Reklama
  • Analiza
  • Wiadomości

Putin osiągnął cele strategiczne? Rosja redukuje wojska w Syrii [Komentarz]

Prezydent Rosji Władimir Putin zaskoczył wszystkich swoją decyzją dotyczącą redukcji kontyngentu wojskowego w Syrii. Nasuwa się pytanie, czy była to decyzja wymuszona problemami finansowymi państwa, czy też może stanowi ona element szerszego planu strategicznego, zaś sama Syria była i jest tylko jednym z pionków w globalnej grze rosyjskich władz.

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Niewątpliwie Władimir Putin po raz kolejny zaskoczył cały świat, ogłaszając wczoraj swoją strategiczną decyzją dotyczącą wycofania wojsk rosyjskich z Syrii. Wydaje się, że jak równie nieprzewidywalnie wysłał kontyngent wojskowy do Syrii, w podobny sposób ogłosił jego wycofanie. Pojawia się jednak od razu pytanie, co tak naprawdę kryje się pod enigmatycznym stwierdzeniem, że rosyjskie siły zbrojne wypełniły swoją podstawową misję w walce z terroryzmem.

Cel I : Utrzymać reżim prezydenta al-Asada w Damaszku

W oficjalnym przekazie zaprezentowanym mediom podkreślono, że w trakcie dotychczasowych działań w Syrii rosyjscy wojskowi osiągnęli zakładane cele. Należy przypomnieć, że były one od początku definiowane przez potrzebę uderzenia w strukturę organizacji terrorystycznych, działających w Syrii, na czele z Daesh. W praktyce, jak niemal natychmiast dało się zaobserwować, rosyjskie działania można było opisać jako szeroko zakrojoną kampanię wsparcia wojsk rządowych. Szczególnie istotną w obliczu kolejnych ofensyw wojsk rządowych oraz formacji sojuszniczych np. irańskich Quds, libańskiego Hezbollahu, szyickich milicji itd., wymierzonych w różnych wrogów reżimu prezydenta Baszara al-Asada.

Wracając do oficjalnego przekazu medialnego, obecna decyzja o wycofaniu trzonu rosyjskiego kontyngentu bojowego z Syri, ma być także swoistym gestem dobrej woli, podjętym przez Moskwę względem czynionych przez społeczność międzynarodową kolejnych prób pokojowego rozwiązania krwawego konfliktu. W tle pojawia się zaś, niczym echo z okresu zimnej wojny, bezpośrednia konsultacja pomiędzy przywódcami w Moskwie i Waszyngtonie. Musiało to szczególnie spodobać się przywódcy Rosji, który wielokrotnie podkreślał przecież swój sentyment do podobnych metod rozwiązywania sporów i konfliktów, zgodnie z metodami znanymi z lat rywalizacji Stanów Zjednoczonych i ZSRS.

Cel II: "Wycofać się" pozostając w Syrii

Oczywiście sama operacja wycofywania się, mająca rozpocząć się praktycznie od 15 marca, nie uwzględnia wszystkich rosyjskich sił dyslokowanych do Syrii. Strategiczny dla Rosji port w Tartus ma funkcjonować bez zmian, tak samo rozbudowywana od zeszłego roku baza lotnicza Hmejmim. Na syryjskim terytorium pozostaną również "obserwatorzy", których zadaniem ma być monitorowanie wynegocjowanego zawieszenia ognia pomiędzy głównymi i uznawanymi przez społeczność międzynarodową stronami konfliktu. Dlatego też, zamiast podkreślania słowa „wycofanie”, lepiej chyba odwołać się do stwierdzenia „redukcja”. Nie da się bowiem wykluczyć, że tak jak to miało miejsce 30 września zeszłego roku, władze w Moskwie mogą zaskoczyć obserwatorów po raz kolejny.

Jaka jednak zmiana nastąpiła w Syrii przez te kilka miesięcy zmasowanych działań Rosji w tym państwie, że prezydent Putin zdecydował się na wycofanie swych wojsk? Przede wszystkim Moskwa podkreśliła, a raczej w pewnym sensie odbudowała swoją pozycję w bliskowschodnich grach. Powróciła, po latach amerykańskiej dominacji w regionie, do roli ważnego gracza, liczącego się w najważniejszych relacjach na całym Bliskim Wschodzie. Co więcej, już nikt nie wyobraża sobie, że jakiekolwiek porozumienie pokojowe może zostać zawarte ponad głowami rosyjskich dyplomatów. I nie chodzi tutaj o pogrążoną w wiecznej indolencji Radę Bezpieczeństwa ONZ, gdzie Rosja skutecznie od lat wykorzystuje prawo weta, lecz również o rozmowy, takie jak te prowadzone w Genewie. Najlepiej przekonała się o tym strona amerykańska, która dwa razy została w Syrii "ograna" przez Rosjan. Pierwszy raz w sprawie arsenału broni masowego rażenia typu C (chemicznej - red.), w przypadku działań określanych jako atak w Ghouta. Drugi, gdy na syryjskich lotniskach zjawił się znaczny kontyngent rosyjskiego lotnictwa bojowego, stając się kluczowym elementem działań przeciwko islamistom.

