Reklama

Geopolityka

Przełomowa wizyta? Wietnam zacieśnia relacje ze Stanami Zjednoczonymi [OPINIA]

Autor. Poncahot - praca własna, CC BY-SA 4.0, commons.wikimedia.org

Nowy przywódca Socjalistycznej Republiki Wietnamu Lo Tam ma w najbliższych dniach odwiedzić Stany Zjednoczone, gdzie spotka się z amerykańskimi przywódcami. Ta bezprecedensowa wizyta potwierdza utrzymanie przez Hanoi dotychczasowego kierunku, na który składa się zbliżenie z Waszyngtonem.

Wściekli Wietnamczycy szturmujący i palący chińskie fabryki. Zamknięcie kilku z nich oraz ryzyko zbrojnej konfrontacji z Pekinem. Tak wyglądały relacje Wietnamu i Chin w 2014 roku, kiedy to ChRL rozmieściła platformę wiertniczą „Hai Yang Shi You 981” na spornych wodach w pobliżu Wysp Paracelskich na Morzu Południowochińskim.

Czytaj też

Od tego czasu wiele się zmieniło i teraz Wietnam nie ma problemów z Chińczykami, którzy coraz mocniej terroryzują sąsiednie Filipiny. Skąd taka zmiana? To efekt bardzo rozważnej polityki władz w Hanoi, które nie chcą drażnić Chin i wyciągają rękę w stronę Stanów Zjednoczonych.

Reklama

Bambusowa dyplomacja

Polityka zagraniczna i bezpieczeństwa Wietnamu opiera się na jasnych przesłankach. Wietnam musi być bardzo aktywny, a jednocześnie elastyczny. Musi przy tym rozmawiać z każdym i rozbudowywać swoją siatkę partnerów, jednocześnie minimalizując potencjalne konflikty poprzez unikanie wrogości. Jak powiedział w 2021 roku ówczesny sekretarz generalny Komunistycznej Partii Wietnamu Nguyen Phu Trong, Wietnam musi być jak bambus, który ma „silne korzenie, mocny pień, ale giętkie gałęzie”.

Politycznie ten bon-mot został zapisany w wietnamskiej strategii obronnej z 2019 roku. Reguła znana jest jako „cztery nie”: nie dla udziału w sojuszu wojskowym; nie dla wsparciu jednego państwa przeciwko innemu państwu; nie dla obecności obcych wojsk na terytorium Wietnamu lub jego wykorzystaniu przeciwko innemu państwu; nie dla użycia sił zbrojnych lub groźby jej użycia w stosunkach międzynarodowych.

Czytaj też

Z żadnym państwem Wietnam nie chce wchodzić w zbyt bliskie relacje polityczne, a gdy już je ma – chociażby z przyczyn historycznych z Rosją – to i tak należy unikać jasnych, antagonizujących deklaracji (jak na przykład jednoznacznego poparcia Kremla w wojnie z Ukrainą, czego władze w Hanoi nie uczyniły). Gdy więc w 2023 roku w Wietnamie pojawił się prezydent Joe Biden, miejscowy rząd zadbał o to, aby wkrótce po nim gościł przywódca Chin Xi Jin-ping. Niebawem przyjechał prezydent Rosji Władimir Putin, a następnie amerykański zastępca sekretarza stanu ds. Azji Wschodniej i Pacyfiku Daniel J. Kritenbrink. Przejawem „bambusowej dyplomacji” jest również zacieśnianie relacji z Australią, Indiami i Japonią.

Reklama

Potencjalne ryzyko zawirowań w wietnamskim balansowaniu pomiędzy mocarstwami pojawiło się w tym roku. W lipcu 2024 roku zmarł kierujący od 2011 roku Komunistyczną Partią Wietnamu jej sekretarz generalny Nguyen Phu Trong. To właśnie on doprowadził do poprawy relacji zarówno z Chinami, jak i Stanami Zjednoczonymi. Nieco wcześniej, to jest w marcu, raptem po roku z funkcją prezydenta pożegnał się Vo Van Thuong. Podał się on do dymisji po potężnym skandalu korupcyjnym, który wstrząsnął Komunistyczną Partią Wietnamu.

Czytaj też

Na miejsce zarówno Tronga, jak i Thuonga, pojawił się To Lam, jeden z najbardziej doświadczonych członków wietnamskiego reżimu. Lam to osoba, która przez całe swoje dorosłe życie związana jest z wietnamskim aparatem bezpieczeństwa. Od razu pojawiły się wątpliwości, czy Lam utrzyma kurs poprzedników i będzie balansować pomiędzy Chinami a Stanami Zjednoczonymi. Wynikało to chociażby z faktu, iż jako człowiek służb ma bardzo bliskie relacje z Chińczykami, którzy bez wątpienia mieli swój głos w jego wyborze.  Co więcej, eksperci są zgodni, że wietnamskie służby są bardziej skore do współpracy z Chinami niż wietnamscy dyplomaci. Niemniej jednak - jak bodaj każdy czołowy przedstawiciel wietnamskiego reżimu -patrzy on na rzeczywistość pragmatycznie. Lam zapowiedział w wystąpieniu telewizyjnym, że polityka zagraniczna i bezpieczeństwa Wietnamu nie ulegnie zmianie.

Reklama

Między Pekinem a Waszyngtonem

Paradoks, a właściwie skomplikowanie sytuacji polega na tym, ze kluczowym wyzwaniem dla bezpieczeństwa Wietnamu jest główny partner gospodarczy, a więc Chiny. Oba państwa mają nierozwiązany spór terytorialny na wspomnianym Morzu Południowochińskim. Co gorsza (dla Wietnamu), mają także wspólną granicę lądową, co czyni chińskie zagrożenie jeszcze większym (sytuacja staje się jeszcze trudniejsza, bowiem Chiny finansują projekt u swojego sojusznika – Kambodża buduje za 1,7 miliarda dolarów kanał Funan Techo, łączący stolicę w Phnom Penh z Zatoką Tajlandzką, co ma uniezależnić to państwo od Wietnamu. Hanoi obawia się jednak zwiększonej obecności Chińczyków na tym odcinku swojej granicy).

Czytaj też

W swym pragmatyzmie ostatnich lat Hanoi chciał nie tylko zmniejszyć napięcie, czego przejawem był wspomniany incydent z 2014 roku, ale również pozyskać kolejne inwestycje z Chin, co udaje się bardzo dobrze. Hanoi z zadowoleniem dostrzega, że ostrze chińskiej ekspansji na Morzu Południowochińskim odwróciło się od Wietnamu i zostało skierowane w stronę Filipin. W regionie chińskie prowokacje wobec Filipin są postrzegane jako próba testowania przez Pekin Stanów Zjednoczonych.

W grudniu 2023 roku Chiny i Wietnam uzgodniły budowę „wspólnej przyszłości”. Ta kooperacja, mająca dać chociażby wspólną linię kolejową, została ogłoszona podczas pobytu Xi Jin-pinga w Hanoi. Podpisano wtedy aż 36 dokumentów o współpracy. Dla Chin Wietnam jest gospodarczo niezwykle ważny, bowiem państwo to ma umowy o wolnym handlu z Unią Europejską, Koreą Południową, czy też z Wielką Brytanią. Gdy więc Zachód nakłada na Chiny kolejne cła i ograniczenia handlowe, Pekin przenosi swoją produkcję do Wietnamu, skąd w nieskrępowany sposób eksportuje swoje produkty na cały świat. Także do Europy.

Czytaj też

Wietnam gra jednak na kilku fortepianach. W ramach ocieplania relacji ze Stanami Zjednoczonymi oba państwa zawarły w 2023 roku partnerstwo strategiczne. Nieznający kierunków polityki Wietnamu obserwator, który patrzy na region przez pryzmat kalek historycznych – w tym amerykańskiej operacji wojskowej w Wietnamie przeciwko komunistom w czasach zimnej wojny – może być zdziwiony faktem, że Wietnam gości u siebie amerykańskie lotniskowce, a Stany Zjednoczone przekazały w ostatnich latach władzom w Hanoi nieco broni. Oba państwa od dawna współpracują również w zakresie wyszukiwania poległych w Wietnamie amerykańskich żołnierzy (do tej pory znajdują się tam chociażby rozbite w konarach drzew śmigłowce z załogami).

Amerykanie są zainteresowani zwiększaniem współpracy gospodarczej. Wartość wymiany handlowej rośnie systematycznie, osiągając obecnie niemal 140 miliardów dolarów (dla porównania, z Polską wartość ta wynosi 23 miliardy dolarów). Stany Zjednoczone to dla Wietnamu drugi najważniejszy po Chinach partner gospodarczy i główny odbiorca wietnamskiego odbiorcy. Firmy takie jak Nvidia, SpaceX, Apple oraz Google chcą inwestować w Wietnamie. W tym samym czasie państwo to przyciąga chiński kapitał, ale również japoński (Canon, Honda, Bridgestone, Panasonic), czy też południowokoreański (Samsung).

Czytaj też

Niemniej jednak Wietnam dba, aby nie przekroczyć granicy i nie poirytować nikogo, w tym szczególnie Chin. Amerykańskie lotniskowce mogą wchodzić do wietnamskich portów, ale tylko raz na dwa lata. Wietnamska marynarka wojenna dołączyła do wielkich, międzynarodowych ćwiczeń morskich RIMPAC, ale tylko jako obserwator. Nie inaczej jest w relacjach z Chinami. Oba państwa wspólnie patrolują wody Zatoki Tonkijskiej, a Wietnamczycy wpuszczają chińskie okręty do swojej bazy morskiej w Zatoce Cam Ranh. Jednocześnie Wietnam – inaczej niż na przykład Malezja – nie jest zainteresowany dołączeniem do BRICS.

Wietnam chce broni

Chociaż Wietnam chce być przyjacielem wszystkich to ma świadomość, że dobre słowo ma większą wartość, gdy wsparte jest siłą militarną. Od czasów zimnej wojny kluczowym partnerem w wysiłku modernizacyjnym jest Rosja, która w ostatnich latach wyeksportowała do Wietnamu między innymi cztery fregaty Gepard (Projekt 11661E) oraz osiem korwet Mołnia (Projekt 1241.8), z czego sześć zbudowano w stoczniach wietnamskich. Prócz tego Rosjanie sprzedali Wietnamowi jeszcze 64 czołgi T-90 oraz 35 samolotów Su-35. Warto też nadmienić, że oba państwa współpracują ze sobą w Arktyce.

Czytaj też

Wietnam, który zmodernizował już swoją marynarkę wojenną, teraz chciałby wzmocnić lotnictwo, ale ma istotny problem. W całym regionie rosyjska broń od czasów wojny na Ukrainie nie ma dobrej prasy. Co więcej, nie bez znaczenia dla Wietnamu jest fakt, że Rosjanie nie byliby w stanie szybko dostarczyć samolotów. Hanoi wie doskonale, że Kreml skupuje w państwach Azji Południowo-Wschodniej wcześniej dostarczone tam części zamienne (w tym do samolotów) oraz amunicję (Wietnam jako jedyny odmówił re-eksportu, by uniknąć niezadowolenia Amerykanów i państw europejskich).

Wietnam w pierwszej kolejności szuka następców Su-22, których na stanie ma około trzydziestki. W Wietnamie maszyna ta służy od 1979 roku. W styczniu 2024 roku Wietnamczykom rozbiła się kolejna maszyna tego typu. W styczniu 2023 roku również doszło do katastrofy. Wtedy zginął jeden pilot. W 2024 roku, tak samo jak przy wypadku z kwietnia 2019 roku, załoga nie ucierpiała. Hanoi przyznaje, że cała flota Su-22 powinna zostać wycofana jak najszybciej, ale powodem dalszej służby jest fakt, iż Wietnam nie może kupić następców.

Czytaj też

Hanoi najchętniej pozyskałoby amerykańskie samoloty F-16. Warto nadmienić, że Amerykanie w 2017 i 2021 roku przekazali Wietnamowi między innymi dwa okręty patrolowe typu Hamilton, które służyły w Straży Przybrzeżnej (okręty te w czasie wojny wietnamskiej operowały w regionie). Obecnie trwają prace nad przekazaniem trzeciego, 115-metrowego okrętu o wyporności rzędu 3,2 tysiąca ton – zwodowanego w 1967 roku USCGC „Mellon”, który Amerykanie wycofali ze służby w 2020 roku.

