Reklama

Geopolityka

Rdza na Kuzniecowie i problemy rosyjskich stoczni w Google Maps

Krążownik lotniczy „Admirał Kuzniecow” w trakcie niekończącego się remontu
Autor. Google

Firma Google Maps zaprzeczyła, by coś się zmieniło w sprawie zamazywania map wrażliwych miejsc na terytorium Rosji. Informacja przekazana przez ukraińskie media społecznościowe przyniosła jednak efekt, ponieważ Internet nagle zapełnił się zdjęciami strategicznych rosyjskich obiektów wojskowych o dużej rozdzielczości, które zaczęli wyszukiwać dociekliwi internauci.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Informacja, że Google Maps otworzył dostęp do wojskowych, strategicznych obiektów w Federacji Rosyjskiej pojawiła się 18 kwietnia 2022 roku na ukraińskim koncie Twitter @ArmedForcesUkr. Według Ukraińców każdy chętny ma teraz możliwość „zobaczenia różnorodnych rosyjskich wyrzutni, stanowisk startowych międzykontynentalnych pocisków balistycznych, stanowisk dowodzenia i tajnych składowisk odpadów o rozdzielczości około 0,5 metra na piksel".

Czytaj też

Wiadomość ta spotkała się z natychmiastową reakcją firmy Google, która zaprzeczyła dla Newsweeka, by wcześniej cenzurowała zdjęcia satelitarne rosyjskich obiektów wojskowych i by coś się zmieniło w kwestii zamazywania wrażliwych stron w Rosji („Nie wprowadziliśmy żadnych rozmytych zmian w naszych zdjęciach satelitarnych w Rosji").

Reklama

Mogłoby to oznaczać, że informacja ukraińskich sił zbrojnych o „otworzeniu mapowego dostępu do rosyjskich obiektów wojskowych" jest nieprawdziwa. W rzeczywistości sprawa wcale nie jest taka prosta. Ukraińcy zauważyli bowiem to, czego wcześniej wielu specjalistów (w tym dziennikarzy) nie dostrzegło. Bo rzeczywiście pewne miejsca w Rosji zmieniły swoją rozdzielczość na lepszą, dając możliwość zobaczenia szczegółów, które dawniej były zupełnie niewidoczne. Tymczasem np. w Polsce, Stanach Zjednoczonych lub Francji nadal są tereny „rozmyte", których nie można obserwować tak, jak rosyjskie.

Oficjalnie nie wiadomo jednak, czy „wyostrzenie Rosji" było po prostu efektem systematycznie zwiększającej się oferty firmy Google Maps, czy też skutkiem jednorazowej decyzji o poszerzenia dostępu do danych w danym regonie świata. Bo to, że te dane zostały udostępnione jest faktem i zauważyły to nawet rosyjskie media. Firma Google jest tutaj jednak na wygranej pozycji, ponieważ nikt nie może jej udowodnić, że „odmycie" zdjęć jest formą sankcji nałożonej na Federacją Rosyjską za brutalną agresje na Ukrainę.

Nadal zamazana przez Google baza francuskich, atomowych okrętów podwodnych z rakietami balistycznymi koło Brestu
Autor. Google

Taka postawa jest jednak o tyle dziwna, że internetowe ograniczenia na Rosję zostały już nałożone. Przykładem może być YouTube, który wstrzymał wszystkie reklamy Google i YouTube w Rosji oraz możliwość zarabiania na tych kanałach (włączając w to Super Chat i YouTube Premium). W przypadku Google te ograniczenia objęły również reklamowanie informacji rosyjskich mediów państwowych.

Ukraiński komunikat ostatecznie przyniósł zamierzony efekt. Na wpisie @ArmedForcesUkr zaprezentowano tylko miejsce stacjonowania rosyjskich samolotów oraz okrętów podwodnych i nawodnych (w tym krążownika o napędzie atomowym „Piotr Wielikij"), ale w rzeczywistości takich interesujących obiektów w sieci zaczęło się pojawiać o wiele więcej.

Czytaj też

Teraz zaczęto się np. interesować, co się dzieje z remontowanym, jedynym rosyjskim lotniskowcem „Admirał Kuzniecow". Ten krążownik lotniczy ma według propagandy rosyjskiej zostać oddany do służby w jeszcze w 2022 roku, ale ze zdjęć satelitarnych o dużej rozdzielczości wynika zupełnie coś innego (chyba, że remontem nazywa się malowanie nadbudówek).

Kerczeńska stocznia „Zaliw”
Autor. Google Maps

Pozostając przy sprawach morskich można teraz zweryfikować, jakie są losy „rosyjskich Mistrali". Te dwa duże okręty desantowe reklamowane przez Putina, miały być budowane stoczni „Zaliw" w Kerczu na zagrabionym przez Rosję Krymie. Na zdjęciach satelitarnych nie ma jednak śladów tworzenia wielkogabarytowych konstrukcji stalowych.

Weryfikacja rosyjskich zapowiedzi teraz na pewno ruszy na dużą skalę i to przez internautów. Jest to ważenie, ponieważ cywilni obserwatorzy już nie raz wykrywali to, co wcześniej przegapili wojskowi. Dzięki temu wszyscy może się dowiedzieć, co takiego próbuje ukryć rosyjska propaganda.

Reklama

Komentarze (4)

  1. MarP

    Fajna ciekawostka.....tylko tak na prawdę nie wiemy od kiedy dostępne a co najważniejsze kiedy były zdjęcia robione. Niby na dole jest data 2022 ale porównując ze zdjęciem mojego domu to aktualizacja była w moim przypadku około 10lat temu. Więc nie można stwierdzić że zabytek występujący w roli lotniskowca aktualnie wygląda jak na fotce.... Co do utajniania zdjęć baz to nawet amerykańskie nie są w 100% zamazane....np. pearl harbor - widać Ohiao, i inne okręty ,samoloty B2 ,C17, C5, F18 ale ciekawostka fajna....

    1. Wania

      Zdjęcia satelitarne i street view to dwie różne kwestie. Zdjęcia satelitarne są aktualizowane co kilkanaście dni.

  2. Holub

    To nie rdza tylko nowy bezanalogowy kamuflaż maskujący, jest to jednak technologia na Tyle zaawansowana że jej szczegóły są obecnie znane jedynie wąskiemu gronu decydentów na Kremlu.

    1. Croaking_Copperhead

      Pokrywają starzony złotem próby 999

    2. Monkey

      @Holub: Oj, wydaje mi się, iż jeśliby szczegóły "remontu" Kuzniecowa były znane decydentom na Kremlu, to wielu inżynierów juz byłoby zabukowanych w celach na Łubiance czy Leofortowie:-)))

    3. Chyżwar

      Należy dodać, że przy okazji remontu tej krypy dodano jej nie mający analogów system zwalczający świdraki, które "imperialistyczni dywersanci" wpuścili do stoczni.

  3. Jacholski

    Jeśli ogólnie mówiąc Zachód miałby jaja to na nałożyłby embargo na wszelkie towary, węglowodory i węgiel z wyłączeniem pierwiastków radioaktywnych, w ten sposób byliby zmuszeni do samorozbrojenia się z głowic jądrowych.

  4. bmc3i

    Tymczasem tweeter zawiesił dziś konto @ArmedForcesUkr. Warto dodać, że nie jest to konto ukrainskich sil zbrojnych, lecz prywatne.

Reklama