Cel III : Wzmocnić pozycję negocjacyjną władz w Damaszku i wywrzeć presję na opozycji

Oprócz wzmocnienia własnej regionalnej i globalnej pozycji, przede wszystkim w kontekście rozmów ze Stanami Zjednoczonymi, Rosja zapewne obroniła w średnim okresie swojego kluczowego sojusznika w Damaszku. Połączenie dostaw wyposażenia wojskowego oraz wszelkich potrzebnych do prowadzenia działań materiałów ze wsparciem lotnictwa znacząco odbudowało stan i morale wojsk syryjskich. Co więcej, to właśnie w tym okresie, gdy rosyjskie samoloty zdominowały niebo nad polem walk, syryjskie oddziały potrafił przejść z defensywy do działań ofensywnych na wielu kluczowych odcinkach frontu. Szczególnie w ostatnich miesiącach stosowały swego rodzaju strategię faktów dokonanych, wiedząc o toczących się cały czas zakulisowo przygotowaniach do rozmów pokojowych. Dzięki temu władze w Damaszku mogą obecnie swobodniej formułować własne stanowisko negocjacyjne, szczególnie wobec wspieranych przez zachód formacji opozycji syryjskiej.

Oczywiście, pojawiły się sugestie, że tak gwałtowne wycofanie się Rosji, może oznaczać jakieś napięcie w relacjach z syryjskim partnerem. Jednak władze w Damaszku zdecydowanie temu zaprzeczają. Można podkreślić przy tym, że Moskwa redukując jednostronnie obecność militarną w Syrii wywarła większą presję nie tyle na sam Damaszek, co raczej na różne grupy opozycji. W końcu jedna ze stron czyni "gest dobrej woli", tym bardziej Zachód "powinien" teraz dostosować się do niego. Oczywiście - rezygnując z radykalnych haseł dotyczących oficjalnych władz Syrii i wywierając podobną presję na swoich sojusznikach w konflikcie syryjskim. Należy domniemywać, że jakiekolwiek problemy w negocjacjach pokojowych będą przedstawiane teraz jako skutek ewidentnie wrogich działań opozycji syryjskiej. Operacja syryjska może też być wykorzystywana jako pretekst do szukania ustępstw Zachodu w innych obszarach, w tym w Europie Środkowo-Wschodniej.

Cel IV: Nie popełnić błędu Stanów Zjednoczonych w zakresie kosztów operacji

Decydując się na zredukowanie kontyngentu bojowego w Syrii, Rosja ogranicza także zwyczajnie koszta, jakie musiałby dalej ponosić, prowadząc nadal szeroko zakrojoną kampanię powietrzną. Jest to istotne, gdy weźmie się pod uwagę obecne, coraz mocniej podkreślane problemy finansowe państwa. Wystarczy spojrzeć jak wielkie sumy muszą poświęcać od lat Stany Zjednoczone oraz ich sojusznicy, chociażby na własne działania wymierzone w Daesh. Należy przy tym pamiętać, że jednocześnie, od incydentu z zestrzeleniem rosyjskiego Su-24M przez tureckie samoloty, władze w Moskwie musiały przygotowywać własny kontyngent w Syrii do dwóch rodzajów działań. Z jednej strony istniały cele pierwotne, a więc bezpośrednie wsparcie wojsk prezydenta al-Asada, a z drugiej potrzeba odpowiedzenia na ofensywną politykę Ankary. To tym bardziej podnosiło całościowe koszta utrzymania wojsk w Syrii.

Zapewne dyskusje dotyczące skuteczności rosyjskich działań bojowych w Syrii będą prowadzone jeszcze długo po 15 marca, przede wszystkim ze względu na pojawiające się kontrowersje wokół oceny wyboru celów do uderzeń, czy też stosowanego uzbrojenia. Nie zmienia to jednak faktu, że w miarę krótkim czasie i ewidentnie przy niższych kosztach, niż w przypadku Stanów Zjednoczonych, władze w Moskwie stały się jednym z najważniejszych graczy w regionie. Rosja wpisała się przy tym, przynajmniej w sferze propagandowej, w globalną walkę z terrorystami z Daesh, uzyskując jednocześnie całą paletę narzędzi do wpływania na toczące się cały czas regionalne konflikty. Oczywiście, za każdym razem zgodnie z własnym interesem politycznym. Moskwa umocniła również swoją pozycję negocjacyjną w relacjach z zachodnimi partnerami, głównie Stanami Zjednoczonymi, odnośnie innych problemów we wzajemnych stosunkach. I - przede wszystkim - sama Rosja była w stanie po raz kolejny względem innych państw umiejętnie zastosować efekt zaskoczenia, odpowiednio maskując przy tym wszelkie własne słabości.

Próba konkluzji

W sensie militarnym reżim w Damaszku otrzymał odpowiedni czas i wsparcie, aby odbudować nadszarpnięty przez lata walk własny potencjał wojskowy. Wzrosło morale, czego przykładem mogą być kolejne sukcesy w mniejszych lub większych starciach na różnych kierunkach podejmowanych ofensyw przed ogłoszeniem wstrzymania ognia. Możliwe, że szczególny nacisk w dotychczasowej, syryjsko-rosyjskiej współpracy wojskowej położono na podwyższenie zdolności lotnictwa rządowego, by przejęło ono znaczną część odpowiedzialności za działania, za które odpowiadali wcześniej Rosjanie. Jednak brak decydującego zwycięstwa ogranicza jednocześnie możliwość manewru samego Baszara al-Asada, który tym bardziej staje się zależny od prezydenta Władimira Putina i jego woli. W dodatku Moskwa de facto uśpiła na czas nieokreślony kolejny konflikt, który w każdej chwili można dowolnie eskalować, jeśli, rzecz jasna, będzie to użyteczne w globalnych rozgrywkach np. ze Stanami Zjednoczonymi, państwami Bliskiego Wschodu itd. Można stwierdzić, że spoglądając na ostatnie miesiące, Rosji udało się w Syrii osiągnąć znacznie więcej, niż sugerowałyby to koszty i okres samych działań.

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama