Najwyższy przywódca duchowo-polityczny Iranu ajatollah Ali Chamenei oświadczył w środę, że w sprawie porozumienia nuklearnego Iran oczekuje od innych stron umowy działań, nie deklaracji.
Iran i USA oczekują od siebie nawzajem, by to druga strona zaczęła jako pierwsza w pełni respektować zapisy podpisanego w 2015 r. porozumienia, co pozwoliłoby powrócić Stanom Zjednoczonym do umowy. Nowy amerykański prezydent Joe Biden zapowiedział powrót swojego kraju do porozumienia, z którego w 2018 r. wycofał się poprzedni przywódca USA Donald Trump.
"Słyszeliśmy wiele miłych słów i obietnic, które w praktyce były łamane i podejmowano sprzeczne z nimi działania. Słowa i obietnice nie wystarczą. Tym razem (chcemy) od drugiej strony tylko czynów i wówczas także i my podejmiemy działania" - powiedział Chamenei w transmitowanym przez telewizję przemówieniu.
Czytaj też: Iran grozi blokadą nuklearnych inspekcji
Zawarte z sześcioma światowymi mocarstwami (USA, Wielką Brytanią, Francją, Chinami, Rosją i Niemcami) porozumienie zobowiązywało Iran do znacznego ograniczenia swojego programu nuklearnego w zamian za zniesienie sankcji gospodarczych. Po wycofaniu się z umowy USA i przywróceniu przez ten kraj sankcji na Iran, Teheran stopniowo przestał wywiązywać się z zapisów porozumienia i nałożonych ograniczeń.
Prezydent Biden zapowiedział, że jego kraj ponownie przystąpi do porozumienia, jeśli Iran powróci do ścisłego przestrzegania zawartych w nim zobowiązań, w tym zaprzestania dalszego wzbogacania uranu. Teheran domaga się, by USA najpierw zniosły ponownie nałożone sankcje.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie