Reklama

Geopolityka

Stoltenberg: zmuszenie samolotu Ryanair do lądowania to niebezpieczny incydent

Fot. NATO
Fot. NATO

Zmuszenie samolotu linii Ryanair do lądowania w Mińsku to „poważny i niebezpieczny incydent”, wymagający międzynarodowego śledztwa – oświadczył na Twitterze sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Nie milkną międzynarodowe reakcje w związku z aresztowaniem opozycjonisty.

"Ściśle monitorujemy przymusowe lądowanie na Białorusi samolotu linii Ryanair lecącego z Aten do Wilna oraz doniesienia o zatrzymaniu opozycjonisty Ramana Pratasiewicza. To jest poważny i niebezpieczny incydent, który wymaga międzynarodowego śledztwa. Białoruskie władze muszą zapewnić bezpieczny powrót załogi i wszystkich pasażerów" do Wilna – napisał sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Z kolei francuski sekretarz stanu ds. europejskich Clement Beaune nazwał w poniedziałek decyzję białoruskich władz "aktem piractwa państwowego, które może pozostać bezkarne".

Zaproponował zaostrzenie sankcji wobec białoruskich władz. "Moglibyśmy rozszerzyć te działania na innych urzędników, o czym będzie mowa (w poniedziałek) wieczorem na nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Europejskiej" – powiedział polityk.

Postuluje także wprowadzenia "zakazu lotów w białoruskiej przestrzeni powietrznej". "Myślę, że byłoby to rozsądnym środkiem ochrony europejskich pasażerów po tym aresztowaniu, które potępiamy. Tam (na pokładzie samolotu) było dziewięciu Francuzów" – podkreślił.

Beaune zaznaczył, że Unia Europejska, podobnie jak Stany Zjednoczone, zażądała już uwolnienia opozycyjnego dziennikarza Pratasiewicza. "Jest to reżim, który wykorzystuje tego rodzaju procedury" – zauważył Beaune, mówiąc o Białorusi. "Będziemy nadal wspierać opozycję polityczną, wzmocnimy sankcje" – dodał.

Natomiast szef unijnej dyplomacji Josep Borrell w oświadczeniu napisał, że "Władze Białorusi zagroziły bezpieczeństwu pasażerów i załogi. Należy przeprowadzić międzynarodowe dochodzenie w sprawie tego incydentu, aby ustalić, czy doszło do naruszenia zasad międzynarodowego lotnictwa. Sytuacja ta zostanie podniesiona na zbliżającym się posiedzeniu Rady Europejskiej. UE rozważy konsekwencje tego działania, w tym podjęcie środków przeciwko osobom odpowiedzialnym".

Dodatkowo ostatnie wydarzenia skomentował w poniedziałek wiceminister obrony narodowej Marcin Ociepa. "Przede wszystkim my chcemy działać jako Zachód – jako Unia Europejska i jako NATO – i tutaj musimy pozostać zjednoczeni" – podkreślił w TVN24 wiceminister obrony. Jego zdaniem kluczem do rozwiązania sprawy białoruskiej jest uświadomienie sobie, że za nią stoi Rosja. "Tutaj wbrew obiegowym opiniom Unia Europejska, czy Stany Zjednoczone nie są bezradne, bo mamy szereg argumentów poczynając od Nord Steram 2" – powiedział Ociepa.

Jak ocenił, kluczowe byłyby gospodarcze i biznesowe konsekwencje dla Białorusi, ponieważ inny rezultat nie byłby odczuwalny dla białoruskiego reżimu. Inne - jak wycofanie Białorusi z organizacji międzynarodowych, np. lotnictwa czy zakaz lotów samolotów z tego kraju – dotknie bardziej obywateli tego kraju, a nie władzę.

Reklama
Reklama

"Rozważając sankcje, powinniśmy dobierać takie środki, które nie uderzą w zwykłych Białorusinów i nie odetną Białorusinów od kontaktów ze światem Zachodu" – powiedział wiceminister. Według niego takimi rozwiązaniami byłoby np. objęcie sankcjami wjazdowymi wszystkich pracujących w strukturach siłowych aparatu władzy na Białorusi. "Pracujący i jego rodzina nie ma prawa wjechać na terytorium Europy Zachodniej" – zaznaczył Ociepa.

Jak dodał, powinna być jasność, że praca dla tego reżimu jest niedopuszczalna. Jego zdaniem sytuacja z samolotem jest przekroczeniem czerwonej linii i trzeba działać stanowczo. Ważne, żebyśmy nie odcinali narodu białoruskiego od świata Zachodu, bo wierzę, że jesteśmy stale inspirujący, jako świat wolności i praw człowieka – mówił wiceminister obrony. Zapewnił, że są to jego przemyślenia, a nie propozycje, z którymi do Brukseli na Radę Europejską jedzie premier Mateusz Morawiecki.

Samolot linii Ryanair, który lądował w niedzielę awaryjnie na lotnisku w Mińsku, wyleciał w niedzielę wieczorem z Mińska do Wilna. Pasażerowie oczekiwali na wylot z białoruskiej stolicy ponad siedem godzin. Jeden z nich – aktywista i bloger Raman Pratasiewicz - został przez białoruskie władze zatrzymany.

Jako przyczynę awaryjnego lądowania podano informację o bombie na pokładzie samolotu, która się nie potwierdziła.

Służba prasowa prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki przekazała, że samolot w związku z informacją o bombie sam poprosił o zgodę na lądowanie w Mińsku i przedstawiła zgodę jako okazanie pomocy przez stronę białoruską i "uratowanie Europy". Jak podano, do asysty maszyny pasażerskiej na polecenie Łukaszenki poderwano myśliwiec Mig-29.

Opozycja widzi tę sprawę inaczej i twierdzi, że cała sytuacja to operacja służb specjalnych, która miała na celu doprowadzenie do zatrzymania Pratasiewicza.

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze