Reklama

Geopolityka

Robotnicy napromieniowani na brytyjskim okręcie podwodnym

fot. Royal Navy/Wikipedia
fot. Royal Navy/Wikipedia

Brytyjczycy ujawnili, że w wyniku naruszenia zasad bezpieczeństwa w bazie marynarki wojennej w Falsane w Szkocji, dwudziestu robotników zostało napromieniowanych podczas naprawy nieszczelnego zbiornika na jednym z atomowych okrętów podwodnych z rakietami balistycznymi.

Szczegóły wypadku, do jakiego doszło w sierpniu 2012 r., znaleziono w raportach należących do biura ds. bezpieczeństwa nuklearnego ONR (Office for Nuclear Regulation), ujawnionych w 2015 r. zgodnie z prawem dostępu do informacji FOI (Freedom of Information), na które powołała się jedna z grup antynuklearnych. Z przekazanych do publicznej wiadomości dokumentów wynikało, że robotnicy pracowali przy naprawie zbiornika jednego z okrętów podwodnych nie zdając sobie sprawy, że obok pracuje reaktor atomowy. Co więcej, byli zapewniani o bezpieczeństwie, kiedy ich szef pytał się zasięg strefy zagrożenia. W ten sposób ponad dwudziestu ludzi zostało przypadkowo narażonych na działanie niskiej dawki promieniowania jonizującego. Zgodnie z oficjalną informacją, w wyniku tego zdarzenia nikt nie odniósł poważnych obrażeń, ale przyjętej dawki promieniowania nie ujawniono.

Z drugiej jednak strony raport wskazuje na brak wiedzy u pracowników o skali zagrożeń występujących podczas eksploatacji reaktorów i słabą komunikację podczas prac. Jak oceniono: nie były to permanentne i uporczywe zaniechania, ale brak zrozumienia przez robotników co do konieczności ciągłego i systematycznego kontrolowania zagrożenia radiologicznego.

Jak się okazało takich nieprawidłowych zdarzeń, a nawet wypadków było więcej. Przykładowo, w kwietniu 2012 roku wpuszczono do jednej ze stref zamkniętych na atomowym okręcie podwodnym zespół szkoleniowy bez dozymetrów osobistych, mierzących ich narażenie na promieniowania jonizujące. Nie było więc można sprawdzić, jaką dawkę promieniowania otrzymały poszczególne osoby podczas swojej pracy.

Dziesięć miesięcy później, w lutym 2013 roku, marynarz pracujący na jednym z okrętów podwodnych w bazie opuścił go z zatyczką z gąbki, bez jej sprawdzenia pod kątem skażenia. Czwarty wypadek miał miejsce w grudniu 2013 r. gdy jeden z robotników po wymontowaniu elementu zbiornika w strefie zagrożenia, przeniósł go na głowie, wystawiając się na niewielką dawkę promieniowania.

Ujawnione przypadki naruszenia przepisów o ochronie radiologicznej zbiegły się w czasie z decyzją o kontynuowaniu i finansowaniu programu budowy okrętów podwodnych z rakietami balistycznymi nowej generacji Successor. Decyzje te wywołały protesty grup przeciwnych broni atomowej, które robią teraz wszystko, by zmusić polityków do zmiany zdania.

Szczególnie silny atak przypuszczono na brytyjskie ministerstwo obrony zarzucając mu brak odpowiedniego nadzoru nad bezpieczeństwem radiologicznym w bazie strategicznych okrętów podwodnych w Faslane. Resort obrony zastrzega jednak, że wypadki mają charakter incydentalny, natomiast ochrona personelu jest nadal sprawą priorytetową. Każde zdarzenie jest szczegółowo analizowane a wnioski z protokołów powypadkowych są natychmiast wdrażane.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (2)

  1. endras1

    Nie życzeniowe a życzliwość w odróżnieniu

  2. fron

    Czyli nie tylko Rosjanie są takimi niechlujami ? Co jeszcze się zdarzyło w krajach bloku NATO . O Ameryce chyba nigdy się nie dowiemy - że wojsko z IRAKU co wróciło chorują na promieniowanie po użyciu tam bomb ? Masowo chorują - mimo ukrywania tego faktu . Inwalidzi z AFGANISTANU - masowo ich rehabilitują ? Jakich bomb używa wojsko amerykańskie (z uranem ).

    1. tak tylko...

      Szanowny Panie, nieszczęście które dotyka sojusznicze państwo ma zupełnie inny wymiar niż wypadek w kraju, który straszy nas swoimi rakietami.

Reklama