Reklama

Geopolityka

Ukraina obawia się destabilizacji zimą

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Jest bardzo prawdopodobne, że Rosja będzie destabilizować sytuację na Ukrainie tej zimy - powiedziała wiceminister obrony Ukrainy Anna Malar portalowi RBK-Ukraina. Zaznaczyła, że dane ukraińskiego wywiadu są zbieżne w tej kwestii z informacjami zachodnich partnerów.

"Ryzyko głębszego rosyjskiego wtargnięcia istnieje stale, różni się jedynie stopień prawdopodobieństwa takiego wtargnięcia. Rosyjska Federacja prowadzi przeciwko Ukrainie wojnę bez zasad, zagrażając jej zarówno z zewnątrz, jak i z wewnątrz" - powiedziała wiceminister. "Dlatego praktycznie zawsze utrzymuje się wysoki poziom wewnętrznej destabilizacji i działań wywrotowych ze strony Rosji" - dodała Malar, cytowana w czwartek przez RBK-Ukraina.

Wiceminister zaznaczyła, że obecnie informacje głównego zarządu wywiadu Ukrainy, dotyczące "wysokiego prawdopodobieństwa destabilizacji sytuacji na Ukrainie tej zimy", pokrywają się z informacjami partnerów.

Jak pisze agencja Ukrinform, ukraińska misja przy OBWE w środę w Wiedniu zaalarmowała, że Kreml rozpatruje różne warianty, w tym potencjalne wtargnięcie na Ukrainę. "Obserwujemy obecnie już nie tylko gromadzenie wojsk, widzimy pogorszenie sytuacji na tle demonstracji przez Rosję gotowości do zastosowania wojska i sprzętu, skoncentrowanych wzdłuż ukraińskiej granicy oraz to, że rosyjskie władze rozpatrują różne możliwości, w tym potencjalne wojskowe wtargnięcie na Ukrainę" - oświadczyła ukraińska misja.

Wskazano, że po zakończeniu manewrów w okolicy granicy Ukrainy w drugiej połowie 2021 roku Rosja "tylko w słowach" wycofała swoje siły od granicy. "Do miejsc stałej dyslokacji wrócili tylko wojskowi. Bojowy i inny wojskowy sprzęt, taki jak czołgi, wozy bojowe, systemy rakietowe Iskander pozostały w pobliżu ukraińskiej granicy" - dodano.

Poinformowano, że obecnie Rosja rozlokowała ponad 92 tys. wojskowych w regionach w pobliżu granicy z Ukrainą.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze (5)

  1. Felek

    Kto o zdrowych zmysłach prowadzi wojnę w okresie zimowym. Destabilizacja jeśli ma nastąpić to zostanie przeprowadzona środkami w większości nie militarnymi. Czyli odcięciem gazu, prądu, węgla i ogólnym zakłócaniem łańcuchów dostaw czy po prostu straszeniem wybiegami medialnymi i pojedynczymi, małymi grupami dywersantów bez oznaczeń na uniformach. Łańcuchy dostaw są bardzo istotne w dzisiejszym świecie, bo mało który kraj jest w całości samowystarczalny. Pokazała to doskonale pandemia koronawirusa, bardzo skutecznie utrudniając normalne życia wielu narodom świata. Nie tylko przez swój wymiar zdrowotny, bo w znacznie większym stopniu dotknęło nas wszystkich tąpnięcie gospodarcza, a później inflacja ale to już nieco inny temat. Ostatnie kilka lat ujawniło, że obecny system monetarny jest słabo zabezpieczony na takie ewentualności kryzysowe, a to jeszcze najgorsze co może się światu przydarzyć. Bo wystarczy, że dojdzie do wybuchu superwulkanu typu Yellowstone czy Campo Flegrei we Włoszech i mamy poważny kryzys pogodowy, który dotknie też zbiory żywności na kilka-kilkanaście lat. Podobnie byłoby gdyby gdzieś na Ziemi spadł odpowiednio duży okruch skalny z kosmosu, 500-1000m nie dość, że zabiłoby większość populacji w okolicy uderzenia to jeszcze spowodowałoby też lawinę strachu i paniki, opad pyłów i również podobne zjawisko jak przy wybuchu superwulkanu. Pandemia nie odebrała nam nawet 00 tego co zrobiłyby takie wydarzenia. Bo przy pandemii zbiory są podobne i przewidywalne, problemem jest jedynie wzrost cen.

  2. seb

    Gdzie dwóch Ruskich się bije (Ukraina i Rosja) - tam trzeci korzysta - czyli Polska.

  3. W naszym interesie jest to by oni dzielnie się bili do ostatniego mężczyzny zdolnego nosić broń

  4. Fanklub Daviena i GB

    Głodni i zmarznięci demonstranci przed siedzibą junty z Kijowa to będzie oczywiście "ruska agentura"? :D

    1. GB

      Nie tylko. Ale wystarczy aby udowodnić że Rosja destabilizuje Ukrainę i należą się Rosji kolejne sankcje.

    2. xXx

      Dokładnie taki scenariusz były, gdyby NS2 już działał. Rosjanie nie patrząc na nikogo odcięliby Ukrainę od gazu i wjechaliby pod pretekstem zamieszek i prześladowań anty-Rosyjskich. Na szczęście certyfikacja NS2 się rozjechała na co najmniej najbliższe 6 miesięcy, więc plan na tą zimę spalił na panewce, bo chyba już powoli nawet Niemcy tracą cierpliwość do Rosji.

    3. Ha

      Na węgiel? Na gaz???

  5. nasz numer jeden

    A jeszcze kilka dni temu zbieżne nie były ,i zagrożenia nie widzieli.Ten konflikt przydatny jest obu stronom.Bo gdyby nie to,kto by pamiętał o Ukrainie. Jak jakaś Mołdawia czy Kosowo.

Reklama