Reklama

Geopolityka

Raport: reformy uchronią europejski przemysł zbrojeniowy przed regresem

Samolot Eurofighter należący do hiszpańskich sił powietrznych. Bez koniecznych reform, europejski przemysł obronny za kilkanaście – kilkadziesiąt lat nie będzie w stanie dostarczać konkurencyjnych rozwiązań. Fot. Geoffrey Lee/Plane Focus Ltd./Eurofighter Jagdflugzeug GmbH.
Samolot Eurofighter należący do hiszpańskich sił powietrznych. Bez koniecznych reform, europejski przemysł obronny za kilkanaście – kilkadziesiąt lat nie będzie w stanie dostarczać konkurencyjnych rozwiązań. Fot. Geoffrey Lee/Plane Focus Ltd./Eurofighter Jagdflugzeug GmbH.

Malejące wydatki obronne oraz wewnętrzna konkurencja mogą doprowadzić do trwałej utraty konkurencyjności przedsiębiorstw europejskiego przemysłu obronnego. Jeżeli nie zostaną wdrożone konieczne reformy, za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat przemysł rozwiniętych krajów europejskich nie będzie w stanie oferować sprzętu wojskowego i uzbrojenia opartego o najnowsze technologie.

Wątpliwości co do konkurencyjności potencjału przemysłowo – obronnego Europy zostały wyrażone w artykule autorstwa Marco Guilio Barone, opublikowanego na początku września br. przez think - thank International Security Observer (ISO). Autor wskazuje na przyczyny i skutki stopniowej utraty konkurencyjności przez europejski przemysł obronny. Zauważa przy tym, że sytuacja przemysłu obronnego w Europie Zachodniej jest znacznie gorsza, niż w Stanach Zjednoczonych.

Jak wiadomo, kryzys finansów publicznych państw Unii Europejskiej spowodował drastyczne ograniczenie wydatków obronnych zdecydowanej większości państw UE, a co za tym idzie także wydatków na zakup nowego sprzętu wojskowego i uzbrojenia. Co oczywiste, odnosi się to negatywnie na kondycji przemysłu rozwiniętych państw europejskich, tym bardziej, że uważane jeszcze przed kilku laty za chłonne i zasobne rynki eksportowe państwa południa Europy (Grecja, Hiszpania) pogrążone są w głębokim kryzysie finansów publicznych i drastycznie redukują wydatki na obronność.

Ponadto, wysiłki eksportowe i badawcze podejmowane w Europie są rozproszone, czego przykładem jest choćby promowanie na rynkach eksportowych dwóch samolotów bojowych nowej generacji – Eurofighter i Rafale. Dzieje się tak pomimo wprowadzania w życie wielu międzynarodowych inicjatyw, jak choćby zestawy przeciwlotnicze klasy SAMP/T czy fregaty klasy FREMM. Symbolem podziałów w ramach europejskiego przemysłu obronnego jest brak woli politycznej do połączenia koncernów BAE Systems oraz EADS, pomimo istnienia jasnych przesłanek biznesowych do fuzji dwóch największych przedsiębiorstw sektora w Europie – podkreślają autorzy International Security Observer (ISO).

Ponadto, przedsiębiorstwa europejskie nie mają tak znacznego potencjału eksportowego, jak przemysł Stanów Zjednoczonych, m.in. ze względu na brak spójnej polityki w zakresie promocji produkowanego w Europie sprzętu wojskowego i uzbrojenia za granicą. Dodatkowo, stopniowo rośnie udział w rynku państw rozwijających się, jak Chiny, Indie czy Turcja. Należy oczekiwać, że polityka przemysłowa tych państw, zakładająca transfer technologii na szeroką skalę, przy jednoczesnym nacisku na pozyskiwanie zdolności do tworzenia własnych rozwiązań technicznych doprowadzi w końcu do stopniowej utraty przewagi technologicznej państw zachodniej Europy.

Trudno nie zgodzić się z autorem opublikowanego przez ISO artykułu, że sytuacja przemysłu obronnego w zachodniej Europie wymaga podjęcia zdecydowanych kroków. W celu zachowania potencjału przemysłowo – obronnego Europy, konieczne są zarówno zaprzestanie aż tak drastycznego ograniczania wydatków obronnych, jak i dążenie do konsolidacji wysiłków badawczo – rozwojowych, produkcyjnych i eksportowych w większym, niż uprzednio zakresie. To wszystko wymaga woli politycznej do podjęcia decyzji, które mogą być negatywnie odczytane przez opinię publiczną. Jednakże, brak reform najprawdopodobniej doprowadzi do trwałej utraty potencjału przez przemysł obronny w zachodniej Europie.

Jakub Palowski

Reklama

Komentarze (2)

  1. Jan

    Trudno zgodzić się ze stawierdzeniem autorów ISO, że "symbolem podziałów w ramach europejskiego przemysłu obronnego jest brak woli politycznej do połączenia koncernów BAE Systems oraz EADS". Wprost przeciwnie, symbolem zaawansowanej integracji są te 2 koncerny a szczególnie zbliżenie ich do takiego stanu, że moga być skonsolidowane. Niech autorzy ISO zobaczą jaka konsolidacja nastąpiła w ostatnich 20 latach w naszym pięknym country w porównaniu z Europą Zachodnią - dopiero będą mieli temat do lamentów. Czytając artykuł przypomina mi się wielki wysiłek, jaki zrobiła administracja rządowa aby utrzymać "zimnowojenne" status quo w krajowym przemyśle obronnym. Doprowadzając m.in. do sytuacji jaką mamy w przetargu śmigłowcowym, gdzie 3 polskie podmioty stają w szranki - a każdy z innym zagranicznym wyrobem. Trudno to nawet nazwać "konkurencja polsko-polska" to po prostu niezły bałagan, z którego na dłuższą mętę niewiele dobrego wyniknie.

  2. ziom

    Typowe głupoty kogoś, kto chce budować bezpieczne monopole - za duże by upaść, ale jeszcze bardziej etatystyczne i niekonkurencyjne. Dlaczego głupota? Dowodem jest zapis o krajach takich jak Turcja, Indie itd - one nie mają wielkich koncernów, by te stały się jeszcze większe, budują od zera, i właśnie dlatego, że konkurują, to tworzą coraz lepsze produkty. Jasno to dowodzi, że budowanie w Europie coraz większych ponadnarodowych ale monopolistycznych molochów to przepis na zabicie konkurencji i stagnację w innowacyjności. Konsolidacja zaszła za daleko i mam nadzieję, że polscy politycy unikną tego błędu. Jeden koncern państwowy ok, ale jak z czasem rozrosną się koncerny prywatne to państwo nie powinno dążyć do budowy tylko jednego molocha bo to się skończy tak smutno jak z EADS czy BAE. Niestety, dla tych molochów 2+2 nie równa się 5 lecz 3.

    1. Ktos kto sie choć trochę zna

      Pełna zgoda z artykułem. Jednocześnie podkreślam, żenujący poziom komentarza "Ziom". Kompletny brak wiedzy o rynku obronnym na świecie, a w tym w Europie. Firmy amerykańskie reprezentują ponad 50% proc. Światowego rynku, a największy eksporter europejski - Niemcy zaledwie 9%. To o jakim ryzyku monopolizacji mówimy w przypadku firm europejskich? Celem powinno być wzmocnienie konkurencyjności europejskich firm, a do tego potrzebna jest skala!

Reklama