Geopolityka
Rosjanie zamieszani w wybuchy składów amunicji w Bułgarii?
Czeskie media, powołując się na Radio Wolna Europa i portal śledczy Bellingcat napisały w piątek, że agenci rosyjskich tajnych służb operowali w Bułgarii w latach 2014-2015. W tym czasie doszło do kilku eksplozji w składach amunicji, podobnych do tej w czeskim magazynie w Vrbieticach w 2014 r.
Czeskie portale, powołując się na ustalenia Radia Wolna Europa/Radia Wolności (RFE/RL ) napisały, że nowe analizy i inne dowody wskazują na możliwy związek między rosyjskim wywiadem wojskowym GRU a eksplozjami w Bułgarii. Rosyjscy agenci byli obecni w Bułgarii w 2014 i 2015 roku w czasie eksplozji w sześciu tamtejszych składach broni, które przebiegały według tego samego schematu, co wybuchy w Vrbieticach w 2014 r.
Cztery magazyny w Bułgarii eksplodowały kolejno w lutym, sierpniu, październiku i grudniu siedem lat temu. W marcu i kwietniu 2015 r. doszło do kolejnych. Najtragiczniejsze skutki miała eksplozja składu amunicji w październiku 2014 r. w miejscowości Gorni Lom w północno-zachodniej Bułgarii, w której zginęło piętnaście osób.
RFE/RL przypomniała, że eksplozje nastąpiły w czasie, gdy miała miejsce rosyjska aneksja Krymu oraz wybuch wspieranej przez Rosję wojny na wschodniej Ukrainie. W tym czasie ukraińska armia była w katastrofalnym stanie, bez organizacji i odpowiedniego wyszkolenia, z brakami w uzbrojeniu i wyposażeniu. Ukraińscy urzędnicy dążyli więc do szybkiego zdobycia niezbędnego uzbrojenia, a Bułgaria ma znaczący przemysł zbrojeniowy i rozwinięty handel bronią.
Czeskie media przytaczają także dane opublikowane przez międzynarodową grupę śledczą Bellingcat, z których wynika, że w 2014 roku - w marcu, wrześniu, listopadzie i grudniu - obywatel Rosji, Władimir Mosiejew przebywał w Bułgarii co najmniej cztery razy, korzystając z fałszywej tożsamości - Władimira Popowa. Rok później także był w Bułgarii. Wszystkie wizyty zbiegają się w czasie z wybuchami magazynów w tym kraju.
Dane linii lotniczych wskazują także na obecność sześciu innych agentów GRU w czasie dwóch nagłych i tajemniczych chorób, które w kwietniu i maju omal nie zabiły handlarza bronią Emiliana Gebreva. Zdaniem ekspertów miał być otruty nowiczokiem, podobnie jak były podwójny agent Siergiej Skripal w 2018 r. w Salisbury w Anglii.
Media podkreślają, że w magazynie w Vrbieticach w Republice Czeskiej, znajdowała się amunicja należąca do Gebreva i mogła być przeznaczona na Ukrainę. Według bułgarskiej agencji informacyjnej BGNES Gebrev początkowo zaprzeczył, że miał tam swoje składy, później przyznał, że część amunicji należała do niego.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie