Reklama

Geopolityka

Prezydent zwołał naradę przed spotkaniem liderów NATO

Paweł Soloch, szef BBN. Fot. BBN
Paweł Soloch, szef BBN. Fot. BBN

Przed nadchodzącym spotkaniem liderów NATO w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego odbędzie się zwołana przez prezydenta Andrzeja Dudę narada z udziałem szefów resortów: obrony i spraw zagranicznych – powiedział w piątek PAP szef BBN Paweł Soloch.

Tematem narady będą dotychczasowe ustalenia na temat spodziewanej deklaracji, jaka ma zostać ogłoszona po zakończeniu spotkania, oraz polskie stanowisko na spotkanie szefów państw i rządów krajów sojuszniczych, które odbędzie się w przyszłym tygodniu w Londynie. "Jeśli chodzi o decyzje, które ma przynieść szczyt, ustalenia trwają. Prezydent z uwagą śledzi te wydarzenia, na piątek wieczorem zwołał w BBN naradę z udziałem ministrów spraw zagranicznych i obrony oraz polskiego przedstawiciela przy NATO" – powiedział Soloch. "Zapoznamy się z ostatnimi ustaleniami dotyczącymi zarówno komunikatu, jak i uzgodnień, które mają zapaść na szczycie, zostanie też ustalona linia dla naszej delegacji" – dodał.

Jednym ze spodziewanych tematów spotkania mają być wydatki obronne, w tym wspólny budżet, z którego są m.in. pokrywane wydatki na sojusznicze inwestycje w państwach członkowskich. Szef BBN zaznaczył, że "finanse to stały temat spotkań w gronie NATO". 

Należy zwrócić uwagę na postawę państw europejskich, które wyszły naprzeciw uzasadnionym amerykańskim oczekiwaniom dotyczącym podziału nakładów obronnych. Zwiększa się liczba państw europejskich, które już wydają lub planują w najbliższym czasie przeznaczanie dwóch proc. PKB na obronność; szacujemy, że po 2024 r. ten wymóg będzie spełniała połowa państw członkowskich

Paweł Soloch, szef BBN

Soloch przypomniał, że od 2016 r. – kiedy sojusznicy na szczycie w Warszawie potwierdzili zadeklarowane na poprzednim szczycie dążenie do poziomu 2 proc. PKB - "amerykańskie apele odniosły skutek i wydatki obronne wzrosły o ok. 100 mld dolarów". Zwrócił też uwagę, że "w Sojuszu został ponadto zaproponowany mechanizm korekty wysokości składek do wspólnego budżetu - zgodnie z tą propozycją państwa europejskie przejmą pewną część obciążeń strony amerykańskiej". Paweł Soloch podkreślił, że nie jest to rozwiązanie przeforsowane przez USA, lecz idea, która zyskała aprobatę sojuszników. Zwrócił uwagę na silne poparcie nie tylko ze strony Polski, ale i Niemiec. 

(Polska i Niemcy - przyp. PAP) dystansują się od medialnie hałaśliwej akcji francuskiej, która nie służy budowaniu jedności w Sojuszu ani jedności europejskiej (...) Polska wraz z Niemcami była zaangażowana w wypracowanie szczegółów propozycji zmiany proporcji składek. To była inicjatywa sojusznicza, wypływająca przede wszystkim od państw europejskich.

Paweł Soloch, szef BBN

Nawiązując do informacji agencji Reutera, zgodnie z którą Turcja miałaby uzależnić poparcie planów sojuszniczej pomocy dla Polski i krajów bałtyckich od politycznego wsparcia dla tureckiej inwazji w Syrii i działań przeciw kurdyjskiej milicji YPG, Soloch zauważył: "Stale trwa dyskusja na temat przeglądu planów wojskowych; szczegółowe rozwiązania są przedmiotem ustaleń między sojusznikami, którzy czasem mają sprzeczną perspektywę". "W tym kontekście istotne jest utrzymanie spójności. W takim też duchu działa Polska" – zapewnił.

Nie będę się odnosił do tego, na ile informacje prasowe odzwierciedlają rzeczywisty stan rzeczy. Rozmowy trwają (...) Jeżeli przyjmiemy, że zasadnicze znaczenie ma utrzymanie jedności, to klimat takich rozmów, bardzo często zakulisowych, psują medialne przecieki. Siłą rzeczy często opierają się one na uproszczeniach i przedstawiają perspektywę tego, kto taki przeciek inspiruje.

Paweł Soloch, szef BBN

Według szefa BBN "media w krajach sojuszniczych powinny pamiętać, że tego typu informacje - zwłaszcza przed ostatecznymi rozstrzygnięciami - sztucznie potęgują wrażenie rozłamu, czym w oczywisty sposób są zainteresowani przeciwnicy NATO i transatlantyckiej jedności". Jak powiedział Soloch, "pozostaje kwestia debaty nad przyszłością NATO w ogóle, co w wymiarze medialnym podnosi prezydent Francji".

Mówi się o powołaniu grupy refleksji na temat politycznego wzmocnienia NATO. Polska ma w tej kwestii jasno sprecyzowane zdanie – najpierw powinniśmy się dowiedzieć, jak ten proces ma wyglądać, jakie są jego ograniczenia. Przede wszystkim ta debata – także nad relacjami z Rosją – musi wybiegać w przyszłość, nie może wstrzymywać procesów, które się dokonały bądź się dokonują, jak adaptacja Sojuszu do nowych wzywań czy wzmocnienie na wschodniej flance. Z naszego punktu widzenia - wbrew krytykom, którzy twierdzą, że Sojusz buksuje lub się cofa - pokazuje ono dynamizm NATO.

Paweł Soloch,szef BBN

 "Prezydent stoi także na stanowisku, że nie można odchodzić od zasady, iż dialog z Rosją jest możliwy przy budowaniu środków odstraszania, musi być prowadzony z pozycji siły. Jeśli nie wypracowujemy odpowiedzi na agresywną politykę rosyjską, jeżeli nie jesteśmy dostatecznie asertywni, to jest to najprostsza droga do konfliktu" – powiedział Soloch.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze (3)

  1. Winbledon

    Jak NATO miałoby zastąpić bazy. Gdzie miałoby je znaleźć? Pytam poważnie.

  2. windy_city

    Francja ma rację - NATO wobec Turcji zachowuje się, jak panna przed nocą poślubną... wszak lepiej mieć konsolidację zamiast destabilizacji... Turcja ma wielką armię ale bez technologii i wsparcia NATO szybko stanie się słaba a bazy Tureckie NATO łatwo zastąpić - pytanie, czy Erdogan jest na tyle głupi, by zaryzykował wykopanie z NATO?!

  3. Kordian

    Zaczyna robić się gorąco, po my jako kraj jesteśmy mocni tylko w sojuszach, a sojusz NATO ma problem z Turcją i tak dalej. Wszyscy, którzy odpowiadają za bezpieczeństwo powinni przede wszystkim zastanowić się i wykonać zadanie pod tytułem budowania środków odstraszania. Na tą chwilę jak obserwuje co się dzieje to wychodzi na to, że babramy się w szambie. Najgorsze jest to, że może pieniądze są, ale sztuką jest żeby je właściwie wydać. Wg mnie co nas boli to chora biurokracja (w tym prawo zamówień publicznych) i brak ludzi, którzy posiadają połączenie wiedzy wojskowej, ekonomicznej i jeszcze na dodatek prawnej, którzy bili by dobrze wynagradzani i którym stworzono by warunki do pracy. A u nas w budżetówce model jest tak: sama góra zarabiająca krocie a na dole ludzie którym karze się przygotować postępowania przetargowe warte mln zł, zarabiający 3 tys. zł - nie daj Boże żeby czegoś zabrakło, lub źle coś wyszacowano - bo wtedy jesteś ścigany przez wszystkich, którzy udowodnią ci ze złamałeś procedury - nie ważne że kolejne postępowanie się oddala i nie kupimy czegoś co wzmocni naszą obronność. Do tego jak zmienia się władza to zaraz ustawia się swoich i koncepcja się zmienia, nie ma kontynuacji, jest chaos - ważne tylko że zgodnie z prawem. Organizowanie tych wszystkich propagandowych spotkań przez rządzących to strata czasu i pieniędzy. Nie ma się co chwalić "Ślązakiem" bo to jest hańba, gdzie helikoptery, myśliwce? - najważniejsze, że wszystko jest zgodne z prawem i będzie kiedyś tam - pytanie czy my jeszcze będziemy?

Reklama