Reklama

Geopolityka

Siły aeromobilne na współczesnym polu walki. Jakie uzbrojenie dla desantu?

Fot. MON
Fot. MON

Wzrost znaczenia elementów czasoprzestrzennych w działaniach taktyczno-operacyjnych wojsk, obecnie i w przewidywalnej przyszłości nakazuje zapewnić im możliwość skutecznego użycia w zależności od zaistniałej sytuacji, czasu i charakterystyki terenu. Narzuca to organizacyjne przygotowanie pododdziałów i oddziałów do działania w ramach grup manewrowych (zawczasu przygotowanych lub doraźnych) do wykonania określonych zadań na różnej głębokości działania. Skuteczne wykorzystanie takich grup uzależnione jest od właściwego stopnia ich przygotowania oraz wyposażenia w niezbędne uzbrojenie i sprzęt wojskowy dający im możliwość realizacji stawianych przed nimi zadań.

Znajomość wszystkich elementów wpływających na właściwą ocenę sytuacji narzuca stopień organizacji i przygotowania grupy manewrowej (aeromobilnej, desantowej, specjalnej itp.) do wykonania stawianego jej zadania oraz czy wpłynie to na zmianę zasadniczej sytuacji na danym obszarze działania. Czas ma wpływ na metodę i sposób realizacji zadania a teren na jego zakres i możliwości grupy.

Do zasadniczych zadań realizowanych przez grupy manewrowe możemy zaliczyć:

  • opanowanie i niszczenie określonych obiektów (rubieży, lotnisk, systemów dowodzenia, łączności itp.)
  • rozpoznanie
  • działania o charakterze rajdowym
  • działania osłonowe
  • wsparcie walczących wojsk w tym operacji specjalnych
  • paraliżowanie i izolowanie manewrów strony przeciwnej

Rodzaj zadania wpływa na skład grupy, jej przeznaczenie (charakter) oraz sposób realizacji a to na sposób wykonania – manewrowy (przenoszenie działań na kolejne obiekty) czy statyczny (opanowanie i utrzymanie obiektu).

Zaletą grup manewrowych jest przede wszystkim duża samodzielność działania, szybkość, elastyczność. Wady to trudności w zabezpieczeniu materiałów bojowych i technicznych, ograniczone wsparcie średnich i ciężkich systemów uzbrojenia, izolacja działania do czasu wyjścia z akcji lub odblokowania przez własne oddziały, mała ruchliwość (po wejściu do akcji) zwłaszcza pododdziałów desantowych.

Współczesne i przyszłe pole walki narzuca wysokie wymagania wobec działań powietrzno-desantowych i powietrzno-szturmowych, wzrost ich roli oraz zapewnienie ważnego miejsca, jako stały element ugrupowania bojowego w czasie działań połączonych. Znaczenie tych formacji ciągle wzrasta w miarę wprowadzenia do ich wyposażenia coraz skuteczniejszych systemów walki i transportu.

Desant taktyczny jest obecnie stałym elementem ugrupowania bojowego (operacyjnego). Organizuje go zazwyczaj związek operacyjny w ścisłej współpracy z związkami taktycznymi, na których kierunkach ma on operować i z którymi będzie on współpracował. Niewielkie desanty śmigłowcowe może organizować związek taktyczny.

Działania desantowe obejmują procesy:

  • załadunku
  • przerzutu do rejonu działań
  • desantowania
  • walki

Taki podział dotyczy zasadniczo działań wykonywanych większą grupą od wzmocnionego batalionu wzwyż. W tym miejscu należy wspomnieć, że oprócz pierwszego procesu (poza wyjątkowymi sytuacjami) pozostałe odbywają się w warunkach oddziaływania potencjalnego przeciwnika.

 

Załadunek

Załadowanie powinno odbywać się w obszarze niezagrożonym oddziaływaniem środków ogniowych i walki radioelektronicznej (WRE). Jego wielkość i oznaczenie powinno być adekwatne do wielkości grupy manewrowej i rodzaju używanego przez nią sprzętu oraz zapewnić szybką i sprawną obsługę.

Wymaga to również posiadania środków transportowych, które charakteryzują się odpowiednimi wymiarami ładowni, drzwi i ramp oraz właściwym wyposażeniem załadowczym (dotyczy to głownie samolotów transportowych). Na szybkość i efektowność procesu załadunku wpływa też liczba i możliwości techniczne środków transportowych. Wiadomo, że gdy nie posiadamy środków transportowych o odpowiednim udźwigu to musimy ich użyć albo więcej albo dokonać kilku przelotów do rejonu desantowania (a to przekreśla jeden z głównych czynników powodzenia misji – zaskoczenie). Wobec powyższego większość państw posiada w swoim arsenale dwa/trzy typy śmigłowców transportowych, najczęściej średnich i ciężkich w proporcji 1:1 ale również lekkich jako platform rozpoznawczych, łącznikowych czy specjalnych.  Takim przykładem są SZ USA gdzie wszechobecnym wersjom UH-60 Black Hawk towarzyszy coraz więcej CH-47 Chinook w US Army czy UH-1Z i CV-22 w tandemie z CH-53 w USMC, Wielkiej Brytanii gdzie CH-47 Chinook i UH101 operuje z różnymi wersjami Lynxa, czy chociażby w Niemczech, w których zmodernizowane CH-53G współpracują ze średnimi UH-1 i NH-90. Podobnie jest w przypadku samolotów transportowych. Ciężkim maszynom typu C-5/C-17/Ił-76 czy Y-20 towarzyszą lżejsze maszyny taktyczne takie jak C-130 Hercules, średnie jak AN-70 i A400M czy lekkie jak C-297 i C-27J. Warto też zauważyć, że obecnie stosunek maszyn średnich i ciężkich do lekkich przesuwa się na korzyść tych pierwszych.

W Polsce do transportu wojsk używa się lekkich samolotów M28 i C-295, średnich taktycznych transportowców C-130E oraz śmigłowców rodziny Mi-8 i rodzimych W-3W różnych wersji. Jednak środki te nie zapewnią jednorazowego przerzutu wzmocnionej batalionowej grupy manewrowej. Oprócz tego, niewielkie rozmiary przestrzeni ładunkowej dwóch pierwszych samolotów nie pozwalają na desantowanie nawet lekkich pojazdów wsparcia czy zabezpieczenia logistycznego, nie mówiąc już o takiej operacji z użyciem dostępnych śmigłowców. Nasze zdolności ograniczają się wiec do przerzutu lekkiej piechoty, której skład i wyposażenie znacznie ograniczają możliwości jej użycia, a charakter wykonywanych zadań wpasowuje się raczej do misji specjalnych (gdzie posiadane siły specjalne lepiej się sprawdzą) niż rzeczywistego działania na rzecz związków taktycznych czy operacyjnych.

Jeszcze inna kwestią jest możliwość transportu sprzętu uzbrojenia przez posiadane typy statków powietrznych. Niestety, żaden z naszych samolotów transportowych nie posiada zdolności transportu śmigłowców będących w wyposażeniu wojsk manewrowych czy specjalnych, ani innego cięższego sprzętu uzbrojenia (z wyjątkiem ograniczonych możliwości C-130E których jest tylko pięć). Pozyskanie proponowanego obecnie śmigłowca w wersji transportowej również tej sytuacji nie polepszy, a nawet ją dalej ograniczy (patrząc z perspektywy możliwości załadunku/wyładunku i dostępnej przestrzeni transportowej).

 

Przerzut do rejonu działań

Przelot do rejonu działań powinien być poprzedzony obezwładnieniem środków obrony przeciwlotniczej i WRE przeciwnika na całej trasie lotu i przebiegać nad terenem utrudniającym jemu takie oddziaływanie. Sam przelot (szczególnie śmigłowcami) jest związany z trudnym manewrowaniem w celu ominięcia przeszkód terenowych czy zabudowy. Istotnym czynnikiem wpływającym na osiągi i możliwości środków transportowych jest również klimat, w których działają. Narzuca on wysokie wymagania techniczne wobec środka transportu (w tym parametrów zastosowanych w nich silników).

Należy zwrócić uwagę, że rzeźba terenu może być zarówno przeszkodą, jak i pomocą w skrytym podejściu czy ominięciu potencjalnych obszarów aktywności przeciwnika (loty typu NOE).  Ale takie loty nie sprzyjają transportowi sprzętu na zawiesiu zewnętrznym, a więc wymagają użycia ciężkich śmigłowców transportowych, zdolnych do przenoszenia ładunku wewnątrz kadłuba. Możliwość przewożenia ładunku wewnątrz wpływa też na polepszenie manewrowości (zewnętrznie zaczepiony ładunek utrudnia manewrowanie śmigłowcem podczas lotu). Szczególnym przypadkiem wymagającym od środka transportu i jego załogi wysokich zdolności jest lot w terenie wyżynno-górzystym. Zmienna siła wiatru (podmuchy, turbulencje) mogą spowodować powstanie zawirowań, a loty wzdłuż dolin narażają śmigłowce na zderzenie z jej zboczami.  Latanie w takich warunkach wymaga od maszyn transportowych dużych rezerw mocy, a od pilotów wysokich umiejętności pilotażowych.

Zasadniczo dąży się, by posiadane środki transportowe pozwalały na jednorazowe przerzucenie sił przewidzianych do wykonania zadania. Oczywiste jest, że taki przerzut nie będzie wykonywany w tym samym czasie, bo najpierw poprzedzi go użycie systemów wsparcia ogniowego (śmigłowce bojowe, BPS), rozpoznawczego (śmigłowce rozpoznawcze, BPS) i użycie grupy zabezpieczenia działań. Po tym nastąpi przerzucenie sił głównych.

Nasze wojska manewrowe nie posiadają w ogóle organicznych BSP różnej klasy czy śmigłowców bojowych. Wykorzystywane w ramach 25 Brygady Kawalerii Powietrznej śmigłowce (głownie rodziny W-3W) posiadają ograniczone zdolności przewozu/przerzutu sprzętu ciężkiego, a w przypadku wprowadzenia w życie programów typu Tytan,BMS czy Żmija/Mustangrównież w zakresie transportu wojsk.

Desantowanie

Bezpośrednio przed desantowaniem, śmigłowce bojowe i lotnictwo taktyczne w ramach wsparcia powinno zniszczyć systemy rażenia znajdujące się na terenie desantowania. Ważne jest, gdy cześć z tych zadań wykonują systemu uzbrojenia organiczne dla grupy manewrowej. Daje to możliwość zapewnienia ciągłości wsparcia ogniowego w miarę rozwoju sytuacji i reakcji przeciwnika. Przydzielone systemy wsparcia (np. w naszym kraju) ze względu na ich małą ilość mogą być w każdej chwili skierowane do innych, wymuszonych sytuacją ogólną zadań.  Dobrze, by takie działania wsparte były przez powietrzne systemy dowodzenia (typu AEW&C) oraz precyzyjne systemy ataku, których zadaniem byłoby zidentyfikowanie i odsunięcie potencjalnych zagrożeń od rejonu desantowania i walki.

Śmigłowce transportowe przed operacją desantowania powinny stosować manewry (zmiany prędkości, kierunku, wysokości itp.) oraz wykorzystać własne systemy WRE i ostrzegania. Wsparcie w procesie poprzedzającym desantowanie i samym desantowaniu powinny zapewnić organiczne i przydzielone BSP (w USA są to np. RQ-7 Shadow i nowsze MQ-1 Gray Eagle). Do ich zasadniczych zadań należy prowadzenie ciągłego rozpoznania i wskazywania celów, ich zwalczanie oraz zapewnienie świadomości sytuacyjnej dla grupy manewrowej, wsparcia i nadrzędnego systemu dowodzenia. Sam proces desantowania powinien być bardzo krótki, co podobnie jak w procesie załadunku narzuca wyposażenie środków transportu w odpowiednie rampy i drzwi ładunkowe (o odpowiednich wymiarach) oraz systemy szybkiego zrzutu.

Specjalistyczne śmigłowce rozpoznawcze występują u nas w śladowych ilościach i są konstrukcjami niespełniającymi wymagań stawianych przez współczesne pole walki, podobnie jak posiadane śmigłowce bojowe, które nie wchodzą organicznie w skład jednostek mobilnych. Ograniczenia w możliwościach desantowania sprzętu występujących u nas różnych rodzajów transportowców powietrznych również nie jest sytuacją korzystną zarówno wobec wymagań samego procesu desantowania/wyładunku, jak i taktycznego wykorzystania wojsk mobilnych. Powietrznych stanowisk dowodzenia i kontroli nie posiadamy, a wiec wsparcie broni precyzyjnej można oprzeć tylko na rozpoznaniu radarowym (czyli już w procesie potencjalnego ataku) lub w oparciu o lotnicze systemy rozpoznawcze, (których niewielka ilość może być niewystarczająca). Potencjalnie takie dane możemy pozyskać również z rozpoznania satelitarnego lub środków sojuszniczych, o ile je otrzymamy.

 

Walka

Na kilka minut przed lądowaniem przybywa grupa zabezpieczenia, której zadaniem jest ubezpieczenie i oznakowanie miejsc desantowania/zrzutu. Podczas wykonywania desantów większych grup manewrowych powinna być ona wzmocniona dodatkowymi środkami obrony przeciwlotniczej i WRE.

W zależności od celu działania, stosuje się różne ugrupowania grup desantowanych. Powinny się one jednak składać z elementów osłonowych, wsparcia ogniowego i zasadniczych pododdziałów szturmowych przeznaczonych do wykonywania postawionego zadania. Elementy te powinny mieć adekwatne do stawianych im zadań środki walki, a więc oprócz organicznych/przydzielonych śmigłowców bojowych także systemy artyleryjskie (armaty, artyleria rakietowa, moździerze i systemy wykrywania i namierzania celów), obrony przeciwlotniczej (w tym systemy wykrywania i zwalczania na małych i średnich wysokościach), WRE i przerzucony wraz z nimi sprzęt transportowy (zabezpieczający szybkie podejście do wyznaczonych rejonów/obiektów walki).

Szczególne nasycenie wozami bojowymi obserwujemy w wojskach manewrowych Federacji Rosyjskiej (choćby najnowsze BMD-4M, czyBTR-DM Rakuszka), Niemiec (różne odmiany gąsiennicowego Wiesel), czy Chin (odmiany ZLC 2000). W innych krajach dąży się do zapewnienia zwiększonej mobilności desantowanym pododdziałom poprzez wyposażenie je w pojazdy o wysokiej manewrowości i zdolności transportu ładunków o dużej masie w trudnym terenie. Takimi pojazdami są, przykładowo, BvS 10 Viking i Bronco ATTC,czy lekkie transportery opancerzone (CRAB, PVP, VBL itp.) i pojazdy specjalne jak Polaris MRZR-4 czy Extenda.

Większość nowoczesnych formacji manewrowych nasycona jest sprzętem artyleryjskim i rakietowym (w tym manewrowym) średniego i dużego kalibru. Szeroko stosowane lekkie działa kalibru 105 mm (głownie brytyjska haubica L118/M119 i jej odmiany) oraz 155 mm haubicoarmaty M198, zastępowane są 155 mm haubicoarmatami (M777), a potencjał ogniowy znacznie wspierają mobilne wyrzutnie rakietowe kalibru 122/227 mm i większego. Ważne jest też, że oddziały wyposażone w ten sprzęt dysponują najnowszymi rodzajami amunicji, w tym programowalnej, o zwiększonym zasięgu i precyzji rażenia.

Działania pododdziałów szturmowych i wsparcia powinny cechować szybkość, skrytość i elastyczność.

Szczególnego znaczenia nabiera użycie oddziałów powietrzno-desantowych i powietrzno-szturmowych w terenie górzystym, leśnym, zurbanizowanym, czy w obszarze o dużej koncentracji przeszkód wodnych. Odpowiednie ich ugrupowanie oraz nasycenie właściwymi środkami walki daje duże możliwości w skutecznym wykonaniu stawianych przed nimi zadań.

Polskie pododdziały manewrowe nie posiadają na swoim wyposażeniu systemów artyleryjskich (z wyjątkiem moździerzy), czy artylerii rakietowej. Bardzo skromne są również środki przeciwlotnicze, co – w połączeniu z nielicznym lotnictwem własnym - oznacza ograniczoną zdolność zapewnienia im skutecznej osłony w walce. Specjalistyczny sprzęt transportowy praktycznie nie występuje, nie mówiąc już o lekko opancerzonych uniwersalnych (ze względu na zastosowanie) pojazdach wysokiej manewrowości. 

 

Podsumowanie

Najnowsza historia konfliktów zbrojnych pokazuje, że niewielkie ale wysoko mobilne pododdziały są w stanie zasadniczo wpłynąć na sytuacje taktyczną, a nawet operacyjną, na polu walki.  Ich cechą charakterystyczną jest możliwość operowania na dużych obszarach, w trudnym terenie, w sposób elastyczny i niespodziewany dla potencjalnego przeciwnika. By to osiągnąć, pododdziały te powinny posiadać odpowiednie umiejętności i sprzęt.

Ograniczenia związane z dążeniem do unifikacji, brak koncepcji użycia, przyjęte doktryny i zobowiązania wojenne, warunki środowiskowe czy – chociażby - pozycja poszczególnych rodzajów wojsk w strukturze całości SZ, będą miały wpływ na ich dalszy rozwój i właściwe wykorzystanie.

Posiadanie dwóch dużych taktycznych związków manewrowych w strukturze naszych SZ nakłads konieczność ich właściwego wyposażenia w odpowiednie uzbrojenie i sprzęt wojskowy typowy dla tych formacji. Pozwoli to na wykorzystanie ich wysokiego potencjału zarówno w obronie naszych granic, jak i w ramach misji pokojowych czy stabilizacyjnych. Ze względu na ich wysokie możliwości, zadanie to powinno być priorytetowe i powinno uwzględniać inne kompatybilne z mim programy (m.in. Tytan, BMS, BSP, Żmija/Mustang, nowy granatnik, program Kruk itp.).

Już dzisiaj można określić kierunki rozwoju wojsk mobilnych w przyszłości. Jednym z nich jest koncepcja pozyskania nowej generacji śmigłowców wojskowych dla SZ USA w ramach programu Future Vertical Lift (FVL). Zakłada ona, m.in., wprowadzenie na wyposażenie następców obecnych maszyn (lekkich, średnich/bojowych i ciężkich), które charakteryzowałyby się lepszymi osiągami, a jednocześnie byłyby tańsze w eksploatacji. Kolejnym kierunkiem rozwoju jest zwiększenie zasięgu oddziaływania wojsk manewrowych poprzez - z jednej strony - zapewnienie im odpowiednich środków transportowych (wiele krajów pozyskuje ciężkie i średnie samoloty transportowe), a z drugiej zapewnienie im operowania z pokładów uniwersalnych okrętów desantowych (pozwalają one. na wygaszanie źródeł konfliktów z dala od własnych granic, w bezpiecznych dla przebywania wojsk własnych obszarach). Innym jest zapewnienie wysokiej świadomości sytuacyjnej i wprowadzanie do użycia coraz precyzyjniejszych systemów rażenia ogniowego i oddziaływania (w tym WRE), zastosowanie BSP i rozpoznawczo-bojowych robotów lądowych.

Marek Dąbrowski

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (12)

  1. krzych

    Każdy wie, że w naszej armii brakuje środków transportu powietrznego, głównie tych największych i nie można desantować choćby jednego batalionu na raz ale zacznijmy od samego dołu, wyposażenia kompanii czy plutonów. O jakim wsparciu artyleryjskim mówimy skoro to co jest w batalionie czyli moździerze i SPIKE nie mogą być desantowane metoda spadochronową!! Więc na co nam więcej statków powietrznych i zrzucanie batalionu jak będziemy mogli zrzucić samą piechotę bez żadnego wsparcia. No chyba że UKM i LM60 to wystarczy. Niestety Panowie w Warszawie myślą z takiego pułapu że ich nie obchodzi kompania czy batalion. Robiąc zakupy robią je dla całej armii i nikt wtedy nie myśli o dwóch brygadach, które mają całkiem odmienne działania i potrzebują innego sprzętu, o innej specyfikacji.

  2. krzych

    Każdy wie, że w naszej armii brakuje środków transportu powietrznego, głównie tych największych i nie można desantować choćby jednego batalionu na raz ale zacznijmy od samego dołu, wyposażenia kompanii czy plutonów. O jakim wsparciu artyleryjskim mówimy skoro to co jest w batalionie czyli moździerze i SPIKE nie mogą być desantowane metoda spadochronową!! Więc na co nam więcej statków powietrznych i zrzucanie batalionu jak będziemy mogli zrzucić samą piechotę bez żadnego wsparcia. No chyba że UKM i LM60 to wystarczy. Niestety Panowie w Warszawie myślą z takiego pułapu że ich nie obchodzi kompania czy batalion. Robiąc zakupy robią je dla całej armii i nikt wtedy nie myśli o dwóch brygadach, które mają całkiem odmienne działania i potrzebują innego sprzętu, o innej specyfikacji.

  3. red

    Posiadanie przez Polskę sił desantowych uważam za absurd. W tej chwili Polska ma jednego wroga, jest to Rosja. Niech ktoś gdzie ta nasza armijka będzie się w razie wojny z nimi desantować, po co i jak ? Bzdurna przestarzała i niedostosowana do możliwości koncepcja. To Rosjanie się będą desantować bo mają co i mają czym, a my powinniśmy się szkolić jak temu przeciwdziałąć a nie marnować siły i pieniądze na coś, co nie ma szans zostać użyte.

    1. antys

      Gdyby Rosja doszła do Wisły, to możemy się desandować na wschodnią Polskę. Czyż nie?

    2. white

      Może po to aby likwidować Iskanedry w o obwodzie Kaliningradzkim?

    3. say69mat

      Brygadę desantowo - szturmową można równie dobrze co samolotami przerzucać w rejon pola bitwy śmigłowcami transportowymi. Żołnierzy z jednostek powietrzno-desantowych, równie dobrze co z samolotów można desantować na spadochronach z pokładów śmigłowców. Osobną kwestią jest problem aeromobilności naszych związków taktycznych. To znaczy, mam na myśli kwestię doposażenia każdego ze związków taktycznych, na poziomie dywizji. W pułk wojsk aeromobilnych, z jednej strony zapewniający skuteczne wsparcie na kierunku działania danej dywizji. Z drugiej strony pozwalając na efektywny transport żołnierzy w obszarze działania związku taktycznego, wykorzystując transport śmigłowców. I to niezależnie od istniejących samodzielnych brygad, powietrzno-desantowej i aeromobilnej. Jak się wydaje, biorąc pod uwagę liczebność naszych sił zbrojnych. Aeromobilność wojsk będzie miała kluczowe znaczenie dla efektywnego działania tak nielicznych sił. W przypadku zagrożenia konfrontacją ze znaczenie silniejszym liczebnie przeciwnikiem.

  4. Abn

    Fajnie, że pojawił się ten temat w Waszym portalu i należy docenić fakt, że Autor go podjął, choć jest rzadko poruszany i jak się okazuje dość trudny. tezy zawarte w artykule są jednak obciążone jedną zasadniczą wadą - w jednej analizie Autor usiłował omówić wszystkie działania aeromobilne od taktycznych desantów śmigłowcowych po prowadzenie działań powietrznodesantowych i niestety nie udało się ich mu pogodzić. Zupełnie inną specyfikę mają działania realizowane na śmigłowcach, w niewielkiej odległości od linii styczności z przeciwnikiem a zupełnie inną działania wojsk powietrznodesantowych głęboko za nią. W obu jednak przypadkach niezbędny jest jeden czynnik o krytycznym znaczeniu dla ich powodzenia - przewaga w powietrzu przez cały okres prowadzenia działań (m.in. właśnie ona powoduje, że aeromobilni nie potrzebują silnego uzbrojenia przeciwlotniczego). Jest ona niezbędna nie tylko do tego aby desant wykonać i wesprzeć w czasie prowadzenia walki ale także aby dostarczyć tam zaopatrzenie i środki walki. Podsumowując autor ze względu na posiadanie przez WP dwóch brygad aeromobilnych ale jednak o zupełnie innej specyfice działania i potrzebach powinien wyraźniej rozgraniczyć tezy prezentowane w swojej analizie lub najlepiej stworzyć dwie - jedną dla desantów śmigłowcowych i drugą powietrznodesantowych realizowanych w oparciu o samoloty. I ostatnia sprawa. Panowie, na litość boską słowo "powietrznodesantowe" piszemy RAZEM!!! Tak szacownemu portalowi błędy ortograficzne nie przystają. Pozdrawiam.

    1. say69mat

      Wydaje się że zamysł posiadania dwóch brygad aeromobilnych o zróżnicowanym sposobie realizacji zamysłu taktycznego. Jest jedną z bardziej udanych koncepcji naszego SG. Wydaje się, że ideałem byłoby doposażyć każdą z dywizyjnych struktur pułkiem wojsk aeromobilnych. Działających na rzecz danej dywizji, w ramach struktury wuelui. Niezależnie od sił 6 i 25 brygad aeromobilnych.

  5. marek!

    po raz kolejny zadaje pytanie: dlaczego na sile probuje sie u nas "wymyslac" w jaki sposob wykorzystywac cywilny sprzet lub europejski NA SILE, skoro USA od dawna ma i wykorzystuje do TYCH celow swoje produkty..... Czasy Ukladu Warszawskiego - dawno minely, a jego duch straszy do dzisiaj..... Czy ktos nam zabrania kupowac za oceanem ? Poza tym w razie niebezpieczenstwa od Amerykanow dostaniemy uzupelnienia, co pokazala juz historia ( uzupelnienie strat 1 DP gen. Maczka). Na podobna solidarnosc, ze strony europejskich sojusznikow bym nie liczyl. Do jednego Herculesa "wchodzi" Black Hawk, a do C17 - 6 BH. ....I tu i tam musimy za towar i tak zaplacic.... W Polsce jak powstanie fabryka Karakanow - nie bedziemy w stanie ani ich serwisowac, ani uzupelnic strat produkcja.....skad wtedy pozyskamy sprzet - z Kazachstanu? Brazylii? Meksyku? Europa przechodzi na NH90...Francja tradycyjnie nas zostawi, Anglicy nie kiwna palcem.....do dupy to wszystko......

  6. Piotr Kraczkowski

    My mamy pewność masowego stosowania taktycznej broni jądrowej oraz głowic termobarycznych przez potencjalnego napastnika, a więc całe nasze wojska lądowe powinny być wojskami manewrowymi. Chodzi o to, by uderzenia termobaryczne i atomowe pozbawić sensu taktyką ciągłego rozproszenia oraz koncentracji tylko dla bitwy, gdy użycie broni jądrowej/termobarycznej niszczyłoby własne oddziały napastnika. Po bitwie, najlepiej nawet niedokończonej bitwie, powinniśmy się ponownie rozpraszać. Zniszczczony w bitwie w np. 85%-tach przeciwnik będzie musiał się i tak wycofać, a gdybyśmy go zniszczyli na 100%, to użyto by taktycznej broni atomowej lub termobarycznej. ____Te niemieckie Wiesel są proste, niezawodne i stosunkowo lekkie, a przenoszą i moździerze 120 mm, Spike ER, rakiety przeciwlotnicze, działka itp. i pasują do powszechnie używanych w NATO CH-53. Airbus jednak od niedawna planuje konstrukcję "Heavy Transport Helicopter" (HTH) pod nazwą "Future Transport Helicopter": http://web.archive.org/web/20070930203221/http://www.flug-revue.rotor.com/FRTypen/Fotos/eurocopt/HTHArt.jpg Ten FTH miałby jako HTH przewozić więcej niż CH-53, może nawet 20 ton tak jak Mi-26 lub więcej. Francja i RFN chciały go już dawno, ale brakowało im pieniędzy, więc chcą wspólny projekt z Boeingiem. Boeing może jednak zrobić taki HTH sam i powtórzyć sukces CH-53 zgarniając całość zysków dla siebie. To jasne, że UE będzie chciała zatrzymać tak olbrzymie zyski w UE, a więc Francja, RFN i Polska mogłyby i powinny razem ponieść koszty stworzenia tego FTH. Polska ma mniejszy PKB niż Francja i RFN, ale ma niskie płace i Dolinę Lotniczą. Airbus chce już doskonalić w Łodzi w swym Centrum Konstrukcyjnym ten najszybszy helikopter świata X3, chce montować te Caracale, a więc warto by rząd już teraz przypomniał Airbusowi projekt FHT i zapewnił wsparcie dla stosunkowo taniej produkcji co najmniej części FHT w Polsce. To pozwoliłoby Airbusowi lepiej zaplanować swą aktywność w Polsce i stworzyłoby sporo efektów synergii - FHT i Polska stworzyłoby dopiero możliwość przejścia od pomysłu, zamiaru, do realizacji bez oglądania się na Boeinga. Dla nas byłoby to redukcją bezrobocia i zahamowanie ucieczek z Polski. ___Rzecz w tym, że "Tygrysy UHT" i Caracale, choć mają największe długości lotu, to jednak ich wsparcie dla piechoty z Caracali nie zastąpi czołgów i bwp. Trzeba by więc rozproszyć duże ilości bwp i czołgów na terenie całego kraju, albo inaczej rozwiązać problem przerzucania dużej ilości Leopardów i Pum. Nawet jednak FTH nie przewiozą czołgów. ___Skoro tak trudno przerzucać Leopardy, a nawet Pumy (dla Pumy wystarczyłby już A400M), to zamiast stawiać czołgom przeciwnika czoła naszymi czołgami, realistyczniej byłoby pozbawianie przeciwnika jego pojazdów, w tym czołgów. Sęk w tym, że nie wiemy gdzie pojawią się czołgi przeciwnika, co utrudnia taktykę rozproszenie-koncentracja-rozproszenie. Posiadanie bardzo dużej ilości "Tygrysów UHT" rozwiązuje ten problem, bo te specjalistycznie przeciwczołgowe, atakujące z odległości o niskiej gęstości ostrzału (18 do 6 km) i z ukrycia helikoptery są wstanie wyrównać siły pozbawiając napastnika jego wszystkich pojazdów. Wówczas nasze wojsko z Caracali oraz CH-53 lub FHT nie miałoby przeciw sobie żadnych pancernych pojazdów przeciwnika. ___Rozwiązanie dylematu taktyki rozproszenie-koncentracja-rozproszenie przy pomocy dużej ilości "Tygrysów UHT" nie ma sobie równych, bo nawet te FHT w kombinacji z A400M nie zaspokoiłyby zupełnie potrzeby przemieszczania naszych pojazdów pancernych z prędkościami ponad 200 km/godz. "Tygrysy UHT" mogą zaś osłabić lub nawet usunąć tą potrzebę. Na to jednak musielibyśmy mieć może nawet 300 "Tygrysów UHT". Na tyle nas od razu nie stać, ale możemy mieć na początek 100 i wyszkolić 400 załóg, potem mieć 200 lub nawet 300, a w razie wojny wziąść 100 od RFN, Francji i Hiszpanii. ___W czasie II Wojny Swiatowe produkowano dziennie ponad 3 potężne superfortece B-29. Produkcja kilku "Tygrysów UHT" dziennie gdzieś w zachodniej Francji powinna być możliwą. Najtrudniejszym jest posiadanie pilotów, bo ich szkolenie kosztuje więcej niż wart jest "Tygrys UHT". Do tego powinni oni znać pofałdowanie terenu całej Polski, aby je wykorzystywać przy bezpiecznym dla siebie złomowaniu pojazdów przeciwnika. ___Do na początek 100 "Tygrysów UHT" trzeba dołożyć jakąś pomysłową i bardzo ruchliwą logistykę. Tu przewidywałbym rakiety i bezzałogowce zaopatrzeniowe, dla sytuacji awaryjnych, bezzałogowce lądowe oraz system tajnych schowków paliwa oraz osobno żywności i amunicji itp. W kombinacji z bardziej klasyczymi metodami wojsk kwatermistrzowskich umożliwiałoby to praktykowanie taktyki rozproszenie-koncentracja-rozproszenie. ___Pojawiłby się podział pracy: Wojska Operacyjne likwidują pojazdy "Tygrysami UHT", a Wojska Terytorialne wyłapują pieszych niedobitków :-)

    1. olo

      jescze wiele lektury do przeczytania Piotrze... poziom 80% strat oznacza zniszczenie jednostki, przy 60% (czyli rozbita) jednostka jest w stanie prowadzić ograniczoną obronę. "Po bitwie, najlepiej nawet niedokończonej bitwie," - czyli doradzasz wyjść z restauracji przed drugim daniem? Po trzecie: skąd dokąd chcesz wozić samolotami czołgi, bwp i transportery? Z Wrocławia do Warszawy? Bo Warszawa to najbliższe lotnisko w kierunku frontu. Przy czym w chwili (mniej więcej) powstania zagrożenia wojną, to te czołgi pojadą koleją do Ełku czy Olsztyna... Przejazd z Olsztyna do Białegostoku większej jednostce zajmie pewnie nie więcej niż 10 - 12 godzin (a rosomakom połowę tego). Co do śmigłowców - pomijając koszt (stać nas na TRZYDZIEŚCI, albo nawet DWADZIEŚCIA kruków)- idąc twoim rozumowaniem: armaty przeciwpancerne były bez sensu, bo haubice są lepsze, bardziej wszechstronne, zniszczą każdy rodzaj celu i żaden czołg nie wytrzyma jej trafienia na dystansie nawet 15km.

    2. Marek

      1. Zawsze zastanawia mnie twierdzenie o PEWNOŚCI(powszechności?) zastosowania TNW(taktycznej broni jądrowej) przez armie FR na terenie Polski. Skąd taka pewność ? Bo Moskwa zapisała taka możliwość w doktrynie wojennej ? Takie doktryny(skwapliwie zresztą rozpowszechniane) maja właśnie służyć do zastraszania, stwarzania fałszywego obrazu w społeczeństwach, które sa celem działań Moskwy w wojnie propagandowej Zapewniam Cie Piotrze, że Kreml DOSKONALE zdaje sobie sprawę, ze zastosowanie w konflikcie regionalnym, czy niesymetrycznym choćby najmniejszego ładunku A z punktu przenosi ten konflikt w całkowicie INNY wymiar międzynarodowy, absolutnie nieporównywalny do jakiejś tam strzelaniny w paru województwach. Dlaczego zapytasz ? ... -przy obecnych technikach rozpoznania skażeń kilka h wystarczy by precyzyjnie zidentyfikować producenta ładunku(indywidualne spectrum mat. rozszczepialnego) - zidentyfikowany kraj pochodzenia ładunku na dekady staje się pariasem dla Europy(i nie tylko) - atak TNW na członka Paktu automatycznie włącza max. procedury bezpieczeństwa w całym NATO łącznie z DEFCON 1/2, a to już tylko o krok od adekwatnej odpowiedzi na cele w FR. - jak byłby taktyczny/operacyjny sens użycia TNW ? Zniszczenie brygady/dywizji ?, centrum miasta?, bazy wojskowej ? Przecież jest to możliwe przy użyciu konwencjonalnych środków rażenia, bez BARDZO realnej groźby adekwatnego kontruderzenia na własne terytorium ze strony tak potężnego przeciwnika jakim jest NATO, który w takim przypadku NIE miałby już najmniejszych wątpliwości co do skali zagrożenia ze strony Rosji dla WSZYSTKICH państw NATO. O ile byłyby jeszcze wątpliwości co do skutecznej pomocy NATO w przypadku jakiejś regionalnej prorosyjskiej irredenty np. w Pribałtice, o tyle po eksplozji(eksplozjach) jądrowej w takim kraju jak Polska WSZYSTKO byłoby jasne dla wszystkich(nawet dla Greków, Hiszpanów, czy innych Węgrów). Wg. ciebie to właśnie chciałaby osiągnąć Moskwa atakując wschodnia flankę NATO ? - co po zakończeniu działań(załóżmy że zwycięskiej dla Rosji) wojny, Moskwa ma zrobić z "gorącymi" pkt. skażeń w bardzo przecież bliskiej np. Białorusi ?? Wszak dziesiątki km kw. będą niedostępne przez setki lat ? Skażenie sięgnie atmosfery i wód gruntowych, a te jak wiadomo płyną w różne strony, tak samo jak powietrze. Może myślisz, ze jak powierzchniowo wybuchnie ładunek o mocy kilku zaledwie kT, to nie będzie tych zjawisk ?? 2. Zadziwiające jest u Ciebie porównywanie mocy(skali zniszczenia) ładunku A z głowicą termobaryczną. Zdaje się, że demonizujesz moc takich ładunków, bo wiadomo każdemu że nawet najmniejsza głowica A ma sile rażenia dziesiątki razy większą niż nawet kilkutonowa beczka/palet z ładunkiem paliwowo-powietrznym/termobarycznym. O ile zaś niewielki ładunek A można zaimplementować nawet w dużo kalibrowym(155-203mm)pocisku artyleryjskim, to do przeniesienia ogromnej beki z ład. termobarycznym konieczny jest duży samolot, co znacząco wpływa na efektywność dostarczenia takiego ładunku na miejsce. Reszty Twoich zadziwiających treści nie chcę nawet komentować ... ;-) 200-300-400 Tigrów "wziętych"(sic?!?!) od RFN, Francji, Hiszpanii ?!?!?! :-)) To jakieś senne rojenia są ? ... :-)

  7. realista

    "Siły aeromobilne na współczesnym polu walki. Jakie uzbrojenie dla desantu"... w Polsce nie ma pomyslu na desant na jednostki specjalne na wyposazenie. Bo to nijak się ma do realiów jakie sa w wojsku. Mamy bryzy kilka cas ze smiglowcow będzie caracal, sw-3, mi-17. Obecnie konstruckie smiglowcow i samolotow nie pozwalają na większe doposażenie sil aeromobilnych. Kwestia taka po co???? przeciwnik będzie gorowal w powietrzu i w broni opl. Łatwosc zniszczenia takich jednoset aeromobilnych bez ciężkiego sprzętu takie jednostki nie utrzymają się, a bez podstawowych pojazdow transportowych nie wyrwa się z oblezenia. Jeśli maja być oczami dla altylerii to tak jestem za. Taki oddzial dzialajacy 20km za linia wroga. w razie potrzeby mogący się przegrupować aby odebrac ludzi i dac kolejne zaopatrzenie). Taki charakter powinny mieć sily desantowe. Być jedynie dodatkiem do całego systemu obronnego.

  8. xyz

    W obecnej sytuacji, gdy brakuje ludzi w jednostkach pancernych i zmechanizowanych utrzymywanie kilku tysięcy żołnierzy w jednostkach aeromobilnych uważam za bezsens. Ok, to są brygady elitarne o długich i chlubnych tradycjach, żołnierze świetnie wyszkoleni, dobrze przygotowani fizycznie, zaprawieni w misjach ekspedycyjnych, ale trzeba się zastanowić, czy po pierwsze stać nas na posiadanie takich sił (no bo koszt szkolenia spadochronowego raczej nie jest mały) i czy nam są one rzeczywiście potrzebne w przypadku konfliktu konwencjonalnego (przecież do misji ekspedycyjnych można wysłać choćby piechotę zmotoryzowaną, której mamy mieć trzy, nawet cztery brygady). Do działań specjalnych i dywersyjnych mamy nasze WS, które i tak mają być rozbudowane (a zawsze można pomyśleć o stworzeniu w JW Agat, czyli niby naszego odpowiednika Rangersów, zespołu bojowego D), więc jedna brygada aeromobilna nam wystarczy, zresztą były już kilka lat temu takie plany, ale chyba protesty żołnierzy powstrzymały wejście ich w życie. Według mnie powinniśmy zostawić 25. Brygadę i dołączyć do niej jeden batalion powietrznodesantowy z 6.. Rozumiem pretensje i obawy żołnierzy 6-tki, ale warto się obecnie zastanowić, czy lepiej mieć brygadę spadochronową, czy pancerną...

  9. jasio

    Panie Dąbrowski, ale wejście : "Wzrost znaczenia elementów czasoprzestrzennych w działaniach taktyczno-operacyjnych wojsk" sądziłem że chodzi a WARP-6 .... :)

  10. Paragraph85

    Jestem ciekawy jak mają się działania desantowe w kontekście naszej doktryny wojennej i możliwości WP. O ile desant w związku z działaniami sił specjalnych jest przydatny (niewielka skala, skryte podejście, efekt zaskoczenia), o tyle desant np. szturmowy wydaje się być problematyczny przede wszystkim z uwagi na znaczącą przewagę liczebną przeciwnika, niepewność co do panowania w powietrzu, brak wsparcia artylerii... Oczywiście wiadomo o jakim przeciwniku mowa ;-).

  11. y

    Artykuł zawiera jeden zasadniczy "grzech" - wrzucenie do jednego worka działań powietrzno-desantowych, powietrzno-szturmowych, desantowo-szturmowych i specjalnych. I choć często są mylone, czasem się nakładają lub uzupełniają to jednak różnią się one zasadniczo. Różnice to (w baaardzo dużym skrócie): cel działania, sposób działania (przerzutu,desantowania i wykonania zadania), głębokość działania, dedykowane siły i środki, czas działania, wielkość użytych sił itd.... Już te tylko wymienione świadczą o ich odrębności i specyfice. Wspólne cechy to np konieczność specyficznego szkolenia dedykowanych pododdziałów, przygotowanie do działania w niesprzyjającym otoczeniu (min. w terenie zajętym przez przeciwnika oraz przy ograniczonych możliwościach zaopatrzenia i ewakuacji), często specyficzne wyposażenie i uzbrojenie, duża samodzielność działania małych pododdziałów. A w uzupełnieniu środków transportu powietrznego nie należny zapominać o statkach powietrznych współużytkowanych przez nasze SZ (np eskadra na Węgrzech) oraz o statkach powietrznych cywilnych, które po zmobilizowaniu mogą być wykorzystane do przerzutu sił i środków na opanowane wcześniej lotniska. Faktem jestże nasze jednostki cierpią na brak dedykowanych, lekkich pojazdów zdolnych do desantowania oraz możliwości wsparcia własną artylerią. Moździerze i PPK nie zawsze mogą wystarczyć... Jest to jest temat rzeka .....

    1. tomek

      komentarz zawiera jeden zasadniczy "grzech" - niezrozumiałe i absurdalne użycie słowa "dedykować", wstyd!

  12. y

    Artykuł zawiera jeden zasadniczy "grzech" - wrzucenie do jednego worka działań powietrzno-desantowych, powietrzno-szturmowych, desantowo-szturmowych i specjalnych. I choć często są mylone, czasem się nakładają lub uzupełniają to jednak różnią się one zasadniczo. Różnice to (w baaardzo dużym skrócie): cel działania, sposób działania (przerzutu,desantowania i wykonania zadania), głębokość działania, dedykowane siły i środki, czas działania, wielkość użytych sił itd.... Już te tylko wymienione świadczą o ich odrębności i specyfice. Wspólne cechy to np konieczność specyficznego szkolenia dedykowanych pododdziałów, przygotowanie do działania w niesprzyjającym otoczeniu (min. w terenie zajętym przez przeciwnika oraz przy ograniczonych możliwościach zaopatrzenia i ewakuacji), często specyficzne wyposażenie i uzbrojenie, duża samodzielność działania małych pododdziałów. A w uzupełnieniu środków transportu powietrznego nie należny zapominać o statkach powietrznych współużytkowanych przez nasze SZ (np eskadra na Węgrzech) oraz o statkach powietrznych cywilnych, które po zmobilizowaniu mogą być wykorzystane do przerzutu sił i środków na opanowane wcześniej lotniska. Faktem jestże nasze jednostki cierpią na brak dedykowanych, lekkich pojazdów zdolnych do desantowania oraz możliwości wsparcia własną artylerią. Moździerze i PPK nie zawsze mogą wystarczyć... Jest to jest temat rzeka .....

Reklama