- WIADOMOŚCI
- ANALIZA
- POLECANE
Syria nadal spływa krwią – Druzowie walczą o przetrwanie
Nowy przywódca Syrii, Ahmad asz-Szara, przedstawiany jest na zachodnich salonach jako umiarkowany i godny zaufania lider. Tymczasem społeczność Druzów alarmuje świat o ich dramatycznej sytuacji – podporządkowani władzy centralnej bojownicy dżihadystyczni atakują druzyjskie wioski, dopuszczając się zbrodni o brutalności nienotowanej od czasów Państwa Islamskiego.
W rok od upadku syryjskiego dyktatora Baszszara al-Asada, który zbiegł do Moskwy, z kraju napływają informacje przedstawiane przez większość mediów w tonie umiarkowanego optymizmu. Oto dawny islamista, Ahmad asz-Szara – niegdyś przywódca dżihadystycznej organizacji Dżabhat an-Nusra, będącej filią Al-Kaidy – pojawia się w garniturze i zapewnia o budowie nowej, otwartej Syrii. Jednocześnie media społecznościowe pełne są doniesień o zbrodniach popełnianych w terenie na tych, którzy nie spełniają islamistycznych norm. Nie przebijają się one jednak do mediów głównego nurtu.
Szczególnie dramatyczne wydarzenia rozgrywają się w As-Suwajdzie, mieście położonym w południowo-zachodniej Syrii i będącym jednocześnie stolicą muhafazy (województwa) o tej samej nazwie. Region ten zamieszkują Druzowie, a więc grupa wyznaniowa łącząca elementy islamu z wpływami m.in. chrześcijaństwa oraz innych religii (przykładowo, wierzą oni w reinkarnację). Islamiści, w tym członkowie Państwa Islamskiego, uznają ich za heretyków, co w ich ideologii stanowi przesłankę do wymierzania kary śmierci. Tym bardziej że sami Druzowie nie uważają się za muzułmanów. To hermetyczna społeczność, unikająca małżeństw z przedstawicielami innych religii. Druzowie żyją w Libanie, Syrii oraz w Izraelu, gdzie część z nich służy w siłach zbrojnych. Szacuje się, że łącznie w regionie jest ich milion, z czego połowa mieszka w Syrii (3 procent populacji). 152 tysiące Druzów mieszka w Izraelu, w tym na Wzgórzach Golan.
Atak na Druzów
Za bezpośredni katalizator przemocy uważa się wybuch walk pomiędzy Druzami a Beduinami. Do incydentów doszło w pierwszej połowie lipca 2025 roku. Syryjskie władze ogłosiły, że 15 lipca siły rządowe weszły do As-Suwajdy, aby „przywrócić porządek”. Wprowadzono godzinę policyjną. Druzowie utrzymują, że siły rządowe nie wprowadzały stabilizacji, lecz prowadziły czystki etniczne. Na ich czele mieli stać islamiści. W starciach siły rządowe użyły ciężkiej artylerii, w tym niekierowanych wyrzutni rakietowych. Również i w kontekście Beduinów ich narracja jest inna. Druzowie przekonują bowiem, że Beduini zostali opłaceni i są wykorzystywani do wzniecania konfliktu, aby legitymizować późniejszą ingerencję reżimu.
Autor. Redakcja D24
Mający bliskie związki z Druzami Izrael przeprowadził wówczas uderzenie, tym samym wchodząc bezpośrednio do konfliktu. Działania te wpisują się w szerszą strategię państwa izraelskiego: od upadku Asada kraj ten coraz częściej kreuje się na obrońcę mniejszości w regionie, w tym Kurdów, Druzów i Alawitów w Syrii, jednocześnie regularnie atakując syryjskie instalacje wojskowe oraz pozycje sił rządowych.
Dzień później, 17 lipca, doszło do wynegocjowanego przez Stany Zjednoczone zawieszenia broni. 18 lipca komórki tzw. Państwa Islamskiego miały naruszyć rozejm i dokonać masakry – w tym morderstw, gwałtów, grabieży i palenia domów. Od 13 lipca As-Suwajda – podobnie jak 38 wiosek druzyjskich – znajduje się w stanie oblężenia, bez dostępu do wody, żywności, elektryczności i pomocy humanitarnej.
Połowie mieszkańców udało się uciec, natomiast druga połowa pozostała w pułapce. Jak twierdzą Druzowie, wiele prób dostarczenia wsparcia zakończyło się fiaskiem, ponieważ konwoje są napadane, produkty kradzione, a kierowcy zabijani. Granica z Jordanią, przez którą można byłoby dostarczyć pomoc, pozostaje zamknięta. Wynika to z faktu, że Beduini odgrywają w tym państwie kluczową rolę, będąc jego podporą. Władze Jordanii nie chcą więc mieszać się w ten konflikt.
Według danych przedstawianych przez społeczność druzyjską, w okresie od lipca do sierpnia w szturmach na ich wioski zabito co najmniej 2 tysiące osób, lecz ze względu na oblężenie i odcięcie obszaru od świata nie ma pewności co do rzeczywistej liczby ofiar. Zanotowano praktyki przypominające czasy szczytowej potęgi Państwa Islamskiego w Syrii i Iraku: kobiety porywano, gwałcono, a następnie zabijano; część sprzedano jak niewolnice. Istnieją również nagrania przedstawiające ścinanie mężczyzn. Pali się domy, aby uniemożliwić Druzom powrót.
ONZ ogłosiła, iż „skala zgłaszanej przemocy, w tym masakry, grabieże domów, sklepów i zwierząt hodowlanych, a także wykorzystywanie skradzionych telefonów do wymuszeń, wskazuje na ukierunkowaną kampanię przeciwko mniejszości druzyjskiej, podsycaną nawoływaniem do nienawiści w mediach i mediach społecznościowych, gdzie przedstawia się ich jako sojuszników Izraela. Druzyjscy ocaleni, w tym studenci uniwersytetów w Damaszku, Hims, Aleppo i Latakii, są narażeni na stałe prześladowania i żyją w strachu o własne bezpieczeństwo.”
Szerszy kontekst
Masakry Druzów nie można sprowadzać do lokalnego sporu. To element większej układanki dotyczącej Syrii, odsłaniający głębokie problemy tego państwa. Stany Zjednoczone, Europa, Katar, Arabia Saudyjska, Turcja, Rosja oraz Iran - wszystkie te podmioty mają w Syrii własne interesy. Amerykanie planują budowę nowej bazy wojskowej; Rosjanie już tam stacjonują i negocjują pozostanie; Turcja regularnie wysyła żołnierzy; a przedstawiciele Hamasu odbywają w Syrii spotkania polityczne.
Druzowie zwracają uwagę na szerszy kontekst oraz zaangażowanie sił lojalnych wobec Asz-Szary, który jednocześnie próbuje kreować się na Zachodzie na skutecznego, umiarkowanego i tolerancyjnego przywódcę. Społeczność druzyjska, która za rządów Asada cieszyła się ograniczoną autonomią (choć oczywiście bez realnej swobody politycznej), dziś dostrzega wysiłki Damaszku zmierzające do jej ograniczenia. Niepokój budzą również propozycje włączenia lokalnych bojówek w struktury syryjskich sił zbrojnych, w których kluczowe stanowiska zajmują islamiści.
Autor. Redakcja D24
Na nagraniach dokumentujących pacyfikację Druzów widać jednostki paramilitarne oraz ludzi w mundurach z emblematami Państwa Islamskiego. Amnesty International alarmowało we wrześniu, że „bezprawnych egzekucji dokonywały siły rządowe oraz formacje z nimi powiązane. Są wśród nich osoby w mundurach wojskowych i służb bezpieczeństwa, część z nich nosiła oficjalne insygnia. Egzekucje odbywały się na placach publicznych, w domach mieszkalnych, szkole, szpitalu oraz w sali ceremonialnej w muhafazie As-Suwajda”.
W swoim raporcie Amnesty International, które gromadzi dowody zbrodni na Druzach, dodało również, iż „większość uzbrojonych osób w mundurach wojskowych i służb bezpieczeństwa, widocznych na zweryfikowanych przez Amnesty International nagraniach i zdjęciach, nie miała na sobie rozpoznawalnych insygniów. Jednak organizacja potwierdziła autentyczność nagrań przedstawiających uzbrojonych mężczyzn w mundurach, bez insygniów, jadących ciężarówkami wyraźnie oznaczonymi logo Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, a także nagrań pokazujących osoby w różnych mundurach, w tym niektórych z wyraźnymi znakami rządowymi.”
Również ONZ w swoich doniesieniach odnotowuje obecność „uzbrojonych grup powiązanych z syryjskimi władzami tymczasowymi”.
Niepokojące prognozy
Sytuacja pozostaje napięta. Szacuje się, że niemal 200 tysięcy osób opuściło swoje domy i wciąż nie może do nich powrócić. Nie zrealizowano apelu Druzów o utworzenie z izraelskich Wzgórz Golan bezpiecznych korytarzy humanitarnych prowadzących do ich wiosek. Jednocześnie Quwat al-Mithaq (Siły Przymierza), a więc paramilitarna grupa w ramach Gwardii Narodowej As-Suwajdy, odrzuca jakiekolwiek rozmowy z Damaszkiem, powołując się na „ludobójstwo i uprowadzenia”.
Autor. Redakcja D24
W całej sprawie istotny jest kontekst Izraela, który - przypomnijmy - zaangażował się w kryzys i rozpoczął ataki na syryjskie siły bezpieczeństwa, kierując się przede wszystkim chęcią ograniczenia potencjału militarnego „nowej Syrii”, by ta nie zagroziła w przyszłości Izraelowi, w tym jego pozycji na Wzgórzach Golan.
Z danych ACLED (Armed Conflict Location and Event Data) wynika, że w ciągu ostatniego roku Izrael przeprowadził ponad 600 ataków na Syrię, zarówno z powietrza, jak i z lądu. Co więcej, Izrael stale utrzymuje na terytorium syryjskim kilka posterunków wojskowych. Kontroluje także strefę, która do niedawna oddzielała okupowane po wojnie z 1967 roku Wzgórza Golan od reszty Syrii. Tego typu działania spotkały się z potępieniem zarówno państw arabskich, jak i ONZ.
Izrael pozostaje jednym z państw, które mają ograniczone zaufanie do Asz-Szary i nie wierzą w jego przemianę z dżihadysty związanego z Al-Kaidą w umiarkowanego i tolerancyjnego przywódcę nowej, otwartej Syrii. Dzieje się tak mimo jego zapewnień, że „jego rząd nie dąży do konfliktu z Izraelem i nie dopuści, aby Syria została wykorzystana przez siły zewnętrzne do przeprowadzania ataków”. Jednocześnie zaznaczył on, że „izraelskie żądanie demilitaryzacji południowej Syrii zagraża bezpieczeństwu jego kraju i że Izrael powinien przestrzegać porozumienia o rozdzieleniu sił z 1974 roku”.
Izrael kontroluje jedynie niewielką część terytorium syryjskiego. Zbyt małą, by móc realnie ochronić Druzów czy stworzyć stabilne szlaki tranzytowe dla pomocy humanitarnej. Co więcej, część społeczności druzyjskiej oskarża Izrael o koniunkturalizm i wspieranie ich tylko wtedy, gdy ma to dla niego znaczenie strategiczne. Nie brakuje też oskarżeń o podsycanie napięć etnicznych w regionie.
Druzowie większe nadzieje pokładają w Stanach Zjednoczonych. Przywódca Druzów w Izraelu, szejk Mowafaq Tarif, kilka dni temu zaapelował do Stanów Zjednoczonych o zapewnienie Druzom w Syrii ochrony. Jest to w pewnym stopniu reakcja na słowa prezydenta Trumpa, który w listopadzie, po rozmowie z Asz-Szarą, stwierdził, że „zrobi wszystko, co w jego mocy, aby Syria odniosła sukces”.
W obecnej sytuacji Druzowie coraz głośniej mówią także o swoich ambicjach autonomii w ramach Syrii. Dla władz w Damaszku to poważne zagrożenie, gdyż podobne nastroje mogłyby wzmocnić się nie tylko wśród Kurdów, lecz także wśród alawitów. Ciągła przemoc, która nie opuszcza Syrii, również nie zapowiada stabilizacji w nadchodzącym roku.
Zobacz też






WIDEO: Stado Borsuków w WP | AW149 z polskiej linii | Defence24Week #140