Reklama
  • Wiadomości

Tunezja oficjalnie sojusznikiem USA

Administracja prezydenta Baracka Obamy przyznała Tunezji status głównego sojusznika spoza NATO. Krok ten to realizacja obietnicy amerykańskiego prezydenta złożonej w maju br. Jest to wyraz uznania dla demokratycznych przemian zachodzących w tym północnoafrykańskim kraju po „Arabskiej Wiośnie” z 2011 r. Tunezja jest szesnastym krajem na świecie, który Waszyngton zaliczył do tej kategorii.

Fot. M.Rais/wikipedia
Fot. M.Rais/wikipedia

Administracja prezydenta Baracka Obamy przyznała Tunezji status głównego sojusznika spoza NATO (ang. Major non-NATO ally). Krok ten jest realizacją obietnicy złożonej przez Baracka Obamę tunezyjskiego prezydentowi Al-Badżi Ka’id as-Sibsi podczas jego majowej wizyty w Waszyngtonie. Decyzja jest wynikiem amerykańskiego uznania dla przemian demokratycznych, które zaszły w Tunezji w wyniku jaśminowej rewolucji i obalenia prezydenta Zajn al-Abidin ibn Ali w 2011 r. W komunikacie Departamentu Stanu podkreśla się również, że jest to wyraz przyjaźni z tunezyjskimi władzami i narodem tego kraju. Tunezja jest obecnie jedynym krajem, o którym można powiedzieć, że „Arabska Wiosna” przyniosła mu pozytywne, demokratyczne zmiany. Do wyraźnego zbliżenia między Waszyngtonem a Tunisem dochodzi w trudnym dla tego kraju momencie, wkrótce po krwawym zamachu na zagranicznych turystów, w którym zginęło  38 osób.

Status głównego sojusznika poza NATO jest przyznawany przez administrację amerykańską od 1989 r. Do tej pory do tej kategorii amerykańskie władze zaliczyły 16 krajów: Australię, Egipt, Izrael, Japonie, Koreę Południową, Jordanię, Nową Zelandię, Argentynę, Bahrajn, Filipiny, Tajlandię, Kuwejt, Maroko, Pakistan, Afganistan i Tunezję. Ten ostatni kraj jest dopiero drugim po Afganistanie, który otrzymał taki status za czasów rządów Baracka Obamy. Zaliczenie do tej kategorii zarezerwowane jest dla państw mających silne relacje z amerykańskimi siłami zbrojnymi. Pozwala on nawiązać bliższą współpracę wojskową, pozyskiwać finansowania na zakupy uzbrojenia i inne projekty obronne, które mogą być realizowane we współpracy z Departamentem Obrony. Daje także dostęp do technologii kosmicznych i możliwość uczestniczenia w amerykańskich inicjatywach w dziedzinie zwalczania terroryzmu. Nie jest on jednak gwarantem wzajemnej obrony, takiej jak ta, która funkcjonuje w ramach NATO na mocy art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego.

Andrzej Hładij

Zobacz również

WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama