Geopolityka
Rosja i Białoruś będą kontynuować swoje manewry [OPINIA]
Prezydenci Rosji i Białorusi podjęli decyzję o kontynuacji wspólnych manewrów wojskowych, które toczą się od początku roku niejako w cieniu rosyjskiej koncentracji sił zbrojnych wokół Ukrainy. Same ćwiczenia budzą szereg kontrowersji co do ich przebiegu, skali zaangażowanych sił i przede wszystkim możliwości bycia realnym kamuflażem do działań zaczepnych przeciwko Ukrainie. Jednakże, zapowiedzi kontynuacji są też wiązane z twierdzeniami, iż mamy do czynienia z początkiem przejmowania pełnej kontroli nad Białorusią przez rządzących na Kremlu.
Manewry wojskowe Rosji i Białorusi będą kontynuowane, zapowiedział białoruski minister obrony. Naturalnie oznacza to brak procesu wycofywania sił rosyjskich, które zostały lub są nadal przerzucane na terytorium białoruskie. Mińsk argumentuje decyzję o kontynuacji sprawdzenia sił reagowania Państwa Związkowego (Związek Białorusi i Rosji ZBiR) zwiększoną aktywnością militarną w pobliżu swoich granic oraz pogarszającą się sytuacją w ukraińskim Donbasie. Decyzja miała zapaść na spotkaniu prezydentów Rosji i Białorusi. Władimir Putin i Aleksandr Łukaszenka mieli obserwować ćwiczenia w zakresie dowodzenia i kontroli (C2) sił zbrojnych Rosji, podczas którego odbyły się również epizody w zakresie ćwiczenia odstraszania strategicznego. Minister-generał Wiktar Chrenin stwierdził w oficjalnym komunikacie, że dalsze procesy szkoleniowe będą zapewniały odpowiedni poziom przygotowania do reagowania wobec przygotowań wojskowych nieżyczliwych Białorusi państw, przy wspólnych granicach ZBiR.
Czytaj też
Białoruś i Rosja cały czas oficjalnie podkreślają, że nie ma mowy o żadnym innym niż szkoleniowe działaniu ich sił zbrojnych. Oficjalne kanały propagandowe mówią też, że manewry trwające od stycznia i jak widać mające się dalej toczyć nie stanowią zagrożenia dla żadnego państwa i są zgodne z prawem międzynarodowym. Przy czym, ani Białoruś, ani też Rosja nie wypełniają dotychczas standardów odnoszących się do monitorowania i informowania o swoich przedsięwzięciach militarnych w Europie. I to mimo standardowych starań ze strony zaniepokojonych rozwojem sytuacji państw nadbałtyckich (Łotwa, Litwa, Estonia), nie mówiąc już o samej Ukrainie. Moskwa i Mińsk nie wskazują w swoich odpowiedziach m.in. dla OBWE niezbędnych informacji, mogących obniżyć poziom niepewności co do dalszych działań ich sił zbrojnych.
Oczywiście, także motywacje do kontynuowania obecnych ćwiczeń są elementem działań propagandowych zarówno Mińska jak i Moskwy. Można raczej stwierdzić, że białoruski szef resortu obrony powielił w swoim komunikacie niejako sztandarowe elementy rosyjskiej gry informacyjnej. Albowiem to rosyjskie i później rosyjsko-białoruskie manewry wojskowe spowodowały nagłą potrzebę do wzmocnienia ochrony wschodniej flanki NATO. Nie wspominając o wywarciu presji militarnej na Ukrainę. Dziś, jednak Kreml w sposób mało efektywny stara się przekonywać cały świat, że taki ciąg przyczyn i skutków nie miał miejsca. Białoruś, a raczej władze podległe prezydentowi Łukaszence jak widać stają się pasem transmisyjnym podobnych przekazów. Jednakże, najniebezpieczniejsze jest w tym wszystkim epatowanie wątkiem sytuacji w Donbasie. Chodzi dokładniej o okupowane przez tzw. prorosyjskich separatystów, a w praktyce grupy paramilitarne, fragmenty terytorium Ukrainy. W ostatnich dniach i niemal godzinach, strona rosyjska stara się zaprezentować wydarzenia w tzw. Donieckiej i Ługańskiej Republikach Ludowych w kategoriach eskalacji strony ukraińskiej. Tym samym, mowa jest o incydentach z materiałami wybuchowymi, a także aktami sabotażu. Ich przebieg oraz tło wskazuje na wcześniej przygotowane prowokacje struktur prorosyjskich lub nawet bezpośrednio rosyjskich służb specjalnych. Szczególnie, że montowane są medialnie również inscenizacje mające świadczyć o potrzebie masowej ewakuacji ludności cywilnej. Zaś w parze z tymi akcjami na terenach kontrolowanych przez tzw. separatystów, idzie zwiększający się ostrzał sił ukraińskich na linii dotychczasowego rozgraniczenia. Skutkuje to m.in. ofiarami śmiertelnymi wśród ludności cywilnej oraz żołnierzy oraz zniszczeniami na obszarach, gdzie spadają pociski.
Czytaj też
Zauważyć należy, że obecnie zagrożeniem nie jest tylko samo czasowe wykorzystanie Białorusi przez Rosję w działaniach wobec Ukrainy. Długofalowym wyzwaniem jest przejęcie pełnej kontroli nad tym państwem przez Moskwę, wykorzystując znaczne osłabienie pozycji Aleksandra Łukaszenki. Ten ostatni musi się przede wszystkim borykać z reperkusjami sfałszowanych wyborów, które wówczas przerodziły się w masowe wystąpienia opozycji. I skutkowały wzrostem represyjności aparatu bezpieczeństwa. Co więcej, reżim w Mińsku został otwarcie potępiony przez kluczowe podmioty na Zachodzie. Zaś ostracyzm zwiększył się jeszcze, gdy Łukaszenka zdecydował się rozpocząć operację z użyciem sprowadzonych do Białorusi nielegalnych imigrantów. Próbując, poprzez presję migracyjną uderzyć w bezpieczeństwo państw granicznych należących do NATO i UE na czele z Polską. Stąd też, pozycja Łukaszenki zależy już w znacznym jeśli nie pełnym stopniu od poparcia Władimira Putina. Dlatego, efektem spłacania długów wobec Kremla może być już w pełni otwarte i niejako pełnoskalowe przejęcie terytorium Białorusi, na początku przede wszystkim na potrzeby rosyjskich sił zbrojnych. Z nawet finalnym pomijaniem wszelkich dotychczasowych elementów gry propagandowej, mającej świadczyć o jakichkolwiek samodzielnych możliwościach np. sił zbrojnych Białorusi. Niestety efektem tego może być szersze uderzenie w opozycję polityczną i wszelkich kwestionujących działania Łukaszenki i Putina. Obrazem represji do jakich może dopuścić się w takiej sytuacji Rosja jest chociażby sytuacja na okupowanym Krymie. Nie wspominając o tym, że kooperacja Putin-Łukaszenka lub zadaniowanie tego drugiego przez prezydenta Rosji w obliczu obecnego napięcia w Europie może prowadzić do pojawienia się jeszcze większego ostracyzmu wobec Białorusi. To może być zaś wysoce niebezpieczne w kontekście propagandy indoktrynującej Białorusinów i próbującej wdrożyć w społeczeństwie postawy antyzachodnie, antynatowskie i antyunijne.
Czytaj też
Trzeba pamiętać, że istnieją hipotezy o możliwym niejako planie minimum Moskwy, jeśli chodzi o rozwiązanie wywołanej celowo i z pełną premedytacją sytuacji kryzysowej wokół Ukrainy. Miałby on dotyczyć szerszej inkorporacji terytorium Ukrainy, które jest kontrolowane przez tzw. separatystów i swego rodzaju pełzającego wchłonięcia Białorusi. W obu przypadkach ofiarami działań stanie się w pierwszej kolejności ludność cywilną. Nie mówiąc, że z perspektywy strategicznej NATO i Polska będą musiały inaczej spojrzeć na potrzeby odstraszania i obrony względem umownej flanki wschodniej. I prędzej, niż później, pojawią się kluczowe pytania o przykładowo słynny już tzw. Przesmyk Suwalski. Zaś jeszcze wcześniej strona polska może przekonać się również o wzmocnionych możliwościach strony rosyjskiej w zakresie tworzenia i kierowania presją migracyjną.
Zawisza_Zielony
Może pora wyciągnąć 11 DKP z koszar i trochę ... namieszać .?
Extern.
A może tak naprawdę obecnie agresja już trwa, tyle że na Białoruś, a ten cyrk z Ukrainą jest tylko odwracaniem uwagi od głównego kierunku zaczepnego.
Monkey
@Extern.: To całkiem możliwe, bo wygląda na to że Rosja powoli pożera Białoruś. Dla Polski to bardzo zła wiadomość, bo wydłuży nam się granica z tym nieprzewidywalnym acz wciąż silnym państwem.
Tani35
Przesmyk Suwalski? Przez Litwę mają bliżej ok 70 km.
Anty 50 C-cali
BO U NAS JEST TE 3000 SPADOCHRONIARZY -"KOWBOI". TAKI - "BYCZY POKER". CZY WYSTARCZY NA TO TE 30 000 NA TYCH POLIGONACH..?!..ACH...ILE TO TYGODNI, BIEDACY, ....W ZIMIE, ZAMIECI, , WICHYRZE
rozbawiony
Czyli dalszy ciąg straszenia Zachodu który jak ognia boi się wojny w Europie i możliwości rozprzestrzenienia konfliktu na kraj będący w NATO co zmusiło by ich do jakiejś reakcji . Dlatego USA z UK sprzedadzą bez żadnych sentymentów Ukrainę Rosji podobnie jak w Jałcie Polskę . Oczywiście przy gorącym poparciu Francji i Niemiec którzy dalej chcą robić interesy z Putinem . Trzeba tylko mieć nadzieję , że ta uległość Zachodu wobec Rosji nie rozciągnie się na Polskę i kraje bałtyckie .
Ziuta
czyli można przyjąć dwie rzeczy: po pierwsze, że ujawnienie daty napaści Rosji na Ukrainę spowodowało przełożenie tejże napaści, która zapewne kończyła by ćwiczenia na Białorusi po drugie: wycofanie istotnej części rosyjskich wojsk z Białorusi (część zapewne zostanie tak czy siak) będzie oznaczało rezygnację z napaści na Ukrainę (chyba, że do napaści dojdzie, ale to inny temat)