Co do F-16 to amerykańsko-wietnamskie rozmowy utknęły w martwym punkcie. Wynika to z wątpliwości samych Wietnamczyków, którzy obawiają się reakcji Chin. Hanoi nie ma pewności, czy wówczas nie doszłoby do ochłodzenia relacji dwustronnych, a więc do podważenia koncepcji „dyplomacji bambusowej”. Nie bez znaczenia jest również możliwy opór w samych Stanach Zjednoczonych – nawet jeśli zgodę wyrazi Biały Dom to transfer zablokować może Kongres, który co jakiś czas podnosi kwestię braku przestrzegania przez Wietnam praw człowieka. Póki co większe są szanse na eksport przez Amerykanów samolotów transportowych C-130 Hercules, a także bezzałogowców.

Czytaj też

Eksperci z regionu uważają, że skoro Wietnam nie może kupić samolotów ani w Rosji, ani w Stanach Zjednoczonych, ani też w Chinach, to pozostanie mu nawiązać współpracę z Koreą Południową, która liczy na zwiększenie swojej obecności w regionie Azji Południowo-Wschodniej (55% koreańskiego eksportu broni do państw tej części świata w ostatnich dwóch dekadach trafiało do Indonezji, aczkolwiek sprzedawano również broń do Tajlandii, Mjanmy, czy też na Filipiny).

Dla Hanoi istotnym byłby fakt, że przy takich transakcjach Korea Południowa nie ma ukrytych, politycznych intencji, a współpraca – chociażby przy samolocie KF-21 Boramae – nie byłaby ryzykowna w kontekście relacji Wietnam – Pekin. Z drugiej jednak strony wejście w koreańsko-indonezyjski projekt KF-21 nie rozwiązałoby problemu z flotą Su-22. Wietnamskie rozterki przyciągają uwagę Francuzów, którzy w 2018 roku wysłali do tego państwa Rafale. Póki co, maszyna ta została wyeksportowana do Indii oraz Indonezji.

Co dalej?

W ramach utrzymywania równowagi do Stanów Zjednoczonych na dniach wybiera się prezydent To Lam, chociaż nie podano szczegółów, w tym dokładnych dat. Spekuluje się, że do wizyty na najwyższym szczeblu dojdzie przy okazji posiedzenia Zgromadzenia Ogólnego ONZ (od 24 września). To, co jest szczególnie interesujące to planowane spotkanie w Białym Domu. Nie wiadomo jednak z kim, bo Joe Biden jest bardzo schorowany i pełni swoje obowiązki już jedynie symbolicznie, podczas gdy Kamala Harris zajęta jest kampanią wyborczą.

Nie o długie rozmowy jednak chodzi, lecz o symbolikę. Jeśli faktycznie dojdzie do takiego spotkania to będzie można mówić o przełomie, bowiem jeszcze nigdy prezydent komunistycznego Wietnamu nie gościł w Białym Domu (w 2019 roku na zaproszenie prezydenta Donalda Trumpa miał tam pojawić się Trong, ale w wizycie przeszkodziły problemy zdrowotne. Trong był w Białym Domu u prezydenta Baracka Obamy w 2015 roku, ale wówczas był on jedynie sekretarzem Komunistycznej Partii Wietnamu.

Czytaj też

Chociaż wizyta przywódcy Wietnamu w Białym Domu byłaby faktycznie wydarzeniem bez precedensu to należy zachować umiar w ocenie. Wietnam nie stanie się sojusznikiem Stanów Zjednoczonych. Nie będzie on dla Amerykanów tak bliskim partnerem jak Japonia, Korea Południowa, czy też Filipiny. Wietnam nie jest tym zainteresowany. Nie jest żadnym przypadkiem, że przed wizytą w Stanach Zjednoczonych Lam najpierw wybrał się do Chin – była to jego pierwsza oficjalna podróż odkąd kilka tygodni wcześniej stanął na czele partii.

Wietnam nie chce ścisłych relacji ani z Chinami, ani ze Stanami Zjednoczonymi. Władze w Hanoi chcą po prostu spokoju i możliwości rozwoju, co zapewni współpraca z każdym. Tylko stabilizacja pozwoli zwiększyć i tak już silną pozycję Wietnamu w regionie.

