Reklama
  • Wiadomości

Światowe potęgi stawiają na broń nuklearną

Liczba głowic jądrowych w arsenałach państw świata może wzrosnąć. Byłby to pierwszy taki przypadek od zakończenia zimnej wojny - zaalarmował w poniedziałek Sztokholmski Międzynarodowy Instytut Badań nad Pokojem (SIPRI) w swoim corocznym raporcie.

Chińskie rakiety średniego zasięgu z szybującym efektorem hipersonicznym DF-17, na paradzie państwowej 1 października 2019 roku. Fot. Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza
Chińskie rakiety średniego zasięgu z szybującym efektorem hipersonicznym DF-17, na paradzie państwowej 1 października 2019 roku. Fot. Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza
Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl >

Reklama

Rozpoczęta 24 lutego inwazja Rosji na Ukrainę i wsparcie wojskowe Zachodu dla Kijowa zwiększyły napięcia wśród dziewięciu państw świata posiadających głowice jądrowe (Stany Zjednoczone, Rosja, Wielka Brytania, Francja, Chiny, Indie, Pakistan, Izrael i Korea Północna - PAP). Ryzyko użycia tego rodzaju broni jest obecnie największe od dziesięcioleci - czytamy w raporcie "SIPRI Yearbook 2022". Kluczowe wnioski zawarte w dokumencie przytoczyła agencja Reutera.

Zobacz też

Sztokholmski ośrodek poinformował, że łączna liczba głowic nuklearnych w skali świata zmalała w ciągu minionego roku z 13 080 (styczeń 2021) do 12 705 (styczeń 2022). Największy potencjał atomowy posiadają Rosja (5977 głowic) i USA (5428), co stanowi ponad 90 proc. globalnego arsenału. Warto dodać, że SIPRI podaje całkowitą liczbę głowic, przygotowanych do użycia na strategicznych środkach przenoszenia jest prawdopodobnie ok. 1/3 z nich, biorąc pod uwagę wymogi traktatu New START, który jest nadal przestrzegany. Żadna umowa nie reguluje niestrategicznej broni jądrowej, a w tym obszarze przewagę ma Rosja (np. pociski Iskander).

Reklama

Swoje możliwości zwiększają jednak Chiny, które rozbudowują około 300 nowych silosów rakietowych. Dotychczasowa wielkość chińskiego potencjału jądrowego była szacowana na około 350 głowic. Amerykańskie szacunki mówią o skokowym zwiększeniu liczby głowic w ciągu kilku lat.

"Wszystkie państwa posiadające broń atomową zwiększają lub modernizują swoje arsenały, a większość z nich zaostrza retorykę nuklearną i rolę, jaką broń jądrowa odgrywa w ich strategiach wojskowych. To bardzo niepokojący trend" - ocenił Wilfred Wan, dyrektor Programu ds. Broni Masowego Rażenia SIPRI, w tegorocznym raporcie think tanku.

Reklama

Dodajmy, że o ile modernizacja (ich unowocześnianie) arsenałów to w zasadzie ciągły proces, o tyle istotne zwiększenie potencjału liczebnego (np. przez ChRL) jest jednak czymś nowym. Najwyraźniej jednak najsilniejsze państwa (a także Korea Północna, która zbudowała arsenał jądrowy w międzynarodowej izolacji i kosztem cierpień oraz głodu milionów obywateli) uznają, że w broń jądrową warto inwestować, bo stanowi gwarancję bezpieczeństwa i swobodnego działania na arenie międzynarodowej. Przykładem jest agresja Rosji na Ukrainę, w trakcie której Moskwa dokonuje zbrodni wojennych i jednocześnie właściwie nie jest narażona na ryzyko bezpośredniej interwencji zewnętrznej, właśnie z uwagi na arsenał nuklearny.

Zobacz też

SIPRI to wiodący w skali świata ośrodek analityczny, zajmujący się badaniami nad polityką bezpieczeństwa, konfliktami zbrojnymi, wydatkami państw i organizacji międzynarodowych na cele militarne oraz kontrolą zbrojeń. Został założony w 1966 roku w Sztokholmie. W latach 1991-2002 dyrektorem SIPRI był polski dyplomata Adam Daniel Rotfeld. Aktualnie szefem ośrodka jest brytyjski ekspert Dan Smith.

Reklama

Zobacz też

Reklama
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama