Reklama

Geopolityka

Szef BBN: kraje wschodniej flanki NATO mają 3 lata na przygotowanie się do konfrontacji

Siewiera BBN Defence24DAY
Autor. Defence24

Szef BBN Jacek Siewiera odniósł się do obecnej sytuacji w Europie Środkowej i Wschodniej. Stwierdził, że państwa Wschodniej Flanki NATO mają „3-letni horyzont czasowy na przygotowanie się do konfrontacji”.

Reklama

Jacek Siewiera odniósł się w wywiadzie, opublikowanym w sobotnim „Naszym Dzienniku”, do pytania o współpracę z nową sejmową większością, która ma odmienny stosunek w wielu sprawach niż prezydent.

Reklama

„Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to z dotychczasowych wypowiedzi niektórych polityków oraz rozmów, jakie przeprowadziłem, odczytuję, że zasadnicze kierunki będą respektowane. Prezydent oczekuje, iż cele dotyczące kształtowania armii, zwiększania liczebności wojska oraz modernizacji nie będą radykalnie zmieniane” - powiedział Siewiera.

Czytaj też

Szef BBN odniósł się także do stwierdzenia, że opozycja, która zdobyła większość w Sejmie, twierdzi, że MON kupuje za dużo sprzętu, krytykuje zakup 500 sztuk HIMARS-ów.

Reklama

„Krytykowanie zakupów pod pretekstem np. tego, że producent nie dostarczył takich ilości uzbrojenia do armii USA, to chybiona argumentacja (…). Ponieważ odwołuje się do produkcji i dostaw z czasów pokoju, czyli sprzed 2022 r. Właściwe byłoby porównanie naszych zakupów do ilości wieloprowadnicowych systemów rakietowych, które zostały dotychczas zniszczone po stronie rosyjskiej i ukraińskiej. Rosjanie stracili ok. 900 sztuk takich zestawów, Ukraina ponad 500” - ocenił Siewiera.

Czytaj też

Rozmówca „Naszego Dziennika” zapytany został, jakie działania podejmie prezydent, jeśli nowy rząd po sprawdzeniu kontraktów uzna, że trzeba ograniczyć zakupy dla armii.

„Nowa większość parlamentarna, która może stworzyć rząd, ma naturalne prawo do przeprowadzenie audytu i własnej oceny stanu Sił Zbrojnych. Natomiast, jeżeli ten audyt miałby prowadzić do zrywania kontraktów zbrojeniowych bez odniesienia się do rzeczywistych potrzeb armii i do planowania operacyjnego, byłby to sygnał niezwykle niepokojący. Ten kierunek na pewno spotka się z brakiem akceptacji ze strony prezydenta” - odpowiedział.

Czytaj też

Prognozy są niepokojące

Szef BBN zwrócił także uwagę na raport stworzony przez Niemieckie Towarzystwo Polityki Zagranicznej. Wedle ichniejszych szacunków, państwa NATO, przy założeniu, że adekwatne kroki zostaną podjęte natychmiast, są optymalnie w stanie osiągnąć odpowiedni poziom odstraszania wobec Rosji do 5 lat. To byłby bezpieczny horyzont czasowy. Szacunki dla Federacji Rosyjskiej mówią o perspektywie co najmniej 6 lat, ale od momentu zakończenia wojny na Ukrainie i w przypadku, gdy przemysł zbrojeniowy w Rosji oraz mobilizacja przebiegać będą bez zakłóceń.

Czytaj też

Jednak zdaniem Jacka Siewiery sytuacja może być zdecydowanie bardziej poważna.

„Niestety tak. Ta analiza jest zbieżna z opracowaniami przygotowanymi w USA. Jednak moim zdaniem widełki czasowe przedstawione przez niemieckich analityków są zbyt optymistyczne. Jeśli chcemy uniknąć wojny, to kraje NATO znajdujące się na wschodniej flance powinny przyjąć krótszy, 3-letni horyzont czasowy na przygotowanie się do konfrontacji. To czas, w którym na wschodniej flance musi powstać potencjał będący jasnym sygnałem odstraszającym przed agresją” - podkreślił szef BBN.

„Przemysł zbrojeniowy w Rosji pracuje w trybie trzyzmianowym i jest w stanie odbudować zasoby w ciągu najbliższych trzech lat” - dodał Siewiera.

Źródło:PAP / Defence24
Reklama
Reklama

Komentarze (14)

  1. Prezes Polski

    I co niby zdążymy zrobić w 3 lata? Armię, która będzie w stanie jako tako dotrzymać pola ruskim będziemy mieli za 10, wcześniej nie. Samo wchłonięcie tej olbrzymiej ilości sprzętu, który już zaczął spływać, przeszkolenie ludzi, utworzenie jednostek, zbudowanie zapasów, to jest 3 lata minimum, ale raczej 5-7. Czy poza kolejnymi ogłoszeniami MON, że tworzona jest jednostka, coś się dzieje? Dzieje się, niemrawo, właśnie na horyzont czasowy 5-7 lat.

  2. OptySceptyk

    Po pierwsze, czym niby rosja miałaby zaatakować za 3 lata? Po drugie, po co ? Po trzecie, a Ukraina to w sposób magiczny zniknie do tego czasu? A już argumentacja o Himarsach jest dopiero zabawna, skoro szef BBN porównuje straty w Gradach do Himarsa i nie zauważa, że póki co, Ukraina nie straciła żadnej wyrzutni Himars lub pokrewnej. Kolejny problem jest taki, że skoro wojna ma być za 3 lata, to po kiego wała PiS zamawia coś z zagranicy z dłuższą datą dostaw? Generalnie, coś tutaj się słabo skleja i źle świadczy to o BBN. Sadzę, że wkrótce pojawi się jakiś inny polityk i będzie grzmiał, że wojna już za 2 lata, a potem ktoś wymyśli, że jednak jutro. Co nie znaczy, że nie musimy się zbroić, tylko musimy to robić z głową.

    1. GGG BBB

      @OptySceptyk 4 grudzień 2023 (12:57) Śmieszny jesteś. Nie odróżniasz gotowości za 3 lata, od prawdopodobieństwa za 3 lata i dyskutujesz ze swoim rozumiem tekstu pisanego. Szef BBN twierdzi, że powinniśmy mieć gotowość - różnego typu i w różnym stopniu: bojową, rezerwową, logistyczną, przemysłową, łańcuchów dostaw, organizacyjną, OC, społeczną, sojuszniczą, strategiczną (plany ewentualnościowe) itd itp za 3 lata. W tekście jest, że różne instytucje analityczne przewidują gotowość Rosji do ataku za 5-9 lat. Czy oni to zagwarantują, że na 100% tak będzie? A jak Ukraina "pęknie" na wiosnę 2024, to też będziesz taki "hero". Rosja ma dużo wojska, przejmie ukraińskie zasoby, pewnie z rozpędu zajmie Mołdawię - i co wtedy powiesz? Eeee, Rosja nie jest groźna??? A potem pierwszy spie&*#lisz na Zachód (no chyba że ty zzaUralu piszesz)

    2. OptySceptyk

      @GGG BBB Czyli nie odpowiedziałeś na żadne z moich pytań. No, chyba, że uznać "Rosja ma dużo wojska" za odpowiedź, bo przecież ile dokładnie może skierować do wojny z NATO, to chyba cię średnio interesuje. I to ja akurat jestem śmieszny??? P.S. Tak, piszę zza Uralu :)) Tego nad Wisłą, ale akurat coś zimno dzisiaj.

    3. kopacz033

      Ja chetnie ci odpowiem czym. Rosyjskie wojsko ktore jest naprawde i walczy na tylach a z przodu daja mniej wykwaflifikowanych tych doswiadczonych w boju jest 1.6mln a tych co sa powoloywani co rok okolo 6mln. To co atakuje ukraine to skazancy i ci co byli polowywani do wojska co roku na cwiczenia 1 miesieczne. Te wosjak wystarcza na ukraine spokojnie tylko czekaja az sie zachod przelamie z dostawami broni. Bo jedynie Amerykanie cos teraz daja, Kanada, Francja i Wielka Brytania. Reszta krajow ma juz w dupie pomoc Ukrainie tak jest w rzeczywistosci. Rosja ma duza produkcje i zaklady i ma duzy zapas broni ale nie uzywaja jej bo bedzie to bron uzywana w dalszym konflikcie o wiekszej mocy i tej z NATO. Wiec nie ma co pisac po co , Przed 2 wojna swiatowa tez pan moglby napisac po co Hitler mialby atakowac Austrie , Czechy, Polske i reszte Europy. Nie ma co sie zastanwaiac a sie zbroic bo nikt za nas walczyl nie bedzie a co dopiero lekcewazyc Rosje to jest strzal w kolano

  3. heniek_czycos

    No tak, fajnie się czyta Wasze wpisy. Ale cóż z tego pisania i gadania? Nowy rząd lada moment będzie i wszystko uwali. Skończą się zakupy pod byle pretekstem. Tuska walnie mowę, że bardzo by chciał ale nie można bo . . . coś tam coś tam. I co zrobimy? Ano nic. Zobaczycie po nowym roku Tusk ze swoimi kumplami zacznie zwijać.

    1. Edmund

      Według słów przedstawicieli ekipy Tuska Orlen i PGZ są do prywatyzacji i sprzedaży - podobnie jak szereg innych spółek państwowych, CPK do likwidacji. Sama próba postawienia Prezesa NBP przed Trybunałem Stanu to olbrzymie kłopoty ze stabilnością złotówki i skok inflacji. Na koniec będzie : ,,jak pieniędzy nie ma, to nie ma". Ekipa Tuska i on sam, ma znikome kompetencje ekonomiczne.

    2. OptySceptyk

      @Edmund A kto konkretnie powiedział, że Orlen i PGZ jest do prywatyzacji? Po drugie, czy ta prywatyzacja będzie wyglądała równie nieudolnie, jak rafinerii gdańskiej w wykonaniu Obajtka?

  4. Vixa

    @OptykSceptyk, to tu możemy kontynuować😉, ile nam czasu zostało👍

    1. OptySceptyk

      OK. :) Będę się powtarzał. I w innym poście napisałem, jak bardzo wypowiedź Siewiery mi się nie spina.

  5. Dr. Pavl Kopetzky

    Nie, najwyższy czas już teraz nadszedł. Czas nie staje. Wojna. Real Life of Politik and War

  6. PPPM

    Jeżeli tak jest w istocie do PIS stracił 6 lat na zajmowanie się wypadkiem w Smoleńsku zamiast koncentrować się na rzeczach istotnych. Próbowali nadrobić to w 2 lata. Tak się nie da. Lepsze jednak to niż nic. Mam nadzieję, że obecna większość parlamentarna będzie kontynuowała z głową, systemowe, a nie wyspowe zakupy uzbrojenia.

  7. Cyber Will

    Polskie społeczeństwo generalnie ŚPI w tym temacie błogim snem do kołysanki że NATO nas obroni. A dodatkowo politycy partii niemieckiej zwodzą Polaków hasłami typu "po co tyle Himarsów" itp. Owszem NATO nas wesprze wywiadem, lotnictwem i marynarką ale na LĄDZIE trzeba liczyć na siebie bo nikt nie będzie się spieszyć wysyłać swoich "chłopców" na obcy front. Z kolei magazyny nie zbyt bogate. A nie słychać by wszystkie fabryki PODWOIŁY produkcję.

    1. Edmund

      Zgadzam się z tym, Główny ciężar walk na ladzie będzie musiało ponieść Wojsko Polskie. Poszukaj na Youtube materiałów na temat symulacji NATO wojny z Rosją w Polsce. Wielu się wydaje, że wojnę będą oglądać tylko w telewizji.

  8. staryPolak

    argument że USA nie mają 500 HIMARsów jest o tyle smieszny że USA nie potzrebuje takiej ilości. Po co? Meksyk dokona inwazji na USA? Czy może Kuba? 500 HIMARsów i prawie 300 chunmoo stworzy pierwszą linię "nie wchodzić". Taka ilość oznacza że znacznie więcej polskich żołnierzy wróci do domu zywych i zdrowych.

  9. MC775

    Społeczeństwo nadal myśli, że Rosja to bankrut, który nie potrafi poradzić sobie w wojnie z Ukrainą. Sytuacja jest jednak inna, rosyjski przemysł zbrojeniowy hula pełną parą i w przeciwieństwie do europejskiego nie musi przejmować się brakiem rąk do pracy, normami emisji co2 czy niedostatkiem surowców energetycznych. Rosja „wykrwawia” Zachód wojną na Ukrainie, państwa UE rozdają sprzęt wojskowy w tempie szybszym niż są w stanie pozyskiwać. Kreml dobrze wie co robi: buduje liczebną armię z dużymi zasobami sprzętu i amunicji przy jednoczesnym osłabianiu armii krajów Europy. W obecnej sytuacji Polacy powinni zrozumieć, że trzeba zrezygnować z finansowania niektórych usług czy inwestycji publicznych na rzecz wojska. Być może żyjemy w takim samym czasie jak rok 1935, kiedy już w Europie wszystko pachniało wojną. Trzeba wyciągnąć wnioski z historii by jej nie powtarzać.

    1. "Pułkownik" Michał

      #MC775 Święte Słowa! Należałoby też zadać pytanie czy to niszczące UE ekoszaleństwo nie jest specjalnie wymierzone w europejski przemysł i czy jego rodowód nie jest na Kremlu.

    2. Pegaz

      Mc775 - dodał bym jeszcze ze póki co na polach Ukrainy giną więźniowie, najemnicy i ludy syberyjskie, na tą chwilę na poligonach przygotowywane jest nowe wojsko, które być może już w zimie będzie użyte na Ukrainie, a gospodarka rosyjska jest przestawiona na produkcję wojenna, Ruscy to wytrzymają, ale czy trzęsąca gaciami Europa to wytrzyma?

    3. Stefan1

      #MC, z "wykrwawieniem zachodu", to nie galopuj. Jeśli przyłożyć "zachód" do rosji, to tak, jak przyłożyć pięść do nosa. Rosja zmobilizowała przemysł, bo musiała. To kosztuje. Zachód zaś zaczął wprowadzać do przemysłu zbrojeniowego kosmetyczne zmiany, przy kosztach rzędu wielkości mniejszych, licząc w PKB.

  10. Odyseus

    Nikt nie chce żadnej wojny ale normalny naród i normalni ludzie chcą żyć kraju który na taką ewentualną wojnę jest przygotowany , w końcu chyba po coś wszyscy płacą podatki

    1. "Pułkownik" Michał

      #Odyseus to prawda! Chcesz pokoju, to szykuj się do wojny. Nikt gotowego nie zaatakuje.

  11. Pegaz

    Ciekawy1 - rosja się nie cofnie, sami zolnierze ukraińscy o tym mówią, oni albo My.

  12. rwd

    Każdy może tak mówić, że mamy 5-7 lat do wojny, bo i tak nikt tego nie sprawdzi a po roku nikt nie będzie pamiętał.. Nie ma żadnych faktów świadczących o nadchodzącej wojnie, co nie znaczy że wojny nie będzie, bo statystycznie rzecz biorąc jest to możliwe. Tak jak możliwa jest inwazja Chin na Tajwan, oczekiwana od 70 lat ale jak dotąd bez skutku. Bo jak mówi klasyk - przewidywanie jest bardzo trudne szczególnie, jeśli idzie o przyszłość :)

    1. MC775

      OK, ale powaga sytuacji w tym przypadku jest tak duża, że lepiej być przygotowanym niż nie być. Nawet jeśli cena przygotowania będzie duża. Do ostatniego dnia wielu czołowych polityków Europy mówiło, że Rosja nie zaatakuje Ukrainy a wiemy jak jest.

    2. ciekawy1

      Masz rację, że trudne jest przewidywanie, ale to też stawka jest zbyt poważna, by bagatelizować zagrożenie. Rosja znalazła się w takiej sytuacji międzynarodowej, że cofnąć się nie może, a do przodu dla niej oznacza oddziaływanie tym co jej pozostało (czytaj wojskiem) na Zachód.

    3. Stefan1

      rwd, ale jest też coś takiego, jak wnioskowanie, Na podstawie historii, profilu społecznego, programów nauczania, produkcji zbrojeniowej, polityki informacyjnej itd da się wyizolować kilka najbardziej prawdopodobnych scenariuszy. Scenariusze wskazane przez najbliższych sąsiadów rosji, co do jej polityki, jak do tej pory były trafne. Co stwierdzam z przykrością.

  13. Zam Bruder

    Tak naprawdę, to w Berlinie i Paryżu dobrze wiedzą że zakusy Rosji zatrzymają się na Nysie i Odrze, czyli zagrożenie obejmie tylko wschodnio - północną flankę Sojuszu. Jednakże warunkiem sine qua non ewentualnej konfrontacji z FR jest wycofanie się USA z Europy - to z całą pewnością pchnie Kreml ku wojnie. Już pojawiają się pierwsze niepokojące sygnały takiego obrotu sprawy wynikajace wprost z sytuacji na...Bliskim Wschodzie i słabnącą z tego powodu pozycją prez.Bidena na rzecz nieprzewidywalnego Trumpa. Jeżeli do tego dojdzie, musimy się liczyć z brakiem zainteresowania naszych europejskich sojuszników do chęci umierania za Gdańsk i Rygę...

    1. M.M

      Przyznaję, że nie bardzo rozumiem, skąd takie zaufanie do Amerykanów, a brak do Francuzów i Niemców. Gdańsk leży o wiele bliżej do Berlina i Paryża niż do Waszyngtonu, Berlin i Paryż ( w tej kolejności) mają o wiele więcej do stracenia niż Waszyngton, jeśli w Gdańsku coś się będzie dziać. Powiem wprost, jeśli ktoś nas wystawi, czego strasznie się lękami z uwagi na naszą historię, to prędzej zrobi to Ameryka, niż Niemcy i Francja.

    2. "Pułkownik" Michał

      Trump to biznesmen, a my za dużo sprzętu USA kupujemy by kraj ten nas olał przekreślając i swoje zyski i reputację przed resztą sojuszników.

    3. ciekawy1

      Wiele więcej ma Waszyngton do stracenia, ponieważ wraz ze złamaniem struktury odstraszania przed atakiem członków NATO Stany Zj. tracą też wiarygodność na Pacyfiku. Inaczej jest jeśli chodzi o Niemcy i Francję, którym, jak mi się wydaje, zależy na autonomii strategicznej.

  14. Lycantrophee

    A mi się wydaje, że chybione jest zestawianie HIMARSów z wyrzutniami o sowieckim rodowodzie, mającymi nieporównywalnie mniejszy zasięg i działającymi w strefie przyfrontowej.

    1. M.M

      Święte słowa. Rosja i Ukraina nie straciły w żadnym razie 900 i 500 Himarsów ( i analogów), ale dużo mniejszą i wcale nie Himarsów. Oryx podaje dla Rosjan liczbę 315 straconych MRLsów, z czego 199 to różne warianty Grada, a tylko 2 to BM-30 Smerch - najbliższe Himarsa co Ruskie mają.

    2. Wuc Naczelny

      @Lycan "chybione jest zestawianie HIMARSów z wyrzutniami o sowieckim rodowodzie, mającymi nieporównywalnie mniejszy zasięg i działającymi w strefie przyfrontowej." Nie jest. Po prostu strefa przyfrontowa się rozszerzyła z 40 do 70km.