Reklama

Geopolityka

Turcja: epokowe wybory na ostatniej prostej

Autor. Recep Tayyip Erdoğan https://twitter.com/RTErdogan/status/1656907905021493248

Do wyborów prezydenckich i parlamentarnych w Turcji, zaplanowanych na 14 maja 2023 roku, pozostało zaledwie kilkanaście godzin. Jeszcze kilka dni temu udział w wyścigu wyborczym deklarowało czterech kandydatów w tym: R. T. Erdoğan (kandydat obecnie rządzącej koalicji), K. Kılıçdaroğlu (reprezentujący zjednoczoną opozycję/ Stół Sześciu), M. İnce (Partia Ojczyzna) oraz S. Oğan (Partia Zwycięstwo).

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Początkowo mogło się wydawać, że żaden z kandydatów nie przekroczy wymaganego progu 50% poparcia społecznego. Prawie wszystkie sondaże wskazywały, że najprawdopodobniej dojdzie do drugiej tury głosowania, która miałoby się odbyć już 28 maja.

Sytuacja uległa jednak drastycznej zmianie wraz z wycofaniem kandydatury przez M. İnce po tym, jak kilka dni temu została upubliczniona rzekoma seks taśma z udziałem polityka. Zwiększyło to tym samym szanse innych kandydatów na sukces wyborczy w pierwszej turze. İnce pomimo oficjalnego i ostatecznego wycofania się z udziału w wyborach, wciąż stoi na stanowisku, że ujawnione nagranie stanowi element deep fake, za który oskarża się m.in. stronę rosyjską, dla której jakakolwiek zmiana rządów w Turcji będzie wiązała się z koniecznością odbudowania relacji turecko-rosyjskich na nowych, być może nie aż tak korzystnych warunkach. Warto przy tym jednak zaznaczyć, że żadna ze stron startujących w tegorocznych wyborach nie opowiedziała się za całkowitym zerwaniem tych relacji. Stół Sześciu, pomimo zdecydowanie bardziej pozytywnego nastawienia do Europy, nie neguje korzyści, jakie płyną ze współpracy z Moskwą, w tym przede wszystkim w dziedzinie handlu i turystyki. Państwa członkowskie NATO nie powinny mieć więc zbyt wielkich nadziei na drastyczną zmianę w tureckiej polityce zagranicznej. Pomimo tego, że będzie ona bardziej ugodowa i otwarta na większą kooperację z Zachodem, to jednak Rosja w dalszym ciągu będzie dla Turcji koniecznym partnerem.

Reklama

Kılıçdaroğlu poszedł w swych twierdzeniach jeszcze dalej i otwarcie oskarżył Rosję o wymyślanie fałszywych filmów wideo, jak i innych materiałów, odwołując się tym samym do sekstaśmy kandydata Muharrema İnce, opublikowanej w przeddzień jego rezygnacji z udziału w wyborach.

"Drodzy Rosyjscy Przyjaciele, Stoicie za montażami, spiskami, treściami Deep Fake i taśmami, które zostały wczoraj ujawnione w tym kraju. Jeśli chcecie kontynuacji naszą przyjaźni po 15 maja, zabierzcie ręce z państwa tureckiego. Wciąż opowiadamy się za współpracą i przyjaźnią" – powiedział Kılıçdaroğlu.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow odrzucił oskarżenia o ingerencję w wybory. „Oficjalnie oświadczamy: nie może być mowy o jakiejkolwiek ingerencji" – po czym dodał „Jeśli ktoś przekazał panu Kılıçdaroğlu takie informacje, jest kłamcą".

Czytaj też

Kandydat opozycji w późniejszym czasie wydał kolejne oświadczenie o tym, że Turcji zależy na utrzymaniu pozytywnych relacji ze wszystkimi jej obecnymi partnerami, do których zalicza się także Rosję. Niemniej jednak jego ostatni atak słowny w kierunku Kremla został ponownie wykorzystany przez stronę rządową, która otwarcie przyznała, że „stosunki z Rosją nie są mniej ważne niż te z USA".

Wątek Rosji nie pojawia się jednak po raz pierwszy w trakcie tych wyborów. Moskwa jest często wskazywana jako jeden z głównych popleczników Erdoğana, z którym współpraca, choć jest wyjątkowo pragmatyczna, to jednak jest w dalszym ciągu kontynuowana bez większych zmian. Największe znaczenie ma tutaj z pewnością kwestia umowy zbożowej podpisanej pomiędzy Ukrainą a Rosją (przy wsparciu Turcji), budowa pierwszej elektrowni jądrowej Akkuyu, której wykonaniem zajął się rosyjski Rosatom, a także zgoda na odroczenie niektórych płatności za import energii zakupionej przez Turcję z Rosji. Ostatnia decyzja zapadła stosunkowo niedawno, co zapewne miało pokazać Erdoğana jako przywódcę umiejącego nawiązywać trafne porozumienia nawet z tak trudnymi partnerami. Współpraca z nowym rządem – zwłaszcza biorąc pod uwagę ostatni komentarz Kılıçdaroğlu – byłaby obłożona wieloma dodatkowymi warunkami, a dodatkowo wymagałaby ogromnego wysiłku na rzecz utrzymania dotychczasowej intensywności relacji na linii Ankara-Moskwa.

Pomimo prób zachowania dość wyważonego stanowiska wobec Rosji, Kreml – zwłaszcza w ostatnich dniach przed wyborami – jest coraz częściej oskarżany o próby wpływania na przebieg wyborów. W mediach społecznościowych pojawiły się nawet fałszywe informacje na temat rzekomej próby otrucia Erdoğana przez służby rosyjskie. Fałszywe informacje zaczęły się rozpowszechniać zaraz po tym, jak Prezydent Turcji poczuł się źle w trakcie jednego ze swoich wystąpień na wizji. Informacja ta została obalona przez rzeczników Erdoğana, którzy zły stan zdrowia Prezydenta tłumaczyli ogólnym przemęczeniem oraz problemami żołądkowymi, co jednak nie zahamowało fali spekulacji i dezinformacji. Dezinformacja ta wydaje się jednak nie mieć jakiegokolwiek uzasadnienia biorąc pod uwagę to, że z perspektywy Putina, to właśnie Erdoğan wydaje się najbardziej pożądanym człowiekiem na stanowisku Prezydenta Turcji.

Proces wyborczy w Turcji

Punkty wyborcze zostaną otwarte w najbliższą niedzielę o 8:00 czasu lokalnego i zamknięte o 17:00 (14:00 GMT). Oficjalna cisza wyborcza będzie obowiązywała do godziny 21:00, ale Najwyższa Rada Wyborcza zwykle znosi ją około godziny 19:00.

Istnieją dwa główne serwisy udostępniające oficjalne wyniki wyborów: Agencja Anadolu i Agencja Informacyjna Anka. Obie agencje będą miały specjalną stronę dedykowaną wyborom, na której będzie można zobaczyć wyniki. Konieczne będzie jednak zachowanie wzmożonej uważności oraz ostrożności, gdyż przewiduje się, że media społecznościowe będą najprawdopodobniej przepełnione fake newsami, dotyczącymi m.in. oszustw wyborczych, złego zarządzania i walk w lokalach wyborczych. Większość takich historii zostanie jednak w późniejszym czasie obalona przez wiarygodne portale sprawdzające fakty. Mimo wszystko takie działanie może zająć dużo czasu, w związku z czym apeluje się o zachowanie spokoju, cierpliwości oraz dokładne sprawdzanie przekazywanych dalej informacji. Istnieje ryzyko, że któraś ze stron poda wyniki zbyt szybko, co spowoduje przedwczesne świętowanie wśród zwolenników jednej ze stron, a to doprowadzi do dodatkowego zamieszania na ulicach miast – zwłaszcza jeżeli wyniki te zostaną później obalone przez oficjalny komunikat.

Czytaj też

Wiarygodność wyborów

Istnieją co prawda obawy dotyczące potencjalnych oszustw wyborczych, jak i innych dodatkowych nieprawidłowości, niemniej jednak wydaje się mało prawdopodobne, aby Erdoğan próbował w sposób niedemokratyczny utrzymać się przy władzy. Turcy w zdecydowanej większości angażują się w proces głosowania (frekwencja przekracza zwykle 80 proc.), ale także pokładają zaufanie w swój system, który, choć nie jest idealny, to jednak okazał się wystarczająco silny aby przeciwstawić się naciskom władz, kwestionujących wyniki wyborów samorządowych w 2019 roku, kiedy to Ekrem Imamoglu został ogłoszony zwycięzcą w Stambule. Co prawda zrezygnowano w tym roku ze stosowania niezmywalnego atramentu, którym znaczone byłyby palce wyborców po oddaniu głosu (co miało zapobiec oszustwom), to jednak ryzyko sfałszowania wyborów wciąż pozostaje stosunkowo niskie. Inną kwestią pozostaje sam proces prowadzenia kampanii wyborczych, w którym to faworyzuje się stronę rządową i utrudnia funkcjonowanie, czy też samo startowanie w wyborach innym partiom i ich kandydatom. System wyborczy posiada także inne, dodatkowe zabezpieczenie. Obejmuje on bezpośredni udział trzech głównych partii politycznych. Komisje w lokalach wyborczych – z wyłączeniem przewodniczącego – składają się z przedstawicieli partii politycznych i sprawdzają każdy głos oraz nieprawidłowości, co dodatkowo umacnia wiarygodność procesu wyborczego.

Biorąc pod uwagę powyższe, nie wydaje się więc, aby Erdoğan otwarcie odrzucił wyniki wyborów, gdyż wie, że tak bezpodstawny krok mógłby odsunąć od niego jeszcze większą część społeczeństwa. Sam zresztą podkreślał w trakcie jednego ze swoich ostatnich wywiadów (transmitowanych jednocześnie przez wiele stacji telewizyjnych w Turcji), że zaakceptuje wyniki wyborów bez względu na to, czy będą dla niego korzystne.

„Śmieszne pytanie. Do władzy dochodzimy środkami demokratycznymi. Jeśli mój naród zdecyduje inaczej, zrobię to, o co prosi nas demokracja. Rozważymy wszelkie wyniki wychodzące z urn wyborczych jako uzasadnione"- R. T. Erdoğan w wywiadzie dla państwowej telewizji z 12 maja 2023 roku.

Czytaj też

Najbardziej prawdopodobnym byłoby natomiast nawoływanie do ponownego przeliczenia głosów, zwłaszcza na obszarach, w których będą odnotowywane największe straty w porównaniu do lat ubiegłych. Istnieje przy tym dodatkowe zagrożenie związane z próbą pośredniej manipulacji uczuciami wyborców, którzy nieusatysfakcjonowani wynikiem głosowania (przegraną Erdoğana) będą mogli wyjść na ulicę w ramach protestu. Poparcie dla obecnie urzędującego kandydata co prawda zdecydowanie spadło w trakcie ostatnich 2-3 lat, niemniej jednak wciąż pozostaje on politykiem cieszącym się sympatią wielu tureckich obywateli. Zaskakujące może wydawać się, że największe poparcie dla jego partii odnotowywane jest poza granicami Turcji, w tym głównie w Niemczech, gdzie zwolennicy Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) stanowią zdecydowaną większość. Nie ulega jednak wątpliwości, że jest to grupa, która nie do końca jest świadoma realiów panujących w Turcji – w tym przede wszystkim bardzo wysokiej inflacji i jej dalszego wpływu na turecką ekonomię.  

Czy dojdzie do drugiej tury?

Możliwość zakończenia tegorocznych wyborów już na etapie pierwszej tury nieznacznie wzrosła po rezygnacji İnce. Jedynie niewielki margines głosów został pozostawiony ultranacjonalistycznemu kandydatowi partii Zwycięstwo – Sinanowi Oğanowi. Z uwagi na wyjątkowo wyrównane szanse zarówno Erdoğana, jak i Kılıçdaroğlu, niewielkie poparcie dla tego polityka mogłoby zepsuć prawdopodobieństwo osiągnięcia progu przez któregokolwiek z kandydatów. Na chwilę obecną ciężko jest przewidzieć wynik wyborów, a różnica między dwoma głównymi kandydatami najprawdopodobniej będzie wynosiła zaledwie kilka procent. Choć sondaże wskazują na korzyść Kılıçdaroğlu, to jednak należy pamiętać, że w rękach Erdoğana jest nie tylko aparat państwowy, ale także większość mediów oraz – o czym nie można także zapomnieć – sukcesy, do których doszedł w trakcie ostatnich 20 lat, w  tym zwłaszcza tych w branży wojskowości i infrastruktury.

Czytaj też

Reklama

Komentarze (3)

  1. ostatni

    Pamietajmy ze wojskowy zamach stanu na Erdogana byl albo prawdzny z USa albo prznajmej toletrwany (Gulen mieszka w usa) Turcja jest dosc wazna - dlatego to kto tam rzadzi ma znacznie. A USa i Izeal napewno by chcialy wplnac i napewno wplywaja

    1. Davien3

      @ostatni nie było żadnego zamachu na Erdogana tylko prymitywna ustawka w stylu rosyjskim

    2. Rusmongol

      Wszyscy wpływają tylko Rosja się nigdzie nie miesza, nie przekupia, nie szantazuje, szanuję każdego sąsiada, nie próbuje im zabrać ziem czy wchłonąć. 😂

    3. ostatni

      wszyscy zgadza sie. Ale jedni wiecej inni mniej. Kto ile umie..

  2. Ma_XX

    Kermal to kierunek europejski Erdo - sny o imperium osmańskim kosztem gospodarki - zeszłoroczna inflacja doszła do 160%

  3. Endres

    Jakie niby "epokowe wybory "? Turcy będą w DALSZYM ciagu realizować obecną politykę, która nota bene całkiem dobrze im idzie. Pomimo tegom że mają kosmiczną inflację, (ciekawe przez kogo spowodowaną) są w regionie poważnym graczem, mają silną armię, ich rpzemysł zbrojeniowy idzie do przodu i to mocno, gospodarka jaka by nie była działa, ba, są czołowy producentem żywności, co też jest nie bez znaczenia. I w sumie nie potrzebują akcesu do UE, bo ich liczna diaspora, choćby W Niemczech, posyła do kraju, BEZ pośrednictwa eurokradziei GÓRĘ euro, które smaruje gospodarkę turecką.Oni sobie spokojnie dadzą radę. I czy tam będzie dalej Erdogan, czy inny Erdogan- bis, będą działać podobnie, jak obecnie. Do nich się jeszcze trudniej dobrać, niż do ruskich.

    1. Rusmongol

      Gdyby tam było tak dobrze jak mówisz to dziś nie gadali byśmy o tym czy Erdogan wygra.

Reklama