swoją stronę w zakresie tworzenia odpowiedzi przed ekspansywnymi działaniami polityczno-wojskowymi Chin. Służą temu jak widać nie tylko działania morsko-powietrzne, ale również ćwiczenia wysokogórskie. W październiku, właśnie w obliczu piętnastej edycji Yudh Abhyas można spodziewać się oczywiście odpowiedzi chińskiej. Pekin wielokrotnie grał np. własnymi manewrami wysokogórskimi, ale też dyslokacją części uzbrojenia w pobliże granic z Indiami. Symbolem tego było podkreślanie chociażby manewrów z użyciem broni pancernej – dokładniej czołgów lekkich ZTQ 15, w październiku zeszłego roku. Jednakże, dla Indii o wiele bardziej niepokojące mogą być sygnały, które nie są otwarcie eksponowane przez stronę chińską w przekazach propagandowych. Mowa o rozbudowie lotnisk, hangarów, dróg, ale też systemu koszarów dla wojska. Już dziś mówi się, że w warunkach kryzysu Chińczycy są zdolni do rozwinięcia w rejonie spornym z Indiami lub na jego bezpośrednim zapleczu do 120 tys. żołnierzy. Wcześniej, zdolności kwaterunkowe miały pozwalać na przerzut tam i utrzymanie ok. 20 tys.