Reklama
  • Wiadomości

„Ukraińcy naciskają na Waszyngton po więcej broni”. Kulisy rozmów Biden-Zełenski

Wizyta prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w USA miała się zamienić w twarde negocjacje pomiędzy Joe Bidenem, a ukraińskim przywódcą. Przekazanie Kijowowi baterii „Patriot” jest dużym wzmocnieniem, ale delegacja ukraińska – jak pisze „Washington Post” – oczekuje większego wsparcia.

Autor. President Biden/Twitter
Reklama

O tym, że Kijów powinien oczekiwać od USA dostawy pocisków ATACMS do systemów HIMARS (o zasięgu ok. 300 km) [ pisał w swoim artykule ](Zełenski w USA. Co potrzeba Ukrainie, by wygrać wojnę? [KOMENTARZ]) mój redakcyjny kolega Maksymilian Dura. Okazuje się – jak donosi „Washington Post" – że oczekiwania ukraińskiej delegacji były właśnie takie jak wskazywał nasz autor. Ukraińcy poprosili Amerykanów o „nowoczesne czołgi oraz rakiety dalekiego zasięgu". „Ukraińcy naciskają na Waszyngton po więcej broni" - czytamy w amerykańskim artykule.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Urzędnicy Pentagonu mieli negatywnie zaopiniować prośby Kijowa, uznając że obsługa czołgów M1 Abrams jest zbyt skomplikowana, a eksploatacja zbyt kosztowna, oraz że Siły Zbrojne Ukrainy, mają zdaniem amerykańskich ekspertów, posiadać wystarczającą liczbę broni pancernej. „Rakiety dalekiego zasięgu", czyli prawdopodobnie mowa o ATACMS, nie zostaną przekazane Ukrainie, ponieważ Biden uważa to za zły pomysł i nie chce by NATO „szło na wojnę z Rosją", a tak miałaby zostać odebrana dostawa pocisków o zasięgu obejmującym rosyjskie miasta. Co ciekawe, podczas lipcowych eksplozji na Krymie, spekulowano w mediach czy atak na bazę rosyjskich okupantów w Nowofedoriwce nie został przypadkiem przeprowadzony z użyciem ATACMS-ów. Oznaczałoby to, że Kijów nieoficjalnie takie pociski otrzymał. Baterie „Patriot" były na liście oczekiwań ukraińskiej delegacji, więc ten punkt udało się wypełnić. Washington Post cytuje jednego z ekspertów.

Zobacz też

„Dla Bidena i Zełenskiego była to okazja do poważnej rozmowy o tym, dokąd zmierzamy... a nie do mówienia Zełenskiemu, co robić... upewniano się, że jesteśmy zgodni co do ogólnych celów i rozumiemy się nawzajem" – skomentował prezydenckie rozmowy Ivo Daalder, były ambasador USA przy NATO. Problem w tym, że jak przekazał redakcji „Washington Post" wysoki urzędnik administracji Bidena próbowano przedyskutować jak dyplomatycznie pomóc Ukrainie „aby Kijów miał najsilniejszą możliwą pozycję, aby przyspieszyć negocjacje".

Reklama

Zobacz też

Reklama

Możemy tylko czytać między wierszami, ale od tygodni w mediach pojawiają się przecieki informujące o poufnych kanałach rozmów Amerykanów z Rosjanami. Jednym z tematów było ultymatywne powstrzymanie Rosji, gdyby ta chciała użyć broni nuklearnej, ale w jego cieniu pozostwał temat możliwych negocjacji pokojowych. Zełenski nie jest im przeciwny, ale stanowisko Kijowa jest jasne – przedstawił to sam prezydent Ukrainy w 10-punktowym planie na sesji G20.

Zobacz też

Punktów tych Kreml nie będzie chciał spełnić. Dla Putina pozorowanie rozmów pokojowych byłoby obecnie na rękę, ponieważ jego wojska przegrały pod Izjum oraz pod Chersoniem, są ogólnie w kryzysie. Byłoby to „kupowanie" sobie czasu na przegrupowanie sił i utrzymanie obecnie kontrolowanych zdobyczy terenowych. Siły Zbrojne Ukrainy wydają się być zdolne do przeprowadzenia zimowego uderzenia, więc przed wojskiem rosyjskim być może „drugi Chersoń" i kolejna klęska na którymś z odcinków frontu. Bachmut, który Rosjanie zaciekle atakują wciąż się broni i pozostaje w ukraińskich rękach.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Wizyta Zełenskiego w Waszyngtonie to także polityczny ruch Joe Bidena, który musi się liczyć z nowym wyborczym rozdaniem w Kongresie. Część Partii Republikańskiej (G.O.P) jest sceptycznie nastawiona wobec wspierania Kijowa. Spotkanie z Zełenskim i jego przemowa w Kongresie miała podnieść w oczach amerykańskiej opinii publicznej rangę relacji amerykańsko-ukraińskich. Co prawda, nowy konstytuujący się Kongres USA nie będzie tak „antyukraiński" jak wieszczono to w mediach (część ekscentrycznych izolacjonistycznych kandydatów od Trumpa do niego nie weszła), ale mimo wszystko Biden musi przekonywać amerykańską prawicę do popierania pakietów pomocowych dla Kijowa. I choć dla delegacji ukraińskie juzyskana pomoc wojskowa ze strony USA może się wydawać „kroplą w morzu potrzeb", to jest to „kropla" o ogromnym znaczeniu. Wiele krytyki spadło na barki sędziwego Joe Bidena, ale jeśli chodzi o wsparcie dla Ukrainy, Kijów nie ma nad Potomakiem większego adwokata.

Reklama
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama