Reklama

Geopolityka

Turcja wyśle wojska do Syrii i Iraku?

Autor. T.C. Millî Savunma Bakanlığı/Facebook

Tureckie operacje wojskowe w północnej Syrii i Iraku nie ograniczą się do nalotów, trwają dyskusje o zaangażowaniu wojsk lądowych - oświadczył w poniedziałek prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan na konferencji prasowej, cytowany przez agencję Reutera.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Rozmawiając z dziennikarzami po powrocie z podróży do Kataru, Erdogan powiedział, że turecki sztab generalny i ministerstwo obrony wspólnie podejmą decyzję o możliwej zmianie strategii walki.

W nocy z soboty na niedzielę Turcja przeprowadziła naloty na północne regiony Syrii i Iraku, wymierzone w cele Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) oraz Ludowych Jednostek Samoobrony (YPG) - ugrupowania Kurdów, które Ankara uważa za odpowiedzialne za zamach bombowy w Stambule z 13 listopada. Ostrzelanych zostało 89 obiektów, m.in. schrony i magazyny amunicji. W atakach zginęło 11 osób, w tym cywile - poinformował serwis CNN za wspieranymi przez USA milicjami o nazwie Syryjskie Siły Demokratyczne(SDF). YPG stanowią trzon sił tej organizacji.

Reklama

Czytaj też

Z kolei w poniedziałek pięć pocisków wystrzelonych z północnej Syrii uderzyło w dystrykt Karkemisz w prowincji Gaziantep na północy Turcji, powodując śmierć trzech osób, o czym poinformował minister spraw wewnętrznych Suleyman Soylu. Pociski trafiły w liceum i dwa domy w miejscowości Karkemisz oraz w ciężarówkę niedaleko granicy turecko-syryjskiej. Tureckie władze podały, że za atakiem stoją kurdyjscy bojownicy.

Czytaj też

USA wezwały do deeskalacji w Syrii, aby chronić życie cywilów i wspierać wspólny cel, jakim jest pokonanie ISIS. Rosja wezwała też Turcję do powstrzymania się od użycia "nadmiernej" siły militarnej. Aleksander Ławrentjew, specjalny wysłannik prezydenta Rosji Władimira Putina w sprawie Syrii, powiedział, że Turcja nie powiadomiła wcześniej Moskwy o swoich nalotach na sąsiadów.

Erdogan od miesięcy grozi nową operacją wojskową na dużą skalę przeciwko siłom związanym z PKK w północnej Syrii, ale Rosja, Iran i wiele krajów zachodnich ostrzegło przed tymi planami. Turcja prowadziła wcześniej naziemne operacje wojskowe w Syrii.

Czytaj też

Turcja, Unia Europejska, Stany Zjednoczone, a także m.in. Wielka Brytania, Australia i Kanada uważają PKK za organizację terrorystyczną. Turcja i USA mają jednak różny stosunek do YPG; bojownicy tego ugrupowania współpracowali ze Stanami Zjednoczonymi w walce przeciwko dżihadystycznemu Państwu Islamskiemu w Syrii, podczas gdy Ankara uważa tę grupę za syryjskie przedłużenie PKK - podał amerykański serwis CNN.

Czytaj też

Czytaj też

Źródło:PAP / Defence24
Reklama
Reklama

Komentarze (2)

  1. TheGreekAegean

    Wnioskuje ze "Operacja Specjalna" Rozji na Ukraine to byla agresja, natomiast "Operacja Specjalna" Turcji to nie jest agresja. A moze by tak embargo na Turcja tak jak na Rosje. Nie ma co wspominac o tym ze jedyne panstwo ktore notorycznie lamie embargo do Rosji to Turcja.

  2. Filemon19

    Victoria potrzebna ponieważ wybory niedługo , ruskiej cywilizacji praktycznie brak czyli jest przeciąg do wykorzystania

    1. Niezorientowany

      Niestety to prawda. W dodatku w Iranie rozruchy wewnętrzne. Iran raczej nie byłby w stanie wykorzystać inwazji tureckiej do mobilizacji wewnętrznej, więc prawdopodobnie nie będzie się angażował. Pozostają Stany, ale dla nich obecnie Kurdystan to, powiedzmy sobie otwarcie, kwestie pięciorzędna. Ryzyko dla Erdogana jest jedynie po stronie Erdogana. Chodzi o wybór dobrej strategii. Jeśli zaatakuje zbyt słabo, może utknąć jak ruskie w Ukrainie. Jak zaatakuje zbyt potężnie i brutalnie, to świat mimo wszystko się od niego odwróci.