Reklama

Geopolityka

Rosja będzie dążyć do zakłócenia transportu morskiego na Bałtyku?

Rosyjskie odpowiedniki „Gawrona” okręty projektu 20380 typu Sterieguszczyj o wyporności 2020 ton bez problemu realizują swoje zadania na Bałtyku. Fot. mil.ru

Ataki na gazociągi Nord Stream powodują, że „wyobrażenie o Morzu Bałtyckim, „jako wewnętrznym akwenie NATO jest błędne”, ponieważ Rosja może poprzez różne operacje dążyć do „zakłócenia transportu morskiego” – uważa dyrektor w Europejskim Centrum Doskonalenia ds. Zwalczania Zagrożeń Hybrydowych w Helsinkach (Hybrid CoE) Jukka Savolainen.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

W Finlandii, jak w wielu innych państwach mówi się, że po przystąpieniu Finów i Szwedów do NATO, Bałtyk stanie się wewnętrznym morzem Sojuszu, a zagrożenie ze strony Rosji będzie mniejsze.

„To złudne poczucie bezpieczeństwa" – przyznał ekspert, będący także oficerem Fińskiej Straży Przybrzeżnej, w wywiadzie opublikowanym w środę przez „Iltalehti". Hybrid CoE jest autonomiczną międzynarodową jednostką współpracującą z UE i NATO.

Reklama

Czytaj też

Według niego członkostwo Finlandii i Szwecji w NATO poprawi bezpieczeństwo, ale nie przeszkodzi Rosji w przeprowadzaniu różnego rodzaju operacji hybrydowych, szkodzących transportowi morskiemu. Ekspert odniósł się w szczególności do bezpieczeństwa dostaw i znaczenia przepraw morskich przez Bałtyk dla Finlandii, która jest swoistą „wyspą" (90 proc. eksportu i importu odbywa się szlakami morskimi). Nie da się tego zastąpić transportem drogowym czy powietrznym, ponieważ wolumen i koszty są zbyt duże – dodał.

Finlandia i Szwecja ubiegają się o członkostwo w NATO, ale proces ratyfikacji nie został jeszcze zakończony (spośród 30 członków, akcesji nie zatwierdziły tylko Turcja i Węgry).

Czytaj też

Dlatego – stwierdził Savolainen, jest „ważne, aby być przygotowanym na zagrożenie bezpieczeństwa dostaw". W interesie Finlandii „jest uzyskanie wsparcia NATO i to dużego", podkreślił.

Po dnie Bałtyku przebiegają nie tylko rurociągi, ale także sieci teleinformatyczne – przypomniał ekspert.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze (6)

  1. Dudley

    A w jaki sposób może to skutecznie zrobić nie wywołując wojny? Zatopi tankowce w cieśninach duńskich, czy ustanowi blokadę zatoki fińskiej lub botnickiej? Praktycznie jest na odwrót, Bałtyk obecnie jest morzem wewnętrznym NATO. Wystarczy popatrzeć na mapę i porównać potencjały flot Rosji i NATO na Bałtyku

    1. Chyżwar

      A zrzuci z cywilnego statku miny na torze po którym pływają gazowce. Gdybyś nie wiedział. Obecna mina morska to takie inteligentne bydle, które potrafi uzbroić się w zadanym czasie i można je zaprogramować żeby wybuchły pod konkretnym typem statku. Jak takie bydle już odejdzie pod gazowcem albo tankowcem to później szukaj wiatru w polu.

  2. Jerzy

    Wg mnie jeżeli to Rosja uszkodziła rurociągi i wprowadziła swoją flotę do jego "pilnowania", to może być to ostatecznie bardzo sprytne zagranie. Szwecja i Finlandia jeszcze w NATO nie są i jak Putin dogada się z Erdoganem to długo nie będą, zdolności naszej marynarki wojennej są więcej niż ograniczone, Niemcy są chwiejni i raczej nie skorzy do konfrontacji z Rosją, a wprowadzenie jakiegokolwiek dużego okrętu USA na Bałtyk potencjalnie wystawia go na strzał i nie wiadomo czy Amerykanie przyzwyczajeni do operowania na dużych akwenach będą chcieli to robić.

    1. GB

      US Navy jak chce to jest na Bałtyku. Ostatnio miała nawet dwa duże okręty desantowe z eskortą w tym niszczyciel.

    2. Chyżwar

      To skąd się wziął amerykański śmigłowiec, który tuż przed sabotażem razem z Posejdonem tropił ruski okręt podwodny na Bałtyku? Teleportował się, czy raczej operował z pokładu amerykańskiego Burka?

  3. Ketjow_w

    A my jako odpiwiedź wyślemy śmiercionośne trałowce. Przez ponad 30 lat prawdziwej niepodległości nie potrafiliśmy wprowadzić do służby żadnego bojowego okrętu wybudowanego w kraju czy zakupionego za granicą jako NOWY. Ale po co navy, czołgi obronią narodowy interes na bałtyku, takie myślenie było kiedyś i dziś w MON.

    1. Rupert

      2 dywizjony NSM to też część MW. Do tego dojdą 3 fregaty z Wielkiej Brytanii i 6 niszczycieli min typu Kormoran. A ORP Ślązak ma być dozbrojony. Bałtyk to wąskie i płytkie morze. Żeby zablokować ruch to wystarczą nadbrzeżne bateriie NSM i lotnictwo.

    2. Chyżwar

      Tak się składa, że właśnie pogardzane przez ciebie trałowce mogą uratować nam d.... Ich sonary potrafią wykryć każdą niespodziankę, którą ruscy mogą podłożyć pod Baltic Pipea a reszta wyposażenia pozwala i ją zneutralizować.

    3. Chyżwar

      Ty się ciesz że mamy trzy i niebawem będą kolejne trzy niszczyciele min. Bez nich nie byłoby czym monitorować podwodnych rur z gazem i przeciwdziałać innym ruskim sabotażom.

  4. Valdi

    Przypomnijmy Korea sprzedaje okręty podwodne typu A214,na licencji po 330mln USD sztuka Te 1800 ton z aip są idealne na Bałtyk Duży plus to uzbrojenie w koreański tomahawk

  5. SimonTemplar

    Artykuł dedykowany dla tych, którzy jeszcze niedawno pisali tu, że Polsce flota na Bałtyku nie jest potrzebna. I wyśmiewali zakup okrętów podwodnych. A ja uważam, że Polsce 4 okręty podwodne A26 + 6 małych korwet rakietowych + 4 okręty patrolowe z wyposażeniem do wykrywania i zwalczania małych i średnich jednostek podwodnych jest niezbędna. Do tego 4 niszczyciele min i 2 fregaty rakietowe jeśli już koniecznie musza być. Te 20 jednostek + jednostki pomocnicze jak okręty ratownicze i holowniki zapewniają nam bezpieczeństwo naszych dostaw gazu i ropy do gazoportów oraz BalticPipe. Tylko trzeba to było zacząć 10 lat temu a nie badać katastrofę smoleńską.

  6. Ein

    Dlatego MarWoj trzeba rozwijać, rozbudowywać i ściśle współpracować z Duńczykami, Finami i Szwedami.

Reklama