Reklama

Komentarze (10)

  1. Nawigator

    Nawigator Ani dwie łódki, ani koń trojański. Sytuacja geopolityczna Wietnamu jest taka, że musi prowadzić bardzo wyważoną politykę. Na drażnienie Chin nie może sobie pozwolić, z kolei USA są im potrzebne że względów gospodarczych. Niech nikt nie pieprzy farmazonów o wojnie obronnej. Że strony Stanów była to ówczesna doktryna powstrzymywania komunizmu. Reżim południowowietnamski był typowym opresyjnym, a przede wszystkim niezwykle skorumpowanym. Była to doktryna sformułowana jeszcze przez Theodora Roosevelta popierania "swoich sukinsynów". Przykładem różne junty południowoamerykańskie. Pozazdrościć Wietnamczykom rozsądku i pragmatyzmu.

  2. WSK74PL

    Wietnamczycy są oszczędni, pozyskują, kupują niewiele. To państwo ma ponad 100 mln obywateli i prężną gospodarkę, która żyje z eksportu. Ich wydatki na wojsko, to ułamek tego co wydaje Polska, przy podobnym terytorium. W ich koncepcji budowa potencjału odstraszania Chin jest nieopłacalna, kalibrują się na konflikty graniczne z mniejszymi sąsiadami.

  3. Essex

    Szansa dla Polski odkupic Su22. U nas to ciagle nowoczesne pelnowartosciowe samoloty bojowe. W zsmian mamy F16 i FA60. Troche Abramdow i K2. Czuje barter nosem.

    1. Chyżwar

      Su-22 i Migi-29 (jeżeli te ostatnie nie pojadą na Ukrainę) w odróżnieniu od was mamy szansę wykorzystać z głową. A wiesz jak? Otóż w myśl zasady, że nic nie powinno się marnować ktoś w Polsce wpadł na pomysł, żeby te samoloty wykorzystać jako nośnik do odpalania rakiet wynoszących na orbitę satelity. A jest to możliwe ponieważ obecnie satelita nie jest już takim ciężkim i dużym koromysłem z jakim rosja miała do czynienia w czasach kiedy tam Cep Cepa Cepem Poganiał.

  4. andys

    Wietnamczycy juz raz przyjaźnili sie z Ameryką. Dlatego powstał Vietcong. Teraz jest inna sytuacja. Muszą lawirować., a przede wszystkim rozwijac gospodarkę.

    1. user_1068160

      Kompletna nieprawda

  5. user_1053912

    Normalizacja z USA? Nie ma szans ,najpierw odszkodowania a potem....... . Jest szansa na normalizację za 50 lat bez odszkodowań. Dopóki żyją ofiary nalotów nic z tego nie będzie. A że USA nie zapłaci tj. Pisanie o tym to myślenie życzeniowe czyli chciejstwo. My byśmy chcieli ale tam nie znajdziecie polityka który na to pójdzie.

    1. majorkom

      @user_1053912 50 lat to bardzo długi okres. To dwa dorosłe pokolenia. Amerykanie zrzucili na Japonię bombę atomową (dwa razy), a 50 lat po wojnie Japonia i USA już dawno były najlepszymi sojusznikami na świecie. To samo dotyczy USA i Niemiec. Nie widzę powodu, żeby z Wietnamem było inaczej, tym bardziej ze młodzi Wietnamczycy są bardzo proamerykańscy. A niech tylko Chińczycy zagarną dla siebie całe Morze Południowochińskie i odepchną od niego Wietnamczyków, to wietnamska doktryna o równym traktowaniu wszystkich zostanie wyrzucona do kosza.

    2. Adr

      Z CHRL też mieli wojnę,według Wietnamu Chińczycy zabili 100 tys cywilów

  6. Rusmongol

    Przypominam wszystkim że wojna w Wietnamie toczyła się na terenie Wietnamu południowego napadniętego przez Wietnam północny i Chiny. Napaść ta wspierało też ZSRR...była to wojna obronna i USA wspierało w obronie napadnięty Wietnam południowy.

  7. user_1053912

    Tak konkretnie westernizacja armii Wietnamu to zakup kilku Albatrosów NG w Czechach. Su-27,30 i Jak-130 to gro lotnictwa tego kraju na glebie podstawa to T-55 i BMP-1. Chociaż kupili T-90s.

  8. TIGER

    Między młotem, a kowadłem

  9. Ależ

    Stanie w rozkroku na dwóch łódkach na raz jeszcze nigdy nikomu na dłuższą metę się nie udało no ale może tym razem będzie inaczej

  10. Dr. Pavl Kopetzky

    Koń trojański!? Ale kto!?

Reklama