Reklama
  • Wiadomości

Rosja chce, by Ukraina negocjowała z tzw. "separatystami"

Rosja naciska na prowadzenie bezpośrednich negocjacji z separatystami ze wschodu Ukrainy, nie możemy się na to zgodzić - powiedział w piątek minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba, komentując czwartkowe rozmowy w formacie normandzkim w Berlinie.

Autor. Ministerstwo Obrony Ukrainy/Twitter
Reklama

Kryzys ukraiński - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

"Rosja nalega na prowadzenie przez Ukrainę bezpośrednich rozmów z tzw. Doniecką i Ługańską Republiką Ludową, co doprowadziłoby do zmiany statusu Rosji ze strony konfliktu do roli mediatora w tym konflikcie - dlatego nie możemy się na to zgodzić" - powiedział Kułeba. Szef ukraińskiej dyplomacji dodał, że podczas prowadzonych w Berlinie rozmów nie przekroczona została żadna z czerwonych linii.

Zobacz też

Szef administracji prezydenta Ukrainy Andrij Jermak przekazał w piątek, że strona ukraińska oczekuje częstszych rozmów obejmujących przedstawicieli Rosji, Ukrainy, Francji oraz Niemiec. Dodał, że wszystkie strony formatu zgodziły się, że konieczne jest utrzymania zawieszenia broni na wschodzie Ukrainy.

Reklama

Minister spraw zagranicznych Ukrainy skomentował również słowa prezydenta USA Joe Bidena wzywającego amerykańskich obywateli do natychmiastowego opuszczenia Ukrainy. "Słowa prezydenta USA nie wynikają z żadnych drastycznych zmian dotyczących obecnych napięć" - powiedział Kułeba.

Zobacz też

W czwartek w Berlinie odbyła się 9-godzinna runda rozmów w formacie normandzkim z udziałem pełnomocników władz ukraińskich, rosyjskich, niemieckich oraz francuskich. Jermak zaznaczył po zakończeniu rozmów, że ma nadzieję na przełom w sprawie wymiany więźniów i otwarcia punktów kontrolnych we wschodniej Ukrainie, ale na obecnym etapie nie udało się porozumieć w tej sprawie.

Reklama

"Wszystkie strony potwierdziły zainteresowanie kontynuacją rozmów. Z całą pewnością bardzo szybko dojdzie do spotkania doradców politycznych" z Ukrainy, Rosji, Niemiec i Francji, ale "nie udało się uzgodnić, gdzie takie spotkanie miałoby się odbyć" - dodał Jermak, sugerując, że rozmowy - przy zgodzie stron - mogłyby się przenieść do Turcji, której zaangażowanie mogłoby pomóc w rozwiązaniu konfliktu.

Zobacz też

Kolejne rozmowy w formacie normandzkim odbędą się w marcu - poinformowała w piątek agencja AFP opierająca się na źródłach w delegacjach francuskiej i niemieckiej.

Reklama

Od kilku miesięcy trwa bezprecedensowa koncentracja sił zbrojnych Rosji przy granicach z Ukrainą, a także na Białorusi. Biorą w niej udział jednostki z całej Rosji, włącznie z siłami ze Wschodniego Okręgu Wojskowego. Według cytowanego przez telewizję Sky News generała Ołeksandra Syrskyiego, dowódcy wojsk lądowych Ukrainy, przy granicach państwa jest już 120 tys. rosyjskich żołnierzy, a jeśli uwzględnić także przedstawicieli sił powietrznych oraz marynarki wojennej - nawet 140 tys. Wszystko to wywołuje obawy o możliwość podjęcia przez Rosję otwartej agresji przeciwko Ukrainie.

Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg stwierdził z kolei, że rosyjskie zgrupowanie na Białorusi - zagrażające Ukrainie od północy - jest największe od czasów Zimnej Wojny. Państwa Sojuszu Północnoatlantyckiego, w tym w największym stopniu USA i Wielka Brytania, ale też Niemcy, Dania, Holandia czy Hiszpania, podjęły decyzję o rozmieszczeniu dodatkowych sił w Europie Środkowo-Wschodniej. Te mają jednak służyć obronie przed potencjalną agresją wobec państw członkowskich NATO i nie przewiduje się ich wykorzystania do działań na terytorium Ukrainy.

Reklama

Zobacz też

Reklama
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama